Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wiśka z parteru
ruda z piegami na pośladkach
(swoją drogą wszyscy na podwórku
onanizowali się na ich widok)
mawiała że
dymana jest systematycznie przez poezję

a to Gałczyński wpadł z gęsią pod pachą
(dorożka czekała pół nocy)
a to Broniewski bronił bramy gdy łomotali
jak zawsze za dużo przy tym palił
a Kostek to i nieźle ciągną
zresztą Włodek też
Ich sprawa i może jeszcze majora Kasparowa
co swoich małych kurwysynków z znaczkiem na wewnętrznej stronie klapy
za nimi słał

siadała wieczorami kolana skrywszy pod brodą w fałdach kiecki
i gapiła się w ten wielki trabant
cholera wie co dymiło pod młodą czachą a dymilo nieźle
i pięknie
taką ją w każdym razie lubię pamiętać taką

tamtą pokrwawioną wielokrotnie gwałconą i bitą
zapomniałem...

Opublikowano

Nie będę czepiać się drobiazgów,nie przeszkadzały czytać z ciekawością.Za to plus.Nie wiem jednak czy ta stylistyka (masz przechył w stronę prozy),sprawdzi się w innej scenografii,z innym scenariuszem.Ale to już twoje zmartwienie.Pozdrawiam.

Opublikowano

Ja jeśli chodzi o ogólny odbiór pozostanę raczej niezdecydowany,
ale mam kilka uwag/pomysłów.

Przede wszystkim: została ci jeszcze jedna literóweczka (Kostek "ciągną").
Dalej. Nie podoba mi się "z gęsią pod pachą" (sią-chą jakoś drażni), może
"z gęsią w koszyku", ostatecznie nie zaburza to chyba skojarzeń.

Nie podoba mi się też "onanizowali na ich widok", bo to jakoś tak sugeruje
jednoczesność zdarzeń. Może "ślinili się na ich widok", albo ew. "onanizowali
na ich wspomnienie"?

No i końcówka: a gdyby napisać "nie tamtą pokrwawioną wielokrotnie gwałconą i bitą",
bez "zapomniałem"?

Oczywiście nie narzucam się:)
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



literówka drobiazg...i tak wiadomo co biega:)
co do gęsi nie będę się upierał gdzie jej miejsce i czas...byle zieloną była.
w kwestii onanizmu to jednak na widok...po czasie to już nie to samo;).
natomiast jeśli chodzi o końcówkę to kwestia sposobu przekazu...każden ma swój.
pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




witam...

o to chodziło!!!

koncepcja jest taka że tworzy się myśl...
a wyraża kazdy jak umie.
Ty tak jak wyżej...ja tak jak jeszcze wyżej...
a piękno tkwi w różnicach.
pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...