Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rocznica śmierci Jana Pawła II


Rekomendowane odpowiedzi

Ten Welki Człowiek zmienił oblicze naszej ziemi i całego świata. Pamiętajmy o tym i w akcie wdzięczności pielęgnujmy w sobie Jego przykazania i przesłania. Postępujmy tak, jak by tego oczekiwał i by mógł uśmiechnąć się z przestrzeni nieba. To bedzie z naszej strony najwłaściwsze podziekowanie za Jego, pełne, cierpienia życie. A dzisiaj i każdego dnia prośmy Boga o Jego szybką beatyfikację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ło Jezu. Teraz to wszędzie tylko ten Jan Paweł i pusty slogan JP2. Bożka jakiegoś z niego zrobiliście, a ja myślałem, że chrześcijaństwo to religia monoteistyczna. Przysłali mi nawet smsa, że mam 2,44 PLN na jakąś tam ewangelizację przekazać. Niezłą trzepią na nim kaskę.
A teraz pytam poważnie: w jaki sposób zmienił obliczę tego świata. Tylko proszę mi nie pisać o upadku komuny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jestem katolikiem, więc zapewne zostanę potraktowany jako stronnik swojej wiary od siedmiu boleści, ale tutaj wypada jedynie polecieć banałem: widziałeś tłumy, który na całym świecie czciły Jego osobę, jeździły na pielgrzymki, żeby się z Nim spotkać? Widziałeś jak Jego śmierć dotknęła miliony wrażliwych osób, przyzwyczajonych do Jego dobrotliwego wyrazu twarzy, głębokiej wiary, pracowitości i krzepiących słów? Czy to nie jest zajebiście dużo? Czy nie można zmieniać świata poprzez zjawisko empatii?
Ja uważam, że tak. Rozumiem, że ateiści nie odczuli tej straty, niemniej cynizm każdego 2 dnia kwietnia można schować na 24 godziny do szafy.

[*]
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jestem katolikiem, więc zapewne zostanę potraktowany jako stronnik swojej wiary od siedmiu boleści, ale tutaj wypada jedynie polecieć banałem: widziałeś tłumy, który na całym świecie czciły Jego osobę, jeździły na pielgrzymki, żeby się z Nim spotkać? Widziałeś jak Jego śmierć dotknęła miliony wrażliwych osób, przyzwyczajonych do Jego dobrotliwego wyrazu twarzy, głębokiej wiary, pracowitości i krzepiących słów? Czy to nie jest zajebiście dużo? Czy nie można zmieniać świata poprzez zjawisko empatii?
Ja uważam, że tak. Rozumiem, że ateiści nie odczuli tej straty, niemniej cynizm każdego 2 dnia kwietnia można schować na 24 godziny do szafy.

[*]

Jaki cynizm? Mnie też dotknęła śmierć tego człowieka. Napiszę więcej: pamiętam co się działo trzy lata temu i wg mnie ludzie nie pozwolili mu odejść z godnością. Szum medialny, świeczki w oknach, debilne łańcuszki i wspólne pochody nienawidzących się kibiców. Nawet dziś dostałem łańcuszek. Wielkie halo i duża kasa, to mnie boli. Nad grobem nie robi się dyskoteki.
Widziałem te tłumy, ale dzięki nim świat nie stał się lepszy. Wiara daje ukojenie, ale nie zmienia świata. No chyba, że na gorsze, bo jest się o co bić.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jestem katolikiem, więc zapewne zostanę potraktowany jako stronnik swojej wiary od siedmiu boleści, ale tutaj wypada jedynie polecieć banałem: widziałeś tłumy, który na całym świecie czciły Jego osobę, jeździły na pielgrzymki, żeby się z Nim spotkać? Widziałeś jak Jego śmierć dotknęła miliony wrażliwych osób, przyzwyczajonych do Jego dobrotliwego wyrazu twarzy, głębokiej wiary, pracowitości i krzepiących słów? Czy to nie jest zajebiście dużo? Czy nie można zmieniać świata poprzez zjawisko empatii?
Ja uważam, że tak. Rozumiem, że ateiści nie odczuli tej straty, niemniej cynizm każdego 2 dnia kwietnia można schować na 24 godziny do szafy.

[*]

Jaki cynizm? Mnie też dotknęła śmierć tego człowieka. Napiszę więcej: pamiętam co się działo trzy lata temu i wg mnie ludzie nie pozwolili mu odejść z godnością. Szum medialny, świeczki w oknach, debilne łańcuszki i wspólne pochody nienawidzących się kibiców. Nawet dziś dostałem łańcuszek. Wielkie halo i duża kasa, to mnie boli. Nad grobem nie robi się dyskoteki.
Widziałem te tłumy, ale dzięki nim świat nie stał się lepszy. Wiara daje ukojenie, ale nie zmienia świata. No chyba, że na gorsze, bo jest się o co bić.

Ale właśnie ten szum medialny był potrzebny ludziom; relacje z różnych części świata, poczucie jakiejś tam solidarności i wreszcie pogrzeb, w którym mała część opłakujących mogła uczestniczyć. Zgadzam się z Tobą, że niektóre sceny były gorszące np. kiedy ciało JPII przenosili na katafalku do bazyliki, a ludzie robili Mu zdjęcia jak nienormalni. Zresztą samo 'zwiedzanie' potem niewiele miało wspólnego z chrześcijańską kontemplacją.

Co do wiary, wszystko zależy od konkretnego wyznawcy; można faktycznie być dzięki niej lepszym człowiekiem albo 'szczekać' w przeddzień rocznicy śmierci papieża o traktacie ratyfikacyjnym w pewnej rozgłośni radiowej.
Osobiście szanuję wszystkich ateistów/deistów/islamistów/żydów itd., jeśli Oni szanują mnie. Jakby ludzie na siłę się nie nawracali bądź nie uświadamiali (np. że wiara w Boga to zbiorowy akt ciemnoty), byłoby lepiej. Dużo lepiej. Pokojowa koegzystencja.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jaki cynizm? Mnie też dotknęła śmierć tego człowieka. Napiszę więcej: pamiętam co się działo trzy lata temu i wg mnie ludzie nie pozwolili mu odejść z godnością. Szum medialny, świeczki w oknach, debilne łańcuszki i wspólne pochody nienawidzących się kibiców. Nawet dziś dostałem łańcuszek. Wielkie halo i duża kasa, to mnie boli. Nad grobem nie robi się dyskoteki.
Widziałem te tłumy, ale dzięki nim świat nie stał się lepszy. Wiara daje ukojenie, ale nie zmienia świata. No chyba, że na gorsze, bo jest się o co bić.

Ale właśnie ten szum medialny był potrzebny ludziom; relacje z różnych części świata, poczucie jakiejś tam solidarności i wreszcie pogrzeb, w którym mała część opłakujących mogła uczestniczyć. Zgadzam się z Tobą, że niektóre sceny były gorszące np. kiedy ciało JPII przenosili na katafalku do bazyliki, a ludzie robili Mu zdjęcia jak nienormalni. Zresztą samo 'zwiedzanie' potem niewiele miało wspólnego z chrześcijańską kontemplacją.

Co do wiary, wszystko zależy od konkretnego wyznawcy; można faktycznie być dzięki niej lepszym człowiekiem albo 'szczekać' w przeddzień rocznicy śmierci papieża o traktacie ratyfikacyjnym w pewnej rozgłośni radiowej.
Osobiście szanuję wszystkich ateistów/deistów/islamistów/żydów itd., jeśli Oni szanują mnie. Jakby ludzie na siłę się nie nawracali bądź nie uświadamiali (np. że wiara w Boga to zbiorowy akt ciemnoty), byłoby lepiej. Dużo lepiej. Pokojowa koegzystencja.

Nie chodziło mi o to, że były transmisje, bo to przecież normalne, że media informują ludzi. Natomiast nie podobało mi się to w jaki sposób podawano niektóre informacje, które nie były nawet potwierdzone. W pamięć mi zapadła sytuacja kiedy podano, że umarł i w kościołach zaczęły bić dzwony, podczas gdy on jeszcze żył. Farsa na całego, nad człowiekiem który umiera.

Ja nie wierzę w to, że dzięki wierze można być lepszym człowiekiem. Myślę, że taki pogląd godzi w elegancję ludzkiej natury. W to, że człowiek tak po prostu potrafi być dobry, jeżeli tylko wychowuje się w normalnych warunkach. Uważam, że moralność nie wyłania się z wiary ani religii, tylko z nas samych.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jestem katolikiem, więc zapewne zostanę potraktowany jako stronnik swojej wiary od siedmiu boleści, ale tutaj wypada jedynie polecieć banałem: widziałeś tłumy, który na całym świecie czciły Jego osobę, jeździły na pielgrzymki, żeby się z Nim spotkać? Widziałeś jak Jego śmierć dotknęła miliony wrażliwych osób, przyzwyczajonych do Jego dobrotliwego wyrazu twarzy, głębokiej wiary, pracowitości i krzepiących słów? Czy to nie jest zajebiście dużo? Czy nie można zmieniać świata poprzez zjawisko empatii?
Ja uważam, że tak. Rozumiem, że ateiści nie odczuli tej straty, niemniej cynizm każdego 2 dnia kwietnia można schować na 24 godziny do szafy.

[*]
ja widziałem tłumy płaczące z radości na widok Paris Hilton - jej śmierć - gdyby tylko telewizja zechciała również mogłaby wywołać spontaniczne białe (a raczej różowe) marsze...
póki zył - mieliśmy go w dupie, umarł, też go mamy - tylko od czasu do czasu jak potrzeba zapełnić ramówke w TV to sie go wywleka i wysyła sms... sory, ale tak to dokładnie wygląda - popytaj się znajomych ilu z nich zna jego "nauki", potrafi powiedzieć czego tak naprawde dokonal, albo w czym tkwi jego wielkość??... to że płaczą po nim miliony o wielkości bynajmniej nie świadczy - to zwykła sztuczka medialna - świadczy o ludzkiej głupocie a nie o wrażaliwości - patrz przykład Paris Hilton (jej przypadek jest o tyle fajny, że ona też została wylansowana absolutnie od zera - a ide o zakład, że nie miałaby gorszych wyników w rozpoznawalności niż jp )
więc nie pieprzcie o jego dobrotliwym wyrazie twarzy, tylko podajcie fakty - dlaczego ten człowiek jest wielki?? był głową kościoła a w kościele szerzyła sie pedofilia - jak w partii leppera wybuchały skandale - wszystkiemu był winien jej szef, jak w kosciele gwałcili dzieci: jego szef jest wielkim człowiekiem...
o jego poglądach na życie i człowieka tez raczej nie ma co gadać, bo 99%polaków ich nie zna a 99,9 i tak ma je w dupie... za to wszyscy płaczą i twierdzą "że wielkim człowiekiem był" - a dlaczego był?? bo przecież gdyby nie był to wszystkie telewizje by po nim nie płakały, miliony ludzi nie umieszczałoby sobie opisów na gg jak to im go brakuje - a przecież musi im go brakowac skoro WSZYSTKIM go brakuje - a wszystkim go brakuje bo wielkim człowiekiem był...
tak - 2 IV to dzien bardzo depresyjny - pokazuje jak tępi są ludzie i jak łatwo nimi manipulować...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam nie jestem zwolennikiem takiego zadęcia, jakie się prezentuje. Ale do Jana Pawła II szacunek duży miałem, mimo że specjalnie wierzący nie jestem. Czego dokonał? Stać go było na poważne ekumeniczne gesty. Swoją postawą dawał przykład (co z tego, że mało realny do spełniania przez większość) na przykład zachowaniem wobec swojego niedoszłego mordercy. Szanowałem go również za to, że miał poczucie obowiązku wobec świata. Przecież nie dla przyjemności tyle tych pielgrzymek, szczególnie pod koniec, gdy jego zdrowie podupadło, odbywał. Mógł siedzieć na Stolicy Piotrowej i wydawać orędzia, których nikt by nie słuchał. A on jeździł po świecie i ludzie go słuchali. Ktoś powie, że to było wołanie na puszczy. Być może. Ale być może też jego słowa trafiały; jeśli nie zawsze, to może czasem.
I ja tak sobie myślę, że dobrotliwy facet, ubrany na biało, który mówi z telewizora "nie lękajcie się", to dużo. To duża zasługa. Bo z telewizora rzadko pokrzepienie płynie. Raczej zgryzota i demoralizacja.
Odnośnie tej dobroduszności, to ja bym dodał, że mnie się zawsze zdawało, że ta dobrotliwa twarz jest zasnuta jakimś smutkiem. To nie była szwejkowska dobrotliwość, ani zadowolona, ani głupawa, a właśnie zasnuta jakąś smutną refleksją.
Przede wszystkim szanuję go za to, że był w stanie udźwignąć taki ciężar. Być twarzą, głową, emblematem takiej instytucji, z obowiązkami wobec ludzkości, instytucji, wiary, Boga i nie wiadomo czego jeszcze. Świecić oczami za inkwizycję, borykać się ze zmianami obyczajowymi, bronić stanowiska kościoła w sprawach kontrowersyjnych, a z drugiej strony nie dopuszczać do odwrotu od religii. Na każdym kroku dawać świadectwo pokory i posłannictwa. Do tego nie zapominać o Polsce.
Pan myśli, że nie bolały go doniesienia o dewiacjach wśród kapłanów? ale co miał zrobić? co można zrobić z czymś, co jest nieuniknione? bo dlaczego do dewiacji może dochodzić wśród świeckich, a u księży już nie? to są tacy sami ludzie, nawet bardziej narażeni, bo można sobie próbować wyobrazić, co z mężczyzny potrafi zrobić celibat. Ale to już dyskusja na inny temat.
Trzeba szanować Jana Pawła II choćby za to, że funkcja go nie przerosła. A że ludzie lubią się gromadzić z potrzeby gromadzenia to co innego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zdzisław dyrman - Ja tam nie jestem zwolennikiem takiego zadęcia, jakie się prezentuje. Ale do Jana Pawła II szacunek duży miałem, mimo że specjalnie wierzący nie jestem. Czego dokonał? Stać go było na poważne ekumeniczne gesty. Swoją postawą dawał przykład (co z tego, że mało realny do spełniania przez większość) na przykład zachowaniem wobec swojego niedoszłego mordercy. Szanowałem go również za to, że miał poczucie obowiązku wobec świata. Przecież nie dla przyjemności tyle tych pielgrzymek, szczególnie pod koniec, gdy jego zdrowie podupadło, odbywał. Mógł siedzieć na Stolicy Piotrowej i wydawać orędzia, których nikt by nie słuchał. A on jeździł po świecie i ludzie go słuchali. Ktoś powie, że to było wołanie na puszczy. Być może. Ale być może też jego słowa trafiały; jeśli nie zawsze, to może czasem.
I ja tak sobie myślę, że dobrotliwy facet, ubrany na biało, który mówi z telewizora "nie lękajcie się", to dużo. To duża zasługa. Bo z telewizora rzadko pokrzepienie płynie. Raczej zgryzota i demoralizacja.
Odnośnie tej dobroduszności, to ja bym dodał, że mnie się zawsze zdawało, że ta dobrotliwa twarz jest zasnuta jakimś smutkiem. To nie była szwejkowska dobrotliwość, ani zadowolona, ani głupawa, a właśnie zasnuta jakąś smutną refleksją.
Przede wszystkim szanuję go za to, że był w stanie udźwignąć taki ciężar. Być twarzą, głową, emblematem takiej instytucji, z obowiązkami wobec ludzkości, instytucji, wiary, Boga i nie wiadomo czego jeszcze. Świecić oczami za inkwizycję, borykać się ze zmianami obyczajowymi, bronić stanowiska kościoła w sprawach kontrowersyjnych, a z drugiej strony nie dopuszczać do odwrotu od religii. Na każdym kroku dawać świadectwo pokory i posłannictwa. Do tego nie zapominać o Polsce.
Pan myśli, że nie bolały go doniesienia o dewiacjach wśród kapłanów? ale co miał zrobić? co można zrobić z czymś, co jest nieuniknione? bo dlaczego do dewiacji może dochodzić wśród świeckich, a u księży już nie? to są tacy sami ludzie, nawet bardziej narażeni, bo można sobie próbować wyobrazić, co z mężczyzny potrafi zrobić celibat. Ale to już dyskusja na inny temat.
Trzeba szanować Jana Pawła II choćby za to, że funkcja go nie przerosła. A że ludzie lubią się gromadzić z potrzeby gromadzenia to co innego.

To najbardziej sensowna wypowiedź.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jaki cynizm? Mnie też dotknęła śmierć tego człowieka. Napiszę więcej: pamiętam co się działo trzy lata temu i wg mnie ludzie nie pozwolili mu odejść z godnością. Szum medialny, świeczki w oknach, debilne łańcuszki i wspólne pochody nienawidzących się kibiców. Nawet dziś dostałem łańcuszek. Wielkie halo i duża kasa, to mnie boli. Nad grobem nie robi się dyskoteki.
Widziałem te tłumy, ale dzięki nim świat nie stał się lepszy. Wiara daje ukojenie, ale nie zmienia świata. No chyba, że na gorsze, bo jest się o co bić.

Ale właśnie ten szum medialny był potrzebny ludziom; relacje z różnych części świata, poczucie jakiejś tam solidarności i wreszcie pogrzeb, w którym mała część opłakujących mogła uczestniczyć. Zgadzam się z Tobą, że niektóre sceny były gorszące np. kiedy ciało JPII przenosili na katafalku do bazyliki, a ludzie robili Mu zdjęcia jak nienormalni. Zresztą samo 'zwiedzanie' potem niewiele miało wspólnego z chrześcijańską kontemplacją.

Co do wiary, wszystko zależy od konkretnego wyznawcy; można faktycznie być dzięki niej lepszym człowiekiem albo 'szczekać' w przeddzień rocznicy śmierci papieża o traktacie ratyfikacyjnym w pewnej rozgłośni radiowej.
Osobiście szanuję wszystkich ateistów/deistów/islamistów/żydów itd., jeśli Oni szanują mnie. Jakby ludzie na siłę się nie nawracali bądź nie uświadamiali (np. że wiara w Boga to zbiorowy akt ciemnoty), byłoby lepiej. Dużo lepiej. Pokojowa koegzystencja.

Pancolku, podpisuję się pod twoimi wypowiedziami. Nie będę powielać tego, co mówisz, dodam tylko, że wierzący to nie tylko gromadzący się w tłumie, by podziwiać lub krytykować, ale słuchający bardzo uważnie, rozważający wypowiedzi i próbujący wcielać je w zycie. Dla mnie JP II to także niedościgniony wzór tolerancji i dobrze by było chocby w tym go naśladować; dla niego każdy człowiek, niezależnie od wyznania czy rasy, był najwazniejszy jako dziecko Boga, niewierzący także. Gdybyśmy właściwie rozumieli pojęcie tolerancji, nie byłoby...potępiania tego, czego być może nie znamy, czy nie pojmujemy albo w co nie wierzymy, zwłaszcza, że miliony na świecie wierzą...i to należałoby uszanować.
Staram się pamiętać i zgłębiać nauczanie JPII.

Serdecznie pozdrawiam
-teresa
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jestem katolikiem, więc zapewne zostanę potraktowany jako stronnik swojej wiary od siedmiu boleści, ale tutaj wypada jedynie polecieć banałem: widziałeś tłumy, który na całym świecie czciły Jego osobę, jeździły na pielgrzymki, żeby się z Nim spotkać? Widziałeś jak Jego śmierć dotknęła miliony wrażliwych osób, przyzwyczajonych do Jego dobrotliwego wyrazu twarzy, głębokiej wiary, pracowitości i krzepiących słów? Czy to nie jest zajebiście dużo? Czy nie można zmieniać świata poprzez zjawisko empatii?
Ja uważam, że tak. Rozumiem, że ateiści nie odczuli tej straty, niemniej cynizm każdego 2 dnia kwietnia można schować na 24 godziny do szafy.

[*]
ja widziałem tłumy płaczące z radości na widok Paris Hilton - jej śmierć - gdyby tylko telewizja zechciała również mogłaby wywołać spontaniczne białe (a raczej różowe) marsze...
póki zył - mieliśmy go w dupie, umarł, też go mamy - tylko od czasu do czasu jak potrzeba zapełnić ramówke w TV to sie go wywleka i wysyła sms... sory, ale tak to dokładnie wygląda - popytaj się znajomych ilu z nich zna jego "nauki", potrafi powiedzieć czego tak naprawde dokonal, albo w czym tkwi jego wielkość??... to że płaczą po nim miliony o wielkości bynajmniej nie świadczy - to zwykła sztuczka medialna - świadczy o ludzkiej głupocie a nie o wrażaliwości - patrz przykład Paris Hilton (jej przypadek jest o tyle fajny, że ona też została wylansowana absolutnie od zera - a ide o zakład, że nie miałaby gorszych wyników w rozpoznawalności niż jp )
więc nie pieprzcie o jego dobrotliwym wyrazie twarzy, tylko podajcie fakty - dlaczego ten człowiek jest wielki?? był głową kościoła a w kościele szerzyła sie pedofilia - jak w partii leppera wybuchały skandale - wszystkiemu był winien jej szef, jak w kosciele gwałcili dzieci: jego szef jest wielkim człowiekiem...
o jego poglądach na życie i człowieka tez raczej nie ma co gadać, bo 99%polaków ich nie zna a 99,9 i tak ma je w dupie... za to wszyscy płaczą i twierdzą "że wielkim człowiekiem był" - a dlaczego był?? bo przecież gdyby nie był to wszystkie telewizje by po nim nie płakały, miliony ludzi nie umieszczałoby sobie opisów na gg jak to im go brakuje - a przecież musi im go brakowac skoro WSZYSTKIM go brakuje - a wszystkim go brakuje bo wielkim człowiekiem był...
tak - 2 IV to dzien bardzo depresyjny - pokazuje jak tępi są ludzie i jak łatwo nimi manipulować...

głos rozsądku, wtrącającdo towjej wypowiedzi ostatnio moja znajoma mowi: musze o 21.37 iść do kościoła. A ja: dlaczego? Ona: bo jest rocznica śmierci papieża Ja: no to co? po co akurat do kościoła: ona: bo łupio błoby nie być ;p ;p

kazelot - ludzźmie tka łatwo manipulowac, święty Boże, a JP2 napewno by sobie nie zyczył by traktować go jak Bożka i przyćmiewac Ojca.

pzodr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Patryku, rozumiem w takim razie. U mnie w ogóle dzwonów nie słyszałem, bo o 21 odbyła się msza, w której uczestniczyłem, więc dowiedziałem się w domu.

Co do drugiej części Twojej wypowiedzi, to kwestia bardzo sporna, bo zależy od punktu widzenia. Wierzący zawsze będzie twierdził, że stawianie nad sobą jakiegoś Absolutu/Twórcy ułatwia bycie dobrym człowiekiem (co nie znaczy zapewnia). Niewierzący zaś w ripoście zacznie przytaczać przykłady i inne uwarunkowania kształtujące ludzki charakter. Jak dla mnie obaj mamy poniekąd rację i poniekąd się mylimy.
PS: dzięki za odzew i wybacz, jeśli cynizm Cię uraził. Był wykierowany w bardziej ogólne nastawienie, nie Twoje.



Kazelocie, porównywania Paris Hilton do papieża nie warto komentować, bo znam wielu ludzi takich jak Ty, twierdzących zawzięcie w każdej sytuacji, że katolicy to bezkształtna, ciemna masa, którą można w każdej sytuacji dowolnie uformować. Twoja opinia wynika z braku współodczuwania w tamtych dniach i polemika nic tu nie da.
Na zarzuty odnośnie kościoła, odpowiedział Zdzisław.



To jest głos 42 razy bardziej trzeźwy i rozsądny niż mój, więc się podpisuję.



Teresko, pięknie uzupełniłaś moje myśli. Zakładanie z góry, że każdy katolik to nieoświecony tępak, który nigdy nie wysłuchał żadnej homilii Jana Pawła II jest dla mnie niezrozumiałe.
Odpozdrawiam równie serdecznie.

Pancuś
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rocznica smierci jakiejś tam głowy jakiegoś tam kościoła - powinno mnie nie obchodzić z racji takiego a nie innego podejścia do religii zinstytucjonalizowanej - a jednak obchodzi bo ma realny wpływ na moje życie poprzez podbijanie kato-politycznego bębenka w naszym kochanym kraju.

kilka refleksji.

na Hitlera tez chodziły tłumy, tez całował dzieci.

rozgraniczam papę jako człowieka i jako głowę państwa watykańskiego.

jako człowiek, z tego co zauważyłem i przeczytałem (jego) - człowiek bystry inteligentny, dowcipny i potrafiący zachować luz i bezpośredniość w kontaktach z tłumami pomimo wysokiego stanowiska (jak np kwach czy berlusconi). ale tez uparty, nieustępliwy. ostatnimi laty, gdy niedołężnego starca wożono go w plastikowym wózku i pokazywano tłumowi, przed oczami miałem człowieka - słonia z filmu lyncha . szkoda mi go było.

i teraz pytanie - co wielkiego uczynił JPII? bo wciąż o tym słyszę. dla świata? poza słownymi deklaracjami i wyrazami współczucia- nic. ściskanie sie z pinochetem, castro, zwalczanie i ostre traktowanie biskupów wspierających lewicową partyzantkę w kontrolowanych przez multikorporacje utrzymujące reżimy krajach ameryki płd. - tych rzeczy nie mogę w subiektywnym odczuciu zaliczyć mu na plus.

zastanawiam sie, czy racjonalnie członkowie kościoła katolickiego mogą ocenić rozwój swojego kościoła w czasie jego pontyfikatu. karol wojtyła wszedł na tron z "betonu"- opcji konserwatywnej, zachowawczej i niereformowalnej. i ta opcja zatrzymała reformy w kościele na ćwierć wieku! czyli realnie kościół nie zatrzymał sie nawet ale cofnął w czasie - do średniowiecza. celibat, kapłaństwo kobiet zakaz aborcji przy równoczesnym zakazie antykoncepcji. kto sie interesuje ten wie, że politycznie demokracji w watykanie nie ma. co więcej, opcje tą tak ugruntował, że katolicyzm za następne 25 lat wróci do katakumb, bo nikt rozsądny nie będzie upatrywał w tym systemie religijnym drogi do boga.

oczywiście nie w polsce. to że mamy POLSKIEGO papieża utrzymywało ten zakompleksiony naród w ekstazie przez wiele lat (Małysz tylko przez 4). teraz udowodnimy z procesie ze czynił cuda - jako święty też się przyda. niech gra bębenek.

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Zawsze mnie wybitnie bawi, kiedy ludzie nie utożsmiający się z kościołem głośno krytykują jego zacofanie. To czy kościół będzie zezwalał na śluby homoseksualne, prezerwatywy itd., nawróci kogolwiek? Absurd jakich mało. Rozumiem, że odejście od tradycji i 'idea postępowości' spowoduje, że ludzie 'zaczną upatrywać w tym systemie religijnym drogi do boga'?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Podbijania bębęnka nie kocham zbytnio, ale to, co Pan pisze dalej mogę tylko wytłumaczyć młodzieńczym radykalizmem i brakiem odpowiedzialności za słowa.

Coś takiego można nazwać tylko knajackim nadużyciem. Zastanawiam się, co Pan miał na celu używając takiej, delikatnie mówiąc, niefortunnej analogii.

Następne przyrównanie: Kwaśniewski, Berlusconi. Czy Pan naprawdę uważa, że takie porównania są stosowne? Czy nie jest manipulacją stawianie papieża obok osób ze świata polityki, do tego, co do których uczciwości istnieją publicznie poważne wątpliwości? Znów się zastanawiam, co Pan miał na celu. Powiedzieć, że Jan Paweł II to był polityk, który prowadził szemrane interesy?
Co do niedołężności, to nie sądzę, aby ktokolwiek papieża zmuszał do czegokolwiek. Nie wydawało mi się także, aby był niedołężny psychicznie i ubezwłasnowolniony. Jeżeli ma Pan jakiekolwiek dane na ten temat (potwierdzone), to proszę je ujawnić, a nie wypisywać takie wydajomisiowate fantazmaty.


A jak by Pan pogodził chrześcijańską zasadę wybaczania win, przykazanie miłości z bojkotowaniem Pinocheta, czy Castro? To są symbole, które wielu ludziom są obce, bo są tak zapiekli w nienawiści, że nawet i nad grobem wroga będą jeszcze chyłkiem wyciągać kwiatki z wiązanek.
Jak głowa kościoła miała traktować hierarchów kościelnych, którzy wybitnie angażowali się w politykę? Papież miał ich pogłaskać i zachęcić, by zwalczali tych parszywych kapitalistów?
I pytanie do Pana: czego Pan by oczekiwał od papieża? Rewolucji w prawie kanonicznym, obyczajowej w kościele, natychmiastowej liberalizacji? Pan żartuje chyba.

Ja się zastanawiam, czy Pan jest w stanie cokolwiek racjonalnie ocenić, zwłaszcza przy tym poziomie wnikliwości analiz, jaki Pan przedstawia tutaj. O jakich reformach w kościele Pan mówi, które rzekomo Jan Paweł II zatrzymał? Kościół katolicki zawsze był instytucją bardzo konserwatywną i ja nie słyszałem o wewnątrzkościelnym ruchu na rzecz zniesienia celibatu, czy kapłaństwa kobiet. W kościele katolickim demokracji nie było nigdy, namiastką jej jest jedynie wybór papieża właśnie. To instytucja hierarchiczna. I nie wiem, na jakiej podstawie Pan sądzi, że kościół cofnął się do średniowiecza. Cały cytowany ustęp to stek niepotwierdzonych i niczym niepopartych bzdur. Jedynym nowym zagadnieniem w tym zestawie jest kapłaństwo kobiet, co do reszty z nich kościół od wielu wielu lat stoi na tym samym stanowisku, zatem nie wiem, gdzie tu wsteczne działanie Jana Pawła II, który był określany przez watykanistów jako umiarkowany postępowiec. "Beton", o którym Pan pisze, jest reprezentowany przez papieża obecnego.
Na koniec, nie wiem skąd u Pana przekonanie o upadku katolicyzmu. Mnie się wydaje, że on przeżyje nas wszystkich i to w niezłej kondycji. Nawet jeśli dojdzie do laicyzacji Europy, to jest jeszcze Afryka, Ameryka Łacińska. To potężna instytucja i nie tak łatwo upadnie.


Bo Pan najprawdopodobniej jest zbyt młody, aby rozumieć to, jak ważny był Jan Paweł II dla Polaków jako źródło nadziei i świadomości, że świat nie pozostanie obojętny na to, co dziać się może w Polsce. Papież-Polak gwarantował nieprzemilczanie krzywd, jakie wyrządzano tu ludziom.
Itp. itd.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak to niezwiązani? dzwony nawalają mi o 6 bo miasto działkę oddało z 1% wartości, krzyż na rondzie, parking w samym centrum z bonifikatą za 1% wartosci - na cele sakralne. parking jak był tak jest, tyle ze pieniądze ksiądz proboszcz kasuje.

"a jednak obchodzi bo ma realny wpływ na moje życie poprzez podbijanie kato-politycznego bębenka w naszym kochanym kraju"

pancolku, czy ty np na temat tybetu nie bedziesz sie wypowiadał? pewnie mniej "związany jesteś niż ja z kościołem kat.
"oczy kościół będzie zezwalał na śluby homoseksualne, prezerwatywy itd., nawróci kogolwiek? Absurd jakich mało. Rozumiem, że odejście od tradycji i 'idea postępowości' spowoduje, że ludzie 'zaczną upatrywać w tym systemie religijnym drogi do boga'?" moim zdaniem TAK, a przynajmniej nie bedą od niego odchodzić. dorzuć jeszcze rozwody.

zaznaczyłem, że na temat wewnętrznych spraw kościoła to są wyłącznie moje dywagacje. i je podtrzymuję. a że Ciebie ubawiłem - miło mi, polecam się.

Patryk Nikodem - kraje Ameryki Płd i środkowej. gwatemala chile (UNITED Fruits) oraz inne kraje gdzie kosciol wspiera lewactwo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie Dyrman. radykalizm - w pana odczuciu. możliwe. ale dlaczego postponuje pan radykalizm dodając "młodzieńczy?" to po 30 nie można mieć radykalnych (dla innych, dla mnie racjonalnych) poglądów> nie może pan zarzucać mi braku odpowiedzialności za słowa. z mojej perspektywy nie obraziłem swoją wypowiedzią uczuć innych, jednak wyraziłem SWOJE zdanie.

wyżej na wielkość JPII jako argument podano fakt, iż przychodziły nań miliony. nie wszędzie. argument śmieszny, stąd kontrastowe przywołanie A. Hitlera, który notabene ma nadal swoich wyznawców. doceniłem inteligencję i swobodę w wystąpieniach karola wojtyły jako osoby publicznej i podałem osoby, u których również to zauważyłem. mogę podać inne: JFK kennedy, clinton, urban. nie porównywałem, innych cech czy postępowania tychźe osob nie oceniałem w tej wypowiedzi.

"A jak by Pan pogodził chrześcijańską zasadę wybaczania win, przykazanie miłości z bojkotowaniem Pinocheta, czy Castro? To są symbole, które wielu ludziom są obce, bo są tak zapiekli w nienawiści, że nawet i nad grobem wroga będą jeszcze chyłkiem wyciągać kwiatki z wiązanek."

kościół nie ma monopolu, to są wartości również humanistyczne, świeckie. no chyba że w świetle historii chrześcijaństwa należy je tak mocno podkreślać by zatrzeć jej prawdziwy obraz)

Jak głowa kościoła miała traktować hierarchów kościelnych, którzy wybitnie angażowali się w politykę? Papież miał ich pogłaskać i zachęcić, by zwalczali tych parszywych kapitalistów?

Panie Zdzisławie. tam kosciól zwalcza kapitalistów, a tutaj przed 89 co robił? walczył o wolność, tak? relatywizm z nutką hipokryzji. (nawiasem mówiąc to ta walka śmiesznie wyglądała jeżeli posłuchać o TW kapłanach).

I pytanie do Pana: czego Pan by oczekiwał od papieża? Rewolucji w prawie kanonicznym, obyczajowej w kościele, natychmiastowej liberalizacji? Pan żartuje chyba."

ja niczego nie oczekuje. natomiast jeżeli czułbym sie członkiem kościoła (wspólnoty) to z moimi poglądami oczekiwałbym może nie rewolucji, ale etapowej liberalizacji.


"Na koniec, nie wiem skąd u Pana przekonanie o upadku katolicyzmu. Mnie się wydaje, że on przeżyje nas wszystkich i to w niezłej kondycji. Nawet jeśli dojdzie do laicyzacji Europy, to jest jeszcze Afryka, Ameryka Łacińska. To potężna instytucja i nie tak łatwo upadnie."

i wtedy spodziewam się pewnej liberalizacji, o której było wyżej.

"Bo Pan najprawdopodobniej jest zbyt młody, aby rozumieć to, jak ważny był Jan Paweł II dla Polaków jako źródło nadziei i świadomości, że świat nie pozostanie obojętny na to, co dziać się może w Polsce. Papież-Polak gwarantował nieprzemilczanie krzywd, jakie wyrządzano tu ludziom.
Itp. itd."
wróćmy do ameryki pld. im nie gwarantował. wolał np wybaczać pinochetowi.

Rocznik 74. pamiętam 13 grudnia jak i dzień w którym Ali Agca postrzelił papieża. to był szok.za mlody? nie sądze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...