Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kiedyś inaczej się spoglądało, na te jej przesłania
głębokiego księżyca.ogromna w tym zasługa Mozarta i
jego wiernego słuchacza, Mozarta, Jej męża rockmena
który gubi rytm, Który gubi rym.co za ironia losu
że kiedyś się spoglądało, a dzisiaj się oddaje pokłon
Spoglądaniu.I Jakby to nie był ten sam rytm - spoglądać
chwycić, dojrzeć, jej przesłania głębokiego księżyca.
Spokojnie jedenak.Można wszystko przenieść z jednej
zguby w drugą i znów dojrzeć Rude marzenia.Ogromna
w tym zasługa Mozarta, i jego wiernego idola, Mozarta
kompozytora, muzyka, Jednego z najwibitniejszych głębokiego
Księżyca.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




żonkile w moim wazonie przekwitły, bo siły witalne Ciebie obdarowały Poeto,
tekst (+)
nadal paskudnie skrojony - zbitek taki jakiś ;(

pozdrawiam:)


nie mam czasu na pisanie, tymbardziej żonkile wiendną, kto wiem, może następnę będą tulipany:)

pozdr
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


I cóż poza pomysłem na kilka fraz, które chcą pograć na:
1. pseudokulturalnych gustach (Mozart - i od razu wysoka sztuka?)
2. skrytej potrzebie c(t)kliwości czytelniczek (na te jej przesłania / głębokiego księżyca)
?
Śmierdzi. jak rzadko (najwibitniejszych, jedenak) - a przecież nawet kupkę można robić porządnie ;))
Marnuje Pan niewątpliwy talent na głupoty.
pzdr. b
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


I cóż poza pomysłem na kilka fraz, które chcą pograć na:
1. pseudokulturalnych gustach (Mozart - i od razu wysoka sztuka?)
2. skrytej potrzebie c(t)kliwości czytelniczek (na te jej przesłania / głębokiego księżyca)
?
Śmierdzi. jak rzadko (najwibitniejszych, jedenak) - a przecież nawet kupkę można robić porządnie ;))
Marnuje Pan niewątpliwy talent na głupoty.
pzdr. b



oj, marnuję, marnuję, pozdr:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • idzie pan za panem  kopsa w pupę kolanem! waniliowe pola falują na wietrze na planecie Ardanis zakrzywiam czasoprzestrzeń i odmierzam  parseki mojej wędrówki Drogę Mleczną  znam jak własną kieszeń kosmiczny tramp włóczęga i wagabunda idę piechtami w różowe dale czy się boję ? hmmm... wcale a wcale!
    • @Annna2 ...bo człowiek nie wszystek umiera. 21 gramów przechodzi na drugą stronę.  Dziękuję.  @Robert Witold Gorzkowski To miło, dziękuję. 
    • @Starzec Prawda to :)) Pozdrawiam. 
    • I. WEJŚCIE Najpierw pachnie smarem. To jest zapach chrztu, w którym topisz ręce, zanim jeszcze poznasz imię nowego Boga. Drzwi zamykają się jak powieki, świat zostaje na zewnątrz - przepalony neonem, niepotrzebny jak jezyk w ustach automatu. Patrzysz na linię - jest prosta, bez końca, jak zdanie, którego nigdy nie dokonczysz. Za chwilę sama nauczy cię alfabetu: klak-klak-klak - to „A”, klik-klik - to „B”. Po roku będziesz znał tylko te dwie litery: AB - jak ABRAKADABRA, zaklęcie, które zamienia ludzi w śruby. Kiedyś miałeś w sobie światło, teraz trzymasz w dłoniach cień, wypolerowany tak długo, że odbija tylko profil brygadzisty. II. TRANS Słyszysz muzykę maszyn, jej refren to ból w nadgarstkach, jej zwrotki - szum wentylatorów, które kręcą się szybciej niż twoje serce. Wchodzisz w rytm jak w narkotyk, a on rośnie w tobie jak nowy organ. Taśma to żyła, a ty - strzykawka. Pompujesz w system to, co zostało z człowieka. Myśli zaczynają migotać jak świetlówki, jedna gaśnie, druga się tli. W pewnym momencie zapominasz swojego imienia, bo nie jest w normie ISO, nie ma go w tabeli, więc nie istnieje. Nad tobą, zamiast nieba - sufit, pełen oczu kamer. Mrugają czerwienią, jakby chciały powiedzieć: „Twoje marzenia zostały nagrane. Zostaną zutylizowane.” Śmiejesz się bezgłośnie. Nawet twoje usta działają na prąd stały. III. ROZPAD Po latach nie odróżniasz snu od zmiany. Noc to dzień, dzień to noc, a w środku - czarna dziura halogenów, która wysysa z ciebie resztki kolorów. W głowie rosną cięte w kawałki godziny. Słyszysz je w uszach: klik, klik, klik. To nie jest dźwięk maszyn. To twoj mózg się zwija w spirale, jak wąż, który gryzie własny ogon. Taśma wślizguje się w twoje żyły. Czujesz, jak przesuwa się w krwiobiegu, delikatna, jak stalowy wąż, który liże twoje serce. Teraz ono bije w rytmie normy. Teraz jesteś idealny. Na końcu snu stoisz przed lustrem. Patrzysz - nie ma twarzy. Tylko gładka powierzchnia, doskonała jak produkt po kontroli jakości. A ktoś z głośnika powtarza: „Dziękujemy za współpracę. Twój czas został w pełni wykorzystany.” Potem cisza. I to jest najgłośniejszy dzwięk, jaki kiedykolwiek usłyszysz.    
    • a wiesz, teraz to widać zupełnie inaczej :)  sorki, już nie ma tekstu.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      teraz faktycznie jest lekki, o i tym bardziej mówię, że jest ok. :) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...