Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

że emeryci i renciści znowu stracili dziesięć baniek na totka
że znowu będą kląć, że bieda ich upadla i nędza
że znowu wesoła twórczość poetów z piętra wyżej przekonuje
że zwykłe gówno ma swoich amatorów i smakoszów
że jutro też będzie dzień, ale nikt jeszcze nie wie jaki
oprócz tych, co mają plany i notatki o końcu świata
i wreszcie, że ten prawdziwszy, co bardziej uparty
że za kolegą czy koleżanką staniemy murem

a wszyscyśmy durni...

Opublikowano

Hm. Wiersza nie można nazwać niepoważnym, choć peel wydaje się lekko histeryzować. Czasem też mam ochotę zawrzeć w wierszu takie myśli, ale myślę, że spokój (choćby pozorny) jest skuteczniejszy i potrafi mocniej przywalić niż mówienie o czymś wprost i obieranie lekko agresywnego tonu wypowiedzi.

W wierszu jest Krzywakowo (czyt.: bez ogródek, pięknych słówek, dosadnie), a ja Krzywakowość lubię. Ale, jak na mój gust, za mało tu wyrafinowania. Nawet jeśli tekst miał być mało wyrafinowany z samego zamierzenia.

Tytuł to w jakimś stopniu usprawiedliwia, ale aż chce się wyrzec:

- Michale, trochę mało mięsa w tym gulaszu.

Pozdrawiam i lecę pod inny wiersz, bo się na tym weekendzie rozleniwiłem strasznie.

Opublikowano

tytuł czyli zdradza czytelnikowi czas. podmiot liryczny analizuje sytuację aktualnie panującą w kraju i wyniki tejże analizy nam oznajmia. porusza on kwestie dość istotne zarówno dla całego społeczeństwa, jak i jego poszczególnych grup. oczywiście, jak przystało na Krzywaka, bez ironii obejść się nie mogło, a na potwierdzenie swoich słów posłużę się cytatami :

że znowu wesoła twórczość poetów z piętra wyżej przekonuje
że zwykłe gówno ma swoich amatorów i smakoszów


że za kolegą czy koleżanką staniemy murem

a wszyscyśmy durni...


chociaż prawdę powiedziawszy za ścianą ironii można dostrzec ubolewanie podmiotu lirycznego nad zjawiskami przezeń opisywanymi. trudno się dziwić, bowiem dotyka czy dotykać będzie nas to wszystkich. dlatego właśnie mnie utwór przekonuje. zastanawiam się jednakowoż czy nie lepiej byłoby rozbić na strofy, na przykład od 'ale' ? tak czy inaczej jest dobrze.

pozdrawiam.

Opublikowano

podoba mi się ogólnie
a szczegółowo to świadomość rzeczywistości
i pokora w posumowaniu

i tak mi się jeszcze jakoś skojarzyła filozofia Davida Hume'a
i jego rozważania nad związkiem przyczynowym
i związkiem koniecznym - ciekawa sprawa

to że dziś jest dzień, wcale nie oznacza że jutro też będzie
to przewidywania/mniemanie na postawie doświadczenia
nam każą twierdzić i sądzić o przyszłości
a w istocie to błędne i bezpodstawne - stop! sie rozgadałem a to nie portal filozoficzny...

ujął pan to w tym wierszu świadomie lub nie,
ale trafnie


zrzucam rękawiczkę
do uścisku dłoni

Opublikowano

Ja bym powiedział, że ten wiersz zawiera duży ładunek emocjonalny, jakby był wykrzyczany – protest, bezsilność a może i pewnego rodzaju pouczenie, tak czy inaczej daje do myślenia a chyba to jest najważniejsze.
Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jak już napisalem w innym miejscu, też w gównach nie smakuje... ale to dość poważna deklaracja peeLa, bo z innej perspektywy patrząc, jakiś Naprawde Dobry Poeta, mógłby stwierdzić że twórczość PeeLa to zwykłe gówniane gówno, czy zatem PeEl mógłby dalej szanować swoich Czytelników, którym to gówniane gówno się podoba?
;-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


co mi się pomieszały?
normalnie zapytałbym oczywiście o Autora, ale akurat w tym wyadku, autor ceni sobie hipokryzje, więc pytam o peela - co by mnie autor do moderacji nie podał
lubie ten nick i nie chce mi się zakładać nowego konta
no i ciągle nie doczekałem się odpowiedzi - chyba że autor uważa że nie warto o tekście dyskutować
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


co mi się pomieszały?
normalnie zapytałbym oczywiście o Autora, ale akurat w tym wyadku, autor ceni sobie hipokryzje, więc pytam o peela - co by mnie autor do moderacji nie podał
lubie ten nick i nie chce mi się zakładać nowego konta
no i ciągle nie doczekałem się odpowiedzi - chyba że autor uważa że nie warto o tekście dyskutować

No to zostaje ci ślęczenie do północy i gadanie do ekranu, może peel odpowie...

Do moderatora? Za co? Jest coś o czym nie wiem?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no z tego co widze - jest wiele takich rzeczy..
np. wkleił pan tekst ktorego pan nie rozumie (skoro nie potrafi odpowiedzieć na pytania jego dotyczące), czyli na dobrą sprawe nie wie pan co pisze(mówi)
dalej nie będę wymieniał (rzeczy których pan nie wie, bo to chyba nie moja rola)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no z tego co widze - jest wiele takich rzeczy..
np. wkleił pan tekst ktorego pan nie rozumie (skoro nie potrafi odpowiedzieć na pytania jego dotyczące), czyli na dobrą sprawe nie wie pan co pisze(mówi)
dalej nie będę wymieniał (rzeczy których pan nie wie, bo to chyba nie moja rola)

to pan źle patrzy, pan nawet nie potrafi myśleć logicznie - pisze pan "Autora nie pytam",a teraz płacze, że Autor nie odpowiada.
Żenada.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


aha - taki żarcik z pana strony.. ha ha ha...
bo inaczej źle by to o poecie świadczyło jeśli jego zdolności abstrakcyjnego myślenia nie wystarczałyby na prawidłową analizę tej metafory
pozdrawiam zażenowany (towarzystwem)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


aha - taki żarcik z pana strony.. ha ha ha...
bo inaczej źle by to o poecie świadczyło jeśli jego zdolności abstrakcyjnego myślenia nie wystarczałyby na prawidłową analizę tej metafory
pozdrawiam zażenowany (towarzystwem)

no żarcik, jak pan do końca czytać nie potrafi, to ja chyba nie muszę tego robić za pana, prawda?
Opublikowano

zaczynam wierzyć że ty serio nie zczaiłeś tej jakże skomplikowanej ironii z pytaniem do "peela" - bo to (chociaż bardzo to rzadkie zaburzenie) wiele by tłumaczyło...
no nic, skoro peel nie rozumie, to po co tracić na niego czas.. (w sumie może tej "analogii" też nie zrozumiesz :)
pozdro

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ty chyba nie wyobrażasz sobie sytuacji, gdzie prawo nie nakazuje odpowiadać na zrzędliwe pytania. Jeżeli wydaje ci się, że ja mam obowiązek tłumaczyć własne wersy, to źle ci się wydaje. Co do ironii - własna logika cię tutaj zmiotła.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


to nie było zrzędliwe pytanie to było pytanie o sens tego tekstu, zamiast odpowiedziec poleciales pod moj i mi nabrudziłeś - domyślam się wiec,że pytanie to strasznie cie dotknąć musiało - a skoro tak to chciałbym poznac odpwoiedź - a jeśli nie odpowiadasz, znaczy że nie umiesz... prawo nie nakazuje, ale duma - chyba powinna...

a wiec zadam pytanie jeszcze raz-tym razem zupełnie hipotetyczne pytanie - jak nazwać sytuacje kiedy ktoś pisze gówniany tekst (jednocześnie nie ma żadnej opcji żeby jego gównowatość był celowa - patrząc na pokaźną dotychczasową historię, tego hipotetycznego autora) - i w tym nieudolnym gównianym tekście, obraża innych ludzi którzy piszą nieudolne gówniane teksty - jak również ludzi ktorym sie te gowniane teksty podobają -
mamy tu dość poważny paradoks - bo jeśli ten hipotetyczny autor tak bardzo gardzi ludźmi ktorym podoba sie gówno, to jakim cudem mógł sam wrzucić gówniany tekst? (oraz wiele wiele innych) czyżby wrzucał coś co mu się nie podoba?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Oni. Nie było nikogo więcej. Tylko oni — jakby wszechświat skurczył się do ich ciał, do języków rozpalonych do białości, na których topi się stal. On — eksplozja w kościach, żyły jak lonty dynamitu, śmiech, co kruszy skały, rozsypując wieczność w pył rozkoszy. Melodia starej kołysanki zdycha w nim w ułamku sekundy. Ona — pożoga bez kresu, ziemia spopielona tak głęboko, że każdy krok to rana w skorupie świata, pamięć piekieł wyryta w skórze. I na ułamek sekundy, między jednym oddechem a drugim, przemknął cień dawnego uśmiechu, zapomnianego dotyku, kruchej obietnicy z przeszłości. Zgasł, zanim zdążył zaboleć, rozsypany w żarze. Oni — bestie w przeżywaniu siebie, studenci chaosu, co w jednym spojrzeniu rozpalają gwiazdozbiory. Usta — napalm, gotowy spalić niebo. Języki — iskry w kuźni bogów, wykuwające pieśń końca i początku. W żyłach pulsuje sól pradawnych mórz, czarna i lepka, pamiętająca krzyk stworzenia. A nad nimi, gdzieś wysoko, gwiazdy migotały spokojnie, obojętne na szept letniej nocy. Powietrze niosło zapach skoszonej trawy i odległej burzy. Świerszcze grały swoją dawną melodię, jakby świat miał trwać wiecznie w tym milczącym rytuale. Głód miłości? Tak, to głód pierwotny. Stare auto ryczy jak wilk, który pożera własne serce. Ośmiocylindrowy silnik — hymn porzuconych marzeń, pędzi na oślep, bez świateł, z hamulcami stopionymi w żarze. Litość? Wyrzucona w otchłań. Paznokcie ryją skórę jak sztylety, krew splata się z potem — rytuał bez świętości, bez przebaczenia. Każda rana tka gobelin zapomnianego piękna. Ciała wbijają się w siebie, jak ostrza w miękką glinę bytu. Każdy dotyk — trzęsienie ziemi w czasie. Na ustach smak krwi, słony, metaliczny — pieczęć paktu z wiecznym ogniem. Tu nie ma wakacyjnych uśmiechów. Są bestie, zerwane z łańcuchów genesis. Nikt nie czeka na odkupienie. Biorą wszystko — sami. Ogień nie grzeje — rozdziera, topi rozum, wstyd, imiona, godność, istnienie. Muzyka oddechów, ślina, zęby — taniec bez melodii, ciała splecione w spiralę chaosu. Język zapomina słów, dłoń znajduje krawędź ciała i przekracza ją w uniesieniu. Paznokcie na karku — inskrypcja życia na granicy jawy. Nie kochali się zwyczajnie. Szarpali się jak rekiny w gorączce krwi, jakby wszechświat miał się rozpaść w ich biodrach, teraz, już,. natychmiast. Noc ich pożerała. Oni — dawali się pożreć. Serce wali jak młot w kuźni chaosu, ciało zna jedno prawo: więcej. Więcej tarcia, więcej krwi, jęków, westchnień, szeptów bez imienia. Asfalt drży jak skóra, jęczy pod nagimi ciałami, lepki od potu, pachnący benzyną i grzechem. Gwiazdy? Spłonęły w ich spojrzeniach. Niebo — zasłona dymna nad rzezią namiętności, gdzie miłość rodzi miłość, a ból kwitnie w ekstazie. Miłość? Tak i nie. Ślad, co nie krwawi, lecz pali. Ciało pamięta ciało w dreszczu oczu i mięśni. Chcieli wszystkiego: przyjemności, bólu, wieczności. Ognia, co nie zostawia popiołu, tylko blizny. Kochali się jak złodzieje nieba — gwałtownie, bez obietnic. Na końcu — tylko oni, rozpaleni, rozdarci, pachnący grzechem i świętością. Źrenice — czarne dziury, pożerające światło. Serca — bębny w dżungli chaosu. Tlen — narkotyk, dotyk — błyskawica pod skórą, usta — ślina zmieszana z popiołem gwiazd, i ich własnym ciałem. W zimnym świetle usłyszeli krzyk — gwiazdy spadały w otchłań. Cisza. Brutalna, bezlitosna, jak ostrze gilotyny. Ciała stęknęły pod ciężarem pustki. Czas rozdarł się na strzępy. To lato nie znało przebaczenia. Zostawiło żar, popiół, co nie gaśnie, wolność dusz w płomieniach nocy. Wspomnienie — nóż w serce, gorzkie jak krew wilka, który biegł przez ogień, nie oglądając się wstecz. Świat przestał istnieć. Został puls płomienia, trawiący wszystko, bez powrotu. Nie mieli nic. Ale nawet nic nie pozwoliło im odejść. Więźniowie namiętności — płomienia bez końca, który pochłonął ich ciała i dusze w jeden, bezlitosny żar. Żar serc.      
    • @Waldemar_Talar_Talar anafora bardzo bardzo dobra
    • @Naram-sin  zmieniłam. Po powtórnym czytaniu- druga strofa coś mi nie tak, czasem nie widzi się po sobie. Dziękuję
    • @Maciek.J Nasza Polska jest piękna= cała. dzięki @Robert Witold Gorzkowski dziękuję @Naram-sin  dziękuję.   @Alicja_Wysocka dziękuję @Jacek_Suchowicz piękny Twój wiersz @Roma, @Rafael Marius, @Andrzej P. Zajączkowski dziękuję bardzo
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...