Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

spacerkiem brzegiem stawu rózowe kwiaty wisni i biale tatarki
z trawy wybijajá fontanny róznokolorowych krokusów
zonkile lapiá sloneczne skoki
w poblizu hiacyntowa perfumeria

wiatr glaszcze powierzchnie piór
stroszy krzewy z zaangazowaniem
zbieram czerwone kulki jakiejs rosliny
pelno ich tu
kaczek gesi golebi kruków
tylko je rozumiem
gaworzymy miédzy jednym késem
a kwileniem ptaszyny w wózku
spod zachmurzenia pragnie zlapac promienie
laskoczá noworodka wiosny

hustam malenká istotké na galezi sikorka spiewa znajomo
pogwizduje kos
nie musze szukac tlumacza
wszystko rozumiem

przyszla wiosna

22 luty 2008. Londyn

Opublikowano

Wio - sennie

spacerkiem brzegiem stawu różowe kwiaty wiśni i białe tataraki
z trawy wybijają fontanny różnokolorowych krokusów
żonkile łapią słoneczne skoki
w pobliżu hiacyntowa perfumeria

wiatr głaszcze powierzchnie piór
stroszy krzewy z zaangażowaniem
zbieram czerwone kulki jakiejś rośliny
pełno ich tu
kaczek gęsi gołębi kruków
tylko je rozumiem
gaworzymy między jednym kęsem
a kwileniem ptaszyny w wózku
spod zachmurzenia pragnie złapać promienie
łaskoczą noworodka wiosny

huśtam malutką istotkę na gałęzi
sikorka śpiewa znajomo
pogwizduje kos
nie muszę szukać tłumacza
wszystko rozumiem

przyszła wiosna

22 luty 2008 Londyn







przepisałam po polsku zgodnie z prośbą:))

Opublikowano

ktoś mi kiedyś opowiadał, że jak tęsknił za polskim językiem, wykupił wszystkie płyty(jakie mógł zdobyć) zespołu Mazowsze, mimo, że w kraju nigdy nie przepadał za tego typu folklorem :)
Teraz jest internet, a świat to wiocha. Ładny wiersz Stasiu, a przy okazji - zyskasz podwójnie (poza tym, że zobaczysz bliskich), bo dwie wiosny w tym roku zaliczysz :))
Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • czy pamiętasz miły jak mocno mnie kochałeś - kwiatem słówka upiększałeś   czy pamiętasz mój drogi jak chodziliśmy po łące za jej mgłą mnie rozbierałeś   czy pamiętasz kochany jak tam rozkosznie ustami i dłońmi pieściłeś   a jeżeli zapomniałeś zajrzyj do pamięci ona drogowskazem piękna które dane nam było
    • @Berenika97 I dlatego powstał ten wiersz, bo on jest rzeczywiście dobry. I merytorycznie i technicznie, duża poezja w ogóle :)) 
    • Zabrałem się za to wszystko za późno. Kałuże wchodzą mi w buty. Poranki jeszcze na plusie – ale to chwila, wczoraj widziałem żurawie – w kupie, a dziś sam jak ptak – pozbierałem butelki. Wrzuciłem do kosza. Jest porządek. Und es muss sein – der einzige Weg.   Głupia dyskusja w Manekinie o szarfes S – wydłużeniu głoski, nowa ortografia, gramatyka, nowomowa – jestem urzeczony nowym światem. Wiadomości   o celebrytach, promocje na lodówki, majtki, pieluchy (jeszcze mogę olać) – pozorna wolność słowa, którą cenię, choć pętla - jak cenzura - dynda u sufitu, niuanse wojny –     korupcyjna afera. Dziwię się. A przecież przed rokiem wariat z rakiem donosił ściszonym głosem o szwindlach (wycieli mu krtań za karę), dziewczyna z magla trzeci rok tyra po studiach – boi się wracać i płacić kontrybucje. Dwóch –   bracia - też nie wraca. Mówią jak nasi, znają się na robocie, chwalą się - my po szkołach. Poza obcym – Poliaki. Ale to między sobą.   Opowiadam historię Saszy, śmieją się. Sasza pewnie też. I pije. Od dziecka. Trząsł się z rozpadu przy podpisie, kreśląc w szpitalu sprzeciw: „Nie zgadzam się”.     Tym - wiedzie się, założyli rodziny. Brakuje znajomych. Matka jak brzoza na podwórzu wrosła w ziemię i ojciec stary – nie przyjedzie.   Komuś zależy na wojennym strachu. Nie wiem – zostać, czy wyjeżdżać.   Jestem urzeczony Nowym Światem – wystarczy one way ticket albo zamiana bałtyckiego śledzia stającego ością na ceviche z corvina. Es gibt immer einen anderen Weg.   Immer.   Każą nam iść – więc idziemy, kałuże wchodzą nam w buty.  
    • @LeszczymBardzo dziękuję! Nasze relacje z bliskimi bywały i są różne, ale z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że moja Babcia była moim aniołem. :)))
    • @truesirexOdczytuję Twój wiersz jako portret depresji – lub innej choroby psychicznej – ukazanej przez dosłowne, niemal kliniczne obrazy rozkładu. Szczególnie przejmujący jest obraz matki, która "co noc nie może spać, codziennie śni o wschodzie" – piękne i tragiczne - ona też ugrzęzła w tej ciemności, czeka na ranek, którego nie ma. To cierpienie bliskich, bezsilnych wobec cudzego bólu. Czas, który "miał wyleczyć", staje się katem. Najstraszniejsze jest ostatnie zdanie: "A ja wmawiam sobie, że to się nie dzieje" –mechanizm dysocjacji, gdy rzeczywistość staje się nie do zniesienia. Pokazujesz chorobę od środka - i to jest ważne.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...