Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
jakby nie wiedział służy dlaczego
z dedykacją najbliższym ocaleniom
gdzie na skraj kroków zamyślone skargi


słyszeli dźwięki łez
by znów narodzić się przez
czas największy sprzymierzeniec
nie pytaj mnie ile

pod parasolem kryje czyjś grzech
a każdy dzień w czułości siły oddawanej
im w cierpieniu tym więcej
miękkie ramię

bezkresny owoc tchnieniem zaiste
pomagasz bym mogła ufać
wschodząc w krystaliczną woń
w leciutkich dotykach

nakłoniwszy do poszukiwań
z dreszczem ze spowiedzi
splatając pocałunek w głowę
po opowieści wola

trwania a spróbuję rozwinąć tęczę
gdy rozjaśniasz i nie wiem czy tak
dalej profesjonalnie dorzucisz
kredki trzech domów wysokich

18.02.08r.
Opublikowano

Jutro coś spróbuję skrobnąć, żeby zostawić alternatywę. Na razie drażnią mnie słowa: łzy i cierpienia - nienawidzę ich, ale jestem tendencyjny, więc... do jutra chwilowo ;)
Śpij dobrze, Judytko.

Pancuś

Opublikowano

"na skraj kroków zamyślone skargi" - modernizm w modzie?
mam wrażenie jakiejś kalki literackiej po-tetmayerowskiej, po-reymontowskiej...
"bezkresny owoc tchnieniem zaiste" - zaiste, mam rację...
dlatego nie, nie podoba się,;
to sztuczny język - nie wierzę, aby autor takim się posługiwał...i tak "tęcze rozwijał" w rozmowie z kimkolwiek...
J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Podoba mi się Judyt, tylko nic już nie zmieniaj(plizzzz), a jednak gdyby... ;) to specjalnie zostawiam tę wersję dla porównania. Zginął Ci jeden zakrętas w "ramię". Całość super.
Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Jacku:) mm a ja wiem czy to modernizm? może być i takie patrzenie
a kalki nie ma żadnej, a czy rozmowa jest wierszem?
- taka racja mnie się nasunęła ciekawa
po Twych słowach
dziękuję serdecznie za obecność i cokolwiek :)
pozdr. ciepło
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Podoba mi się Judyt, tylko nic już nie zmieniaj(plizzzz), a jednak gdyby... ;) to specjalnie zostawiam tę wersję dla porównania. Zginął Ci jeden zakrętas w "ramię". Całość super.
Pozdrawiam.

porównania mm? aaj tam może się jeszcze kopnie linijką,
a faktycznie urywam ogonki, jak super to super:),
popatrzę jeszcze na niego jutro, bo sporo przede mną,
dziękuję za obecność i dobre słowo
pozdr. ciepłe
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



(:Rafale a gdzie? dziękuję za wskazówki
- bardzo proszę przedstawić kosmetykę,
jeśli taka rada, byłabym dźwięczna

pozdr. ciepło

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...