Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jak wygląda Trichoptera
nazywany też chruścikiem
jaki podtyp go zawiera
i czy może być szkodnikiem?

Wiem na pewno – jest owadem
z hipognatyczną głową
nektar zwykle mu obiadem
larwę ma trzeciorzędową

Skrzydła dobrze rozwinięte
typu raczej błoniastego
wydalaniem są zajęte
liczne cewki Malphigiego

Tu redukcja nastapiła
aparatu gębowego
nim natura się wtrąciła
był on typu gryzacego

[sub]Tekst był edytowany przez Valdessa Kane dnia 21-05-2004 13:36.[/sub]

Opublikowano

I jeżeli to Lekcja Zoologii, to dodam od siebie, że chruściki (zwane też kłódkami lub klajdukami) to owady zamieszkujące jeziora, tylko kilka gatunków z rodziny Chathamiidae z Nowej Zelandii i Australii żyje w środowisku morskim, które jest bardzo nietypowe dla insektów. Poza muchówkami (Diptera), chruściki są najważniejszym składnikiem makrobentosu, gatunek bardzo wrażliwy na zanieczyszczenia wód, dlatego często jest wykorzystywany jako bioindykator. Larwy chruścików są reprezentatntami niemalże każdej formy odzywiania. Są wsród nich Detrytusofagi (Philopotamidae, Limnephilidae), gatunki wszystkożerne (Limnephilidae, Phryganeidae, Mollanidae), drapieżcy (Rhyacophilidae, Polycentropodidae), glonojady (Hydropilidae) lub żywią się gąbkami (Leptoceridae: Ceraclea). W odpowiedzi na Twoje pytanie: (o ile dobrze pamiętam) chruścik szkodnikiem być nie może. Spełnia bardzo ważna rolę w łańcuchu pokarmowym, głównie jako plankton. A co do wyglądu... Nie wygląda ;). Typowy robal :). A systematyka? Królestwo: Zwierzęta (Animalia), Gromada: Owady (Insecta), Typ: Stawonogi (Anthropoda), Podtyp: Owady uskrzydlone (Pterygota), Rząd: Chruściki (Trichoptera). Co do podtypu nie jestem pewna. Może to być również podgromada. :))))) To oczywiście jest komentarz do wiersza no i dla osób niewtajemniczonych, żeby wiedziały o czym autorka pisała. Proszę moderatora, aby nie usuwał moich wypocinek, bo naprawdę się przy nich napracowałam... Z góry dziękuję... A wierszyk dzięki błoniastym skrzydełkom leci do ulubionych :). Pozdrawiam.

Opublikowano

Podoba się, podoba:)
Choć myślałam, że nie będzie z dziedziny entomologii, bo ja w niej raczej kiepska jestem! Wole tak od płazów wzwyż :) może dlatego, że to jakieś większe jest i bardziej dostrzegalne gołym okiem ;)
Nie sądziłam, że o owadzie można tak! No właśnie – jak? No nie gryząco i nie kąsająco, a całkiem nektarowo ;)

To ja zamawiam o murówce następny (to moja ulubiona pani pszczoła) ;)
Pozdrawiam

Opublikowano

Zrezygnował Pan, Panie Klaudiuszu? Po przeczytaniu takiego utworku, powinien Pan raczej lecieć (na błoniastych skrzydełkach ;) na Wydział Nauk O Zwierzętach (tudzież zwierzątkach) i pisać takie fajniutkie wierszyki jak pani/panna Kane o motylkach, chruścikach etc. z pełną znajomością tematu ;)...

Opublikowano

Patrycjo:
"Są wsród nich Detrytusofagi (Philopotamidae, Limnephilidae), gatunki wszystkożerne (Limnephilidae, Phryganeidae, Mollanidae), drapieżcy (Rhyacophilidae, Polycentropodidae), glonojady (Hydropilidae) lub żywią się gąbkami (Leptoceridae: Ceraclea). "
ja się chyba przez cały mijający rok nie uczyłem tyle czasu ile potrzebowałbym na wykucie tej wiązanki na górze ;)))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Klaudiuszu chyba się nie doceniasz :) to tylko wygląda strasznie :) kierunki przyrodnicze sa rewelacyjne

a tak na marginesie - zainstalowałam tu owy utworek spacjalnie dla ciebie :) - co prawda to chruściki a nie motylki ale grunt że nie uśmiercone ;)
Opublikowano

Pani Valdesso!
Od dzisiaj, po przeczytaniu wiersza, najwspanialszymi żyjątkami są chruściki! Wspaniale i z dowcipem to Pani napisała. Gratuluję pomysłu. A tak na marginesie, to który "Chruścik" tak Panią ostatnio "podgryza"?
Serdecznie pozdrawiam
Marek Wieczorny

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @obywatel Głupie może nie, ale trudno nie zgodzić się z tym, że zaaranżowane być może jest, a może napewno...sam nie wiem. Pozdrawiam! :)
    • Mnie proszę nie liczyć. Policzcie sobie nawet psa, kota czy świnkę morską. Ale beze mnie… Że co? Że co się ma wydarzyć? Nie. Nie wydarzy się nic ciekawego tak jak i nie wydarzy się nic na płaskiej i ciągłej linii kardiomonitora podłączonego do sztywnego już nieboszczyka.   I po co ten udawany szloch? Przecież to tylko kawał zimnego mięsa. Za życia kpiarsko-knajpiane docinki, głupoty, a teraz, co? Było minęło. Jedynie, co należy zrobić, to wyłączyć ten nieustanny piskliwy w uszach szum. Ten szum wtłaczanego przez respirator powietrza. Po co płacić wysoki rachunek za prąd? Wyłączyć i już. A jak wyłączyć? Po prostu… Jednym strzałem w skroń.   Dymiący jeszcze rewolwer potoczy się w kąt, gdzieś pod szafę czy regał z książkami. I tyle. Więcej nic… Zabójstwo? Jakie tam zabójstwo. Raczej samobójstwo. Nieistotne z punktu widzenia rozradowanych gówniano-parcianą zabawą mas. Szukać nikt nie będzie. W TV pokazują najnowszy seans telewizji intymnej, najnowszy pokaz mody. Na wybiegu maszerują wieszaki, szczudła i stojaki na kroplówki… Nienaganną aż do wyrzygania rodzinkę upakowaną w najnowszym modelu Infiniti, aby tylko się pokazać: patrzcie na nas! Czy w innym zmotoryzowanym kuble na śmieci. Jadą, diabli wiedzą, gdzie. Może mąż do kochanki a żona do kochanka... I te ich uśmieszki fałszywe, że niby nic. I wszystko jak należy. Jak w podręczniku dla zdewociałych kucht. I leżących na plaży kochanków. Jak Lancaster i Kerr z filmu „Stąd do wieczności”? A gdzie tam. Zwykły ordynarny seks muskularnego kretyna i plastikowej kretynki. I nie ważne, że to plaża Eniwetok. Z zastygłymi śladami nuklearnych testów sprzed lat. Z zasklepionymi otworami w ziemi… Kto o tym teraz pamięta… Jedynie czarno białe stronice starych gazet. Informujące o najnowszych zdobyczach nauki. O nowej bombie kobaltowej hamującej nieskończony rozrost… Kto to pamięta… Spogląda na mnie z wielkiego plakatu uśmiechnięty Ray Charles w czarnych okularach i zębach białych jak śnieg...   A więc mnie już nie liczcie. Idźcie beze mnie. Dokąd.? A dokąd chcecie. Na kolejne pokazy niezrównanych lingwistów i speców od socjologicznych wynurzeń. Na bazgranie kredą po tablicy matematyczno-fizycznych esów-floresów, egipskich hieroglifów dowodzących nowej teorii Wielkiego Wybuchu, którego, jak się okazuje, wcale nie było. A skąd ta śmiała teza? Ano stąd. Kilka dni temu jakiś baran ględził na cały autobus, że był w filharmonii na koncercie z utworami Johanna Straussa. (syna). Ględził do telefonu. A z telefonu odpowiadał mu na głośnomówiącym niejaki Mariusz. I wiedzieliśmy, że dzwonił ktoś do niego z Austrii. I że mówi trochę po niemiecku. I że… - jest bardzo mądry…   Ja wysiadam. Nie. Ja nawet nie wsiadłem do tego statku do gwiazd. Wsiadajcie. Prędzej! Bo już odpala silniki! Ja zostaję na tym padole. Tu mi dobrze. Adieu! Poprzytulam się do tego marynarza z etykiety Tom of Finland. Spogląda na mnie zalotnie, a ja na niego. Pocałuj, kochany. No, pocałuj… Chcesz? No, proszę, weź… - na pamiątkę. Poczuj ten niebiański smak… Inni zdążyli się już przepoczwarzyć w cudowne motyle albo zrzucić z siebie kolejną pajęczą wylinkę. I dalej być… W przytuleniu, w świecidełkach, w gorących uściskach aksamitnego tańca bardzo wielu drżących odnóży… Mnie proszę nie liczyć. Rzekłem.   Przechadzam się po korytarzach pustego domu. Jak ten zdziwaczały książę. Ten dziwoląg w jedwabnych pantalonach, który po wielu latach oczekiwania zszedł niebacznie z zakurzonej półki w lombardzie. Przechadzam się po pokojach pełnych płonących świec. To jest cudowne. To jest niemalże boskie. Aż kapią łzy z oczu okrytych kurzem, pyłem skrą…   Jesteś? Nie. I tam nie. Bo nie. Dobra. Dosyć już tych wygłupów. Nie, to nie. Widzisz? Właśnie dotarłem do mety swojego własnego nieistnienia, w którym moje słowa tak zabawnie brzęczą i stukoczą w otchłani nocy, w tym ogromnie pustym domu. Jak klocki układane przez niedorozwinięte dziecko. Co ono układa? Jakąś wieżę, most, mur… W płomieniach świec migoczące na ścianach cienie. Rozedrgane palce… Za oknem jedynie deszcz…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-11-03)    
    • @m1234wiedzialem, że nie zrozumiesz, szkoda mojego czasu. Dziękuję za niezrozumienie i pozdrawiam fana.   PS Żarcik etymologiczny od AI       Etymologia słowa "fun" nie jest w pełni jasna, ale prawdopodobnie wywodzi się ze średnioangielskiego, gdzie mogło oznaczać "oszukiwanie" lub "żart" (od XVI wieku). Z czasem znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki", które są obecnie głównymi znaczeniami tego słowa.  Początkowe znaczenie: W XVI wieku angielskie słowo "fun" oznaczało "oszukiwanie" lub "żart". Ewolucja znaczenia: W XVIII wieku jego znaczenie ewoluowało w kierunku "przyjemności" i "rozrywki". Inne teorie: Istnieją spekulacje, że słowo "fun" mogło pochodzić od średnioangielskich słów "fonne" (głupiec) i "fonnen" (jeden oszukuje drugiego). 
    • Po drugiej stronie Cienie upadają    Tak jak my  I nasze łzy    Bo w oceanie nieskończoności  Wciąż topimy się    A potem wracamy  Bez śladu obrażeń    I patrzymy w niebo  Wszyscy pochodzimy z gwiazd 
    • na listopad nie liczę a chciałbym się przeliczyć tym razem
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...