Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
gupiemu wierchszowi w stantrape

pociąg w polu
z lipą trabant
konduktorek

zęby szczerzy
do macierzy
bilet proszę

ja przeproszę
nie poproszę
kanał jakiś

paranoje leci i przeleci pół
godziny nieprzespania
potrząsnęło głowę całą
może kogoś by tak pobić
co zaszkodzi w siły mocy

ziarnko talent nie przeskoczy
jeśli tak to się potoczy
jednostkami pchaj zatory
hulajnogą szum z oddali
peronowy dworek halo

jełop gada przez komóre
zaraz gwizdną okulary
jajko świeże się nie pali
świst sprzed nocha po
mądrali i odważnie szyję

morał historyji taki
pasażerów wygnać raczył
tym na gapę siejeje je
ale niech się tam im dzieje

główny po środku bogater
w znalezisku powodzenia
teraz kończę gawron plącze
choć to takie oczywiste że

rozwieje z ziemii obracane pestki
nawet nie wiem jak rozrzucał
tam gdzieś skręcił i pomruczał
rozbolały jestem taki przyjedź

nachyl pociemniałe usta
będziesz pewnie dokonany
wreszcie rozdziawiony
i skonany koniec po dziurki

rozstawiają palce samorzutny horał
(...)



skoPan-yyyymmm :o)
nawet nie zaglądałam
a to dzisiaj zdziwienie
człowieka skąd miałabym
mmm



29.01.08r.
Opublikowano

zamęt, trwoga, chaos, rozpacz, smutek, przygnębienie, przekorna radość, ukrywanie emocji, ironia. nie jest to przecież szczególnie długi wiersz, a udało mi się w nim dostrzec aż tyle uczuć, zjawisk. to naturalnie zasługuje na plusa, ale nie tylko treść.

forma bowiem idealnie komponuje się z przesłaniem. na początku mamy lekkie zabarwienie od prześmiewczego tonu wypowiedzi podmiotu lirycznego /takie być może jego poczucie humoru/, potem przeobraża się to w żal, zagubienie; intensyfikacja ironii. mnie się podoba.

pozdrawiam.

Opublikowano

Judyt jesteś okropna. ja się produkuję, piszę co myślę o utworze, a tu kolejne strofy. jeno można je rozpatrywać tylko w pozytywnych kategoriach. bardzo ładny wiersz. może i wygląda to na zabawną, lekką, swobodną rymowankę, ale ja i tak dostrzegam to, co byłem nadmieniłem wcześniej :)

pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


:) o dziękuję za komplement
bardzo pozytywnie ta produkcja
wygląda
zatem pozdrawiam ciepło
i jak zwykle nudno: za obecność
nadmienienia trafne bo wysiłek był :)
uh kamień z serca ooo łutowrze
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



o Jimmy: ta płycizna
miała za zadanie ukazać
cuś więcej ale nie wiem
czy cuś widać bo mgła
dziś straszliwa była
do opery daleko hen,
słowa mną-o kurzza twarz
dziękuję za obecność
ps. z Ambrożym na pieńku,
pozdrawiam ciepło
Opublikowano

Ostatnia zwrotka, pierwszy wers - wyrzuć "z tej" - będzie lepiej (tak myślę)
Podoba mi się. Myśli przelatują w nim, jak krajobraz za oknem. Pęęl całkiem nieźle obserwuje.
Ciekawie i lekko.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję HAYQ za obecność:)
obserwuję i widzę że ciekawe
słowa żeście pozostawiali a
rozglądam się i pętella nie widzę (o:
może to przygotowania do okna mm
pozdrawiam ciepło
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


ojj Jimmy mi mi mi
proszę nie nadwyrężać wzroku
hi ponieważ to grozi zwyrodnieniami
szyi i oczodołów a poza tym mm
czy to da się zrozumieć
trochę jak z przypowieści o ziarnkach
ale w modern-tłoking wersji ot wygadała się
czy jakoś tak
dzięki za ponowną obecność
pozdr. ciepł o:)
Opublikowano

Wydaje mi się, że wcześniej czytałam krótszą wersję utworu, ale może to tylko złudzenie... Wydaje mi się też, że wcześniej może nie zupełnie, ale lepiej go rozumiałam... Może za dużo nauki... W każdym razie w utworze pod tytułem "siejeje...", nie za bardzo wiadomo, co się dzieje, przynajmniej dla mnie, co może nawet znaczyć, że utwór jest bardzo dobry, tylko że dla bardziej wprawnych jednostek tego forum... Ja nie rozumieć:( Ale liczę na to, że jak dłużej go jeszcze poczytam, to może coś wreszcie do mnie dotrze:))
Pozdrawiam cieplusieńko:)
Gwiazdeczka

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dobrze się wydaje Aniu
nauka to przy okazji
ja też nie rozumieć:)
jak dotrze to też fajnie,
po prostu sieje hihi
dziękuję za obecność
pozdrawiam ciepło
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



heh P.Stasiu właśnie tak jakoś się przy pisaniu machnęło
z przekory może kto wie;) bo to tam znaleźć trzeba by
dlaczego tak a nie inaczej;) kursywą- że ważne? mmm
pozdr. ciepło
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dobrze się wydaje Aniu
nauka to przy okazji
ja też nie rozumieć:)
jak dotrze to też fajnie,
po prostu sieje hihi
dziękuję za obecność
pozdrawiam ciepło

Judytko:) Może i siejesz, ale przynajmniej wiesz jak. Nie to, co baba - mak:P:P:P
Ja również ciepluśko pozdrawiam:)))
Gwiazdeczka
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dobrze się wydaje Aniu
nauka to przy okazji
ja też nie rozumieć:)
jak dotrze to też fajnie,
po prostu sieje hihi
dziękuję za obecność
pozdrawiam ciepło

Judytko:) Może i siejesz, ale przynajmniej wiesz jak. Nie to, co baba - mak:P:P:P
Ja również ciepluśko pozdrawiam:)))
Gwiazdeczka

najsmutniejsze że nie wiem
prawie jak baba mak chociaż
nigdy nie widziałam
dziękuję za ponowną obecność
pozdr. ciepło
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Judytko:) Może i siejesz, ale przynajmniej wiesz jak. Nie to, co baba - mak:P:P:P
Ja również ciepluśko pozdrawiam:)))
Gwiazdeczka

najsmutniejsze że nie wiem
prawie jak baba mak chociaż
nigdy nie widziałam
dziękuję za ponowną obecność
pozdr. ciepło

Ja to z wierszyka wzięłam:
"Siała baba mak, nie wiedziała, jak, a dziad wiedział, nie powiedział, a to było tak. Siała baba mak...itd."
Generalnie ona siała, ale nic jej nie wyrosło, bo nie wiedziała, jak siać, łatwo się nawet domyślić, dlaczego właśnie mak:P Ale Tobie przynajmniej coś wyrosło, więc nie ma się, co przejmować:P:P:P Swoją drogą ja też nie widziałam baby, która by mak siała, ale to szczegół:))
Ależ nie ma za co - zrobiłam to z największą przyjemnością:)))
Pozdrawiam równie cieplusieńko
Gwiazdeczka

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @infelia Ojejku, jak miło :))))  Ale mi niestety natchnienie ostatnio nie służy,  za późno chyba :)))   Umykam do spania :)   Dobrej nocy :)))   Deo 
    • @Deonix_  Dzięki za lekturę. Podziel się próbką swojego wiersza, który trzymasz w zanadrzu... a ozłocę Cię pogodą ducha...
    • @Berenika97 Pewnie będzie cd. Ciekawe co było dalej :)
    • @infelia No wybacz, zapomniała ja...  Oprawa muzyczna również oczywiście wskazana :)   D.
    • To było w pierwszej klasie. Święta - nie pamiętam już, czy Wielkanoc, czy Boże Narodzenie - ale wiem, że jechaliśmy do dziadków. Mama, tata, moi bracia i ja - całą rodziną, nocnym pociągiem, tym sypialnym. Ach, jaka to była atrakcja! Przedziały z łóżkami, wszystko pachniało inaczej niż zwykle. Spałam na górnym łóżku, cicho słysząc stukot kół i rozmowy zza ściany. Dziadkowie mieszkali w Łodzi, na Piotrkowskiej, w starym piętrowym domu. Klatka schodowa była ciemna i pachniała kurzem - trochę się jej bałam, a trochę lubiłam ten dreszczyk. Dziadkowie mieli piec kaflowy, starą kredensową kuchnię i mnóstwo zakamarków, w których można było buszować. I właśnie tam, w jednym z zakamarków, trafiłam na skarb. To nie były zwykłe koraliki. Nie takie z plastiku, sklepowe. Te były... inne. Koraliki zrobione z wysuszonych ziaren ogórka, zafarbowane - chyba atramentem - i nawleczone na nitkę. Niby byle co, a dla mnie to było coś absolutnie wyjątkowego. Takie korale, jakie mogły mieć tylko lalki z baśni, albo bardzo eleganckie panie. Zapytałam babcię, czy mogę je sobie zabrać. - Ależ dziecko, to przecież byle co… Ale jak ci się podobają, to bierz - powiedziała, machając ręką. Więc je wzięłam. Zawinęłam w papier i schowałam do kieszonki. I już wiedziałam, co z nimi zrobię. Dam je pani Bogusi - mojej wychowawczyni. Ona była taka ciepła, elegancka, mówiła do nas miękko i z uśmiechem. Bardzo ją lubiłam. Dam jej w prezencie. Następnego dnia w szkole podeszłam do niej i wręczyłam zawiniątko. - To dla pani - powiedziałam dumnie. Pani Bogusia rozwinęła papier, spojrzała na moje korale i… uśmiechnęła się. - Ojej, jakie śliczne! - powiedziała. - Dziękuję, Alu - i pogłaskała mnie po głowie. Byłam przeszczęśliwa. Tylko... przez następne dni wypatrywałam ich na jej szyi. No bo jak to - skoro śliczne, skoro prezent - to przecież powinna nosić, prawda? Ale nie nosiła. Mijały dni. Mijały tygodnie. A ja codziennie patrzyłam. Aż w końcu, któregoś dnia nie wytrzymałam i... zapytałam. Przy całej klasie. - Proszę pani, a dlaczego pani jeszcze nigdy nie ubrała moich korali? Zapadła cisza, wszyscy spojrzeli na panią Bogusię. A ona się tylko uśmiechnęła - tak jak to tylko ona potrafiła  - i odpowiedziała: - Wiesz, Alu… nie mam jeszcze sukienki do nich. Ale jak kupię, to od razu założę. Uśmiechnęłam się. I z jakiegoś powodu - bardzo się wtedy ucieszyłam. Dzisiaj, kiedy sobie to przypominam, robi mi się ciepło na sercu. I trochę wstyd. Nie wiedziałam wtedy, co to znaczy „wstyd”. Dopiero po latach zrozumiałam, że ta sukienka - to było najpiękniejsze wyjście z sytuacji, jakie mogła mi dać. I do dziś, kiedy patrzę na dzieci, które wręczają komuś coś zrobionego z miłości - zawsze widzę te moje ogórkowe korale. I uśmiech pani Bogusi.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...