Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Było już ciemno. Tkwiłam spokojnie w oknie dużego pokoju, za mną skrzyły się dopalające się szczapy drewna w kominku. Na skórzanym fotelu siedziała moja mama czytając gazetę. Obok niej, na stoliku, stała dymiąca jeszcze herbata w czerwonym kubku, ulubionym jej i taty naczyniu. Niedaleko okna leżała moja ukochana książka, czwarta z serii. Jeszcze jej nie skończyłam, ale zostało mi tylko osiem stron. Trzeba wiedzieć, że mam 12 lat i czytam szybko jak na swój wiek. Dość długo wpatrywałam się bez celu w niebo, zachód był już daw no. Na zegarku z zielonym wyświetlaczem widniało już szybko zmieniające się 20:33. Mój dom znajdował się nad rzeką, którą ktoś dawno śpiewnie nazwał "Szemrząca Królowa". Nazwa tak mi się podobała, że nazywałam ją tak przez cały czas. Obok rzeki było już wysokie, niebieskie ogrodzenie naszego domu. Wysokie, strzeliste jabłonie wznosiły się pomiędzy sporadycznie rozstawionymi na moim podwórku krzewami hortensji. Za to obok "Szemrzącej Królowej" była istna dżungla we wszystkich kolorach tęczy. Piękna, najwyższa z zagajnika sosna, była tak wysoka, że gdy byłam mała myślałam, że dosięga nieba. Teraz moje zdanie tylko trochę się zmieniło, choć wiem, że to niemożliwe. Wokół najwyższej sosny piętrzyły się stosy wyschniętych gałęzi, ledwie widocznych w ciemności panującej wtedy wokół domu. Za zagajnikiem i "Szemrzącą Królową" rozciągał się piękny i rozległy las, przecinany od czasu do czasu jakąś małą rzeką, nad którą wisi stary most. Odeszłam z westchnieniem od okna. Podeszłam do plecaka i popatrzyłam na plan lekcji, przecież trzeba było w końcu to zrobić. Kuchnia, w której wisi plan ma wielkie okno, które wychodzi wprost na zakręt "Szemrzącej Królowej". Akurat wtedy praliśmy wszystkie firanki i okno w kuchni było odsłonięte, dzięki czemu zobaczyłam nad moją ulubioną rzeczką kolorowe błyski, jakby ktoś puszczał petardy. Niedaleko biegnący dość duży, czarny kocur, podkoczył niczym kangur i najeżył się. Usłyszałam niejasne, ciche trzaski. Mimo późnej jesieni i nocy otworzyłam okno. Trzaski przybrały na sile. Petardy pojawiły się również, teraz okazalsze i żywsze, nad lasem i małym mostkiem widocznym na horyzoncie.


Jeśli wam się spodoba dam odcinek II.

Opublikowano

Mi osobiście się to nie za bardzo podoba…. Nie widzę w tym niczego niezwykłego. Lubisz komentować własne prace..? Dziwne to dla mnie…

Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Po pierwsze : dawno a nie daw no (rozumiem, zwykła, przypadkowa spacja)
Po drugie : unikaj powtórzeń (np. wysokie)
Po trzecie : ledwie widocznych w ciemności panującej wtedy wokół domu. Nie potrzebnie dodałaś "wtedy".
Po czwarte : Bardzo podoba mi się tekst czekam na dalszy ciąg :)
Opublikowano

Piszesz, że masz 12 lat i jest to istotne przy ocenianiu tekstu - wiek autora. Jeżeli w wieku 12 lat piszesz takie miniaturki, to ciekawi mnie co napiszesz za lat 10 :)

Ale bez uwag się nie obejdzie. Mam nadzieję, że wniosą one coś do Twojego pisania

- się dopalające się - powtórzenie
- ulubionym jej i taty naczyniu - nie wątpię, że kubek to też naczynie, ale bardziej "naczyniowy" jest np. talerz ;) - może uda Ci się to słowo zamienić
- moja mama, moja książka - powtórzenie
- Trzeba wiedzieć, że mam 12 lat i czytam szybko jak na swój wiek. - zdanie to w ogóle nie komponuje się z resztą, jest jakby przypadkowe (wtrącenie)
- już dawno, już szybko - powtórzenie
- szybko zmieniające się 20:33
- mój dom - i znowu Twoje ;) już wiemy, że Twojego jest tam sporo, możesz "moje" spokojnie wywalić
- którą ktoś dawno śpiewnie nazwał - może: którą dawno temu ktoś śpiewnie nazwał...
- nazwał "Szemrząca Królowa". Nazwa tak mi się podobała, że nazywałam ją tak przez cały czas - nazwał, nazwa, nazywam
- Obok rzeki było już wysokie, niebieskie ogrodzenie naszego domu - ale my nie wiemy co było wcześniej, więc słowo już powinnaś wywalić. Poza tym ogrodzenie może raczej "stało", czy coś w tym stylu, nie zaś "było"
- strzeliste jabłonie - może nie widziałam aż tak wielu jabłoni w swoim życiu, ale na pewno żadna z nich nie była strzelista ;)
- sporadycznie rozstawionymi - hortensje zapewne sadzi się nie stawia i to na dodatek nie sporadycznie
- była tak wysoka, że gdy byłam mała - była, byłam
- ciemności panującej wtedy wokół domu - kiedy?
- przecinany od czasu do czasu jakąś małą rzeką - poprzecinany i bez jakąś
- nad którą wisi stary most
- raz plan lekcji jest w plecaku, raz wisi w kuchni - zdecyduj się ;)
- Akurat wtedy praliśmy wszystkie firanki - kiedy?
- Usłyszałam niejasne, ciche trzaski - trzaski nie mogą być niejasne
- Mimo późnej jesieni i nocy otworzyłam okno - przed chwilą pierzecie firanki, a teraz otwierasz okno i jest noc. Zagmatwałaś się w czasach, albo pierzesz firanki w nocy :)

Podsumowując: trochę gubisz się w czasach i nie wiadomo co jest teraz, a co jest wspomnieniem. Po drugie musisz usunąć powtórzenia. Po trzecie - brakuje zakończenia. Tekst urywa się nagle.

Mam nadzieję, że napiszesz kolejną część, a powyższe uwagi uznasz za konstruktywne. Błędy popełnia każdy i dobrze je poprawiać, szlifować warsztat.

Pozdrawiam :)

Opublikowano

„Trzeba wiedzieć, że mam 12 lat i czytam szybko jak na swój wiek.”

Jeżeli to faktycznie wiek autorki a nie bohaterki tego krótkiego tekstu, to chylę czoła w geście przeprosin za wcześniejszy komentarz. Jeżeli masz lat 12, to zazdroszczę tak wczesnego sięgnięcia po pióro. Jednak jeżeli tak jak napisałem wcześniej jest to wiek bohaterki a autorka lat ma na ten przykład od 17 do 20 lat, to mój komentarz wcześniejszy jest jak najbardziej aktualny.

Mam nadzieję, że autorka rozwieje moje wątpliwości, tyczące się wieku.:)

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Pieśń szubieniczna Orlona. Bo czym byłaby porządna ballada łotrzykowska bez pieśni zgubienia dla głównego bohatera.   Wiwaty i sprośne epitety poniosły się znów po wygłodniałym, widoku porządnej egzekucji tłumie zebranych.     Tak oto umiera wielki człek, który się pracą ani porządnym prowadzeniem nigdy nie zhańbił. Któremu tak wiele talentów i sztuk możnaby przypisać. On jak król, spał na łożu, złożonym z chętnych, gorących ciał murew uciesznych i krasnych i złotych talarów którymi dziewki swe upadłe obsypywał, równie obficie co wulgaryzmami na ich lenistwo i kobiece dąsy.     Jego język jak miecz, ciął skostniałe zasady i moralność ludzi wszelkich stanów. Walczył z wyzyskiem biednych. Króla miał za rzyć z uszami, szlachtę za pijawki bezduszne a kler jawił mu się jako plaga najgorsza. Jako jad, który jątrzy jedynie, najgłębsze rany społeczeństwa rynsztoku i brudu. Bogiem mu była tylko jego fantazja i polot do kłopotów i zbrodni najpodlejszych.     A grzechy były jak trofea, którymi przechwalał się w dusznym dymie świec łojowych u szynkwasów, zapadłych zajazdów i karczm dla półswiatkowej elity. Jego bratem zwać się mógł banita lub alfons a nie urzędnik królewski. A czy miłował? Miłował sztukę, wino i picze niewieście, jak tylko mógł najwierniej i najgoręcej. Takim był wyklętym dzieckiem placów targowych i bram kupieckich. W najpodlejszych cieniach gzymsów burdeli, jego honor i duma ukryte. Teraz wyciągnięte na świat ten niesprawiedliwy i wielki. Na szafot przez los przewrotny sprowadzone i w zadek blady i chuderlawy boleśnie uderzone.     Orlonie de Villargent, tańcz mój luby szelmo. Toć Twoje wesele szubienicy. Na nim jest panią drewniana kobieta. Rzucisz się jej ochoczo w ramiona a ona pozbawi Cię grzesznego ciała i ostawi zimnego szkieleta.   Dalej do tańca, szelmy, bladzie i suki wszelkie! Na stryczku wesołe pląsy! Dalej śmierci moja miła! Do tańca aż do zdechu! Do skręcenia sobie karku!
    • @Waldemar_Talar_Talar Te wiersze są tak miłe w swej prostocie. Takie samo życie. Piękne, pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Żona rzuca hasło: „świeży kolor, życie nowe!” Mąż z palcem przy skroni i miną wymowną, Wyciąga dwie lewe ręce i gały wywala. Dziecko farbę trąca – chlup – i się rozlała,   A kot, ciap-ciap, znakuje podłogę całą. Sąsiad wpada z dłonią pomocną I maluje sufit na głęboką czerń, jak noc. Drabina się chwieje, trzeszczy i pęka, bęc!   Żyrandol spada z hukiem na parkiet, Okna kolorów pełne, aż śmiech miesza się ze łzami. Ubrania w plamach tęczy, ściany wciąż brudnawe, A w klatce papuga krzyczy: „idioci, idioci!”   Natalka palce macza w tej ostatniej farbie I w miejscu, gdzie grzyb rośnie okazały, Maluje trzy postacie – proste, niezdarne, wesołe: „Mama, tata i ja” – w wielkim serduchu ujmuje.   Babcia w drzwiach jak wyrocznia staje, Palcem kiwa, marszczy czoło, Laską dębową, sękatą, w podłogę stuka: „Czyście zdurnieli? na głowy wam padło!   Pędzel to nie kropidło, ja na balkon uciekam!” Pająk wielachny, ich współlokator, Zza szafy wyłazi, przebudzony, Pac, pac – „ładny bajzel, ja wam nie pomogę.   Nie uwiję takiej wielkiej pajęczyny, Aby przykryć te wasze szkarady” I nagle w tym chaosie jest szczęście bez miary. Niemi dotychczas, naburmuszeni, nadąsani,   Dom rodzinny ożywili z drętwoty i nudy, Umalowali się sami bardziej niż ściany. Chwycili za ręce i z pogwizdywaniem, Z podskokami, do tańca w kółeczku ruszyli...  
    • @Radosław Bardzo prawdziwe. A tak za każdym kolejnym razem łączymy kropki. Ładnie. Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @Somalija jestem szczęśliwą kobietą:) śliwki są dobre na wszystko:)  @Rafael Marius ja to zdrowe koktajle, dzisiaj z kurkumą i owocami egzotycznymi:) najbardziej lubię zielone. Dwa razy dziennie piję na drugie śniadanie i podwieczorek:)polecam słuchać pana doktora:)  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...