Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dobroć idzie ulicą
spogląda na twarze
ciągle się uśmiecha
a w sercu los karze

w tramwaju ustępuje
choć nogi obolałe
za trzech pracuje
koleżanki ociężałe

nic więc nie mowi
choć ubolewa
to na pewno dobroć
czy tchórz jej dolega
[sub]Tekst był edytowany przez Maria Anonym dnia 10-05-2004 11:02.[/sub]

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



witam Valdessa! szkoda ); ,ale ostatnia strofa jest bardzo wazna ,wiem ze te "flaki" nie brzmia zachecajaco lecz chcialam ta mysl mocno zaakcentowac , a moze masz lepszy pomysl?

pozdr, M+A
Opublikowano

Ja bym szczerze mówiąc zmienił wszystko, za lekko napisane, za dobrze sie czyta, zbyt figlarne. Wyglada na zart literacki, ale to tylko moje zdanie. Mam nadzieje, że Cie nie obraża, bo nie taka miałem intencję. Pozdrawiam serdecznie. kuba

Opublikowano

Droga Mario, czytam go wielokrotnie, ciągle sie zmienia, zmienia sie na korzyść. Cieszę sie zatem, że nie śpieszyłem się z komentarzem. Teraz mogę powiedzieć, że podoba mi sie bardzo i, że rozumię wartość dobra. Czasami tak trudno dostrzec to dobro w ukochanych nawet osobach. Pozdrawiam serdecznie i zachęcam do pisania, niech poezja przemawia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tej nocy sen opadł na mnie niczym całun z wilgotnej skały. Zbyt ciężki, by unieść powieki, zbyt gęsty, by znaleźć oddech. Rzeczywistość była tylko pęknięciem w murze, przez które sączył się mrok. Przeszył mnie głos, jak wiatr hulający w ruinach opactwa. Szeptał w nawie mojej czaszki imię tej, której proch dawno już ostygł. I wtedy stanęłaś w drzwiach wykutych z zastygłego cienia, blada, jakbyś piła tylko światło martwego księżyca. Mówiłaś językiem dzwonu bez serca, Rano, gdy pisałam, litery same układały się w modlitwę, której nikt nie wysłucha. Czułam, że każde słowo jest jak cierń wyrwany z relikwiarza bólu - święty i raniący. A każde wspomnienie — to bluszcz, co wrasta w szczeliny grobowca rozsadzając go powoli od środka. To cierpienie nie było ogniem, lecz chłodną architekturą pustki. I zapytałam w ciszy tej nawiedzonej krypty - ile we mnie Hioba, a ile mnie w jego popiołach? Czy Bóg jeszcze patrzy przez zakurzone witraże, czy już tylko słucha, jak kruszą się filary świata, jak spadają imiona , które nigdy nie przestaną się śnić?  
    • @KwiatuszekDziękuję za cudowny komentarz. Pozdrawiam. :) @MoondogBardzo dziękuję! Czasami spotykamy się ze zmianą percepcji w życiu, zwłaszcza w relacjach międzyludzkich. A to prowodzi do nieoczekiwanych skutków. Pozdrawiam. :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Drugie !! @Konrad Koper Poezja jest różna !!
    • @Gerber Dziękuję za te słowa i za refleksję. To piękna myśl o granicach fizyki – i w ogóle nauki. Rzeczywiście, możemy opisać świat w równaniach, policzyć tor kamienia, przewidzieć zderzenie, ale ta najtrudniejsza warstwa – ludzkie intencje, emocje, wybory – wymyka się precyzyjnym formulom. To dobrze,  że nie wszystko da się zredukować do wzorów, że zostaje miejsce na coś więcej. Dziękuję!  @Czarek PłatakDziękuję! 
    • bliżej Ciebie jesteśmy lepsi albo udajemy obecność jak to dobrze że Jesteś nieoczywisty i większy od naszych małych słów  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...