Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Jesień przyszła po nas w jesień odchodzimy
Nie umiemy śpiewać nie chcemy dla zimy

Słowik uniósł z sobą słodkie lata pieśni
Teraz wiatr się wiesza co noc na czereśni

Niebo z deszczem spada mgłą zasnuwa drzewa
Skowronek już nie ma skąd zbożom zaśpiewać

Próżno tajne znaki daje w stawie słońce
Bociany nie lecą klekotać na łące

A tym bardziej milczy co głośniej śpiewało
O milczenie - obyś tak nas przemilczało!

  • Odpowiedzi 48
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Taki obrazek jesienny. Niewiele mówi, o czym by czytelnik nie wiedział, ale przyjemnie się czyta. :)
Takie uwagi.
Słowiki śpiewają wiosną, a nie w lecie
Słowik uniósł z sobą słodkie swoje pieśni, albo ...gdzieś miłosne pieśni, czy jakoś tak.
A wers ze skowronkiem lepiej tak:
Skowronek już zbożom teraz nie zaśpiewa

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie ma skąd zaśpiewać, bo nie ma chmur. Jest jedno zachmurzone niebo, albo mgła.
Dlaczego miłosne pieśni? To jest wiersz o starości (w jesień odchodzimy) co staje się jeszcze bardziej jasne w ostatnim wersie (o milczenie (o śmierci)- obyś tak nas przemilczało (przemilczała)). Proszę czytać uważniej, mniej schematycznie. Wierszyki o jesieni to ja piszę na kolanie :) Nawet villanelle.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Hmm, wiersz jest taki, jak nie lubię. Utrzymany w tonacji wierszyka dla dzieci. Aż tu nagle taka puenta, dla dorosłych a nawet bardziej. ;))
Kursywą zaznaczyłam fragmenty, które dla mnie są znośne. Puenta jak dla mnie - bardzo dobra.

Wiersz mocno skrytykowałam, ale Autora pozdrawiam.
Fanaberka.
:-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Hmm, wiersz jest taki, jak nie lubię. Utrzymany w tonacji wierszyka dla dzieci. Aż tu nagle taka puenta, dla dorosłych a nawet bardziej. ;))
Kursywą zaznaczyłam fragmenty, które dla mnie są znośne. Puenta jak dla mnie - bardzo dobra.

Wiersz mocno skrytykowałam, ale Autora pozdrawiam.
Fanaberka.
:-)


Jest to rodzaj kolażu poetyckiego, gdzie w miejsce jesieni można (ale nie trzeba) podstawić śmierć i wszystko jasne. Jesień to czas, kiedy dni zostały policzone. Wszystko wkrótce umrze.
Może interpunkcja bardziej ułatwiłaby odczyt, na przykład:

Jesień przyszła po nas, w jesień odchodzimy:
Nie umiemy śpiewać, nie chcemy - dla zimy.

Ale najbardziej mi smutno, że taaaaki haikowiec :) nie zaznaczył kursywą na przykład tej ciekawej obserwacji:

Niebo z deszczem spada - mgłą zasnuwa drzewa

Przecież jesienią jest najbliżej do nieba, nawet mgły to nic innego jak chmury szorujące tu i ówdzie brzuchami po ziemi. O tej porze dosłownie o krok do nieba - wkrótce wszystko umrze.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Słowiki śpiewają także w lecie, potrafią odbyć trzy lęgi w sezonie :-)
Ps. W sprawach słowików jestem ekspertem ;))

Poza tym słowik to symbol zakochanych, a nie chodzi o to. Skowronek natomiast kojarzy się z... śpiewać wysoko, hen w chmurach. Te zaś jesienią wiszą coraz niżej, wreszcie spadają niemal codziennym deszczem na ziemię, gdzie włóczą się jako mgły po polach a skowronek już nie ma skąd śpiewać.[ Toteż odleciał, przeczekać daleko od tego miejsca lepszych czasów.

Pozdrawiam.
Opublikowano

Podstawiam sobie w miejsce jesieni, podstawiam, to norma :-)
Nie jestem haikowcem, jestem blogowiczką, ale umiem czytać wiersze. ;-)
Wers z niebem podoba mi się tylko do połowy, zwrot mgła zasnuwa wydaje mi się bardzo zwyczajny.

Nie chcę Cię urazić ani sprawić przykrości, doceniam rymy, melodię i obrazki, ale to mnie nie rusza, dopiero puenta.

Pozdrawiam ponownie :-)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Chodzi przede wszystkim o puentę i dlatego nie przeciągam wcześniejszego opisu w nieskończoność. Mgła zasnuwa drzewa to zwyczajny zwrot, ale dobrze kojarzy się ze starością: mgła zasnuwa oczy. Choćby o zanikaniu pamięci, kiedy zaczynają zacierać się szczegóły dawnych wydarzeń, wreszcie one same. Milczenie o tym, kim się było, co przeżywało. Wiersz nie musi w takim przypadku zaskakiwać, nawet nie powinien. Powolność, nieuchronność tego co nas czeka (tak jak te drzewa, póki co jeszcze zielone) jest okrutniejsza od zaskakującego losu.

Dziękuję za dzielenie się swoimi poglądami, na pewno zastanowię się nad tym... choć tego wiersza raczej nie ruszę :) Musiałbym wszystko nazywać po imieniu, pokazywać palcem a od czego jest wyobraźnia Czytelnika? Może dlatego, że sam podchodzę do wierszy nie tak, jak inni zadając sobie pytanie: co Autor chciał napisać? tylko:
czego nie chciał w tym wierszu napisać?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Słowiki śpiewają także w lecie, potrafią odbyć trzy lęgi w sezonie :-)
Ps. W sprawach słowików jestem ekspertem ;))

Poza tym słowik to symbol zakochanych, a nie chodzi o to. Skowronek natomiast kojarzy się z... śpiewać wysoko, hen w chmurach. Te zaś jesienią wiszą coraz niżej, wreszcie spadają niemal codziennym deszczem na ziemię, gdzie włóczą się jako mgły po polach a skowronek już nie ma skąd śpiewać.[ Toteż odleciał, przeczekać daleko od tego miejsca lepszych czasów.

Pozdrawiam.

Może nie mam racji i słowiki gdzieś śpiewają w lecie, ale moje śpiewają w maju, w lipcu już nie.
Głównie chodzi, że "uniósł pieśni", czyli że go nie ma i nie słychać. Miłosnych pieśni jesienią raczej też nie słychać. Ale autor wybiera.
W wersie o skowronku chodzi o niebo, a ono istnieje. No dobra spada z deszczem.
Ale czy skowronki dlatego nie śpiewają bo deszcz czy dlatego, że jesień?

A poza tym jesień to też piękna pora roku. :)
Pozdrawiam jesiennie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie! :-) Tu gdzie jestem właśnie nie widać go spoza ciężkich, a przez to niskich chmur (tylko domyślam się, że jeszcze istnieje).
Poza tym, co to jest: niebo? To co widzimy, czyli atmosfera (wilgoć unosząca się w powietrzu).
Na księżycu nie ma nieba, więc nie ma co spadać razem z deszczem na ziemię, podnosić się rano i wieczorem jako mgła, by znów spadać.
[quote]
No dobra spada z deszczem.
Ale czy skowronki dlatego nie śpiewają bo deszcz czy dlatego, że jesień?

Dlatego, że ich nie ma. Odleciały, bo nie ma chmur w których mieszkały, jesienią chmury razem z liśćmi opadają na ziemię.
[quote]
A poza tym jesień to też piękna pora roku. :)
Pozdrawiam jesiennie.

Piękna i cicha, coraz cichsza (cichną drzewa i trawy a wraz z nimi owady i ptaki, poza tym wszechobecna wilgoć tłumi dźwięki). W takiej chwili trzeba uważać szczególnie, żeby świat nie przemilczał także - nas.

Pozdrawiam :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Na pewno nie chciał napisać wprost, to oczywiste. Ale czy na pewno nie chciał w ogóle?
Moim zdaniem (może się mylę) Autor tego wierszyka nie chciał napisać, że jesień boli, więc stworzył wierszyk o chmurkach, ptaszkach i kwiatkach. A Fanaberka nawet lubi o ptaszkach i kwiatkach, ale mniej słodko i śpiewnie, a na pewno bez rozczulania się nad skowronkiem.
Treść jest czytelna, nie podoba mi się język wiersza i to napisałam.

A w ogóle to wiem dobrze, że umiesz pisać, ale słodzić nie będę, mogę najwyżej zabrać soje zabawki i sobie pójść ;-D

Fanaberka
:-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Mnie niebo kojarzy się ze skowronkami, a właściwie to ich śpiewem, bo samego skowronka ciężko dostrzec między obłoczkami (zupełnie, jakby w nich mieszkał)

Samiec szczególnie głośno i intensywnie śpiewa wznosząc się w górę, aby później - już niemal niedostrzegalny gołym okiem - śpiewając krążyć i trzepotać się w powietrzu. Wracając na ziemię, ostatnie 10-15 metrów spada w milczeniu jak kamień.


www.lesnictwo.republika.pl/ptaki/skowrone.htm
Opublikowano

Skowronka bardzo łatwo zobaczyć. Zawisają nad polami, dość nisko, trzepoczą skrzydełkami, bardzo głośno, przenikliwie ćwierkają. Wystarczy pójść gdziekolwiek, między pola, od wiosny do połowy lata - i są.
Pomyślałam o jeżykach, bo to miejskie ptaki. Całe życie spędzają w niebie, nawet śpią w locie. Również przenikliwie śpiewają. W tym roku było wyjątkowo dużo jeżyków. Być może już odleciały.

No tak, ja z obserwacji, a Ty z encyklopedii, ale podobnie :-)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie z encyklopedii. Co rok wyjeżdżałem w dzieciństwie przynajmniej na miesiąc do Łącka koło Płocka i ze skowronkami byłem za pan brat. Ileż to razy nabrałem się, że za chwilę wezmę jakiegoś do ręki, właśnie przez ten nagły, pionowy lot ku ziemi, jakby mu się coś stało. Na niebie, owszem, można go dostrzec, ale leżąc na łące i zamykając oczy, wydaje się jakby niebo śpiewało.
Cała jesteś w skowronkach - śpiewali kiedyś Skaldowie a ja wiem, że była:
pogodna, uśmiechnięta jak słoneczne niebo latem. Dziś trzeba się podpierać encyklopedią, bo ludzie nie rozumieją takich oczywistych, wydawałoby się, skojarzeń (nic dziwnego, skoro ponad polowa ludzkości mieszka już w miastach).
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To bardzo interesujący temat: spojrzenie na skowronka,
toteż postanowiłem poszperać, jak widzieli go inni. Okazuje się, że skowronek zawsze kojarzył się z wysokim niebem, a jeśli wracał na ziemię to po śmierć, jak u Norwida:

Skowronek

Ptaszku, wrócisz ty tutaj po troski i bole,
Więc nie łudź się na próżno, bo wkrótce pod miedzą
Śmierć nie kosą, lecz szpilką w serce cię ukole,
A mrówki kości objedzą.


Wiele goryczy, ale także, jak to u Norwida, proroczych słów zawarte jest w fragmencie tego wiersza poprzez nawiązanie do skowronka:

Wspomnienie wioski

Miasto!... to ciemny, nieczysty przedsionek,
Którego niebo, dymem okopcone,
Nie zna jutrzenki, nie zna wschodu słońca,
Ani rozumie, co śpiewa skowronek.



Podobnym symbolem, jak się okazuje, był skowronek dla Krzysztofa Kamila Baczyńskiego:

Miserere

Wracając z pogrzebu ostatniego człowieka,
jak wyzwanie
rzucam przygarść powietrzną - skowronka - w niebo
i ziemię ronię jak łzę nad wszechświatem.


Zatem skowronek - którego już nie ma, jak również skowronek - którego śpiewu nikt już nie rozumie, to symbol śmierci i upadku.
A skowronek ma skąd upadać, bo aż z samego (symbolicznego) nieba:

Dokąd ci wracać, wysoki skowronku
Co do orki o pierwszym budzisz chłopa dzionku?

Leopold Staff ("Ptactwo w czas wojny")


Tam ozwał się nad głową ranny wiosny dzwonek,
Również głęboko w niebie schowany skowronek;

Adam Mickiewicz "Pan Tadeusz" ("Zamek")


Droga, wierzba sadzona wśród zielonej łąki,
Na której pierwsze jaskry żółcieją i mlecze.
Pośród wierzb po kamieniach wąska struga ciecze,
A pod niebem wysoko śpiewają skowronki.

Wśród tej łąki wilgotnej od porannej rosy,
Droga, którą co święto szli ludzie ze śpiewką,
Idzie sobie Pan Jezus, wpółnagi i bosy
Z wielkanocną w przebitej dłoni chorągiewką.

Jan Lechoń ("Wielkanoc")

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Tyle przecież jej zawdzięczamy, Poprzez liczne burzliwe wieki, Ostoją nam była naszej tożsamości,   W ciężkich chwilach dodawała nam otuchy, Gdy cierpiąc wciąż pod zaborami, Przodkowie nasi zachwyceni jej kartami, Wyszeptywali Bogu ciche swe modlitwy.   Gdy pod okrutną niemiecką okupacją, Czcić ojczystych dziejów zakazano, A pod strasznej śmierci groźbą, Szanse na edukację celowo przetrącono,   To właśnie nasza ojczysta historia, Kryjąc się w starych pożółkłych książkach, Do wyobraźni naszej szeptała, Rozniecając Nadzieję na zwycięstwa czas...   I zachwyceni ojczystymi dziejami, Szli w bój ciężki młodzi partyzanci, By dorównać bohaterom sławnym, Znanym z swych dziadów opowieści.   I nadludzko odważni polscy lotnicy Broniąc Londynu pod niebem Anglii, Przywodzili na myśl znane z obrazów i rycin Rozniecające wyobraźnię szarże husarii.   I na wszystkich frontach światowej wojny, Walczyli niezłomni przodkowie nasi, Przecierając bitewne swe szlaki, Zadawali ciężkie znienawidzonemu wrogowi straty.   A swym męstwem niezłomnym, Podziw całego świata budzili, Wierząc że w blasku zasłużonej chwały, Zapiszą się w naszej wdzięcznej pamięci…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Pseudohistoryków piórem niegodnym, Ni ranić Prawdy ostrzem tez kłamliwych, Wichrami pogardy miotanych.   Nie pozwólmy by z ogólnopolskich wystaw, Płynął oczerniający naszą historię przekaz, By w wielowiekowych uniwersytetów murach, Padały szkalujące Polskę słowa.   Nie pozwólmy bohaterom naszym, Przypisywać niesłusznych win, To o naszą wolność przecież walczyli, Nie szczędząc swego trudu i krwi.   Nie pozwólmy ofiar bezbronnych, Piętnem katów naznaczyć, By potomni kiedyś z nich drwili, Nie znając ich cierpień ni losów prawdziwych.   Przymusowo wcielanych do wrogich armii, Znając przeszłość przenigdy nie pozwólmy, Stawiać w jednym szeregu z zbrodniarzami, Którzy niegdyś świat w krwi topili.   Nie pozwólmy katów potomkom, Zajmować miejsca należnego ofiarom, By ulepione kłamstwa gliną Stawiali pomniki dawnym ciemiężycielom.   Bo choć ludzie nienawidzący polskości, W gąszczach kłamstw swych wszelakich, Sami gotowi się pogubić, Byle polskim bohaterom uszczknąć ich chwały,   My z ojczystej historii kart, Czynić nie pozwólmy urągowiska, By gdy oczy zamknie nam czas, I potomnym naszym drogowskazem była.   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…    Pośród rubasznych śmiechów i brzęku mamony, Ni kłamstw o naszej przeszłości szerzyć, W cieniu wielomilionowych transakcji biznesowych.   Nie pozwólmy by w niegodnej dłoni pióro, Kartek papieru bezradnie dotykając, O polskiej historii bezsilne kłamało, Nijak sprzeciwić się nie mogąc.   Nie pozwólmy by w polskich gmachach, Rozpleniły się o naszej historii kłamstwa, By przetrwały w wysokonakładowych publikacjach, Polskiej młodzieży latami mącąc w głowach…   Choć najchętniej prawdą by wzgardzili, By wyrzutów sumienia się wyzbyć, Wszyscy perfidnie chcący ją ukryć, Przed wielkimi tego świata umysłami,   Cynicznych pseudohistoryków wykrętami, Wybielaniem okrutnych zbrodniarzy, Nie zafałszują przenigdy prawdy Ci którzy by ją zamilczeć chcieli.   I nieśmiertelna prawda o Wołyniu, Przebije się pośród medialnego zgiełku, Dotrze do ludzi milionów, Mimo zafałszowań, szykan, zakazów.   Gdy haniebnych przemilczeń i półprawd, Istny sypie się grad, A skandaliczne padają wciąż słowa Milczeć nie godzi się nam.   Przeto straszliwą o Wołyniu prawdę, Nie oglądając się na cenę Odważnie wszyscy weźmy w obronę Głosząc ją z czystym sumieniem…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…  Prawdy historycznej ofiarnie brońmy, Czci i szacunku do bohaterów naszych, Przenigdy wydrzeć sobie nie pozwólmy.   Przeto strzeżmy wiernie ich pamięci, Na ich grobach składając kwiaty, Nigdy nikomu nie pozwalając ich oczernić, Na łamach książek, portali czy prasy…   Nie pozwólmy by upojony nowoczesnością świat, Zapomniał o hitlerowskich okrucieństwach i zbrodniach, By bezsprzeczna niemieckiego narodu wina, W wątpliwość była dziś poddawana.   Pamięci o zgładzonych w lesie katyńskim, Mimo wciąż żywej komunistycznej propagandy, Na całym świecie niestrudzenie brońmy, W toku burzliwych dyskusji, polemik.   O bestialsko na Wołyniu pomordowanych, Strzeżmy tej strasznej bolesnej prawdy, O tamtym krzyku ofiar bezbronnych, O niewysłowionym cierpieniu maleńkich dzieci.   Walecznych ułanów porośniętych mchem mogił,  Strzeżmy blaskiem zniczy płomieni, Pamięci o polskich partyzantach niezłomnych, Strzeżmy barwnych wierszy strofami,   Bo czasem prosty tylko wiersz, Bywa jak dzierżony pewnie oręż, Błyszczący sztylet czy obosieczny miecz, Zimny w gorącej dłoni pistolet…   Ten zaś mój skromny wiersz, Dla Historii będąc uniżonym hołdem, Zarazem drobnym sprzeciwu jest aktem, Przeciwko pladze wszelakich jej fałszerstw…                      
    • ładnie   chłodne spojrzenia poranków pochmurne deszczowe dni a przecież nie raz się trafi że słońce kasztan da mi   na krzakach żółci się pigwa pod drzewem niejeden grzyb nad nami czerwień jarzębin wiatr z liśćmi rozpoczął gry ...
    • @Somalija stałaś tam, stojąc w słońcu. a wiatr rozwiewał ci włosy. to było wtedy, kiedy o wieczorze liliowe zapalały si,e obłoki, w którymś lipcowym dniu gorącego lata, w którejś znojnej godzinie podwieczornego skwaru...
    • @Nata_Kruk

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       A ja Ciebie i Twoje komentarze :)
    • głody ciebie tworzą omamy lśnienia podbite hormonami  puste przebiegi  złe noce alkoholicznej zorzy    poprzez łzy  widzę niewiele  dłońmi mogą sięgnąć jedynie  już wilgotniej małej  i rozlewać zimne orgazmy    noszę smutne ciało  przeniknięte tęsknotą  z pragnienia zatracam     siebie           
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...