Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
schowałam Cię całą w rzecznych metaforach
(dla Joanny)


nie stoi w miejscu i tak jest dobrze
musi płynąć bo inaczej zzielenieje
zachwyca głębią zmysłowym wirowaniem
nie mając przyzwolenia jednak dotyka

ostrym krawędziom dodaje łagodności
omija przeszkody przepływając szczelinami
znajduje ujście pod dnem by wypłynąć
w najmniej spodziewanym momencie

można przysiąść na brzegu i patrzeć jak istnieje
można też pozwolić na uniesienie
i płynąć niczym wystrugana z kory łódka
którą zgubi przy najbliższym zakolu

rzeki się nie zatrzyma a nawet jak się uda
prędzej czy później spłynie wodospadem
Opublikowano

rzeka to czas, czas to rzeka - tak mi się skojarzyło
"nie stoi w miejscu i tak jest dobrze"
"dotyka nie tylko tego na co ma przyzwolenie"
"ostrym głazom dodaje łagodności"
"znajduje ujście przed dnem by wypłynąć"
"prędzej czy później spłynie wodospadem"
Pięknie powiedziane
Pozdrawiam i chciałoby się rzec:
wykorzystujmy dobrze czas nam dany

Opublikowano

"Bo czas jak rzeka płynie"....rzeka zawsze zadziwiała poetów. Jej zadziwiająca szybkość i ogromna siła,ukazująca się czasem raz na tysiąc lat (Wrocław 1997), zawsze będzie inspirowała poetów. Nic więc dziwnego, że i ciebie ...."wciągneła". Bardzo "romantycznie' opisałaś tę rzeczkę. Czy to może Widawa ? Przyjrzę się jutro z bliska, czy się wszystko zgadza. Pozdrawiam.::)) p.s. To chyba Ślęza !

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


jednym słowem nie ma nadziei na stałość, dobrze, że chociaż trwa... póki co, choć, niestety "zmienną jest". Jak to rzeka :). Ładnie - pozdrawiam.
Opublikowano

Beenie, czytam, czytam i czuję lekki niedosyt... nie potrafię tego sprecyzować, jakbym oczekiwała rymów w tym wierszu. Nie chcę przez to powiedzieć, że wiersz jest be, są fragmenty naprawdę miłe dla ucha... ogólnie jednak, odbiór mieszany.
W miejsce słów... "a nawet jak się uda"... dałabym... to się nie uda.
Serdecznie pozdrawiam, życząc miłego sobotnio niedzielnego wypoczynku... :)
PS Wnoszę poprawkę, zagrały mi już słowa.... " a nawet jak się uda"

Opublikowano

urokliwa ta Twoja rzeka
chociaż troszeczkę przegadana
pewno zakończy żywot w morzu
w zakolu zginie łódź wystrugana

jak zawsze Ty masz wolny wybór
możesz pozwolić się jej unieść
albo przeczekać gdzieś na brzegu
i tak kończymy zawsze w trumnie

ps. ostatnio modna kremacja
:))

pozdrawiam serdecznie Jacek

Opublikowano

A w ogóle to płynie z góry do dołu - zapomniałaś. I o rybkach zapomniałaś i że jest mokra i że się ścieki do niej odprowadza... chryste, jeszcze nigdy nie widziałem tak pełnego truizmów i nieoryginalnych spostrzeżeń wiersza.

Opublikowano

Beenie
znam Twoje inne wiersze, dlatego mi tu coś nie tak.

Myślę, że temat rzeka nie należy do łatwych
Moja młodość płynęła bardzo blisko rzeki Brdy
ale odważyłem się tylko jeden wers jej poświęcić
w moim jednym wierszu:
Brda co moczarkę czesze w jedną stronę

Twój pierwszy wers dla mnie najmniej ciekawy
nie stoi w miejscu i tak jest dobrze

Pozdrawiam:)

Opublikowano
Anna Siedem
Aniu, każde skojarzenie jest dobre, to o którym napisałaś, również - już kiedyś, w znanej piosence Cz.Niemena, czas płynął jak rzeka.
Miło, że zajrzałaś. Pozdrawiam

John Maria S.
O tak, pamiętam i ja, te nie dające się okiełznać wrocławskie rzeki z 1997. Najbardziej rozrabiały oczywiście te małe paskudy.
Masz rację, wciągnęła mnie rzeka, bo to taka bestia, która przybiera różne twarze i kryje się nie tylko w korycie. Pozdrawiam :)))

Kaja-Maja28
Kaju-Maju, i twoja interpretacja jest trafiona, choć … czy tylko kobieta?
Miło mi, pozdrawiam również.

HAYQ
Nie ma nadziei na stałość, jak napisałeś, miły Gościu, a może to i dobrze – ciągle coś się dzieje i ludzie mają o czym pisać ;) Pozdrawiam i ja :)

Nata Kruk
Też lubię rymy, ale nie zawsze rodzą się w mojej głowie. Może jeszcze kiedyś … więc nie mówię „to się nie uda”. Na razie kryzys :(
Cieszy, jak ktoś podaruje odrobinę swojego czasu i coś skrobnie. Dziękuję Natko.
Życzę również miłego relaksowania i pozdrawiam

Dzie wuszka
Wiem, że Twoje wymagania często przerastają moje możliwości, ale jak w komentarzu nie widzę zwrotów typu: ’dmuchnij mu jeszcze w piórka’, ‘wymaga trzepania’, ‘ja bym się mu jeszcze przyjrzała’, a zamiast tego miga mi jakaś zielona lampka, to znaczy że nie jest tak najgorzej.
No dobra, przyjrzę mu się jeszcze i trzepnę trochę :p

Żak Stanisława
Cieszy mnie Twój komentarz, dziękuję.
odcmok

Piotr Jasiński
Wiem, Piotrze, można by różnie pokombinować jeszcze z końcówką, ale zostanie tak jak jest.

Jacek Suchowicz
Ja przegadałam rzekę, a ty Jacku, w swoim komentarzu, zapędziłeś się za daleko w przyszłość, w smutną przyszłość. Co ty mi tu o trumnach, kremacjach?
A kysz!!! Abra Kadara!!! ;)))

Oskar Dziki
Ale mi dowaliłeś – jedna wielka zje (c)hanka. Naprawdę same truizmy i nieoryginalne spostrzeżenia? Wiesz co Oskar? Jak tak popatrzyłam z Twojego punktu widzenia, mimo iż mój zamysł był inny, to może i masz rację. Nie będę polemizować, to przecież tylko Twoje patrzenie i moja amatorszczyzna, nawet nie kolorowanka, bo nie użyłam ani jednego koloru – ot taka bezbarwna szybka. Bywa. :(

Egzegeta
W zasadzie rzeka jest tylko w tytule, a tak naprawdę wiersz nie o niej rozprawia. Przedpołudniowym czytelnikom udało się spojrzeć na to bardziej z mojego punktu widzenia, wieczorni potraktowali sprawę dosłownie. Można było zrobić to lepiej, nie będę się upierała, że jest to szczyt moich możliwości, to zaledwie minimum na jakie mnie w tej chwili stać. Ale może będzie lepiej. Pożyjemy, zobaczymy. Pozdrawiam Szuwarku


i jeszcze ogólne podziękowanie za komentatorską wizytę, i pozdrowienia, i buziaki :)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



O nie nie.
Właśnie końcówka jest naj.
Choć ja w tym wierszu nie rzekę widzę, lecz zgoła coś innego :))

Pozdrawiam
Ona użyczyła tylko płaszcza, dobrze widzisz, Piotrze.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To bardzo ciekawe, mamy więc wiersz o rzece, który wcale nie jest o rzece, a te wszystkie aluzje do rzeki są dla zmyłki. Czyli co? Trzeba się domyślić, co autorka chciała powiedzieć? W sumie to, mogę, ale tak mi się coś zdaje, że rzeka jako/symbol/metafora to już motyw wyeksploatowany do granic - od Talesa do Coleridge'a - poźniej było już tylko odgrzewanie kotletów. Ten wiersz też taki jest, niby refleksynjy, niby nawet sonetopodobny (chociaż może to przypadek), ale tak naprawdę nie ma tu nic na co nie wpadłby każdy z nas siedząc nad rzeką. Materializacja wtórności na papierze - może i łądnie napisana (albo i nie; kwestia gustu), ale te wszystkie głebie, brzegi i łódki z kory to już było i szczerze mówiąc, jak dla mnie to średnio poetyckie jest.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



To bardzo ciekawe, mamy więc wiersz o rzece, który wcale nie jest o rzece, a te wszystkie aluzje do rzeki są dla zmyłki. Czyli co? Trzeba się domyślić, co autorka chciała powiedzieć? W sumie to, mogę, ale tak mi się coś zdaje, że rzeka jako/symbol/metafora to już motyw wyeksploatowany do granic - od Talesa do Coleridge'a - poźniej było już tylko odgrzewanie kotletów. Ten wiersz też taki jest, niby refleksynjy, niby nawet sonetopodobny (chociaż może to przypadek), ale tak naprawdę nie ma tu nic na co nie wpadłby każdy z nas siedząc nad rzeką. Materializacja wtórności na papierze - może i łądnie napisana (albo i nie; kwestia gustu), ale te wszystkie głebie, brzegi i łódki z kory to już było i szczerze mówiąc, jak dla mnie to średnio poetyckie jest.
Jasiu, nie ma nad czym rozprawiać. Nie ważne co autorka chciała pokazać, ważne co Ty zobaczyłeś. Jeżeli nic, znaczy wiersz nie dla Ciebie. Średniopetyckie, powiadasz, to i tak dużo w Twojej ocenie, bo i ze mnie żaden poeta, ja tutaj terminuję, podpatruję mistrzów, którzy też nie zawsze są na topie. Wszystko co powstaje to wtórności: słowa, zjawiska, emocje, które istnieją od zawsze, tylko że raz nam się uda lepiej, innym razem gorzej te wtórności pokazać. Będę podglądała Twój warsztat :)
Opublikowano

Beniulka
Jasiu niby zły - bo wcale taki nie jest :) - pisze, że temat rzeka wyeksploatowany, bo już od Talesa. No to kurcze w takim razie nie tylko o rzece, ale i o miłości nie powinniśmy pisać, bo co jak co ale temat miłości to już przenicowany i przemielony na miał. A jednak wciąż powstają nowe i jakie piękne / vide moje :))))))))))) / Nie, nie - ja tylko tak:)
Ja Ci napisałem, że "rzeka" tematem trudnym - a to już inaczej brzmi, bo trza sporej fantazji poetyckiej, by zabrzmiał oryginalnie:)

Beenie
jeszcze raz przeczytałem ten wiersz.
I spróbowałem czytać go jako rzecz nie o rzece.
Myślę, że gdyby go bardziej zmetaforyzować i trochę "odrzecznić"
to wtedy byłby zdecydowanie lepszy.

Np. wers: - "ostrym głazom dodaje łagodności "
a po co te głazy, które rzeczywiście leżą w każdej rzece?
a może - "wszelkim krawędziom dodaje łagodności" - i już odchodzimy od rzeki,
choć właśnie rzeka niweluje wszelkie krawędzie. itd.
Pozdrawiam serdecznie

tu podpiszę się pełną nazwą, bo Ty mnie spospolitowałaś:))

Szuwarek Nadzwyczajny

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • a o kwiatach to możemy pomalować otoczeni igłami lasu oddychamy ciszą to tu usycha lipcowy deszcz nie ma krawężników i ulicznych bram nawet nie widać naszych zmarszczek malujesz dłońmi cień miniaturkę chwili czuły uśmiech uzależnieni od marzeń i kolorów dnia przenieśmy niebo w naszą stronę obłoki wędrujące ptaki i ten lecący w oddali samolot czas niestety wracać ponagla nas niedziela czarny pies i kończy się ostatni papieros.
    • @Alicja_Wysocka znam Dawida Garreta. I podziwiam. Ale jak dawno temu byłem w Wiedniu, tuż przed Świętami to tam stał grajek /jeden z wielu/. Skrzypce. Jak dzisiaj to jego granie wspominam to mam ciarki na plecach. Nigdy, wcześniej ani później takiej cudowności nie doświadczyłem. I ta atmosfera..,. Drzewa w lampeczkach, kawiarnie, uśmiechnięci ludzie. "O kurde blaszka" !!! To od Romy. Dzięki Roma.
    • @Berenika97 świetnie, że to dostrzegasz. Dziękuję bardzo :)
    • @Migrena Dobre :)  A jeśli lubisz skrzypce, to na dziale Heydepark  (Ciekawe) , możesz zobaczyć i posłuchać jak gra Dawid Garrett
    • Media mają olbrzymi wpływ na kształtowanie naszych poglądów czy sympatii w każdej dziedzinie życia. Oczekujemy więc, że podawane informacje będą rzetelne i zgodne z prawdą. Chcemy przecież dokonywać nieskrępowanych wyborów, a mogą one być naprawdę wolnymi, gdy dokonamy ich na podstawie prawdziwych wiadomości. Tymczasem, jako pojedynczy ludzie i całe społeczeństwo, jesteśmy pod ciągłym wpływem medialnych intryg - manipulacji. Słowo to oznacza kształtowanie lub przekształcanie poglądów i postaw ludzi bez udziału ich świadomości, poprzez narzucanie im fałszywego obrazu rzeczywistości. Kluczową rolę w oszukiwaniu społeczeństwa odgrywają dziennikarze, tworzący często nieprawdziwą rzeczywistość na potrzeby wcześniej przyjętych założonych tez lub światopoglądu. Inną grupą stanowią tak zwani eksperci, których wiedza na dany temat jest wątpliwa, ale są to osoby płynące „z prądem”. Manipulacja, według psycholingwistyka Adama Wichury, zaczyna się od nagłówka. To właśnie w tytule żurnaliści często zamieszczają fałszywą informację, bo wiedzą, że możemy nie lubić czytać artykułów do końca. A właśnie na końcu tekstu – w takiej manipulacji - pojawia się wyjaśnienie opisywanego wydarzenia. Natomiast sensacyjny nagłówek jest tak formułowany, aby zagrał nam na emocjach. Według Wichury, jeżeli tytuł informacji wywołał w nas wysoki stopień negatywnych emocji np. złości, oburzenia, nienawiści, to znaczy, że trzeba włączyć myślenie i zdrowy rozsądek, bo właśnie zostaliśmy zmanipulowani. Oto przykładowy nagłówek: „Kobieta na wózku inwalidzkim i jej opiekun nie zostali wpuszczeni do ekskluzywnego lokalu!” Większość z nas będzie na pewno oburzona. Niektórzy będą nawet nawoływać do bojkotu restauracji. Natomiast na końcu dowiadujemy się, że „pokrzywdzeni” byli pod wpływem alkoholu i wyzywali wulgarnie obsługę lokalu. Inny nagłówek stosuje zdanie pytające: „Kiedy minister X wycofa dofinansowanie leków dla chorych na cukrzycę?” Artykuł przedstawia całą historię pomocy państwa dla cukrzyków, jest nudny i nie można się doczytać oczekiwanej daty. Na końcu wreszcie pada zdanie: „Minister X nie zamierza wycofywać tego dofinansowania”(!). Tytuł, będący cytatem, to również narzędzie manipulacyjne. Podam przykład: „Dyrektorka musiała wiedzieć o defraudacji”. Najczęściej nie zwracamy uwagi na cudzysłów. Taki komunikat odbieramy jako fakt. Skoro „wiedziała”, to pewnie współuczestniczyła – wnioskujemy. Jednak w podsumowaniu artykułu okazuje się, że wspomniana dyrektorka z opisywaną aferą nie miała nic wspólnego. Dziennikarze wykorzystują również tzw. kompleks Polaka t.j. obywatela „gorszego niż ci z Zachodu”. Co ciekawe, ciągnie się ów kompleks od wieków, jakby był wpisany w genotyp polskości. Przypomina mi się stare, bodajże siedemnastowieczne przysłowie: „Co Anglik zmyśli, Francuz skreśli a Niemiec doma nakrupi, wszystko to głupi Polak kupi”. Ludzie mediów oszukują nas między innymi takimi komunikatami: „W niemieckim tygodniku zamieszczono …..”, „W prasie amerykańskiej …..” lub: „Nasz korespondent we Francji donosi, że ……..” . Mamy więc, jako społeczeństwo liczyć się ze zdaniem zagranicznych obserwatorów naszego życia publicznego, bo ci „wiedzą lepiej, jak powinno być” . Okazuje się często, że nie jest to opinia zagraniczna, tylko komentarz płynący prosto z Polski. Bywa, że redakcja niemieckiego tygodnika prosi współpracującego z nią polskiego dziennikarza o opinię w jakiejś kwestii. Dziennikarz ów pisze na przykład felieton, najczęściej krytyczny wobec tego, co się dzieje w Polsce, zgodny z linią programową czasopisma i otrzymuje za to wierszówkę. Niemieckie pismo zamieszcza tekst, a polskie gazety bez skrupułów powołują się na „zagraniczne doniesienia ”. Jest to jedna z najskuteczniejszych technik manipulacyjnych, które bardzo łatwo wprowadzają nas w błąd. Innym sposobem manipulacji jest wyrywanie z kontekstu wypowiedzi rozmówców i dopasowanie jej do zakładanej tezy. Pewna osoba według przekazu medialnego miała oznajmić: „Nie wyobrażam sobie, aby moje dziecko zmieniło płeć.” Natomiast pełna wypowiedź brzmiała: „Nie wyobrażam sobie, aby moje dziecko zmieniło płeć bez mojego wsparcia.” Urwany fragment całkowicie zmienił sens całej wypowiedzi. Jeszcze inną techniką tworzenia sztucznych skandali jest tak zwane zaburzenie perspektywy. Tytuł krzyczy: „POLAŁA SIĘ KREW! Poszukiwany jest właściciel sklepu”. Chcemy się dowiedzieć, co się wydarzyło i co zrobił właściciel sklepu? Okazuje się, że dwaj klienci pobili się w sklepie i poleciała krew z rozbitego nosa. A właściciel był potrzebny jako świadek. Nagłówek zaś sugerował, że to ów właściciel narozrabiał. Sposobów manipulacji jest bardzo dużo. Jak w takim razie nie pozwolić się oszukiwać? Myślę, że na początek należy używać własnego rozumu i do każdej wiadomości podchodzić z dużym dystansem, nawet wówczas, gdy będzie pasowała do naszych poglądów. Należy sprawdzić, jak przedstawiają ten sam temat inne źródła, również tej strony, z którą jest nam nie po drodze. Czasami dość łatwo sami możemy ocenić rzetelność dziennikarzy. Jeżeli jeden i ten sam publicysta w swoim tekście uważa, że religia nie powinna być nauczana w szkole, a później przeprowadza wywiad z katechetami na temat, dlaczego religia powinna zostać w szkole?, to prawdopodobnie mamy do czynienia z hipokryzją. Dla radia i telewizji najbardziej widocznym sposobem oszukiwania słuchaczy czy też widzów są debaty osób o różnych poglądach. Tworzy się wówczas tak zwane „ustawki”. Do rozmowy zaprasza się dwie osoby z opcji X i jedną z Y. Jedna osoba, gdyby nawet mówiła konkretnie, logicznie i na temat, nie ma większych szans na przebicie się ze swoimi racjami do słuchaczy i widzów. Dla większości odbiorców ten z poglądów jest prawdziwy, który ma więcej zwolenników. Przykładem może być pewien program interwencyjny uznanej dziennikarki telewizyjnej od lat goszczący na antenie jedynki. Zrobiła reportaż o biednej uczennicy , jej matce i wrednej szkole. W placówce dziewczynkę rzekomo prześladowano. Wcześniej założona teza miała uderzyć w szkołę i system oświatowy. To, że system jest do niczego, nie trzeba nikogo przekonywać. Ale w tym wypadku nierzetelność przekazu była zdumiewająca. Dziecko przez rok nie było posyłane przez matkę do szkoły. Dziewczynka przebywała ciągle w domu. Szkoła wykonała wszystkie przewidziane w takiej sytuacji procedury, łącznie ze zgłoszeniem sprawy do sądu rodzinnego. Ale w studiu przewagę miały osoby popierającą matkę. Również wśród „ekspertów” dominowały te głosy, które brały w obronę rodzinę. Do głosu rzadko byli dopuszczani goście, którzy wykazywali zaniedbania matki wobec dziecka. Założenie programu zostało zrealizowane. Szkoła, jej pracownicy i niektórzy uczniowie okazali się winnymi „tragedii dziecka”. Takie podsumowanie sprawy usłyszeliśmy od prowadzącej. Oprócz wszystkich wspomnianych wcześniej technik jest jeszcze ordynarna manipulacja czyli podawanie kłamstw, celowe zmyślanie jakichś faktów, które są przytaczane i powielane później przez większość stacji radiowych, telewizyjnych. Nawet jeśli po określonym czasie fikcyjne wydarzenie zostanie usunięte, ludzie i tak zapamiętają to, co „twórcy” chcieli wpuścić do obiegu medialnego. Ale jak pisze Adam Wicher: „Nie trzeba kłamać, aby mówić nieprawdę. Znając psychikę ludzką i schematy przetwarzania świata przez ludzi, można tak skroić informację, aby mówiąc prawdę wywołać u człowieka zwątpienie. I odwrotnie.” Winston Churchill też kiedyś stwierdził, że kto jest właścicielem informacji, ten jest również właścicielem świata.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...