Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
Wesprzyj Polski Portal Literacki i wyłącz reklamy

Stworzenie świata


Witold K.

Rekomendowane odpowiedzi

Witam:)
Zupełnie inaczej to widzę - chodzi mi o treść. To "nic" z którego się wszytsko wzięło jest właśnie gwarantem swojej odwrotnopści czyli "czegoś" Tak jak pustka daje możliwość zapełnienia jej.

dwa pierwsze wersy drugiej zwrotki - są dobre
dwa kolejne - też się nie zgadzam

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oscarze:
po 1)dlaczego bełkot?
po 2)nijakim dla peela,bezwartościowym,nie wywołującym większych emocji
po 3)w sensie że stale się zmienia
po 4)temu że świat ujętu tu zostaje jako jedna wielka rodzina bo wszystko jest wzajemnie powiązane.Nawet jeśli zginie dajmy na to gwiazda to cząstki strukturalne tworzące ją nie giną a tworzą coś innego.Znasz chyba powiedzenie że w przyrodzie nic nie ginie.
po 5)dlaczego znów bełkot?

Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



1. No dobra, więc wracamy do Platona.

Wzięte z niczego,
Tylko niczym być może,

Otóż nic być nie może. Są tylko byty. Nic bytem nie jest.
Dlatego to jest bełkot.

2.
Dalej: zabarwisz coś co jest, nie zabarwisz tego, czego nie ma. Nawet na nijako.
Dlatego to jest bełkot.

3.
"stale sie zmienia" można powiedzieć o każdym bycie dynamicznym. Każdy byt nieabstrakcyjny jest bytem dynamicznym. to truizm.
Dlatego to jest bełkot.

4.
no ale wcześniej powiedziałeś, że to co powstało z niczego jest niczym, więc mówisz o czymś czego nie ma dalej.
Dlatego to jest bełkot.

5.

A znasz jakiś inny punkt widzenia, aby użyć sądu relatywizującego?
Dlatego to jest bełkot.

Ale dziękuję, że napisałeś mnie przez "c":)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aj Oscarze Platon to nie jedyny filozof.Istnieją też szkoły z Azji mówiące o Tao bądź wielkiej pustce, nicości.W tym kontekście rozważ to co napisałem. Wracając do barwienia na nijaki kolor-chodzi o obraz rzeczywistości widzianej przez peela będący kawałkiem świata który postrzega. Swoją drogą w biblii nawet jest że świat powstał z pustki, z niczego więc co jest tu nie tak?To nie rozprawa naukowa tylko wiersz:)

Pozdrawiam Oscarze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Oj tam, oj tam :) Ale spokój by był z kolejnymi pytaniami :) Miałam na studiach kolegę, który na wykładzie z chemii organicznej, kiedy prowadząca powiedziała o tym, że etanol źle wpływa na połączenia nerwowe odpowiedzialne za erekcję powiedział: Dlatego go nie piję!  I owszem, cała sala w śmiech, ale i wszystkie dziewczyny (a u nas na roku to istny babiniec był :)) zauroczone :) Czy ja wiem? Ciąża na etapie biochemicznym się broni ;) Można być w ciąży, a później spontanicznie poronić. I tak parokroć ;) Chociaż z często imprezującymi to faktycznie jest problem.  No to dobrze :)))   :)
    • Sytuacja wyglądała tak, że nad zmasakrowanymi zwłokami, pod lampą przypominającą tę nad stołem chirurgicznym, stał były lekarz, kardiochirurg, i czekało go złączenie dwóch kawałków człowieka w jedno. To jak leczenie, ale wyglądu. Na dworze błysnęło. Spojrzał w kierunku okna. Wiatr się wzmógł, łamał małe gałęzie, a deszcz się tak rozpadał, że po szybie spływała gruba warstwa wody. Było ciemno, zupełnie jakby już zapadł zmierzch. Zagrzmiało. Aż zatrzęsły się szyby. Spojrzał na zwłoki. Zmarły miał otwarte oczy. Nie wiadomo, czy otworzyły się dopiero chwilę wcześniej, czy cały czas były otwarte. Wydawało się, że samobójca patrzy na Marka, człowieka, który przeszedł na martwą stronę życia, i błaga o cud. Marek poczuł się jak doktor Frankenstein. Dreszcz przebiegł mu po plecach. Natychmiast sięgnął do oczu zmarłego i zamknął mu powieki. Przez chwilę wydawało mu się, że wiatr na zewnątrz śmieje się z niego. Wicher gwizdał w gałęziach, zaułkach i na krawędziach budynków, jakby kibicował niemożliwemu: wskrzeszeniu umarłego. Ciało nagle drgnęło. Jakby spięły się mięśnie. Światło zamigotało. Odskoczył. Ale natychmiast oprzytomniał. Oto on, Marek Olkuń, kiedyś pan życia, a teraz pan śmierci. Szukał swojej przeszłości. Zdawało mu się, że słyszy wydobywający się z czeluści śmiech. I echo, które temu towarzyszyło. Wszystko wybrzmiało razem: śmiech, wycie wiatru i dźwięk uderzającego pioruna. Marek opadł bezsilnie na stojący obok stołek. Zaczerpnął głęboko powietrza. I odczekał dłuższą chwilę. W końcu za pomocą grubych nici chirurgicznych połączył dwa fragmenty ciała tak dobrze, jak to było możliwe.
    • Tylko mi tu nie pucuj Gdzie wysiądziesz Z pęcherzem pełnym Pośród zgliszcz Nie oszukiuj mnie Gdzie zajdziesz wśród pachnących tępo Wśród sztucznej nocy Wysiadam Nic nie czuję   W końcu 
    • Witam - walczyć o miłość zawsze warto - wiersz na tak -                                                                                                            Pzdr.
    • Oj dziękuję @Leszczym widzę odkopujesz mnie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      dzięki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...