Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

mówię sobie - nie śpiesz się i znaki odczytuj
nie tylko po swojemu. zajrzyj do map, zapytaj
tych, co zdołali dotrzeć na miejsce.

przecież nikt cię nie wyśmieje, że kolejny
trop okazał się fałszywy. tylko głupcy
zacierają ręce. krótki rozum. nie zważaj.

ta niecierpliwość. roziskrzona przyjaciółka.
spokojnie kochana, sprawdź dokładnie
dokąd pędzi ten pociąg, nie wskakuj w biegu.

dopiero zaczynam przeczuwać gdzie i po co
rozpocznę wędrowanie. bagaże w rozsypce,
brak dziennika podróży, nic nie gotowe.

ale smak jest, czuję go od niedawna
i rośnie apetyt na dzikie stepy, rwące rzeki.
lecz mówię sobie - nie śpiesz się, zaczekaj.

Opublikowano

Kolejny , bardzo poprawny i grzeczny wierszyk. Warsztatowo bez zarzutu, choć nie wszystkim ta poprawna grzeczność odpowiada
/nie wiem jak mozna zarzut czynić z poprawnego użycia znaków interpunkcyjnych?:)/

Myślę ,że już czas wielki przyszedł na Panią, żeby troszke pohuliganić. Ciekaw jestem kolejnego , ale niepokornego i niegrzecznego utworu.
Pozdrawiam : Karol



Opublikowano

pozwoli pan, że nie odpowiem na to wyżej, bo naprawdę szkoda palców.
jednak śmiech na twarzy nie ustaje. bo to zabawne było, jak cholera.
pozdrawiam bardzo:)


i na tym kończę tę gadkę. do widzenia.
[sub]Tekst był edytowany przez julka dnia 13-04-2004 22:18.[/sub]

Opublikowano

Ten wiersz - to ładny kawałek Poezji, a Ty - to mądra młoda Dama(i w wierszu i w komentarzach :-)...)Po Twoich wierszach widać dokładnie,że już "smak jest" i że wyraźnie "rośnie apetyt"...I ja powtarzam za Tobą - "nie śpiesz się , zaczekaj".Zaczyn na prawdziwą drożdżową babę też musi po cichutku , w spokoju odstać swoje, aby było z niego smakowite ciasto.A stan oczekiwania na coś miłego i dobrego to stan błogi i wspaniały...do pozazdroszczenia...
Pozdrawiam Cię
Tala

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Anna Świętokrzyska w dosyć ciekawy sposób odniosłaś się do ciekawej koncepcji leczenia życiowością. Mnie się wydaje ten wiersz napisanym nie na maksa, że może można by go nieco lepiej sformułować, ale on ma w sobie kapitalną tezę tak naprawdę...
    • Na ozdobnym półmisku serwuje stek bzdur, przyprawiony domieszką ironii, obietnice, okraszone słodkimi słówkami, dodaje szczyptę jadu, jako wzmacniacz smaku, kusi obłudy sztucznym aromatem, podlewa sosikiem prób manipulacji i dekoruje dzieło kleksikiem zawiści.   Tworzy więc całość identyczną z naturalną..   Jeszcze wszczepia- gdzie się da- wirusa, by czerpać zysk z udawania leczenia marnym placebo.   Jakie trucizny skrywa pod beszamelem kłamstw?  
    • @Manek To ja pochwalę, masz chyba najlepszy wiersz na 18 stronie Akantu :))
    • Dawno temu w podziemiach kopalni węgla, na pokładzie Idy pracował koń o imieniu Łysek. Opisał to w noweli Gustaw Morcinek albo jakaś inna Konopnicka. Rządy niejakiego Gomułki ps. Wiesław  doprowadziły do wyrzucenia koni z kopalń i zastąpienie ich maszynami. Gomułka nie lubił koni i mawiał, że konie i emeryci przeżerają Polskę. Łyska wpakowano na samochód i wraz z innymi końmi  wywieziono do rzeźni we Francji. Francuzi to takie podłe dziwaki są i lubią miedzy innymi wpierdalać na ciepło koninę, żaby, skowronki czy podobne stworzenia. Ale w rzeźni pił kawę z właścicielem ubojni pan Galambosz. I Łysek wpadł mu w oko. Wiec go kupił za parę franków, przypiął do dyszla swojej furmanki i pojechał do domu obiecując Łyskowi, że jeżeli dojedzie na czas to nasypie mu do wiadra obroku. Śpiewała o tym Maryla Rodowicz w piosence "Wio koniku..." Stary Galambosz to był jednak pijak i moczymorda i Łyska nie uszanował bo po paru miesiącach kupił dostawczaka marki Renault a konia wygonił z zagrody w pizdu. I Łysek plątał sie po Polach Elizejskich aż trafił na plac Piggale gdzie jak nas przekonywał Hans Kloss są najlepsze kasztany. Kloss miał stosunki z Brunerem. Pokazał je w serialu Konic z Morgensternem co rozbudziło nadzieje Polaków na wolną miłość ze Związkiem Radzieckim. Łysek tymczasem wyciągnął kopyta na ławce strasząc spacerowiczów wielkim kutasem zwisającym z ławki. Tam Łyska przyuważył niejaki "Stary kowboj". Złapał Łyska za grzywę i pogalopował na nim prosto na statek wyczarterowany przez emigrantów do Ameryki południowej. Tam kowboj zatrudnił się jako poganiacz bydła. Pisał o nim polski showman i piosenkarz Jerzy Michotek. Opisał on i wyśpiewał śmierć Starego kowboja i dramatyczne losy Łyska. Kowboja pochowali i na grób polożyli duże kamienie żeby zwłok nie wykopali zwolennicy Salvadora Allende aby wprowadzając komunizm we własnym kraju zachować właściwe proporcie w relacji żywy-martwy. Nierzadkie były przypadki wyrzucania żywych ludzi do oceanu aby tylko bilans wyszedł na zero. Sam Allende skończył zabity we własnym pałacu. Łyskowi kowboje strzelili z Remingtona miedzy oczy. Michotek nic nie pisze czy Łysek przeżył. Bredzi coś o wietrze na prerii i trawach co się ruszają co sugeruje nam, że człowiek jest jak ta trzcina na wietrze co pręży się i wygina niczym Hanka, ukochana Staśka Apasza. Mieszkanka Warszawy której Apasz wpierdolił w końcu nóż w bebechy. Według legend wielu ludów Łysek przeżył. Skończył studia i został mecenasem. Co prawda kopyta ma krzywe jak po Hainego Medina a łeb nieco większy niż u pierwowzoru czyli Łyska prawdziwego ale ma ksywkę Qń i nic tego nie zmieni. Obecnie Łyska nie da się zidentyfikować bo podobnych koni na polskich łąkach coraz mniej. Chuj z nim.            
    • @krys929 Kurde, to też błąd, tak bezpodtekstowo :))
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...