Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Katarzyno - długi - bo tak sobie przyjąłem, że
wszystkie wiersze z okolic Szulmierskich będą miały
6 części po 6 wersów - i tak się ciągnie już
od któregoś tam pierwszego, hi, ale chyba nie zanudziłem?
może jeszcze wkleję - bo mam kolejne
ale strach ludzikom pokazywać, hi
wybacz, że wczoraj nie odpowiedziałem

z ukłonikiem i pozdrówką MN
Messo Ty się tu niczego obawiać nie musisz:) Uwierz mi:) Wklejaj!:)

ale chyba czas formę zmienić
bo faktura wyłazi spod cieni, hihihihi

z ukłonikiem i pozdrówką MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



rozumu dosyć, niech myśli prowadzą
wąskimi nićmi promieni słońca
by jak z komina zdało się sadzą
i wydziobywać ogień - do końca
motyka w dłoni, słońce i człek
jeden z ich tójcy - szpieg, hihihihi

z ukłonikiem i pozdrówką MN
ps. dzięki Jacku za wejście
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Darku - nie obo tylko oby, hihihihi
sieczny? siać?

z ukłonikiem i pozdrówką MN
:) pewnoż, zdróweczka

tak, zaplątać się w świat
i obosiecznie zerkać
gdzie dół i nad
i w berka
zagrać z czasem
kiedy czas ma się, hihihihi

z ukłonikiem i pozdrówką MN
Opublikowano

Chciałam Ci Witku wierszem skomentować
pochwalić mądrość wierzbowego pęku
co to gdzie w Szulmierz poprowadzi droga
rośnie i szumi o czym wie bez lęków
ale nie stało tego sprytu pióra
co by mi dało filozoii wskórać

;)
Pozdrawiam serdecznie, a wiersz?? wiersz się podoba :))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



i cóż Ci odpowiedzieć tero-
myślami pewnie Amandaleo
będzie i szybciej niżli słowem
w dzisiejszych czasach to typowe
bierzesz komputer w wieś zapadło
i stukasz ti ti ta i jest - radio, hihihihihi

dzięki wielkie
dzięki że wróciłaś bo Cię dawno nie było

z ukłonikiem i pozdróką MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



i jedna i druga Mea Liberta
w zależności w którą stronę człek podąża
spójrz
bez obrazy
większość z wierszy współczesnych
to wewnętrzene przeżycia, rozterki, próby filozofii
a gdzie ten świat wierszy?
gdzie ten świat odpoczynku?

ech, no co - nie zamierzam zmieniać świata

z ukłonikiem i pozdrówką MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



tak - modyfikacja, tego się nie zatrzyma
tylko czy czasem wybraliśmy tę drogę
modyfikacji? albo - czy wybrano nam tę
czy inną ścieżynę? albo - czy w ogóle istnieje
modyfikacja zapisywania - to staje się
męczące - czytałem poetów, którzy
pisali, że współćzesna poezja otworzyła
nowe drogi, wiersz "bezrymny" w końcu,
wcale mi nie chodzi, że ktoś pisze tak czy
siak, tylko o sens a sensu się nie zmodyfikuje
można go jedynie naciągnąć

z ukłonikiem i pozdrówką MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



no cóż powiem szczerze
w Twoją bajkę ździebko wierzę ;)
.....
w Wiśle ci ja byłam
patrzyłam jak Wisła bystra
po kamieniach myśli toczy
w burzy przemywałam oczy

:)
Miło, że się cieszysz :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



no cóż powiem szczerze
w Twoją bajkę ździebko wierzę ;)
.....
w Wiśle ci ja byłam
patrzyłam jak Wisła bystra
po kamieniach myśli toczy
w burzy przemywałam oczy

:)
Miło, że się cieszysz :)

we Wiśle, hihihihi
rymuje mi się - przyślę, hihihihi
może list, pocztówkę?

ok - hihihihi - trza stworzyć o tym jakąś legendę
bo Wiśle - wyślę, hihihihi

z ukłonikiem i pozdrówką MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



no cóż powiem szczerze
w Twoją bajkę ździebko wierzę ;)
.....
w Wiśle ci ja byłam
patrzyłam jak Wisła bystra
po kamieniach myśli toczy
w burzy przemywałam oczy

:)
Miło, że się cieszysz :)

we Wiśle, hihihihi
rymuje mi się - przyślę, hihihihi
może list, pocztówkę?

ok - hihihihi - trza stworzyć o tym jakąś legendę
bo Wiśle - wyślę, hihihihi

z ukłonikiem i pozdrówką MN


ballada o wiśle
---------------------
ja wiszę
ty wisisz
on wyśle
---------------------
hihihihihihih

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Bożenko. Dziękuję. No naprawdę.....
    • @violetta   Bo to jest lokal socjalny, a nie - komunalny, tym bardziej: prywatny, poza tym - ludzie, którzy mają prywatne mieszkania i tak płacą za czynsz - chociaż nie powinni, nie mam również wody w kibelku - używam miski z wodą, to jest mój wybór: stosuję filozofię minimalizmu - płacę mniej za wodę i w ogóle nie płacę za gaz, jak widzę: do pani nadal nie dociera - wszystko już w życiu miałem i niczego już nie potrzebuję, prócz: podstawowych rzeczy do ziemskiej, mieszkaniowej i osobistej - egzystencji.   Łukasz Jasiński 
    • Już słońce żółcią maluje pejzaż, Nad łąką mgły, co przyszły znikąd. Jeśli Ci powiem, to nie uwierzysz "że lato - odchodzi po cichu". Jest zawstydzone, zmieszane z błotem I naznaczone niejedną klęską. Ale przestańmy, nie mówmy o tym, Chce odejść cicho - po angielsku. Lecz brak mu gracji, tudzież lekkości, Gdy kroczek robi, by wyjść bez dźwięku; Wtedy gdzieś lunie, błyśnie, zagrzmoci, Napędzi strachu, zadrży lękiem. Jeszcze wykręci kilka numerów, Zaskoczy ludzi jakimś żywiołem. A ja śmiem twierdzić tutaj i teraz - ono się samo siebie boi. Stąd ta reakcja - niby agresja, Lecz ciepłym wiatrem wyszepcze "wybacz!". Może pomyślisz, skończysz narzekać i zaczniesz trochę przewidywać. Dzień, zda się, szybciej nam wszystkim bieży, Bociany lecą już w swoim szyku. Jeśli Ci powiem to nie uwierzysz "że lato - odchodzi po cichu"    
    • @Migrena Noo pióro każdy musi mieć swoje przecież.Masz swój rozpoznawalny już styl ..i to jest super.
    • *Zwracam uwagę na celowość takiego właśnie zapisu tytułu.      Minęło już trochę czasu, odkąd on pojawił się w moim życiu. Myślałam początkowo: facet jak facet, znajomy jeden z wielu. Jak pojawił się, tak zniknie. Nie przywiązywałam więc wagi do jego obecności tym bardziej, że - jak zdawało mi się wtedy - relacja ta jest i pozostanie czysto zawodową. Nawet w miarę kolejnych spotkań, na które gdy umówiliśmy się, przychodził. Często z kwiatami lub z prezentami o innym charakterze, zawsze jednak okazując, że pamięta, co lubię. Okazując, że słucha i że zwraca uwagę na moje potrzeby i że szanuje wyznaczone przeze mnie granice.     Minęło tych spotkań sama nie wiem ile. Nie liczyłam; zresztą ważniejsza jest ich jakość. Znając swoją wartość nie zauważyłam, że w pewnym momencie zaczął przyglądać mi się baczniej. Ot, swego rodzaju rutyna. Przyzwyczajenie kobiety do męskiej atencji. Do tego, że często oglądają się za mną na ulicy nawet wtedy, gdy ubieram się "na chłopczycę". Tak, tak - myślę sobie wtedy - pogap mi się na tyłek, jeśli chcesz. Tyle twojego.     Nie zauważyłam także dlatego, że znów wskutek rutyny dawno już nie przyglądam się swoim uczuciom. Jestem singielką, zajętą w dużej mierze życiem zawodowym, dbaniem o swoje ciało, obowiązkami wobec mamy i psem. Ukochanym dogiem imieniem Księżyc. Skąd akurat to imię? Właściwie nie wiem.     Zamarłam, gdy podczas jednego z ostatnich spotkań złożył mi jednoznaczną propozycję. Świadczącą dobitnie, w sposób najbardziej czytelny, na co ma nadzieje w związku ze mną. Moje zamartwienie wzrosło jeszcze bardziej, gdy obiecał, że zmodyfikuje swoje powzięte wcześniej plany. Nie sprecyzował, co zrobi, a ja - znów wskutek wspomnianego przyzwyczajenia - nie poświęciłam nawet jednej myśli na analizę, co może mu przyjść do głowy i co może zrobić. W wyniku czego przy kolejnym spotkaniu znów zaskoczył mnie tak, jak potrafi chyba tylko on. W każdym razie spośród znanych mi mężczyzn. Wyżej wymienione zastygnięcie było tym większe, że jako singielka przywiązuję żadną uwagę, a na pewno bardzo małą, do swoich uczuć. Żyję tak, jak żyję, czyli praktycznie prawie tylko obowiązkami, a faceci bywają wokół mnie - pojawiają się i znikają. Jak to oni. A on...     Swoją dotychczasową stałością skłonił mnie do pomyślenia. Do nazwania tego, co zaczęłam czuć dwoma słowami: lubię go. Gdybym powiedziała sobie: on jest bo jest, nieważne, obojętne - próbowałabym okłamać samą siebie.     W tym właśnie problem: jest. Jest mi z tym trudno. Akomfortowo wręcz: ze świadomością jego bycia, ze świadomością tego, co do mnie czuje, a jeszcze bardziej z tym, że wiem, co dla mnie zrobił. I co zrobić jest gotów. I to azależnie od tego, co mu powiem. Jak uzasadnię albo jak spróbuję przekonać, że... Wolę o tym nie myśleć, bo... bo tak jest łatwiej.     To chyba rzeczywiście karma. Ponowne spotkanie po minionych latach poprzedniego wspólnie przeżytego wcielenia, jak wyjaśniła mi jedna z przyjaciółek, trafem zajmująca się energetycznym zależnościami.     Czy znowu muszę mieć trudno i boleśnie tak, jak wtedy?? Po co się pojawił?? Musiał zechcieć więcej?? Poczuć więcej?? Źle było tak, jak było? Spotkania? Odwiedziny? Wspólny czas, kwiaty, prezenty? Szampan? Rozmowy? Objęcia i przytulenia? Bez zapewnień, deklaracji i planów?     W tym problem, że właśnie źle. Bo ja i on, my oboje, jesteśmy tacy, jacy jesteśmy, a między nami w przeszłości wydarzyło się to, co się wydarzyło. To właśnie, a nie co innego.     Czasem chcę, żebyś zniknął.  Żebyś w ogóle nie pojawił się i żebym nie wiedziała tego, co wiem teraz. Czasem, może nawet częściej, nie chcę czuć. I żebyś ty nic poczuł. Może byłoby lepiej, żebyś naprawdę był zimnym draniem? Ale wtedy...    Ech.         Kartuzy, 2. Sierpnia 2025     
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...