Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

tak sobie myślę
napiszę wiersz kapiący powagą
zanurzony po szyję w przeszłości

ona zawsze inspiruje natchnionych
bo przecież mówią nawet kamienie

taki Pablo i jego Guernica
odzierający ze złudzeń
człowieczeństwo
pies też bywa wściekły

albo w głębi dotknę greckiej tajemnicy
zaklętej w figurce z Krety

ocierając się o Minotaura
oddam strach skazańca
błądzącego w poszukiwaniu
by przetrwać

zawsze były jakieś za dalekie mosty
i proste drogi donikąd

więc
biorę pióro błądząc w zamyśleniu
znów słońce zagląda w twarze słonecznikom

22.04.07r.

Opublikowano

Nie wiem dlaczego ale tym razem nie podoba mi sie aż tak bardzo. Lubię u Pani tą kobiecość, ten nastrój, który stwarza sie poprzez same uczucia, bez zbędnych opisów.. Tutaj tego nie czuję

Opublikowano

ejć, Amandaleo - przetwarzasz dane jak ten minotaur,
ostatnie odkrycia dowodzą niezbucie, że musiał to być
jakiś gwiezdny robot, tak jak w "Star Wars", a figurki? cóż,
prócz tego, że najczęściej przedstawiają kobiety - mają sens
metakosmiczny - choćby ta baja o królu midasie - a słońce?
tam się tylko slepnie, taka to moja interpetacja

z ukłonikiem i pozdrówką MN

Opublikowano

Podoba mi się. Ja też tak sobie czasami myślę, siedzę i dumam, i planuję, że napiszę coś tak głębokiego, poważnego, o przeszłości zaklętej w pamięć (u Ciebie ona jest kamieniem), o różnych sprawach podniosłych, uniwersalnych, wiecznych... A tu codzienność, taka sama jak zawsze, jak teraz i jak przedtem, jak tysiące lat temu - słońce, kwiaty i te rzeczy... Zawsze było tak samo. Wszystko już było. Zmienia się tylko sceneria (bo może nie zawsze były akurat słoneczniki). :-)
Bardzo zadumany, nastrojowy wiersz.

Opublikowano

A ja sobie wyjąłem co mi było potrzebne z tego wiersza:
"zawsze były jakieś za dalekie mosty
i proste drogi do nikąd"
to jest naprawdę ładne i pasuje mi na cytat z jakiejś światowej sławy, reszta niestety "łowom" (;J) nie dorównuje, ale też mi się podoba. Uważam tylko, że takie rozważanie spod szyldu "co by tu napisać" to raczej prosta droga do nikąd.
pozdrawiam Jimmy

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie sądzę. Nie zawsze. Czasami, kiedy człowiek rozmyśla o wielu tematach, które proszą się o zatrzymanie na papierze, wpada mu do głowy olśniewający pomysł na wiersz dotyczący jednego z tych tematów (a czasem nawet całkiem innego, nie wiedzieć czemu). ;-)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie sądzę. Nie zawsze. Czasami, kiedy człowiek rozmyśla o wielu tematach, które proszą się o zatrzymanie na papierze, wpada mu do głowy olśniewający pomysł na wiersz dotyczący jednego z tych tematów (a czasem nawet całkiem innego, nie wiedzieć czemu). ;-)
Właśnie! W sumie tutaj światło iluminacji jest, tylko że lepiej jest gdy, jak napisałaś, wyjdzie z tego coś całkiem... to znaczy takie mam wrażenie, ale się upierał nie będę.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



A kreta Kreta? ;D
Lidko, fajny wiersz, a najfajniejsze to dystans, a nawet więcej: lekka autoironia. Drobny makijaż i retusz, a potem na Salony z nim ;)
pzdr. b


No Kreta też poprawiona :]...co masz na myśli zacny belferze ;) mówiąc o makijażu i retuszu??
Pozdrawiam serdecznie :)
L.
Opublikowano

teraz już nie w kwestii formalnej :)
a w sprawie smaku - dobry
może dlatego, że i ja "zanurzony po szyję w przeszłości"
już tak będę trwać :(

wszystko jakby tylko dotknięte
po przeczytaniu pozostaje apetyt na więcej :)


Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ani kolorowa cerata ani biały obrus ba nawet bukiet polnych kwiatów   nie upiększy tak kuchennego  stołu jak najzwyklejsza kromka chleba   pachnąca polem wiatrem słońcem która nie mówiąc  do nas przemawia  
    • @Robert Witold Gorzkowski, @Jacek_Suchowicz,@Naram-sin,@Roma   Moja odpowiedź – z szacunkiem i sercem dla poezji (i poetów):   Dziękuję Wam wszystkim za ten głos w dyskusji - czytam z uwagą i sercem, bo każdy z nas przychodzi do poezji z innej strony, ale z tą samą wrażliwością. Nie piszę tego, by kogokolwiek pouczać czy oceniać. Wręcz przeciwnie - to, co mnie cieszy najbardziej, to że w ogóle rozmawiamy o warsztacie, o formie, o treści - bo poezja nie jest przecież tylko "czuciem", ale i "sztuką słowa". A jedno nie wyklucza drugiego. To, że dzielę się wiedzą o rymach, rytmie, akcentach - nie znaczy, że mówię komuś: "piszesz źle". Mówię raczej: "Zobacz - możesz pisać jeszcze lepiej, pełniej, świadomiej. Masz już serce - teraz daj mu język, który uniesie je wyżej." Rozumiem dobrze głos Roberta - czasem czytam tekst, który formalnie jest "nieskładny", a mimo to porusza - i nie chcę mu tego uroku odbierać. Ale to, że coś mnie porusza, nie zawsze oznacza, że jest poezją w sensie literackim - czasem to po prostu emocjonalna wypowiedź, poetycka impresja. I to też jest cenne, tylko... warto mieć świadomość, gdzie kończy się "słowo intuicyjne", a zaczyna "słowo świadome".   Bo świadomość to nie kaganiec. To światło.   Nie każdy musi pisać według reguł - ale warto je znać, choćby po to, by łamać je z premedytacją, a nie przez przypadek. Tak samo jak w muzyce: można zagrać ze słuchu, ale jeśli znasz nuty - grasz odważniej. Dlatego - dziękuję, że mnie słuchacie (tu kładę rękę na sercu i kłaniam się z wdzięcznością).   Ja Was słucham też. I choć jestem trochę taką „ciocią od rymów”, nie chcę być ani strażnikiem poprawności, ani recenzentem dusz. Chcę być tylko osobą, która pomoże słowom chodzić prosto - wtedy, gdy się potykają. Reszta należy do serca - i do poezji. Z serdecznością, Ala
    • @Migrena Rączki nie myj toż to balsam,                      stąpasz drogą, jakaś trwalsza?
    • Mocne uderzenie w jądro systemu*             Poddanie w wątpliwość najbardziej szokującego współczesnego odbiorcę dogmatu dzisiejszej religii imperialnej, jaką jest niewątpliwie holokaustianizm, doprowadziło do wielkiej nadaktywności jego nadwiślańskich wyznawców. Sarkaniom i potępieniom nie było końca. W jednym, zwartym, szeregu stanęli i Jarosław Kaczyński i Donald Tusk i rabin Michael Schudrich i kardynał Grzegorz Ryś i wielu, wielu innych. Chciałoby się przypomnieć w tym kontekście wiersz Cypriana Kamila Norwida „Siła ich”: — Ogromne wojska, bitne generały, Policje tajne, widne i dwupłciowe Przeciwko komuż tak się pojednały? — Przeciwko kilku myślom, co nie nowe!… Jarosław Kaczyński, przy tej okazji, stwierdził wręcz, że to „jest uderzenie w nasze najbardziej elementarne interesy” bo „nie było administracji tak bardzo związanej ze środowiskami żydowskimi, jak ta (obecna – przyp. Red.), chociaż oczywiście sam Trump nie jest Żydem, ale Żydów już w rodzinie ma, a wiadomo, że jest bardzo rodzinny”. Nie wiem czy Kaczyński zdaje sobie sprawę, że wypominając żydowskie wpływy w Białym Domu, wyczerpuje tzw. „roboczą definicję antysemityzmu”, którą starają się rozpropagować po świecie organizacje żydowskiego lobby, na pewno jednak zupełnie świadomie pokazał, że przyjmuje wobec nich postawę służebną, gdyż panicznie się ich boi. To ponure widowisko rasowego serwilizmu, rozgrywające się na naszych oczach skłania do przypomnienia, że nie jest to wcale sytuacja specjalnie nowa. Opisywał ją już dość szczegółowo jeden z Ojców Kościoła, św. Jan Chryzostom, który w swoich „Mowach przeciwko judaizantom i Żydom”, wygłoszonych pod koniec IV w. po Chrystusie w Antiochii, zwracał uwagę na potrzebę zatrzymania judaizacji Kościoła i państwa, która najwyraźniej podówczas zaszła być może nawet dalej niż dzisiaj, przy czym szczególną uwagę przywiązywał do powstrzymania chrześcijan od udziału w judaistycznych świętach i celebracjach. Gdyby św. Jan Chryzostom przyjrzał się dzisiejszej sytuacji, zauważyłby, że jego nauki zostały niemal całkowicie zapomniane, a judaizantów, zarówno w Kościele, jak w i w państwie znów przybyło. Zresztą, po czasach Jana Chryzostoma, podobne sytuacja w różnych zakątkach świata chrześcijańskiego, wielokrotnie się powtarzała. Zawsze udawało się jednak wrócić do korzeni. Słowem nihil novi sub sole. Co nie zwalnia świadomych sytuacji ludzi od działania. - Prośba o wsparcie - Wesprzyj wolne słowo. Postaw kawę nczas.info za: 10 zł20 zł30 zł Społeczeństwo jest przecież homeostatem, czyli ma zdolność do korygowania skrajności. Najnowsza inicjatywa Grzegorza Brauna jest właśnie takim zdrowym odruchem w kierunku przywrócenia równowagi, by zbytni przechył spowodowany przez polskich judaizantów nieco wyrównać. A niejako przy okazji przywrócić wolność słowa, która jest ograniczona sprzeczną z konstytucją ustawą penalizującą „negowanie zbrodni nazistowskich i komunistycznych”. Każdy wolnościowiec chyba się przecież zgodzi, że karanie za poglądy, bez względu na to, jakie by one nie były, to barbarzyński skandal. Więc każdy wolnościowiec musi dziś sine qua non popierać Brauna.   Źródło: Najwyższy Czas!
    • I zdaniem - 58,8% - ankietowanych - kościół katolicki wywiera zbyt duży wpływ na politykę w Polsce, a odpowiedzi przeciwnej udzieliło - 25% - respondentów, natomiast - 16,2%- nie wyraziło na ten temat zdania.   Źródło: Do Rzeczy 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...