Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

na horyzoncie moich marzeń
znaczę punktami odniesienia
zbiegi kolejnych wyobrażeń
miodowo-senne zamyślenia

z teraźniejszości w nieskończoność
myśli jak linie pomocnicze
najkrótszą pomykają drogą
z lekkością wszystkich nieobliczeń


skonstruowałam perspektywę
a jednak ciągle czegoś brak…
w ostatnim natchnienia porywie
ustawię jeszcze domek z kart
-----------------------------------------

popełniłam...;)
szczerze mówiąc sama nie wiem co o tym myśleć
mniemam, że jak jakaś dobra dusza skomentuje, to się dowiem...

Opublikowano

na horyzoncie znaczę punktami odniesienia
zbiegi kolejnych
z teraźniejszości w nieskończoność
linie pomocnicze
najkrótszą pomykają drogą
nieobliczeń
skonstruowałam perspektywę
ustawię jeszcze domek z kart

Duzo w tym matematyki - Czy to przypadek ?

pzdr
MK

Opublikowano

mnie czytało się lekko
nawet - przyjemnie
treść jakby zagłuszona przez melodię
tylko ostatnia strofa - zmiana
w pierwszej i drugiej po 9 sylab na wers
w ostatniej 9-8-9-8 jeśli dobrze policzyłem
to słychać moim zdaniem
:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wszystko co piszę jest raczej przypadkowe ;)
tutaj przypadkowo pokojarzyło mi się geometrycznie...
pozdrawiam, IN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


policzyłam... masz rację
tak wyszło, może trochę przez przypadek ;)
jak sobie piszę, to nie myślę za wiele...;)))
ot, znowu się klepnęło ;)
pozdrawiam, :)))
Opublikowano

kreślenie linii~~~~~~~~ może być nałogiem. takich---___________|||/////^^^>>> zawodem, co kto wybiera, tutaj linie są raczej stabilne, PL wie co kreśli i czego chce od życia, marzeniami sobie dopomaga i jest bardzo dobra cecha PLa, na dodatek jest lekki mimo nieobliczeń, Hehehehe.
wiersz też jest lekki i rady sosny zdrowe...
buziaczki ES

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



u mnie to jest już zboczenie zawodowe ;)))
:)))

Te linie?
Uczyłem się o tym 15 lat temu i do dziś mnie to śmieszy.
Mimo że wiem o co chodzi.
:)))

w mojej szkółce ełgeniuszów na przedmiot ów (geometria wykreślna) mówiło się "kreski"
fascynujące... zwłaszcza wykreślanie cienia rzucanego o godzinie 15.30 21 marca przez skonstruowaną uprzednio chałupę...;)
ale mój peel jest raczej leniwy, on sobie tę perspektywę konstruuje odręcznie (chyba mu się wydaje, że ma wyczucie ;)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wiesz co, Sosno?
mam pomysł jak ustabilizować ten domek z kart ;)
ja go poprostu podwieszę do solidnej konstrukcji
myślę, że dwa filary obok wystarczą....;)))
Opublikowano

Dobrze się czyta i w tych "matematyczno - osobistych"
wyliczeniach "domek z kart" stanowi doskonale
zaakcentowane zakończenie.Na temat owego domku
napisano wiele i często mimo, że niby nietrwały, a jednak
o czymś każe pamiętać:))))) Pozdrawiam serdecznie:)))

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


skąd mam wiedzieć co myśę skoro nie słyszę co mówię?:)
pozdr
fatalna przypadłość... i nic się z tym nie da zrobić? ;)
-awiam :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Sylwester_Lasota A wiesz, że tamten dzień, został mi głęboko w pamięci, nie dlatego, że jakiś jarmark czy wesołe miasteczko. Jakoś ciągnie mnie do fruwania. Tam wysoko, jest tyle powietrza, jeszcze ruch obrotowy, pęd, wolność - to było i jest dla mnie wciąż piękne.  Gdyby mnie ktoś zbudził w środku nocy, i powiedział: - lecimy? To momentalnie staję na nogi i jestem gotowa. Lubię lot samolotem, nic mnie nie mdli, nie boję się. Jeszcze nie leciałam balonem, to jest marzenie podobne do karuzeli. Kiedyś w Gdyni na skwerze, były jakieś zawody balonowe, można było sobie przy okazji pofruwać, tylko, że ja nie zabrałam ze sobą kasy na takie atrakcje, no i lipa.  Do dzisiaj kręcę się z radością na tzw. Diabelskim Młynie. W Gdańsku nad Motławą, postawili takie ogromniaste cudko, ach...  A jaki piękny jest świat z góry, daleko od wszystkich problemów, zmartwień, paskudnych ludzi... Czasem sobie myślę, że całkiem możliwe, że wśród moich przodków był Ikar. Możliwe, coś w tym musi być. Mieliśmy w rodzinnym domu dużego psa, wabił się  właśnie Ikar :P   Dzięki, że tutaj zajrzałeś, pozdrawiam :)
    • @Alicja_Wysocka Jeśli chodzi o karuzelę, mam tak samo, jak Sylwester. Nie obchodziły mnie jakoś specjalnie, natomiast, jako dziecko, miałem niesamowitą fiksację, na punkcie gry Monopoly.   Zobaczyłem ją po raz pierwszy w podręczniku do języka angielskiego Cutting Edge, gdzie było pokazane, jak dzieciaki siedzą wokół kwadratowej planszy i grają. Na swoim komputerze Commodore C64C, znalazłem wersję elektroniczną, z której spisałem dokładnie wszystkie nazwy parceli. Na karty szans oraz kasy społecznej, nie byłem jeszcze gotów, ponieważ nie znałem dobrze angielskiego, ale i z tym sobie poradziłem, wymyślając własne wersje.   Poprosiłem rodziców, by kupili mi wielki arkusz sztywnego papieru i zabrałem się do pracy. Skrupulatnie odmierzyłem rozmiary poszczególnych pól, by proporcje się zgadzały, i by całość była idealnym kwadratem. Domy i hotele zrobiłem z klocków Lego, choć w zasadzie nie musiałem, ponieważ mały klocek z dwoma oczkami był domem, a kwadratowy z czterema, hotelem. Pieniądze również, rzecz jasna, zrobiłem z papieru, którego zostało dość dużo, po wycięciu planszy do gry.   Z biegiem czasu, powstało kilka nowszych wersji gry, ponieważ ilekroć znalazłem niezgodność z oryginałem, musiałem zrobić nową planszę. Do wszystkiego, dokładnie spisałem zasady gry i przykleiłem do zrobionego przez siebie pudełka, tak jak to było w polskiej wersji Monopoly, o nazwie Eurobusiness.    Fiksacja nie przeszła mi nawet wtedy, gdy w lokalnej księgarni zobaczyłem nowiutki Eurobusiness. na wystawie. Oczywiście, musiałem go mieć i tak właśnie się stało. Potrafiłem grać w to godzinami, sam ze sobą, przyglądać się planszy, oglądać domki, ustawiać je na planszy i patrzeć na nią z różnych perspektyw.    Kiedy w prasie komputerowej pojawiała się informacja, że wyszła wersja elektroniczna gry Monopoly, byłem niesamowicie złakniony screenów, którym przyglądałem się niezwykle dokładnie, by wyłapać wszelkie szczegóły.   Po latach, kiedy przeprowadziłem się do dużego miasta, kupiłem sobie oryginał. Moja małżonka twierdzi, że to jest wręcz relikwia i ma dużo racji.    Ciekawostka: nie cierpię dotykać pieniędzy z tej gry, zarówno w wersji polskiej, jak i oryginalnej. Są tak nieprzyjemne w dotyku, że ilekroć muszę ich używać, mam ciarki na całym ciele. Na szczęcie, od dość częstego grania, papier się zużył i niektóre nominały są już jako tako dotykalne. Niemniej jednak mówiłem już małżonce, że przyjdzie taki czas, że je wszystkie zalaminuję.   
    • Oda do Pięknego Tygodnia Czerwcowego (eteryczna modlitwa duszy do życia)   Nie jestem tą samą, odkąd dotknęło mnie światło z wewnętrznego nieba  tam, gdzie Źródło istnienia szeptem przypomniało mi, jak bardzo jestem kochana.   Wdzięczność płynie przeze mnie jak złote rzeki przez ciszę, unosząc stare lęki, rozświetlając moją odwagę.   Kroczę z ufnością. Zamiast czekać – tworzę. Zamiast bać się – obejmuję. Zamiast oceniać – rozumiem.   Każdy dzień jest mi ofiarowany jak święty list,  a ja go czytam oczami miłości.   Zachwycam się sobą nie z próżności, lecz z prawdy: jestem stworzona z piękna. Aktualizuję się w świetle, tak jak kwiat codziennie od nowa wybiera otwartość.   Medytuję. Działam. Zapisuję się na wizyty życia,  na leczenie, na spotkania, na przyszłość. Nie uciekam - przyjmuję. Z wiarą, że jestem tam, gdzie trzeba.   Zrzeszam się z sercami. Z ludźmi, którzy czują głębiej. Z tymi, co widzą w spojrzeniu odbicie duszy.   Tydzień jest piękny. Czerwiec pachnie jak nowy rozdział. Wenus tańczy w moich dłoniach - miłość i pieniądze krążą swobodnie między słowem a czynem.   Otwieram serce. Otwieram zmysły. Karmię się delikatnością - dobrym jedzeniem, zapachem, ciszą. Dbam o siebie jak o świętą przestrzeń.   Emanuję spokojem. Mam dobry gust, bo wybieram z miłości. Uzdrawiam ciało, ducha i myśli. Widzę. Słyszę. Rozpoznaję siebie.   Mam potencjał większy niż kiedykolwiek. Pewność siebie wyrasta z wdzięczności. Moja intuicja jest moim przewodnikiem. Moje emocje są moimi sprzymierzeńcami.   To piękny tydzień, bo to ja jestem pięknem, które go tworzy.   Jaskółka      
    • @FaLcorN Racja, dzięki :) @Amber Cieszę się, znaczy udało się jednak. 
    • Zwykły rozgardiasz bez jakiejkolwiek złotej myśli - po prostu do kosza, dalej: komentarz posiada charakter obiektywny, a nie - subiektywny...   Łukasz Jasiński 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...