Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zabrakło pomysłów na trwanie
pieniędzy, pieniędzy wciąż mało
a gdyby tak olać to wszystko
czy coś by się stało, kochanie?

po prostu dwa tanie wina
i ławka w parku ta sama
i niech się babuńcie peszą
niech mają mnie za chama

bez bluzki jak bez orderu
a w armii naszej syf kasza
na stałce biegnę do ciebie
bo kocham ciebie Natasza

i znów policja się pyta
czy nie za wczesna to pora
żeby w niedziele rano
pić z ukochaną jabola

pan panie władzo mnie wali
pan to nie żandarmeria
i tak pijemy dzień cały
niech pan nie będzie w nerwach



a gdy już w łeb się stukniecie
cóż on ze brednie układa
to powiem wam, że o piciu
najlepsze wiersze się składa

a kiedy któraś chcieć będzie
winko mi zafundować
to już od razu ostrzegam
gdy piję – nie lubię całować

http://www.myspace.com/babolband

Opublikowano

A nawet wyśpiewał, co rozgromiło główną tezę, że się zaśpiewac nie da. No, ale kamraci czuwają i pokombinowali.
Co do jakości tekstu - to jest piosenka, a ambicja rzemieślnicza poszła razem z procentami - i tyle.
Dziękuje za wizyty, pozdrawiam.

PS - no chyba że to przez wzgląd na primoaprylusa:)

Opublikowano

podobno można nie pić. tylko po co ryzykować? ja zaryzykowałem i czasem bardzo żałuję.

czyta się płynnie. bodoba bardzo. i jeszcze do tego wywołuje zarówno wspomnienia jak i przemyślenia. czego chcieć więcej?

niczego
pozdrawiam

Opublikowano

Mnie tam się podoba - ludzie podchmieleni mają tyle uroku,
łatwo się obalają(jak butelki) a wiersze o tej przyjemności
bywają zabawne(patrz pow.):)))))) Piszę o tym tak lekko,
bo i tak nie mam wpływu na monopol i upodobania:)))))
Pozdrawiam serdecznie:)))

Opublikowano

Ogólnie - wielkie dzięki, mam wrażenie że figiel przypadł do gustu, a przecież o to w tym chodzi:)

Panie Jerzy - po pierwsze, pan chyba nie jest czytelnikiem komentarzy raczej (bo po ch..?), a po drugie - może sobie pan posłuchac, i wtedy czytac nie trzeba.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.
    • @UtratabezStraty Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twoje opowiadanie i pojawiło się mnóstwo pytań. Wizja przyszłości naszego państwa czyli postępujący autarkizm, porzucenie zglobalizowanego kapitalizmu, obraz niemalże apokaliptyczny może nie przeraża, ale niesie pewną refleksję. Natomiast sfera relacji między małżonkami i sfera psychologiczna nie przekonuje mnie. Czy zmieniający się system, warunki życia zmieniają uczucia, relacje? Marek chce wychowywać żonę i zapewnia, że "nie w stylu naszego małżeństwa, żeby dbać o siebie nawzajem". No tak, przecież są małżeństwa, które łączą różne sprawy, tylko nie tzw, miłość. Beztroska obu małżonków, gdy Agnieszka jest w więzieniu, wrażenie, że jej się tam podoba,nie rozpacza też mąż - jakoś do mnie nie trafia. No i drobny wniosek, komfort życia w więzieniu jest o wiele większy niż w klasztorze (obecnie się zgadza), ale w tej wizji już tak nie jest. :)
    • @Annna2Cudny tekst - subtelny i melancholijny, przypomina epitafium, wyzwala ukojenie, zadumę i próbę pogodzenia się z odejściemwspaniałej artystki.  Piekne metafory: "Strąciłaś noc, sięgnęłaś gwiazd" . I jeszcze ta muzyka! Aż brak mi słów. 
    • @GosławaWiersz - obraz, przemawia spokojem i zostawia ... niepokój. Jest to coś, co porusza. Gdy mgła "penetruje okoliczne rowy" ktoś mi bliski bierze aparat foto. i "wyrusza na żer" . Wiersz piękny!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...