Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Hekla patrzała na rozjarzone świetlnymi wstęgami i draperiami niebo. Światła drgały i przesuwały się, zmieniając przy okazji barwy od jasnozielonej, poprzez niebieską, aż do intensywnej purpury.
A więc tak wygląda zorza polarna. Piękne, zaiste, zjawisko – pomyślała, ale szybko otrząsnęła się z zachwytu. Nie po to wszak dotarła na tę daleką, lodową pustynię, by podziwiać widoki. Musi wykonać swoje zadanie. To jest dla niej ostatnia już szansa. Jeśli i tym razem nie uda jej się tego dokonać, to spotka ją kara. A kara może być tylko jedna – ŚMIERĆ.
Kiedy po raz kolejny poczuła drgania skupiła się na doładowywaniu wyrzutni. Trzy poprzednie rzuty skończyły się niczym, postanowiła więc osiągnąć możliwie największą odległość, zwiększając w ten sposób swoją szansę. W końcu wszystko było gotowe i nastąpił wystrzał. Jego siła była tak duża, że odrzut z impetem pchnął Heklę na ścianę. Kiedy otrząsnęła się z szoku i pospiesznie zaczęła wciągać sieć, stwierdziła, że tym razem stawia ona znacznie większy, niż uprzednio opór. I nie był to sztywny opór skały, czy bryły lodu, lecz miękki, poddający się opór żywego organizmu. Po wciągnięciu sieci do środka zobaczyła, że zaplątała się w nią jakaś dziwna istota. Długością ciała zbliżona była do Hekli, jej korpus przedłużały w jednym kierunku dwie dziwaczne kończyny, z drugiej zaś zakończony był niewielkim kulistym tworem wyposażonym w kilka otworów. Ta para, to na pewno oczy – pomyślała – ten szerszy pewnie jest otworem gębowym, ale przeznaczenie dwóch mniejszych tuż przy linii środkowej i dwóch po bokach było dla niej absolutnie niezrozumiałe. Po dokładniejszym przyjrzeniu się stworowi dostrzegła, że dwa elementy, które początkowo uznała za rozszerzenie korpusu były z nim połączone tylko na jednym końcu, a więc prawdopodobnie również były kończynami. Choć nigdy nie widziała czegoś podobnego, to od razu domyśliła się, że ma do czynienia z człowiekiem. Rozumną, a zarazem bezmyślną istotą – przedstawicielem gatunku, który swoje środowisko i samego siebie doprowadził do zagłady. A więc trafił się jej relikt minionej epoki...
Uwięziony w sieci osobnik począł się miotać, poruszać kończynami, oraz w niezrozumiałym celu rozszerzać i zamykać otwór w dolnej części głowy.
Hekla bez trudu znalazła na jego ciele miejsce, w które udało się wstrzyknąć kilka mililitrów paraliżującego jadu i ściślej omotała swą zdobycz, po czym ze spermatoforów zostawionych w jej ciele przez partnera, wycisnęła spermę na jajeczka i złożyła je w utworzonym z sieci kokonie.
Łaskawy był Stwórca – pomyślała – dając nam, w odróżnieniu od innych pobratymców, możliwość rzucania sieci na dużą odległość. Gdyby nie to, nie miałabym szansy złowienia człowieka. Z czułością pomyślała jeszcze o swoim partnerze który nie tylko stał się ojcem jej dzieci, ale także jej ostatnim posiłkiem.
Gdy skończyła swe dzieło opuściła lodową jaskinię i udała się w kierunku, który wyznaczało niebo, lekko rozjaśnione przez schowane tuż poniżej linii horyzontu słońce. Nie wybrała jednak prostej drogi na południe, lecz kluczyła we wszystkich kierunkach tylko po to, by zgubić drogę . Było to świadome działanie, uniemożliwiające powrót do gniazda w sytuacji, gdyby uczucie głodu przezwyciężyło instynkt macierzyński.
W pewnej chwili poczuła charakterystyczny zapach, zanim jednak zdążyła w jakikolwiek sposób zareagować została opleciona mocną, lepką siecią, a następnie z potężną siła została wciągnięta do lodowej jaskini, podobnej do tej, w której zostawiła swoje potomstwo. Ujrzała czworo błyszczących, intensywnie się w nią wpatrujących oczu innej samicy.
Sieć oplątywała jej ciało coraz mocniej, unieruchamiając w końcu całkowicie.
Heklę przepełniały sprzeczne uczucia: z jednej strony – perspektywa bycia pokarmem dla innych nie jest zbyt miła, z drugiej zaś – świadomość, że dzięki temu przeżyją młode pajączki, które mogą zostać kiedyś rodzicami jej wnuków przedłużając tym samym istnienie gatunku stanowiła dla niej wielką pociechę.

Opublikowano

No, to trafiłam na kogoś znajomego : )

Pomysł mi sie spodobał, takie skrzyżowanie horroru z National Geographic. Trochę za dużo tego opisu schwytanego człowieka, po pewnym czasie przestałam sobie wyobrażać, bo było zbyt długo i skomplikowanie. Proponuję skrócić do dwóch, trzech zdań, które czytelnik łatwo przyswoi. I tak pewnie nie skojarzy, jeśli nie będziesz zbyt dosadny, ale chociaż daj mu szansę : ))

Trochę powtórzeń się znalazło, choćby tu:
"Hekla bez trudu znalazła na jego ciele miejsce (...) zostawionych w jej ciele przez partnera"
To zdanie jest zresztą za długie, gdzieś w połowie możnaby je uciąć.

"Nie wybrała jednak prostej drogi na południe, lecz kluczyła we wszystkich kierunkach tylko po to, by zgubić drogę" - tu powtarza się "droga" i "kierunek", który był w poprzednim zdaniu.

"który nie tylko stał się ojcem jej dzieci, ale także jej ostatnim posiłkiem." - drugiego "jej" lepiej się pozbyć, będzie ładniej i płynniej

Trochę przecinków brakuje, ale ostatnimi czasy większość traktuje interpunkcję po macoszemu, więc się nie przyczepiam.

Pozdrawiam serdeczniaście,
Gwyn

Opublikowano

Oostatnio nic nie ogladałem, Jacku. Jeśli zaś idzie o czytanie - to Szorty 2, niejakiego ashera.
;-)))
Dzięki za uwagi, Gwyneth. Postaram się poprawić, to co mi się uda. Nie uda mi sie na pewno znaleźć błędów interpukcyjnych.
Skąd wiesz, o czym majaczy nieboszczyk, Padalcze? Z autopsji?

Opublikowano

no tak, oczywiście, że z autopsji, bo jakby mogło być inaczej;
ale nie zmienia to mojej osądu twojego "dzieła", jak sądząc z twojej złośliwosci, dzieła wielkopomnego - słabowite bardzo !

bez zwyczajowych pozdrowień - padalec.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No, nie wiem, czyj komentarz jest złosliwy. Gdybys poprzestał na określeniu "słabiutkie", albo nawet dodał "całkiem do dupy", to uznałbym to za obiektywną ocenę. Dodatkowy komentarz nosił natomiast znamiona złosliwości, w której umacniasz się w swej ripoście.
Na ogól nie pozdrawiam, ale tym razem pozdrowię, choć nie wiem, czy nieboszczykowi jest to w czmkolwiek choćby troszeczkę pomocne.
Opublikowano

owszem tak, niebyszczykowi też się przyda okruszek ciepła,
a ja w rewanżu na grzeczność, uchylę w pozdrowieniu wieko trumny tak mniej wiecej, jak dżentelmen uchyla swojego kapelusza;
jacek.

Opublikowano

No, dobrze.Wyciagam rekę i nie zamierzam kruszyć kopii.
Wiem, że tekst nie jest dobry, bo mam długie przestoje, a to potrafi źle wpłynąć nawet na wprawnych pisarzy, a co dopiero na marnego amatora. Ten temat jest raczej pomysłem na coś odrobinę większego i ciekaw byłem na reakcję.

Opublikowano

hmmm... no może nie zachwyciłem się, ale nie spisywałbym tego na straty. powiem, ze jeśli by to rozbudować, to mogłoby być coś ciekawego. bardzo podoba mi się element zaskoczenia, to, że Helka nie jest człowiekiem wyjaśnia się dopiero po jakimś czasie. tylko zakończenie jakieś takie... z jednej strony zaskakujące nawet, z drugiej zbyt szybkie, takie ni z gruchy ni z pietruchy (heh, i to mówi ktoś, kto definitywnie zakończył "Cysorza" -jeszcze ktoś pamięta to?:] - w kilkunastu linijkach:] ).
wiesz pewnie, co powiem. pisywałeś już Waść lepsze. ale wcale nie uważam, ze to tutaj jest słabe /złe. po porstu parę szlifów by się zdało.
mimo tego ja na tak jestem:).
pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • (jakiś pomysł na dźwięk i głos?)   przeżyj to sam i w rytm się wczuj komponuj słowa i pójdź w ruch motyw przewodni zgasł zamknięty w skrzydłach motylich dźwięk zobaczyć znów w zapachu nut jesienny liść kolejny spadł i zimno tu w objęcia wpaść słonecznych dni i ciepłych rąk jak mgła co nie wie skąd przychodzi i cisza i śpiewu brak opuścił ptak ostanie gniazdo nawet dzień skracając krok rozmydlił cień a księżyc stłumił deszczowy szum nie przyszedł sen bo srebrny pył nie przymknął powiek nie walczę o okruchy dawnych lat o wilczy głód zgaszonych wspomnień z przestrzeni lat przypomnij jak było nam i ja zapomnę tę łzę rozstania nie pamiętam niewartych zapamiętania złych dni echo umilkło znów a jesień cała w złocie rozdana ostatnia karta    
    • Droga Mleczna jak skarb Alibaby błyszczy złowrogo i radośnie baby....baby ach te baby człek by je łyżkami jadł...   Bizmut. German. Wanad. Phobos i Dejmos jak sztandary zwycięstwa oplatają Czerwoną planetę kobiety są z Wenus a faceci z Marsa czy jest niesteta? niestety nie ma wyprzedano całą niestetę 47-310-xyz
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Kiedyś, jako dziecko chciałam zostać weterynarzem... bardzo chciałam. Poszłam z chomiczkiem do weterynarza. Leczenie droższe niż nowa sztuka, no ale ok. Chciałam się też dowiedzieć czegoś bliżej zawodu. Rozmawiam z nim o tych kwestiach... ile lat się uczyć, gdzie... itp Ale, kiedy usłyszałam, że lekarz zwierząt musi umieć zabijać... to świat mi się rozsypał. I już nigdy nie złożył się do poprzedniej wersji.  Doczytałam o świadkach Jehowy... mają interesujące rozwiązania w kwestach krwi... ale o dziwo transplantacja na "tak". Nie ma prostej odpowiedzi, to prawda. Chcemy być użyteczni, ale warto myśleć też nad tym, czy aby nasza użyteczność (organy), nie jest złą inwestycją.   Dziękuję za komentarz Pozdrawiam :)
    • @Natuskaa Karta dawcy nie jest wymogiem prawnym: ani sposobem na wyrażenie zgody, jednak jest zalecaną formą utrwalenia swojej decyzji. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ja rozumiem, że jesteś w pełni świadomy tego, jak przebiega taka "operacja"... to dobrze. Z tego co wiem, teraz obowiązuje zasada domniemanej zgody na pobranie. Czyli, jeśli za życia nie określisz, że nie chcesz, to na stole mogą zabrać to, czego potrzebują.    Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam :)   ... to dziś... czy jesteśmy w stanie pozbyć się cudzych sądów... dać głos intuicji?    Dziękuję za ważny cytat. Pozdrawiam :)   Różne rzeczy można przeczytać na temat organów, które ktoś po kimś dostał i które go zmieniły. Czy człowiek w takim razie umiera całkiem, skoro jakaś część jego... czy może jego energia życiowa zostaje rozmieniona? Czy może spokojnie odejść? Piszesz podroby, ja bym tego tak nie napisała, myślę, że organy to nasze narzędzia wzrostowe. Jeden dba, drugi... czasami tak dba, że potem zrobi wszystko (czarny rynek) żeby sobie wstawić nowe. No niestety, ale tak to wygląda, niezależnie od tego, czy na sali czy w piwnicy... na końcu tego procesu zawsze stoi jakiś wykształcony w kierunku... "lekarz"   Dziękuję za te kilka słów od Ciebie Pozdrawiam :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...