Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Altar, czyli droga do wolności - Rozdział I


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 40
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

NIe no to po prostu jasne, ze dziecko lekarza nie pojdzie do szkoly ze "slumsem". Taki podzial procentowal, no i w koncu mamy za swoje. Na temat utworu juz nie mam czego powiedziec, w skrocie: utwor jest bardzo sredni, jak dla mnie troche plaski, nie wzbudza emocji. I nie ma co usprawiedliwac autora mlodym wiekem. MA sie starac i juz!:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dlaczego? A na ile wyglądam? :)

Wracając do postępującej głupoty ogółu dzieci - są coraz głupsze i tyle. I nic nie pomoże tu dawanie przykładów osób takich jak Ty czy ja. Nie wywyższając się (serio!) uważam, że akurat my i AngRoss jesteśmy wyjątkami. Na nas się patrzy jak na dziwadła. Debili niemalże. Nie zauważyłeś tego? Nikt Ci nigdy nie dokuczał tylko dlatego, że czytasz, kiedy nie musisz? A - co gorsze - piszesz? Toż to herezja! Pakty z diabłem! ;D
Poza tym - moja mama też (ukłon w stronę Gwyn) jest nauczycielką. Długo pracowała w podstawówce, teraz jest egzaminatorem: sprawdza testy gimnazjalne. Zdziwiłbyś się, jakie głupoty potrafią dzieciaki pisać z czystej bezmyślności. I nie są to odosobnione przypadki.
Chodziłam też do szkoły te kilkanaście lat. :) Sześć spędziłam w podstawówce. Ponieważ jest ona położona tuż obok mojego domu - często mam styczność z dzieciakami do niej chodzącymi. Kiedyś (te parę lat temu) żadnemu z nich nie przyszłoby do głowy nawet mi pysknąć (nawet wtedy, kiedy byłam nieopierzonym, niewyrośniętym, cichym pisklakiem z gimnazjum). A teraz nie dalej, jak tydzień temu jeden smarkacz (na oko jakieś dziesięć - jedenaście lat) podbiegł do mojej dorosłej, większej ode mnie koleżanki i wyrwał jej balon z ręki. Niby nic - balon. Ale chodzi o sam fakt, jak się do nas obu odniósł. Nie jest to dowodem postępującej głupoty?A, stanowczo! A ktoś go usprawiedliwia? Nie pamiętam, jak Gwyn, ale ja od początku piszę, że ma się starać. :)

Pozdrawiam, R.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To my R. w tym samym wieku jestesmy:) Nikt mi nie dokuczal z powodu tego, ze czytam, szczegolnie w pozniejszym wieku, bo mialem wiele innych cech, ktore kolegom sie podobaly, nawet tym "spod ciemnej gwiazdy":). U mnie w miescie sa szkoly dla ewidentnie "skonczonej" mlodziezy i dla mlodziezy, ktora wygrywa konkursy naukowe. Nadal uwazam ze zdolne dzieci potrafia sobie poradzic. Ja w szkole jechalem przynajmniej na trojach nie uczac sie, mimo tego, zdalem do najlepszego lo w miescie i jakos mi matura poszla.
Daj namiar na tego gowniarza i potencjalnych nachalnych gowniarzy, to sie do nich przejde na pogawedke:) Shakespeare nie jest trudny, jako caloksztalt, posluguje sie pieknym jezykiem. Do konca nikt go zapewne nie zrozumie, ale jakies wnioski mozna wyciagnac.
Pozdrawiam, tym cieplej, ze mam urlop:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Kto mówił, że noszę glany? ;P
Po postu lubię czarny kolor i tą muzykę. Nie jest to dla mnie żadna ucieczka (skąd, u licha, ten wniosek?), tylko robienie tego, co lubię. Nie należę do żadnej subkultury. Już najprędzej do celtyckiej - lubię też zieleń i folk (celtycki i nie tylko). Lubię wszystko, co jest związane z Irlandią i fascynuje mnie to.Dlatego najprędzej do tej "subkultury" należę". A o metalach nie wiem zgoła nic - jakie mają ideały i czym się w życiu kierują. Trudno więc powiedzieć, że należę do tej subkultury. Zresztą - dlaczego sądzisz, że nie mogę sobie w życiu znaleźć miejsca? Bo chodzę na czarno? Bardzo szybko wyciągasz wnioski o ludziach. A nie słyszałeś powiedzenia "nie szata zdobi człowieka"? Albo "nie sądź ludzi po pozorach"?
Poza tym - czemu masz coś przeciw metalom? Równie dobrze można powiedzieć, że każdy, kto czuje się za głupi na coś innego, zakłada dres i goli pałę. Co nie jest prawdą.Ale nie przez dunastolatków, którzy przeczytali w życiu dosłownie kilka książek.

Pozdrawiam, R.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Równie dobrze można powiedzieć, że każdy, kto czuje się za głupi na coś innego, zakłada dres i goli pałę. Co nie jest prawdą." - nie?:) Dla mnie dziewczyna, ktora nosi koszulki z trupia czaszka nie robi tego by ladnie wygladac. Zreszta, nie pisze tego o tobie tylko ogolnie. Zreszta, co ja tam moge wiedziec... A kolo mnie leza: "Wieczor trzech kroli", "Burza", "Magbet", "Romeo i Julia" oraz "Sen nocy letniej" i nie moge sie doczekac, kiedy zaczne czytac po raz setny chyba (choc najchetniej poszedlbym do pubu, ale po wczorajszym, to by bylo swietokractwo:)). Szkoda ze nie mam "Krola Leara"...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy się da... Skoro nawet na tą naszą rozmowę nie reagują... Ale można spróbować założyć wątek na dyskusyjnym. "Luuuuudzie!!! Czemu nie komentujecie?! A nawet w niektórych przypadkach olewacie komentarze innych pod własnymi utworami!!! Jesteście rozlaźli i leniwi!!! I egocentryczni!!!" I tak dalej. Tyle, że nie wiem, czy to coś da. Już był przynajmniej jeden taki wątek. Olany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • życie jest piękne  mówią lekarze   życie jest krótkie  mówią grabarze   czas ucieka  mówi Fizyka  ksiądz na ambonie  woła co potem  a co ze mną mam cudze marzenia  cudze patenty  myśli nie swoje  nie swoje produkty cudze partie  I interesy  nic tylko się zabić  bo nic nie jest moje  newer język w którym piszę jest polski  litery tez jakieś sprzed-wieków  Amor omnia vincit nur ich bin Tod 
    • Na oddziale tym. W zamknięciu. W pomarańczowej smudze zmierzchającego słońca, która przecina, niczym rozżarzonym biczem środek podłogi. Która ciemnieje powoli. Stopniowo. Stopniowo. Tak bardzo stopniowo… Trzeszczące cicho szpitalne łóżka. Albo milczące. Ustawione równo jak na wystawie. Ze szkieletami zmarłych sprzed wielu bardzo wieków. Szpitalne łózka, a na nich twarze woskowe. Wyblakłe pergaminy. Poszarzałe w spazmie agonii. Twarze nieboszczyków, choć jeszcze żywych. Lecz tak naprawdę. Naprawdę… Wijące się z bólu. Powykrzywiane kształty. Pokręcone cierpieniem w rozgrzebanej pościeli. Leżące, porzucone kłody zmurszałego drewna, jakby przymierzały się powoli do sosnowej trumny. Do gleby…   Te ciała spocone w ekstazie nadciągającej śmierci. Spalone kobaltową lampą truchła. W ciszy i zaduchu. W milczącej beznadziei…   Przemierzające z mozołem równinę pustą, rozległą. Pełną melancholii. Zbliżające się do kresu. Do horyzontu, gdzie obłok zsuwa się biały w tym powolnym prologu pędu. Spoglądam. Patrzę. Z kołder wyciągają się czyjeś ręce. Ramiona jak grób rozwarte szeroko. Z oparzelinami śmiertelnej gorączki. I cienie. Cienie. Wszędzie wokół cienie. I cienie. Znowu. Bądź znowu. I jeszcze… Profile twarzy zastygłe. Wykute w kamieniu leżące popiersia. Nogi zgięte w kolanach. Oparte o nie brody. Zgięte w pół kołyszące się w przód i w tył, jakby znaki zapytania – „dlaczego to ja, właśnie?” Siedzące na krawędzi postacie z minionego już czasu. W piżamach. W podartych strzępach splamionych łachmanów. Ktoś proszący o wodę. O jeden łyk. Bądź jeszcze…   Senne majaki. Zwidy. Nacierające zmory. Tu i tam skrzypnięcie. Krzyk przerażenia. Albo rozmowa niewyraźna z kimś kogo tu od dawna nie ma. Który to rok? Rok to już dawno umarły. Przywalony betonowymi warstwami przeszłości. Nie da się już tego odwalić. Rozkuć. Rozbić młotami. Za oknami drzewa kołyszą się jakoś smętnie. Strzeliste topole, białokore brzozy, które szumią. I szumią coś z opowieści lasu. Podejdę tam. Podejdę do okna, mimo rwącego bólu. Podnoszę się w męce. W skowycie… Jakiś bicz mnie chlasta po piersi. Ale idę. Opieram się o żelazne poręcze łóżek. Patrzą się na mnie szeroko rozwarte, zdziwione oczy. Zmętniałe. Niewidzące. Albo nie patrzą się wcale. Zamknięte powiekami. Idę. Krok po kroku. W wielkim osłabieniu. Moja twarz przezroczysta. Olśniona zmierzchem. Słońcem spowitym liliową chmurą. Kiedy idę tak środkiem sali, zamknięty ciepłą smugą pomarańczowego blasku.   Kiedy już jestem, dotykam rozedrganą dłonią szyby. Kończy się już lato i życie. Wszelkie istnienie. Jakieś takie przeminięte lotem błyskawicy. Zdaje się, że ktoś wznosi toast w brzęku szkła i srebra. W porcelanie. W kryształowych błyskach. W mżeniach niezliczonych pikseli. Nie. To tylko zwidy. Słuchowe omamy za sprawą gorączki.   Organizm jeszcze walczy. Lecz już nie trzeba. Nie trzeba. Bo i po cóż, kiedy jest się już tak naprawdę po drugiej stronie? Dotykam palcami szyby. Tej gładkiej powierzchni. A za nią drzewa majaczą. Kołyszą się i chwieją. Za szybą drzewa szumią coś o przemijaniu. Lecz nie słyszę. Niedosłyszę. Albowiem zagłusza je piskliwe w uszach milczenie. Ale oto brama z powietrza. Strumienie atmosfer. Wiatr idący z wysoka. Sfruwający na skrzydłach furkoczących od piór. Ktoś najwidoczniej zniszczył wskazówki wyroczni, ponieważ leżą teraz połamane, pogięte w trawie. A więc jest jeszcze ratunek. Jeszcze można uciec. Oglądam się za siebie. Jarzą się drobinki kurzu. Wirują.   A więc jeszcze można...   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-06)   -------------------------   *) „Oddział chorych na raka”, tytuł powieści Aleksandra Sołżenicyna      
    • A oto jak się recytuje, to jest styl Jajeczny, po mojemu Pradawny      
    • życie to nie bajka to droga która wiele do powiedzenia ma   to góry łąki i lasy czasem smutek żal   to niewiadoma którą trzeba zrozumieć   to drzwi za którymi różnie bywa   życie to nie bajka ja o tym dobrze wiem mówię to ja   który czasem błądzi szukając prawd którymi bawi się los    
    • @Łukasz Jasiński :) dzięki     
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...