Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

tak rzeźbiony jestem codziennie przez marcowe deszcze
po południu wstaję rozgrzebuję pościel twarz wystawiam
dniowi a on mnie głaszcze po włosach zaczerpnąć chcę
powietrza i widzę piękną kobietę w szlafroku palącą papierosa

w porannych papierosa dymach czasem nawet można stracić świat
bo najłatwiej jest stracić świat kiedy za dużo wiosny w duszy
a dusza ledwo co wyszła z nocnego szamba i modli się o świt
taki grudniowy zimny świt który zabija zarazki i można go kochać

i tak pokochałem panią w żółtym szlafroku na balkonie
palącą papierosa chciałem jej podać rękę żeby mnie zaprowadziła
do źródła gdzie śpiewają drozdy kawki i czajki a ona tajemniczo
się uśmiechnęła a ja poczułem że we mnie wlewa się krew świata

i lała się ta krew niebieskimi strumieniami a ja płynąłem
w powietrzu bo pływać umiem dobrze ekstaza o wschodzie słońca
to była czy inne licho raczej wielkie wypłynięcie w pustkę
przeźroczystą jak doskonała cisza połykałem kropelki deszczu

połykałem kropelki światła wjeżdżali do moich bram
tajemniczy bogowie wojny trzymający wędzidła palący na stosie
swoje prawdy tańczyłem byłem tańcem wiosna mnie objęła
i kazała roztopić się w doskonałym bezbrzeżu to się nazywa miłość

to się nazywa wyschnięta trawa a w trawie żar

Opublikowano

Oryginalny. Ciekawy. Niezły.
Na kacu to wszystko jest jakieś takie: brzydkie wydaje się piękne, a piękne... itd. Fajnie, kiedy kac staje się ekstazą zamiast zwyczajowej depresji. Ale to chyba rzadkie, nie?
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


A po co? Przecież to kręgosłup tego wiersza? To może w ogóle wyjałowić poezję do wyliczanki uczuć i przemysleń? Co wtedy z niej zostanie?
  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Na początku była pewność. Zawzięcie splecione z przekonaniem, że nic nie stanie na drodze. A jednak - los rozplątał moje nadzieje. Zostałam sama. Śmiech wypełnił czas, twarze wokół tańczyły w radości. I wtedy - on. Spojrzenie, co zatrzymało chwilę. Uśmiech, co zahipnotyzował. Rozmowa jak dotyk skrzydeł. Zdjęcie skradzione w ułamku sekundy. Numer zapisany w pamięci jak sekret. Potem powrót do pustego pokoju. A zaraz po nim - jego głos w telefonie. Kilka słów, ciepłych, a jednak zbyt krótkich, by nasycić pragnienie. Dni mijały. Wiadomości spadały jak krople deszczu - rzadkie, chaotyczne, czasem niezrozumiałe. Nie odpuszczałam. Słałam mu obrazy, jakby zdjęcia mogły zapełnić ciszę. On przyjmował je pozytywnie, lecz bez iskry, a ja pytałam siebie: czy widzi mnie, czy tylko moje ciało? Minął miesiąc. Cisza wciąż trwała, aż wreszcie wysłał swoje zdjęcie. Jakby uchylił drzwi do świata, którego wciąż nie znałam. Rozmowa rozkwitła. Obietnica spotkania  zakwitła w moim sercu jak wiosenny pąk. Czekałam jak ziemia na deszcz - a on odwołał. Przeprosił. Obiecał. I niespodziewanie zadzwonił. Jego głos - ciepły, kojący, lecz pełen tajemnic, których nie chciał wyznać. Rozmowa była tańcem pragnień, a nie opowieścią o nim. Nalegał na zdjęcie, jakby moje ciało było ważniejsze niż ja. I wreszcie - dzień spotkania. Poranek - napięcie. Południe - czekanie. Wieczór - radość. Zawahał się: czy warto? Czy ma to sens? A jednak przyjechał. Milczący, niepewny. Jak cień człowieka, którego chciałam poznać. Pragnienie płonęło w jego oczach, ale słowa gasły na ustach. Trzydzieści minut  uciekło jak piasek przez palce. Odwiózł mnie. Pożegnał. Zniknął. A ja wciąż wiedziałam o nim tak niewiele, jakbym nigdy go nie spotkała. Teraz dni mijają, jeden za drugim. A on milczy. Wołam -  a echo nie odpowiada. Moje pragnienie rośnie w ciężar, ściska serce coraz mocniej. A odpowiedzią jest tylko  cisza.
    • @Alicja_Wysocka …dzięki, pozdro.
    • @Andrzej P. Zajączkowski Nie znam angielskiego, więc nie potrafię ocenić wierności przekładu względem oryginału  ale jako osoba, która czuje rytm i muzykę, widzę (a właściwie słyszę!), jak trudna to musiała być praca. Tłumaczenie poezji przypomina mi układanie słów do piosenki - słowa muszą pasować do melodii, do czasu trwania nut. A tutaj każda fraza ma swój rytm i ciszę. Dla mnie to prawdziwa sztuka. Piękna robota, chwalę i dziękuję.
    • @Jacek_Suchowicz  Bóg nie chciał ich śmierci Klub 27- nie poradzili sobie z życiem
    • @Andrzej P. Zajączkowski – najlepsza metoda: powiedzieć na głos

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...