Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pan w Kratkę wypuszczając przed siebie nieświeże powietrze
z windy zamyka drzwi na trzy spusty i jeden wydech.
W świecie parzystostadnych jak odyniec Przyzwyczajony
do swojego towarzystwa na kanapie nieudolnie
próbuje zagłaskać rzeczywistość w otwartym oknie.

Cisza atakuje, włączył więc czajnik z gwizdkiem.
Zaparzył herbatę i siorbiąc zagłusza dudnienie
mijającego pociągu do znajomej zadzwoni natychmiast.
Podniósł słuchawkę by wykręcić numer.
Pocieszy ją i siebie spokojnym oddechem w drugą stronę.

Czasami pręży się w nim cholerna świadomość
najbardziej ujawniła się pod jemiołą.
Kolędował w domu ciotki: karp na stole, w kieszeni łuski.
Najdłuższe źdźbło siana. I wszystko rozjechało się
oponami po jękach deszczu.

Gorzej z imieninami - twarz zlustrowana w jednym
odbiciu rzeczywistości i dłonie
ogrzane ciepłem tortowych świeczek.

Opublikowano
Pan bez nazwy wpuszczając
przed siebie powietrze z windy,
zamyka drzwi na trzy spusty i jeden wydech.

W świecie parzystostadnych
on jak odyniec. Przyzwyczajony
do towarzystwa swojego
na kanapie, próbuje zagłaskać
rzeczywistość w otwartym oknie.

Cisza atakuje zbyt mocno, włączył więc czajnik
z gwizdkiem. Zaparzył herbatę i zaczął siorbać
zagłuszając dudnienie mijającego pociągu
do znajomej zadzwoni natychmiast . Podniósł słuchawkę
by wykręcić numer.

Pocieszy ją i siebie spokojnym oddechem w drugą stronę.

*

Kolędował w domu ciotki: karp na stole, w kieszeni łuski.
Najdłuższe źdźbło siana. I wszystko rozjechało się
oponami po jękach deszczu.

Gorzej z imieninami - twarz zlustrowana jednym odbiciem
twardej rzeczywistości
i dłonie
ogrzane ciepłem tortowych świeczek



/////////\\\\\\\\\

bardzo przyjemnie było mi zaglądnąć
i pozostawić swojainterpretację
bo wiem że lubisz

poza tym obiecałem że się pojawie

wieczności.
Opublikowano

''mijającego pociągu do znajomej
zadzwoni natychmiast .Podniósł słuchawkę by wykręcić numer.
Pocieszy ją i siebie spokojnym oddechem w drugą stronę.''

Najlepszy dla mnie fragment,a reszta rownież na +++.
PozdrawiaM.

Opublikowano

Pan bez nazwy wpuszczając przed siebie nieświeże powietrze z windy, .....może Pan Anonim? Czy nie "wYpuszczając"?
zamyka drzwi na trzy spusty i jeden wydech.
W świecie parzystostadnych jak odyniec Przyzwyczajony.................bez on!
do swojego towarzystwa na kanapie nieudolnie .................przestawić "swojego"
próbuje zagłaskać rzeczywistość w otwartym oknie.

Cisza atakuje mocno, włączył więc czajnik z gwizdkiem........ bez "zbyt"
Zaparzył herbatę i zaczął siorbać zagłuszając dudnienie
mijającego pociągu do znajomej zadzwoni natychmiast.
Podniósł słuchawkę by wykręcić numer.
Pocieszy ją i siebie spokojnym oddechem w drugą stronę.

Czasami pręży się w nim cholerna świadomość.............Czasami po krpoce z dużej
najbardziej ujawniła to pod jemiołą.
Kolędował w domu ciotki: karp na stole, w kieszeni łuski.
Najdłuższe źdźbło siana. I wszystko rozjechało się
oponami po jękach deszczu.

Gorzej z imieninami - twarz zlustrowana jednym odbiciem
rzeczywistości i dłonie ogrzane ciepłem tortowych świeczek....... bez "twardej"

Pozdrawiam. Staszka - wojująca społeczniczka????

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



och, Eugenie, wojuję na słowa, ale to nic dla niczego...nikogo...
serdeczne dzięki, podoba misie twoja wersja, biorę z pozdrowieniami .
ale wpuszczając,bo gdy wchodzi, wpuszcza to powietrze z windy do swojego do pokoju,
Opublikowano
ale wpuszczając,bo gdy wchodzi, wpuszcza to powietrze z windy do swojego do pokoju, - tak mówisz, że wpuszczając???, a dalej masz ...z windy" czyli chcesz napisać "wpuszczając(...)z windy"?
Coś mi się jednak nie zgadza! Pozdrawiam.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


------wypuszcza z windy wpuszczając do swojego pokoju, ech zamotałam się jak wełna kocia, wełna...
a może tak: pan w kratkę wypuszczając nieświeże powietrze z windy
zamyka je u siebie na trzy spusty i jeden wydech....

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @KlipMasz rację, co dwie kwarty to nie jedna. A może zrezygnować z piwa na:  " po czterech kolejkach grzańca" Co Ty na to? Pozdrawiam.
    • ŚLADAMI  PRZESZŁOŚCI   śladami przeszłości w kolorowych bucikach  czas czasami dojrzewa wyrozumiałością  chodząc po zielonkawych nadziejach   wiatr unosi szeleszcząc jesienią  sny co w spełnieniu pozostały nawet o tym nie wiedząc    bawią się myśli w piaskownicy bytu szaro-kolorami na sztaludze życia  otwartymi wrotami rajskiego ogrodu   którego wciąż  nie widać        _____________________________________________
    • @iwonaroma Myśl filozoficzna... Zapraszam...  
    • Berenice, autorce wiersza "Malarz i ona"     Paweł kończył portret młodej kobiety. Malował go już ponad tydzień. Robił to, jak zwykle, na zamówienie. Portret, który miał być urodzinowym prezentem, zamówił mąż kobiety, starszy od niej, zamożny dyrektor filii zagranicznego banku. Pomimo komercyjnego charakteru zamówienia, Paweł wkładał wszystkie swoje umiejętności w to, aby końcowy efekt stał się arcydziełem malarskiej sztuki. Siedząca przed nim kobieta była ładna, miała inteligentną, pociągłą twarz. Zgodnie z sugestią malarza pozowała do portretu sama, zamiast, jak czyni to wiele innych osób, zwyczajnie przynieść swoje zdjęcie. W trakcie pracy poznawali się coraz lepiej. Przez kilka dni siedzenia przed malarzem kobieta mówiła o sobie, o swoim życiu prywatnym, pracy, mężu. Każdego dnia, po kilkugodzinnym pozowaniu oglądała postępy w pracy artysty. Nie wyrażała przy tym żadnych uwag. Umawiali się na dzień następny i żegnali. Tego dnia wszystko potoczyło się zupełnie inaczej. Kobieta stanęła za sztalugami, spojrzała na niegotowy jeszcze portret i wpatrywała się w niego przez chwilę. – Musisz coś zmienić – powiedziała do malarza. – Portret jeszcze nie jest skończony – odparł. – Nie o to chodzi. Jestem inna, niż mnie namalowałeś. – To znaczy…? Kobieta spojrzała na Pawła. – Jak mnie malujesz, musisz wiedzieć, że myślę tylko o jednym. – O czym? – Że chcę się z tobą kochać. Kobieta zbliżyła się do mężczyzny i pocałowała go w usta. Objęła go, a następnie rozpięła górny guzik koszuli, a potem następny i jeszcze jeden. Po chwili znaleźli się na kanapie, a Paweł, patrząc na twarz leżącej i uśmiechającej się do niego kobiety, mógł dojść do wniosku, że malowany portret istotnie nie oddaje tego, kim jest w rzeczywistości. Kilka dni później oddawał ukończony portret kobiety jej mężowi. Miał mieszane uczucia. Żaden malowany obraz nie był nawet w części tak udany, jak właśnie ten. Najbardziej podobał mu się sam, lekko widoczny, uśmiech. Z każdego miejsca wydawał się inny. Odnosił wrażenie, że zarówno wzrok, jak i uśmiech skierowane są tylko do niego. Mąż patrzył na portret żony z uznaniem. Zamówione dzieło podobało mu się, tak jak podobała mu się jego kobieta. Malarz dobrze uchwycił wszystkie cechy zarówno fizjognomii, jak i charakteru malowanej osoby. Zadowolony wyjął z portfela umówioną kwotę i wręczył ją artyście. Ten zapakował gotowy obraz i przekazał go nowemu właścicielowi. Pawłowi nie było żal oddawać swojego najbardziej udanego dzieła. Wiedział, że będzie jeszcze nie raz je widzieć, podobnie jak jego właścicielkę.     /Gwałt w Nowym Jorku i inne opowiadania/
    • Ciekawy temat malarza i malowanej kobiety. Subtelny dialog emocji, bo obraz to nie tylko ciało, ale próba sięgnięcia głębiej. Napisałem króciutkie opowiadanko "Lisa", dokładnie o tym, ale takie męskim okiem, z większa dawką erotyzmu, zresztą znasz mój styl:). Pozdrowionka 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...