Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki
🎄 Wesołych świąt życzy poezja.org 🎄

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

I Duchota w lipcu.
Lekki wiatr przynosi w lipcowe dni wspomnienie o tamtej
walentynce. Wtedy nie grzało słońce, nie ma więc wymówki
dla niepoprawnie romantycznie funkcjonującego umysłu.

Słabą estetykę skrywałem grafomańskimi słowami usprawiedliwienia.
Ogólnie wiersz i jego oprawa trąciły brzydotą - o ile do poezji można
zaliczyć kilka rymowanych wersów, którym brakuje sylab niczym
ośmiolatkowi zębów. Zagryzając górną wargę, z całej siły kopałem

w ścianę - choć nie była nawet Bogu ducha winna. Myślałem
wtedy tylko o Tobie, wiesz? Zastanawiałem się, jak zareagujesz,
i czy nie należało zastąpić tego enigmatycznego, potraktowanego

szyfrem Cezara człowieka na dole kartki prostym Ik hou van je.
Może wtedy zrozumiałabyś od razu, nie potrzebując do tego tłumu
koleżanek. Nie musisz w tym celu znać niderlandzkiego. Podobno
czasami obce języki mówią same z siebie.

II We wrześniu się ochładza.
Kręgosłup się złamał, choć poetyzując mógłbym stwierdzić,
że tak właśnie bolą decyzje z perspektywy. Trzydzieści jeden
miesięcy względnego człowieczeństwa męczy i Bóg musiał
wziąć urlop.

Mógłbym mówić, że obrałem prawdziwą filozofię, i że jest cokolwiek
złego w ukrywaniu się pod piękną papeterią i estetycznym pismem.
Moja poezja świadomie wraca do innej siebie, rozbrzmiewając lirycznym
Wojaczkiem i muzyką etniczną, równie beznadziejną jak hip-hop.

Mógłbym zaczynać życie od Mógłbym... i udawać, że jako nieuważny
uczeń nie robię notatek ze świadomie wybranych zajęć dodatkowych.

Mógłbym mówić o tym, że i pierwszy, i ostatni krok bledną
wobec przestrzeni między.

Mógłbym zapisywać jeszcze więcej słów, ale rozstrzelano poetę.

III Perspektywa październikowa.
Złota polska depresja przywitała mnie kubkiem kakao, uświadamiając
absurdy. Odłożywszy życie na jutro, mogę zacząć spełniać się w dniu
wczorajszym. Zostaje coraz mniej świata do spisania, jakby moja pożądana
perspektywa zaczynała się kurczyć.

Zaprzeczam stanowczo samego siebie. Wchodzę coraz głębiej
w samokłam i jestem tak przekonujący, że wierzę. Nie stworzę
przyszłości z półproduktów i nie naszkicuję jej odbiciem linii papilarnych.

Mógłbym... przejdzie w Mogłem..., kiedy osiągnę pozorną
perfekcję w udawaniu szczęścia. Uwierzę.

I stanie się ciemność.

Aneks do tryptyku:
Szybko powiedziałem Mogłem... Moja teraźniejszość została
zapisana. Zamknięta słowem z kroniki.

choć pisanie jest po to by szkodzić piszącym
a miłość wciąż niezręcznym mijaniem się ludzi*


Odnajduję dawne wiersze. Przypominam sobie słowa,
całe frazy. Dokańczam chwile.

wiesz że jeśli miłość to tak jak wieczność
bez przed i potem**


Co...? Przepraszam, straciłem wątek.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------
[quote]
* Fragment wiersza księdza Jana Twardowskiego pt. "Dziękuję".
** Fragment wiersza księdza Jana Twardowskiego pt. "Jeśli miłość".
Opublikowano

Gasparze - pisząc pierwszy wiersz walentynkę (a ja akurat tak zacząłem swą, hm, kariere) myślałem, że burze świat. Lata mijały i doszedłem do tego, iż:
"Słabą estetykę skrywałem grafomańskimi słowami usprawiedliwienia."
Ale teraz twierdze co innego - wtedy chodziło o cel, stworzenie czegoś,czego (oczywiście w myślach) nikt nie stworzył, byle tylko zauroczyc ową istotę (i o dziwo - zauroczyła się)...
a zresztą, co tutaj się będe uzewnętrzniał publicznie, ale to przez ten tryptyk :)
Tak.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bardzo się cieszę, że Ci przypadł do gustu. Jak powiedziałem - był to kiedyś dla mnie bardzio osobisty wiersz, ale się zdezaktualizował i miałem go w ogóle nie publikować, szczególnie po wcześniejszej warsztatowej opinii Stasi, że to w ogóle ma niewiele wspólnego z liryką, za to dużo z blogiem (co podówczas dobiło mnie ostatecznie...).

Co do pisania walentynek - trptyk ten traktuje o poprzednich, a przecież te następne już całkiem niedługo... hmm... za jakieś 53 dni :D.

Serdeczne dzięki za pozytywa.

Pozdrawiam serdecznie,
Gaspar van der Sar :-).

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Marek.zak1 Gwiazdy, astrologia i przeznaczenie - coś w tym jest! :))))))
    • Gdy pierwsza skrząca gwiazda, Jakby zagubiona, maleńka, samotna, Zamigoce na tle wieczornego nieba, Oznajmiając wigilijnej wieczerzy czas… A we wszystkich Polski zakątkach, W przystrojonych odświętnie domach, Trwająca od rana krzątanina, Z wolna dobiegnie już końca…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Zatańczą nasze świąteczne emocje, Niewidzialnymi nićmi z sobą splecione, Niczym złote włosy anielskie.   Strojna w bombki i łańcuchy choinka, W blasku wielokolorowych lampek skąpana, Ucieszy oczy każdego dziecka, Błyszczącą betlejemską gwiazdą zwieńczona… A pod choinką stareńka szopka, Z pieczołowitością misternie wyrzeźbiona, Opowie malcom bez jednego słowa, Tę ponadczasową historię sprzed tysięcy lat...   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Biorąc ułożony na sianku opłatek, Zbliżając się z wolna ku sobie, Wszyscy wkrótce obejmiemy się czule,   Wnet z głębi serc, Popłyną życzenia szczere, W najczulsze słowa przyobleczone, By drżącym od emocji głosem wybrzmieć… Wszelakich sukcesów w życiu codziennym, W szkole, w domu i w pracy, Szczęścia, bogactwa, pieniędzy, Lat długich w zdrowiu i pomyślności…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Jedno pozostawione puste nakrycie Echo dawnych zapomnianych już wierzeń, Przypomni tamte stare tradycje,   Gdy pełna czerwonego barszczu chochla, Dotknie ze stukiem każdego talerza, A po przystrojonych odświętnie wnętrzach, Rozniesie się już jego aromat, Wybijający kolejną godzinę stary zegar, Przypomni o upływających latach życia, Gdy w kącie stara pozytywka,  Zagra kolędę znaną z dzieciństwa…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Gdy za oknem prószy wciąż śnieg, Tlą się w pamięci wspomnienia odległe, Czasem mgłą niepamięci zasnute.   Przy wigilijnych potrawach, Zajmie nas niejedna długa dyskusja, O tym jak z biegiem kolejnych lat, Zmieniała się nasza Ojczyzna… A na przyszłe lata pewnie snute plany, Przecinane przez głośne krzyki W sąsiednich pokojach bawiących się dzieci, Wzbudzą często serdeczne uśmiechy…   W blasku świecy przy wigilijnym stole, Dadzą się czasem słyszeć szepty anielskie, Tak melodyjne choć cichuteńkie, W myślach naszych niekiedy odzwierciedlone.   Długie refleksyjne rozmowy, W gronie rodziny i najbliższych, Pozostaną w wdzięcznej pamięci, Powracając na starość przyobleczone w sny… A gdy czas włosy siwizną przyprószy, Wspomnienie tamtych z dzieciństwa Wigilii, Z oczu niekiedy wyciśnie łzy, Otarte ruchem pomarszczonej dłoni…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • nie szukałem cię bo zawsze myślałem że takie rzeczy trafiają się innym albo w książkach które kłamią lepiej niż ludzie a potem przyszłaś bez fanfar bez obietnic po prostu usiadłaś obok jakbyś znała to miejsce od zawsze i nagle świat ten stary sku*wiel przestał mnie bić codziennie zostawił tylko lekkie siniaki żebym pamiętał jak było wcześniej kocham cię w ten brudny, ludzki sposób kiedy myślę o tobie przy pustym kubku o trzeciej nad ranem i wiem że nawet cisza z tobą ma sens tęsknota? jest jak niedopałek w kieszeni ciągle o sobie przypomina ale nie boli bo wiem że istniejesz że gdzieś oddychasz śmiejesz się może właśnie patrzysz w sufit tak jak ja i to wystarczy żeby jutro znów wstać nie wierzę w bajki ale wierzę w ciebie a to więcej niż kiedykolwiek odważyłem się mieć bo po raz pierwszy nie boję się stracić tylko cieszę się że w końcu znalazłem dom w drugim człowieku
    • Błądząc po pustynnych piaskach, w miejscach, w których dosięgniemy przykrytego mgłą nieba, każdy pozostawiony na ziemi ślad zamienimy w oazy. Tym tropem będą mogły podążać karawany spragnionych. Kropla po kropli zaczną spływać strumienie wody, wypłukując piach z zaschniętych ust. Już wiesz, wiesz więcej, więcej na pewno, na pewno, gdzie trzeba, gdzie trzeba wież. Wiesz, gdzie mgła spłynie z nieba.  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...