Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Widziałeś kiedyś dużą biedronkę? Nie rozumiem zbyt dobrze konstrukcji "W czerwonym deszczu liści" - one spadają z drzewa, o to chodzi, tak? Ale jak spadają to co mają wspólnego z biedronką na bucie, a własciwie z plamką (po biedronce???brr). Klimat jesienny - to na plus, ale reszta moim zdaniem powinna być dopracowana, zbyt dużo nasuwa skojarzeń i watpliwości.

lecą liście -
biedronka na bucie
znieruchomiała

Pozdrawiam
Bartek
Opublikowano

Mała biedronka
Jeszcze nie odleciała...-
Plamka na bucie...

Biedronka to wszyscy ci,którzy uważają się za wyjatkowych i Bóg wie kogo.
W czerwonym deszczu lisci(liscie juz opadly)-bo wsrod innych,ktorzy podobnie mysla-ze sie wyrozniaja itp....
Plamka na bucie-bo nigdzie nie zajda...
Jaśniej?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Panie Samobójstwo! (oryginalne pseudo)
Zwróc uwagę, że w dłoniach trzymamam białą flagę.
Chce rozmawiać a nie kłócić się z Tobą. Nie uważam się za wyjątkową czy wyróżniającą się osobę, chociaż znam swoją wartość i lubię siebie. Mam jasno okreslone cele w zyciu i pracuję, żeby je osiagnąć. Chetnie słucham opinii innych na tamat mojego zachowania i efektów pracy. Zwłaszcza gdy jestem w jakiejś dziedzinie mało doświadczony a obok są ludzie posiadający większe doświadczenie. Lubię się uczyć poprzez działanie. To wymaga postawy konfrontacji z samym sobą i gotowości na popełnianie błędów. Czasami jest bolesne i mało przyjemne, ale nie znam innej drogi rozwoju.
Jeśli chcesz mogę pod Twoimi wierszami umieszczać swoje komentarze, dzielac się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, refleksjami, pomysłami innych rozwiązań, z których jeśli będziesz chciał - skorzystasz, albo nie.

Pozdrawiam
Bartek
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Panie Samobójstwo! (oryginalne pseudo)
Zwróc uwagę, że w dłoniach trzymamam białą flagę.
Chce rozmawiać a nie kłócić się z Tobą. Nie uważam się za wyjątkową czy wyróżniającą się osobę, chociaż znam swoją wartość i lubię siebie. Mam jasno okreslone cele w zyciu i pracuję, żeby je osiagnąć. Chetnie słucham opinii innych na tamat mojego zachowania i efektów pracy. Zwłaszcza gdy jestem w jakiejś dziedzinie mało doświadczony a obok są ludzie posiadający większe doświadczenie. Lubię się uczyć poprzez działanie. To wymaga postawy konfrontacji z samym sobą i gotowości na popełnianie błędów. Czasami jest bolesne i mało przyjemne, ale nie znam innej drogi rozwoju.
Jeśli chcesz mogę pod Twoimi wierszami umieszczać swoje komentarze, dzielac się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, refleksjami, pomysłami innych rozwiązań, z których jeśli będziesz chciał - skorzystasz, albo nie.

Pozdrawiam
Bartek
ojejku, po co tyle pozytywów o sobie - tu chodzi o haiku; widzę że Pan nie ma gdzie się
zaprezentować?
Haiku odczytam tak: Mała biedronka - myślę o owadzie jako takim jest mała
w czerwonym deszczu liści - troszkę tu perzenośni ale po tym domyślam się,że to jesień
plamka na bucie - jeśli biedronka siedzi na bucie to z pozycji patrzącego nań człowieka
wygląda jak plamka.
I po co tyle napuszonego tekstu powyżej? :) A.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Panie Samobójstwo! (oryginalne pseudo)
Zwróc uwagę, że w dłoniach trzymamam białą flagę.
Chce rozmawiać a nie kłócić się z Tobą. Nie uważam się za wyjątkową czy wyróżniającą się osobę, chociaż znam swoją wartość i lubię siebie. Mam jasno okreslone cele w zyciu i pracuję, żeby je osiagnąć. Chetnie słucham opinii innych na tamat mojego zachowania i efektów pracy. Zwłaszcza gdy jestem w jakiejś dziedzinie mało doświadczony a obok są ludzie posiadający większe doświadczenie. Lubię się uczyć poprzez działanie. To wymaga postawy konfrontacji z samym sobą i gotowości na popełnianie błędów. Czasami jest bolesne i mało przyjemne, ale nie znam innej drogi rozwoju.
Jeśli chcesz mogę pod Twoimi wierszami umieszczać swoje komentarze, dzielac się z Tobą swoimi spostrzeżeniami, refleksjami, pomysłami innych rozwiązań, z których jeśli będziesz chciał - skorzystasz, albo nie.

Pozdrawiam
Bartek
ojejku, po co tyle pozytywów o sobie - tu chodzi o haiku; widzę że Pan nie ma gdzie się
zaprezentować?
Haiku odczytam tak: Mała biedronka - myślę o owadzie jako takim jest mała
w czerwonym deszczu liści - troszkę tu perzenośni ale po tym domyślam się,że to jesień
plamka na bucie - jeśli biedronka siedzi na bucie to z pozycji patrzącego nań człowieka
wygląda jak plamka.
I po co tyle napuszonego tekstu powyżej? :) A.

Proponuję abyś zajrzała na poezje gdzie Pan Samobójstwo zdążył już umieścić kilka swoich wierszy pod którymi są komentarze innych autorów oraz samego Pana Samobójstwo, który w charakterystyczny dla siebie sposób reaguje na jakiekolwiek krytyczne (nie złośliwe!) komentarze. Odpowiedź Pana Samobójstwo na mój komentarz jest utrzymana w podobnym duchu i moim zdaniem nie odnosi się do haiku tylko do mojej osoby. Dlatego odpowiedziałem w ten sposób. Jestem zdziwony, że odebrałas moje słowa za napuszone. Myslę, że wiele osób posiada cele w zyciu, lubi samych siebie i chce uczyc się na swoich błedach.

Pozdrawiam
Bartek
Opublikowano

ja też lubię siebie i masz rację w tym co mówisz; prawie każdy tak ma ,tylko trochę razi
takie pisanie,że ''ja to...ja tamto''.Myślę, że zareagowałam w ten sposób dlatego, że mam
do czynienia z ludźmi i jak się tak napatrzę i nasłucham...to sam wiesz;Przepraszam, jeśli uraziłam - nie miałam takiego zamiaru:) A.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie czuję sie wcale urażony, tylko byłem zdziwiony.
"(...) dlatego, że mam do czynienia z ludźmi i jak się tak napatrzę i nasłucham...to sam wiesz" - chociaż pracuje z ludźmi (pacjenci, klienci) - przyznam, że nie wiem...

Pozdrawiam
Bartek
Opublikowano

Drogi Bartku-
wcale nie chciałem pana urazić,przepraszam,jesli tak pan żeś odebrał.Po prostu napisalem,o czym jest to haiku...może-fakt-nieco na wyrost,ale z pewnością nie odnosi sie to do Twojej osoby.
Jeśli chciałbyś pisac jakies komentarze pod moimi wytworami,to bedzie mi milo(?)...
w każdym razie-racja-źle znoszę krytykę,ale staram się i zamierzam czerpac z niektorych uwag,wiec zapewne bede sie staral skorzystac rowiniez z pana-jesli owe beda...
Pozdrawiam
wcale nie-uszczypliwie...

  • 5 miesięcy temu...
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


dziękuję. ciesza takie komentarze :) oczywiście, że z chęcią przyjmę w swoje skromne
progi. mała podpowiedź- w haiku raczej mnie już nie znajdziesz. niestety przez wszystko,
co się działo w tym dziale jakoś nie mam za bardzo ochoty tu zaglądać.
serdecznie pozdrawiam.
  • 3 miesiące temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ... będzie zacząć tradycyjnie - czyli od początku. Prawda? Zaczynam więc.     Nastolatkiem będąc, przeczytałem - nazwijmy tę książkę powieścią historyczną - "Królestwo złotych łez" Zenona Kosidowskiego. W tamtych latach nie myślałem o przyszłych celach-marzeniach, w dużej mierze dlatego, że tyżwcieleniowi rodzice nie używali tego pojęcia - w każdym razie nie podczas rozmów ze mną. Zresztą w późniejszych latach okazało się, że pomimo kształtowania mnie, celowego przecież,  także poprzez czytanie książek najrozmaitszych treści, w tym o czarodziejach i czarach - jak "Mój Przyjaciel Pan Likey" i o podróżach naprawdę dalekich - jak "Dwadzieścia tysięcy mil podmorskiej żeglugi" jako osoby myślącej azależnie i o otwartym umyśle, marzycielskiej i odstającej od otaczającego świata - mieli zbyt mało zrozumienia dla mnie jako kogoś, kogo intelektualnie ukształtowali właśnie takim, jak pięć linijek wyżej określiłem.     Minęły lata. Przestałem być nastolatkiem, osiągnąwszy "osiemnastkę" i zdawszy maturę. Minęły i kolejne: częściowo przestudiowane, częściowo przepracowane; te ostatnie, w liczbie ponad dziesięciu, w UK i w Królestwie Niderlandów. Czas na realizację marzeń zaczął zazębiać się z tymi ostatnimi w sposób coraz bardziej widoczny - czy też wyraźny - gdy ni stąd, ni zowąd i nie namówiony zacząłem pisać książki. Pierwszą w roku dwa tysiące osiemnastym, następne w kolejnych latach: dwutomową powieść i dwa zbiory opowiadań. Powoli zbliża się czas na tomik poezji, jako że wierszy "popełniłem" w latach studenckich i po~ - co najmniej kilkadziesiąt. W sam raz na wyżej wymieniony.     Zaraz - Czytelniku, już widzę oczami wyobraźni, a może ducha, jak zadajesz to pytanie - a co z podróżnymi marzeniami? One zazębiły się z zamieszkiwaniem w Niderlandach, wiodąc mnie raz tu, raz tam. Do Brazylii, Egiptu, Maroka, Rosji, Sri-Lanki i Tunezji, a po pożegnaniu z Holandią do Tajlandii i do Peru (gdzie Autor obecnie przebywa) oraz do Boliwii (dokąd uda się wkrótce). Zazębiły się też z twórczością,  jako że "Inne spojrzenie" oraz powstałe później opowiadania zostały napisane również w odwiedzonych krajach. Mało  tego. Zazębiły się także, połączyły bądź wymieszały również z duchową refleksją Autora, któraż zawiodła jego osobę do Ameryki Południowej, potem na jedną z wyspę-klejnot Oceanu Indyjskiego, wreszcie znów na wskazany przed chwilą kontynent.     Tak więc... wcześniej Doświadczenie Wielkiej Piramidy, po nim Pobyt na Wyspie Narodzin Buddy, teraz Machu Picchu. Marzę. Osiągam cele. Zataczam koło czy zmierzam naprzód? A może to jedno i to samo? Bo czy istnieje rozwój bez spoglądania w przeszłość?     Stałem wczoraj wśród tego, co pozostało z Machu Picchu: pośród murów, ścian i tarasów. W sferze tętniącej wciąż,  wyczuwalnej i żywej energii związanych arozerwalnie z przyrodą ludzi, którzy tam i wtedy przeżywali swoje kolejne wcielenia - najprawdopodobniej w pełni świadomie. Dwudziestego pierwszego dnia Września, dnia kosmicznej i energetycznej koniunkcji. Dnia zakończenia cyklu. Wreszcie dnia związanego z datą urodzin osoby wciąż dla mnie istotnej. Czy to nie cudowne, jak daty potrafią zbiegać się ze sobą, pokazując energetyczny - i duchowy zarazem - charakter czasu?     Jeden z kamieni, dotkniętych w określony sposób za radą przewodnika Jorge'a - dlaczego wybrałem właśnie ten? - milczał przez moment. Potem wybuchł ogniem, następnie mrokiem, wrzącym wieloma niezrozumiałymi głosami. Jorge powiedział, że otworzyłem portal. Przez oczywistość nie doradził ostrożności...    Wspomniana uprzednio ważna dla mnie osoba wiąże się ściśle z kolejnym Doświadczeniem. Dzisiejszym.    Saqsaywaman. Kolejna pozostałość wysiłku dusz, zamieszkujących tam i wtedy ciała, przynależne do społeczności, zwane Inkami. Kolejne mury i tarasy w kolejnym polu energii. Kolejny głaz, wybuchający wewnętrznym niepokojem i konfliktem oraz emocjonalnym rozedrganiem osoby dopiero co nadmienionej. Czy owo Doświadczenie nie świadczy dobitnie, że dla osobowej energii nie istnieją geograficzne granice? Że można nawiązać kontakt, poczuć fragment czyjegoś duchowego ja, będąc samemu tysiące kilometrów dalej, w innym kraju innego kontynentu?    Wreszcie kolejny kamień, i tu znów pytanie - dlaczego ten? Dlaczego odezwał się z zaproszeniem ów właśnie, podczas gdy trzy poprzednie powiedziały: "To nie ja, idź dalej"? Czyżby czekał ze swoją energią i ze swoim przekazem właśnie na mnie? Z trzema, tylko i aż, słowami: "Władza. Potęga. Pokora."?    Znów kolejne spełnione marzenie, możliwe do realizacji wskutek uprzedniego zbiegnięcia się życiowych okoliczności, dało mi do myślenia.    Zdaję sobie sprawę, że powyższy tekst, jako osobisty, jest trudny w odbiorze. Ale przecież wolno mi sparafrazować zdanie pewnego Mędrca słowami: "Kto ma oczy do czytania, niechaj czyta." Bo przecież z pełną świadomością "Com napisał, napisałem" - że powtórzę stwierdzenie kolejnej uwiecznionej w Historii osoby?       Cusco, 22. Września 2025       
    • @lena2_ Leno, tak pięknie to ujęłaś… Słońce w zenicie nie rzuca cienia, tak jak serce pełne światła nie daje miejsca ciemności. To obraz dobroci, która potrafi rozświetlić wszystko wokół. Twój wiersz jest jak promień, zabieram go pod poduszkę :)
    • @Florian Konrad To żebractwo poetyckie, które błaga o przyjęcie, dopomina się o miejsce w czyimś wnętrzu. Jednak jest w tym prośbieniu siła języka i humor, dzięki czemu to nie poniżenie, lecz autentyczna, godna prośba. To żebranie z honorem - pokazuje wrażliwość i odwagę ujawnienia się.   Twoje słowa przypominają, że można być nieodspajalnym  (ładny neologizm) prawdziwym i trwałym. Ta pokora nie umniejsza, lecz dodaje blasku.      
    • @UtratabezStraty Nie chcę tłumaczyć wiersza, bo wtedy zamykam drzwi do innych pokoi czy światów. Czasem czytelnik zobaczy więcej niż autor - i to też jest fascynujące, szczególnie w poezji.
    • Skoro tak twierdzisz...  Pozdrawiam
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...