Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

kiedy sięgasz po migdały
te z obłoków jak marzenia
zawinięte w nibyzłotka
w świecidełka po zachceniach

wtedy zjadaj ile możesz
niebieściutkie chciałobysie
połóweczki nawet ćwierci
mgiełki rozpachnionych przysięg

zbieraj radość kiedy sama
wprost na usta ci się turla
bo się przyda jakby znalazł
na zasmutniach i zachmurniach


18.11.2006.

Opublikowano

Nie dość, że tekst maluje w głowie śliczny obrazek, to jeszcze pachnie i smakuje świetnie, a do tego przesłanie jest takie, że tylko przyklasnąć.
Te 'nibyzłotka', 'rozpachnione przysiegi', 'zachmurnienia' i 'zasmutnie' genialne.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Forma jak zawsze - muzykalne ucho to złote ucho...
Temat - tutaj mam pewne nie tyle zastrzeżenia, ale kłopot z odbiorem - szczególnie 2 strofa -zdrobnienia. I ta strofa odbiega od 1 i zdecydowanie najlepszej 3 strofy...
Ale na tak - mało kto mimo wszystko tak by lirycznił...
Pozdrawiam.

Opublikowano

W Ali wierszach zawsze jest coś ukryte pod tym, co na ławę wyłożone. Tutaj na zasmutnia i zachmurnia trzeba marzenia poodwijać z pazłotek, jak cukierki skonsumować, jak czekoladę oblizać z ust - pytanie tylko jaka ta czekolada - pełnomleczna czy gorzka? Wszak jedna i druga dobra, ale inaczej, to zależy od własnych zachceń i smaków. Jest tylko jeden problem - trzeba tych słodkości w porę nagromadzić, by był zapas na trudne dni, a to już nie takie łatwe, prawda?
A co tam, Alu, w środku tych słodkości? Czym bardziej oko cieszy i mami opakowanie, tym zawartość może rozczarowywać, oczywiście niemiło... Wtedy lepsze te niebieskie migdały i sny o nich... Zagarniać je ramionami, a czemu nie?
Ale co tam, ech... głowa do góry, bo po burzy słońce, po nocy dzień, a za górą z górki...
Pozdrawiam miło liryczną Poetkę o zadumanej duszy i rozmarzonym sercu...
Papapa Piast

Opublikowano

Aleś się Piaściuku rozgaworzył na cudno :)
Tak to już bywa, że chciałbysie pozawijane są w nibyzłotka. Rączki i nóżki, oczka, serce, wszystko do nich wyciągasz i chwycić trudno. Ale są potrzebne dorosłym jak dzieciom zabawki.
Ja mam pełno takich :)

Pozdrawiam wszystkich miłych gości i dziękuję :)

Opublikowano

radościową czekoladkę
wzięłam Alu z tej patery
niebo w gębie prosto z chmury
muszę przyznać bez kozery

i migdałów też spróbuję
nim wieczorem pójdę w bety
choć łakomstwo nie popłaca
o czym dobrze wiem niestety

pozdrawiam Czarodziejko

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...