Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Bezbarwna ulica wiła się wśród tych brudnych ,ochlapanych błotem domów. Elektryczna lampa dorzuciła się do przykrego widoku. Wiatr rozrzucał kolorowe papiery i plastikowe woreczki. Gdzieś nad dachem ,utworzyła się chmura szarego dymu. Na twarz opada mi czarny pył. Idę szybkim krokiem, ktoś wyraźnie podąża za mną. Czuję na plecach jego ręce. Odwracam się nerwowo. Pustka, nic tylko ciemny korytarz , który przebyłam minutę temu. Przyśpieszam , wciąż mam te uczucie . W mojej wyobraźni roją się niezdarzone historie,. Twarze ludzi, których widziałam w moim życiu, zlewają mi się w jednej chwili i tworzą obraz -krzyczących zamkniętych w moim umyśle.

Czarna, obcisła bluzka- na ramiączkach, spodnie ze lśniącej czarnej skóry i buty podbite gwoździami. Włosy do pasa, swobodnie spadające na ramiona , oczy zielone, zabarwione gdzieniegdzie brązowym pigmentem . Demeter.
Wieczorem , gdy zaczynała śpiewać , świat zatrzymywał oddech. Jedynie oczy małej grupki wiernych fanów szukały jakiegokolwiek ruchu na scenie. Demeter stała w jednym miejscy , a po policzkach płynęły łzy. Atmosfera magii i refleksji ściskała serce. Podróż się zaczynała. W małej ciemnej sali przy jednym oknie. Gdzieś przez domy bliskich nam ludzi. Był to lot na skrzydłach wspomnień .
Nowe Twarze wgryzające się w mój umysł. Lustro stłuczone i próba posklejania- ale śmieszne odbicie. Długa zima w towarzyskich kontaktach. Śpiączka i życie we śnie. Rodzinne załamanie – rodzinny kłopot- a ja sama w sobie zamknięta. Blask – promień- nadzieja .Koniec tej piosenki, Demeter ukłoniła się i zeszła ze sceny. Po chwili powróciła .

Ulica coraz ciemniejsza, a ja już biegnę. Uczucie tak dziwne jest o jedne tchnienie za mną, coraz bliżej. Już czuję, że obejmuję moją szyję i te szpilki na mym ciele. Wiatr wieje mi w twarz, cień wyprzedza mnie, gdy oddalam się od lampy. Szaleństwo drepcze mi po piętach...

Demeter odetchnęła głęboko, a potem drżącym głosem zaśpiewała piosenkę” czarna nadzieja”
Dzień, gdy jest czarny jak noc.
A noc ukojeniem,
wybrykiem wyobraźni.
W szaleństwie utopiona
wciąż tam tkwię.
Liczę kroki by do domu wrócić.
Nadzieja podtrzymuje
płomień sensu życia.
Bo szaleństwa nastał czas,
bo szaleństwo swe skrzydła rozwija,
bo szaleństwo mój świat zniewoliło..

Ma twarz jest czerwona od wysiłku, nogi ciężki pokonują każdy kawałek chodnika w ułamkach sekund. Nagle cisza ,a szara ulica przybiera kolory tęczy, barwne motyle fruwają tu gdzie niegdzie. Domy są w ciapki , a światła lamp dają jakiś mocniejszy blask.

Demeter już zamilkła i odchodząc rzuciła swój uśmiech. Jej wzrok wbija mi się w pamięć, tak jak jej usta pomalowane na krwawy kolor. Czemu taki intensywny, zastanawiałam się .” Bo taki jest , a ja tylko sprawiam by ludzie go dostrzegli” –Kiedyś mi to powiedziała ukradkiem, jak mijałyśmy się w korytarzu.

Opublikowano

Dobry wieczór...

pomieszanie czasów i narracji, nie wiem czemu to ma służyć..

piosenka , którą śpiewa Demetr tez nie jest najwyższych lotów, jakby to powiedział jeden z moich byłych profesorów pan Robert Gliński, "to nie jest sztuka"

mam wrażenie , że pomysł był, zabrakło planu i umiejętności...

Opublikowano

Dziękuje za komentarze. Nie jestem podmiotem i nie zmierzam tą drogą. Co do pomieszania czasów ma to swój sens i było zaplanowane- ponieważ jest to opowiadanie o chorobie. Co do sztuki- nie mam już sił, Pan Rutkowski uważa, że nie mam umiejętności może i ma rację- to jego zdanie. Piosenka Demeter jest prosta, ale całość jest trochę skomplikowana. Jeśli wiecie o jaką chorobę chodzi , to wiecie o czym mówię. Trochę przygotowałam się, by to napisać . Choć muszę przyznać , że ciężko wcielić się w osobę chorą na tzw"królewską chorbę". Lecz czasem warto zastanowić się,gdzie jest granica normalności.
Widzicie zaledwie kilka zdań jest rzeczywistością , reszta jest zrodzna przez umysł podmiotu opowiadania, którym nie jest Demeter.Trzeba wziąść na to poprawkę. Szaleństwo jest skomplikowane, ale ma swoją logikę.Patrzcie na te opowiadanie jak ludzie zdrowie, wiedząc że bohaterką jest schizofreniczka. Mam nadzieję, że udało mi się wiernie odtworzyć uczucia tych ludzi. Jeśli nie ,to przepraszam jeśli kogoś uraziłam tym opowiadaniem. Dziękuje Panie Adamie za zrozumienie. Chyba wiemy jedno, że czasem opowiadanie jest inaczej zrozumiane,niż powinno być. Dziękuje za komentarze i pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Sobota; zaczynam odliczać dni bez Ciebie Bo ja kolejny raz nie mogę odnaleźć siebie. Coś we mnie siedzi, zaczyna mnie dręczyć Poczytam Twoje listy, żeby się nie męczyć. Tak wiele w nich ciepła, bo piszesz o miłości Pod Twoją nieobecność one są źródłem radości Sprawiają mi cudowną ulgę, kojąc moją duszę Więcej już nie napiszę, bo je czytać iść muszę.   Przy Tobie spędziłem najcudowniejsze życia chwile Było ich wprawdzie niewiele, ale aż tyle.... Dla mnie będzie najpiękniejszym snem Kiedy znów będziemy mogli spotkać się.
    • @Berenika97  Rozumiem. A moje osobiste doświadczenie jest takie- kiedyś puścił plotkę- ohydną nieprawdziwą i co? Jak udowodnić- hej nie jestem wielbłądem. Każda plotka ma to do siebie- że coś się przylepi. I jak z tym żyć? Wiem, sędzia dał sobie radę- wygrał nawet w Trybunale Praw Człowieka. Jest osobą publiczną więc musi  być z definicji gruboskórny, i zna prawo bardziej niż kto inny- (przepraszam za kolokwializm)- zwykły.   Jesteś zła albo coś- i co jak dalej się bronić? Bo ktoś nie mając nic- dowodów ot tak-  bo kogoś się może nie lubi. I co dalej?  A to się ciągnie- plotki i pomówienia uderzają i są. Przepraszam za osobiste wywody. A to co napisałam w odpowiedzi dla @Migrena nie jest doniesieniem medialnym- jest faktem. Aby nie być gołosłowną przytoczyłam linki- jak inaczej uczynić
    • Kto chce kochać poczeka  Z uniesionymi rękami    Śpiewając te kilka słów:   "Boże daj mi jeszcze dzisiaj  Trochę pięknej miłości"   Niech zapuka do moich drzwi  Przywitam ją z otwartymi ramionami    Jeszcze tego wieczoru...
    • @Berenika97 Bo musi się słuchać, oglądać i klikać - z tego leci kasa, Bo to co nas podnieca, to się nazywa kasa, a kiedy w kasie forsa, to sukces pierwsza klasa. Super solo na gitarze i saksofonie    
    • 1. Czy rzeka naszych dziejów gdziekolwiek zmierza? Nie kieruję nią, więc wieszczyć nie zamierzam. Ale patrzę za siebie w tył podręczników, Gdzie spisany bieg coraz wbrew do wyników: 2, Piszą tam wszędy, że Polski wewnętrzny stan Za powód jej zwycięstw i klęsk winien być bran; I z kim na geo-ringu przeciwnikiem To bez znaczenia i nic tego wynikiem. – Lecz wbrew: Na mapie Polska za Batorego, Za Władysława, za Zygmunta Trzeciego W innej proporcji jest do Rosji jak widać Niż za Króla Stasia,  – to się może przydać. – Może, bo „Historia magistra vitae est” [1] Kiedy pisze: co było i co przez to jest. Gdy odwraca uwagę od spraw istotnych Nie jest belferką dla państw spraw prozdrowotnych.   A trzeba by pilnie wyciągnąć wniosek „bokserski”, że po to ważą tych panów w rękawicach, żeby 1 zawodnik o wadze piórkowej nie walczył z 1 zawodnikiem o wadze superciężkiej, gdyż jak pouczał Izaak Newton „Siła równa się masa razy przyśpieszenie.” Więc dalej, że kiedy Rzeczypospolita mniej więcej utrzymywała swoją wielkość do r. 1772, to Rosja bardzo powiększała swoje terytorium wcale nie kosztem Rzeczypospolitej, ale tym samym zwiększając swoje możliwości i tzw. głębię strategiczną. Co by jeszcze dalej kazało wyciągnąć negatywny wniosek co do braku sojuszu Polski z sąsiadami Rosji na znanej w geopolityce zasadzie „Sąsiad mojego sąsiada jest moim przyjacielem.”, więc np. Chanatem Kazachskim (قازاق حاندىعى, istniał w latach 1465-1847 i podzielił los Rzeczypospolitej), Chanatem Dżungarskim (istniał w latach 1634-1758, który toczył wojny z Rosją w XVII i XVIII wieku), Chanatem Jarkenckim vel Kaszgarskim (istniał w latach 1514-1705.), Chanatem vel Emiratem Bucharskim (istniał w latach 1500-1920, i w końcu podzielił los Polski w starciu z ZSRR), Chanatem Chiwskim (Xiva Xonligi , istniejącym w latach 1511-1920, i w końcu podzielił los Polski w starciu z ZSRR), Chinami (których stosunki układały się dosyć pokojowo z wyjątkami, np. próbą powstrzymania ekspansji Rosji przez armię chińską w r. 1652 przy nieudanym oblężeniu gródka Arczeńskiego bronionego przez Jerofieja Chabarowa, który jednak po stopnieniu lodów wycofał się w górę Amuru oraz odstraszające kroki militarne w tym samym celu w latach 80-tych XVII w. cesarza Kangxi (panującego w latach panujący w latach 1661-1722.))  i Mongolią (która akurat wystrzegała się większych konfliktów z Rosją od XVI do XVIII w.). Nie wspominając o Chanacie Krymskim i Persji, z którymi Rzeczypospolita jakieś stosunki utrzymywała. Wniosku tego jednak lepiej nie wyciągać, bo takie wyciąganie prowadzi wprost do pytania o ewentualny sojusz azjatycki blokujący ewentualne agresywne poczynania Rosji, bo takiego ani nie ma, ani nawet prac koncepcyjnych.   3. Albo fraza „królewiątka ukrainne” Z sugestią: one Polski kłopotów winne, Latyfundiów oligarchów dojrzeć nie raczy, Konieczne, – tuż czyha wniosek, co wbrew znaczy!   A trzeba by pilnie wyciągnąć któryś z przeciwstawnych wniosków, że: a) Albo te latyfundia magnatów w I RP nie były takie złe, skoro i dzisiaj są latyfundia. Bo? – Np. taka jest właściwość miejsca, że sprzyja ono wielkim majątkom ziemskim. b) Albo, że dzisiaj na Ukrainie biegiem trzeba by przeprowadzić parcelację latyfundiów oligarchów.   Nasi lewicowi histerycy-historycy wniosku a) nie chcą przyjąć, bo przeszkadzałby im w lewicowaniu, (albowiem przecież nie w badaniu czy wykładaniu historii!). Wniosku b) zaś przyjąć nie chcą, bo zarówno by im utrudniał propagandę, jak i nie wydaje im się specjalnie bezpieczny (ci wszyscy pazerni a krewcy współcześni oligarchowie jeszcze by postanowili rozwiązać problem lewicowego histeryka), co zresztą może i słusznie, tyle, że wyjątkowo tchórzliwie.   PRZYPISY [1] Jest to cytat z „De Oratore” Cycerona.   Ilustracja: W żadnej książce opisującej historię wojen Rosji z Polską ani razu nie udało mi się zobaczyć porównania ich wielkości, tedy je sobie sam zrobiłem w Excelu.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...