Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lilka-rusalka

Użytkownicy
  • Postów

    60
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Lilka-rusalka

  1. Dziś dzień grudnia, który kojarzy mi się ze śniegiem. Z delikatnymi idealnymi płatkami, z bielom , która uspakaja. Dziś jednak jest ciepło, nie ma już liści tylko szarość, która wszędzie się pcha. Moje oczy też już są zmęczone tym bezustannym patrzeniem na smutny widok drzew. Potrzeba tu jasności -śniegu i słońca, bo brak jak czegoś cennego. Ostatnio czuję jednak chłód gdzie indziej. Nasze spojrzenia już nie są tak ciepłe. Nasze dłonie trochę się unikają. Nasze ciała gdzieś, na dwóch biegunach łóżka spoczywają. Kłótnia , która tak niewinnie się zaczęła .Dwa przykre słowa i żal ,że się je powiedziało. A potem trwała wciąż, ale już bezgłośnie w naszych sumieniach. Milczenie , które zadawało ból, z każdą następną minutą -oddalało nas od siebie. Wtedy czułam zimę, spędzoną dwa lata temu- wtedy znałam słowo osamotnienie. Przez parę godziny tak patrzyliśmy w siebie, przed i za nas. Wspominaliśmy nasze drogi, gdzie jeszcze się nie znaliśmy. Ja podążałam niby nieobecna, ale patrząca na każdy rys twej twarzy. Wracałam do każdej chwili zlej i dobrej, pozostawionej w morzu mej własnej psychiki. Wzburzone fale ,są jak dzikie szakale , gdy piana z ust im się toczy. Gdy głód jest silniejszy niż strach- atakują , rzucając się . Głód miłości. Też wtedy znałam te uczucie. Smak pustki, tak wiele zmieniał. Czas zakochania odpłynął, a gorzkie życie daje znak- zaczął się czas przetrwania. Wybór jest prosty- osamotnienie, czy drugi człowiek? Osamotnienie daje skrzydła wolności, a z drugiej strony krępuje nas- brak bliskiej nam osoby. Miłość jest odwrotna łącząc nas zabiera wolność osobistą, dając nam człowieka. Coś wzmacnia- buduje, coś osłabia i rujnuje-raz miłość, raz samotność. Tak dziś czuję, że coś grudzień nie jest grudniem ,tak i ja wiem że nie jestem sobą, gdzie zawsze miłość na piedestale stoi. I tak walczę z każdym słowem ,co przez głowę przemyka. Zamykam oczy, odpycham, a one na język się pchają. Kończę łzami na policzkach, dotykiem dłoni i ciepłem Twoim. Ciała, tuż obok na równiku się stykają. Ty w innej wędrówce bierzesz udział. Nie zrozumiesz ,co złego się stało. Wyrzuty do siebie a potem do mnie. Zadajesz pytanie , a mój błąd gdzie? Patrzysz na oczy złe w gniewie pogrążone. Nie znam Cię mówisz przez myśli. Dlaczego tak ranisz tym spojrzeniem- prosisz. A potem obwiniasz. Po chwili jednak , przytulasz, zapominasz i wciąż kochasz. Kłótnia minęła. Milczenie zniknęło. Wszystko wróciło- blask ciepło, słońce. Nawet śnieg spadł za oknem. Nareszcie zima , a w domu przyjemne uczucie rozpanoszyło się . Nastrój się udziela. Tylko jeden mały drobiazg w sercu –zadra pozostała. Z czasem jednak myślę, że wszystko się zrośnie . Blizna jako znak w sercu widnieć będzie , gdy nasza pamięć zacznie zawodzić.
  2. Witam "- TO NIEMORALNE – krzyczał - PAŃSTWO NIE MA PRAWA ZABIJAĆ SWOICH OBYWATELI! CO Z NIE ZABIJAJ? CZY TO ZNACZY, ZE PRAWEM BOSKIM MAMY SOBIE PODCIERAC DUPĘ " "Mój znajomy w mgnieniu oka skręcił mu kark." Czy sprzeczność tych dwóch zdań jest zamierzona? Tak po za tym, teksty Pana przedstawiają rzeczywistość, w której człowiek codziennie uczestniczy. Przypominają mi się książki Marka Hłasko. Czasem brutalny opis , gorzkie słowa, ale coś w tym jest, że człowiek się zastanawia po przeczytaniu. Pozdrawiam
  3. witam:) Wiesz bardzo mi się podobał ten jesienny spacer. Ludzie tak malo piszą, o tym co sprawia im radość, o chwilach takich jak ta, którą opisałaś. Naprawdę , miło się czytało i powiem coś ,nie przeszkadzało mi , trochę poezji w prozie. Jestem jak najbardziej za i serdecznie pozdrawiam:)
  4. Nie chcę krytykować, ale nie za bardzo mi się podoba. Pisanie , tak by pisać.Coś , ala sprawozdanie:) studenta . Choć , może jeszcze nas mile zaskoczyć. Pozdrawiam:)
  5. Witam:)weszłam z ciekawości. I muszę stwierdzić ,że całkiem odmienny jest Twój styl pisania. Jeśli mogę przez TY.:) Bardzo podoba mi się ten fragment; "Drzwi do mieszkania sąsiadki Mruczka były, co tu kryć, dość dziwnym zjawiskiem. Pomalowane były grubo, odłażącą płatami czarną farbą, kołatka zaś była w kształcie pętelki szubienicy. W miejscu, w którym zazwyczaj umieszcza się nazwisko lokatora, widniały tylko trzy literki, mianowicie R. I. P. Wzdrygnąłem się i delikatnie zapukałem. Błąd. Przecież nie miała prawa tego usłyszeć. Poprawiłem się i łupnąłem z kopyta. Po chwili muzyka trochę przycichła, a w drzwiach stanęła młoda sarna z ufarbowanym na czarno futrem. Momentalnie ochrzciłem ją „Pesymistka”. Na długiej i chudej szyi rozkwitała mała, okolona czarnymi lokami główka. W jej wielkich, głęboko osadzonych - również czarnych - oczach, zdawał się być skupiony cały wszechświat a może i coś jeszcze. Coś niepojętego, nieznanego zwykłym śmiertelnikom. Ciężko było powiedzieć, czy jest ładna, czy też wręcz przeciwnie, szpetna. Była jak portrety Witkacego. Antyczny posąg, okaleczony jednak przez pijanego szaleńca. Piękno mieszało się w niej z brzydotą. Powaga z groteską." Widać też ,że z łatwościa idzie Ci pisanie. Co do polskiego powietrza- fajne. Całość jest zachowana z tzw uśmieszkiem.:) Pozdrawiam
  6. Poprawiłam, tak jak i obiecałam. Teraz powinno być mniej błędów. Co do przesłodzenia, tak musi być. Dziękuje za komentarz wam wszystkim:)Pozdrawiam serdecznie
  7. Podoba mi się , tylko koniec wydaje mi się nie taki - ten obiad mi tu nie pasuje. Ale ogólnie, fajny pomysł:) list- nielist.Pozdrawiam:)
  8. Dziękuje i postaram ostro popracować nad interpunkcja. Wydaje mi się, że probleme jest to, że częściej pisałam poezję. Pozdrawiam:)
  9. witam:) zaciekawiło mnie, styl całkiem inny niż te które tu widziałam. Podoba mi się orginalność:) i fabuła .pozdrawiam:)
  10. Dziękuje:) bardzo mi miło:). Pozdrawiam
  11. Zanurzyłam twarz w miękkiej poduszce. Czułam jeszcze ruch dłoni na mojej głowie. Tak jakby ktoś , przed chwilą ,właśnie nade mną stał. Wczorajszy dzień , jak wczorajsza noc- zbyt ciężkie to były momenty. Nie chce się nawet o tym mówić. Dziś za oknem , zauważyłam mgłę. Zawieszone cząsteczki , tak jakby były w próżni -unosiły się, przysłaniając widok, jak moje istnienie . W blasku słońca, ludzie się uśmiechają. Lubię ten widok, to tak jak błękitne niebo, nastraja mnie jakąś pozytywną energią. Dziś jednak jakoś, ludzie przechodzili ,zamyśleni , swoimi drogami- nieobecni w samotności otuleni, bez słowa, bez spojrzenia. Moje oczy- czy warto o nich pisać? Hmm. Są brązowe i jednolicie zabarwione, bez jakiś tam specjalnych pigmentów. Zawsze interesowały mnie oczy ludzi- ich charakter. A spotyka się różne. Niektóre mają blask- pasję, co pochłania mnie- moją wyobraźnie. Czuję wtedy chęć poznania, to tak jakby w moim ogrodzie, utworzył się nowy skrawek ziemi. Jak byłam mała , to często siadałam i tworzyłam obrazy. Wychwytywałam ludzkie twarze i umieszczałam je w moim świecie. Inne są znów bez wyrazu - takich mimo woli człowiek unika. Zamyśliłam się- o polanach dzieciństwa, w beztrosce skąpanych, o bosych stopach,o marzeniach , które spełniam, o miłości, o której nie miałam żadnego wyobrażenia,o mleczach, które na włosach pozostawiały zawsze żółty ślad, o sukience w niezapominajki. Wstałam chwiejnym krokiem i podeszłam do okna. Poczułam ukłucie w głowie. Przeżycia zawsze zostawiają niewidoczne ślady. Bolesne pieczęcie ,gdzieś w zakamarkach umysłu. Mgła jakby przerzedziła się, bo widzę już zarysy krzaków i jabłoni, która latem kwitnie i sypie śniegiem płatków . Droga wysypana żwirem prowadziła do ogrodu.Mgła już zanikała na dobre. Tylko ból, gdzieś na dnie duszy leży.
  12. Dziękuje , rzeczywiście masz rację tam powinno być" nadzieja podtrzymuje płomień sensu życia". Dziekuje za uwagę i pozdrawiam:)
  13. Dołaczam się do pozytywnych komentarzy. Przeczytałam jednym tchem, a to nieczęsto mi się zdarza. Podoba mi się przechodzenie z zdania do zdania. Bardzo ciekawe i pozdrawiam. Chętnie tutaj wróce na tą stronę. Ps. pamiętam o Twoim komentarzu. Dziękuje za cenne uwagii. Pozdrawiam:)
  14. Podoba mi się. Może napiszę o moich odczuciach po przeczytaniu. Refleksja i taki mały smutek, bo poczułam zapach samotności. Styl jest bardzo ciekawy i zdania , które Pan Rutkowski wytknął są właśnie orginalne:). "Kawałek lodu spłynął po włosach na klatce piersiowej, szerokim łukiem ominął Twoje oczy." A te zdanie jest piękne. Do Pana Rutkowskiego : Nie rozumię jednego dlaczego Pan krytykuję Pana Adama non-stop. Wiadomo , że on nigdy nie będzie pisał takim stylem jak Pan. Każdy ma chyba wyrobić swój własny styl. To tak jak z kodem językowym, czasem ludzie odbierają na całkiem innych falach. Zostają w tym wypadku dwa wyjścia- spróbować zrozumieć te opowiadanie, albo wciąż sobie dogryzać.Panowie nie gniewajcie się na mnie- ja w dobrej wierze:)Pozdrawiam
  15. Dziękuje za komentarze. Nie jestem podmiotem i nie zmierzam tą drogą. Co do pomieszania czasów ma to swój sens i było zaplanowane- ponieważ jest to opowiadanie o chorobie. Co do sztuki- nie mam już sił, Pan Rutkowski uważa, że nie mam umiejętności może i ma rację- to jego zdanie. Piosenka Demeter jest prosta, ale całość jest trochę skomplikowana. Jeśli wiecie o jaką chorobę chodzi , to wiecie o czym mówię. Trochę przygotowałam się, by to napisać . Choć muszę przyznać , że ciężko wcielić się w osobę chorą na tzw"królewską chorbę". Lecz czasem warto zastanowić się,gdzie jest granica normalności. Widzicie zaledwie kilka zdań jest rzeczywistością , reszta jest zrodzna przez umysł podmiotu opowiadania, którym nie jest Demeter.Trzeba wziąść na to poprawkę. Szaleństwo jest skomplikowane, ale ma swoją logikę.Patrzcie na te opowiadanie jak ludzie zdrowie, wiedząc że bohaterką jest schizofreniczka. Mam nadzieję, że udało mi się wiernie odtworzyć uczucia tych ludzi. Jeśli nie ,to przepraszam jeśli kogoś uraziłam tym opowiadaniem. Dziękuje Panie Adamie za zrozumienie. Chyba wiemy jedno, że czasem opowiadanie jest inaczej zrozumiane,niż powinno być. Dziękuje za komentarze i pozdrawiam.
  16. Bezbarwna ulica wiła się wśród tych brudnych ,ochlapanych błotem domów. Elektryczna lampa dorzuciła się do przykrego widoku. Wiatr rozrzucał kolorowe papiery i plastikowe woreczki. Gdzieś nad dachem ,utworzyła się chmura szarego dymu. Na twarz opada mi czarny pył. Idę szybkim krokiem, ktoś wyraźnie podąża za mną. Czuję na plecach jego ręce. Odwracam się nerwowo. Pustka, nic tylko ciemny korytarz , który przebyłam minutę temu. Przyśpieszam , wciąż mam te uczucie . W mojej wyobraźni roją się niezdarzone historie,. Twarze ludzi, których widziałam w moim życiu, zlewają mi się w jednej chwili i tworzą obraz -krzyczących zamkniętych w moim umyśle. Czarna, obcisła bluzka- na ramiączkach, spodnie ze lśniącej czarnej skóry i buty podbite gwoździami. Włosy do pasa, swobodnie spadające na ramiona , oczy zielone, zabarwione gdzieniegdzie brązowym pigmentem . Demeter. Wieczorem , gdy zaczynała śpiewać , świat zatrzymywał oddech. Jedynie oczy małej grupki wiernych fanów szukały jakiegokolwiek ruchu na scenie. Demeter stała w jednym miejscy , a po policzkach płynęły łzy. Atmosfera magii i refleksji ściskała serce. Podróż się zaczynała. W małej ciemnej sali przy jednym oknie. Gdzieś przez domy bliskich nam ludzi. Był to lot na skrzydłach wspomnień . Nowe Twarze wgryzające się w mój umysł. Lustro stłuczone i próba posklejania- ale śmieszne odbicie. Długa zima w towarzyskich kontaktach. Śpiączka i życie we śnie. Rodzinne załamanie – rodzinny kłopot- a ja sama w sobie zamknięta. Blask – promień- nadzieja .Koniec tej piosenki, Demeter ukłoniła się i zeszła ze sceny. Po chwili powróciła . Ulica coraz ciemniejsza, a ja już biegnę. Uczucie tak dziwne jest o jedne tchnienie za mną, coraz bliżej. Już czuję, że obejmuję moją szyję i te szpilki na mym ciele. Wiatr wieje mi w twarz, cień wyprzedza mnie, gdy oddalam się od lampy. Szaleństwo drepcze mi po piętach... Demeter odetchnęła głęboko, a potem drżącym głosem zaśpiewała piosenkę” czarna nadzieja” Dzień, gdy jest czarny jak noc. A noc ukojeniem, wybrykiem wyobraźni. W szaleństwie utopiona wciąż tam tkwię. Liczę kroki by do domu wrócić. Nadzieja podtrzymuje płomień sensu życia. Bo szaleństwa nastał czas, bo szaleństwo swe skrzydła rozwija, bo szaleństwo mój świat zniewoliło.. Ma twarz jest czerwona od wysiłku, nogi ciężki pokonują każdy kawałek chodnika w ułamkach sekund. Nagle cisza ,a szara ulica przybiera kolory tęczy, barwne motyle fruwają tu gdzie niegdzie. Domy są w ciapki , a światła lamp dają jakiś mocniejszy blask. Demeter już zamilkła i odchodząc rzuciła swój uśmiech. Jej wzrok wbija mi się w pamięć, tak jak jej usta pomalowane na krwawy kolor. Czemu taki intensywny, zastanawiałam się .” Bo taki jest , a ja tylko sprawiam by ludzie go dostrzegli” –Kiedyś mi to powiedziała ukradkiem, jak mijałyśmy się w korytarzu.
  17. Twój komentarz zmusza mnie do zastanowienia. Tylko do jednego mam małe zastrzeżenia- dlaczego mam podpatrywać kogoś i uczyć sie operować słowem tak jak Ci w zaawansowanym dziale. Nie chcę naśladować kogoś, choć chętnie czytam ich opowiadania. Tekst nie miał być romantyczny. Szczerze to musze powiedzieć, że ciężko czasem znaleźć most łączący mnie z czytelnikami. Postaram się popracować nad tym o czym wspominałeś- dziekuje za komentarz:)
  18. Naprawdę bardzo mi się podobało. Smutne , ale coś jest w tym wyjątkowego. Wrażliwość - która powoduję, że obraz przedstawiony przez Ciebie robi na mnie wrażenie. Pozdrawiam
  19. wiesz nie chcę mi się juz czytać Twoich komentarzy. Każdemu się zdarza literówka, chyba że Ty jesteś jakaś inna- lepsza:). Bo jak na razie ciągle mam takie wrażenie.
  20. Oxymoron mądrzysz się ,ale to Ty napisałaś pierwsza "książki psychiatryczne":). Po za tym to raczej jest skrót myśleniowy typu" książki o tematyce związanej z psychiatrią". Zazdrosna jesteś czy co, może zbyt mało Cię w życiu głaskano:)po główce. Wiesz co jest przykre, że wykakujesz na mnie i piszesz , że jestem sfrustowana nastolatka i takie tam- a szczerze nikt Ci nie każe tego czytać. Więć zostaw te dziecinne teksty:) i pisze swoje dorosłe ,mądre teksty:). Pozdrowienia a Pan Piotr nigdy ze mną nie trzymał:) i nikt nikomu nie włazi do dupy:)
  21. Dziękuje Panie Piotrze za komentarz, trochę jestem zaskoczona:) nawet bardzo miło. Co do Ciebie Oxymoron, to powiem jedno, każde opowiadanie jest o człowieku i mam wrażenie, że nie czytałeś/aś nigdy książki psychiatrycznej( polecam). A cytaty ,które wyrwałeś/aś z zdania to tylko wypowiedzi ludzi, którzy myślą, że wiedzą wszystko o drugim człowieku. Pozdrawiam:)
  22. ..jeśli tak wolisz Oxymoron to może ,to być dla Ciebie i książka psychiatryczna. Choć myśle ,że to raczej książka nie jest:)
  23. tak, choć uważam,że każdy tekst jest odbciem naszych przeżyć. Czasem jestem obserwatorką, czasem biorę udział. Wiesz lepiej coś przelać na papier niż dusić w sobie. Ten tekst może się nie podobać, ale musiałam go napisać. Dzięki Natasza :) wiem ,że mam dla kogo pisać, ktoś przynajmniej czyta:)pozdrowienia
×
×
  • Dodaj nową pozycję...