Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pięćdziesiąt wierszy temu zasady były jasne
jak piwo z którego po cichu ulatnia się
czas. wytrzymać ogień. dotrzymać ogień.

stopniowo wszystko wychodzi samo z siebie
bokiem. patrzę na ręce bo nie da się inaczej
dostrzec mapy wiodącej po strupach do celu.
w końcu widać jak na dłoniach
chodzi się po ziemi pod kątem
i pod wpływem. robię różne dziwne rzeczy

między innymi. wietrzę książki i cudze pisma
nosem biorąc cudzysłów za przykład
za zwyczaj. rozmywam wnioski
nawiasem mówiąc na marginesach.

Opublikowano

Jerzy - okej, rozumiem.

ot i anka. cieszę się, że mogłem nadrobić jakieś braki. dzięki za odpowiedź.

Nata. chociaż rozumiem, dlaczego ogień parzy, zmuszony jestem go zostawić w tym miejscu. dzięki za sugestie i wrażenia.

Opublikowano

bardzo dobry wiersz, napiszę tyle, nie przyczepię się do niczego, bardzo podobają mi się te przerzutnie, nadają dwuznaczności textowi, bardzo ciekawie to wyszło, gratuluję ;)

pozdrawiam cieplutko :*

Opublikowano

Jaro Sławie, dzięki za wizytę.

Nechbet.
wielkie dzięki. cieszy docenienie przerzutni, bo to moje arspoetyczne zboczenie.

Tali Maciej.
cieszy mnie taka opinia z ust kogoś, kto z gier słownych na orgu słynie.

M. Krzywak.
żeś dopiero zawstydził... kurde, dzięki. naprawdę.

Espena
dziękuję. za lekturę, za akceptację przerzutni, za appela. miło.

Opublikowano

starałem się spojrzeć na twój wiersz z wielu perspektyw; nie wiem, czy dobrze interpretuję, ale myślę, że jeśli jestem w stanie dopasować poszczególne sytuacje do tych swoich, autentycznych, rachunek się zgadza. świetny wiersz.

pozdr.
aha, i się tak nie wstydź, tylko przyjmij rzeczywistośc, bo wiele osób myśli podobnie jak Michał.

Opublikowano

o rany! naprawdę się cieszę, że Cię widzę. i to jeszcze tu, pod moim wierszem. dzięki. wiesz, co do tej rzeczywistości... myślę, że zachęciliście mnie do ponownego próbowania. bo po kilku razach zaniechałem. i za to również dziękuję.

pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano

ty to masz na serio głowę na karku.
jeden z najlepszych, jakie czytałam [i twoich i ogólnie orgowskich]. peel jako zagubiony [a może znudzony?] poeta - czyżby porte parole?
ty się nie gub. nie pozwalam :)

majstersztyk.

pozdrawiam
kal.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...