Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

warsztat drzewny


z szyldu 'de' się urwało
i jakoś tak smętnie zrobiło
ale nie płaczą chyba
chociaż na smutno piłą...
deska ratunku nie szuka
tkwi cicho
kłodom pod głowy sny wietrzne wkładają
korony stracone wśród trocin i pyłu
wśród słojów rozbitych wyzwiskiem stolarza
na sęk w tym
by go nie było

żywiczy się czas kroplami
w materii skomplikowanej
pulsuje życie po życiu
na głucho zaheblowane

Opublikowano

będąc jeszcze pod wrażeniem pierwszego z Twoich dzieł , wpadam pod żywiczożycie następnego . zdawało by sie banalny temat , a podany z wdziękiem i świeżo .

[u]kłodom pod głowy sny wietrzne wkładają
korony stracone wśród trocin i pyłu
wśród słojów rozbitych wyzwiskiem stolarza[/u]

ten fragment przypadł mi do gustu w sposób niewątpliwie sękaty . ślicznie to brzmi .

życie po życiu też w tym wypadku ma niebanalny , niesamowicie optymistyczny posmak .
dziękuje .

Opublikowano

"z szyldu 'de' się urwało
i jakoś tak smętnie zrobiło
ale nie płaczą chyba
chociaż na smutno piłą..." ten fragment mi dziwnie brzmi, może ja ciężkokapująca, sama już nie wiem... reszta wiersza podoba mi się, tylko brak mi w tym momencie początku.
Pozdrawiam... :)

Opublikowano

z szyldu 'de' się urwało i jakoś
tak smętnie zrobiło ale chyba
nie płaczą chociaż na smutno piłą............coś gramatycznie nie tak?
deska ratunku nie szuka
tkwi cicho kłodom pod głowy
sny wietrzne wkładają korony
stracone wśród trocin i pyłu
wśród słojów rozbitych wyzwiskiem
stolarza na sęk w tym by go nie było
żywiczy się czas kroplami
w materii skomplikowanej
pulsuje życie po życiu
na głucho zaheblowane

Próbowałem usunąc czasowniki z końca wersów i akcenty, ale generalnie nie wiem o czym jest wiersz? Wątek ginie zapodany na początku. abstrakcja?
Pozdrawiam.

Opublikowano

również jak Eugen zwróciłam uwagę na to samo, ale stwierdziłam, że dzięki temu jest sękate, trafiło na sęk się urwało to "de" ciekawe jakie to było słowo?
de- strukcja?De-zaprobata?na pewno było wesołe skoro sie smutno bez 'De' zrobiło
pozrawiam bez 'de'
ES

Opublikowano

Drzewny !! warsztat drzewny! Myślałam, że to jasne z uwagi na tytuł i te piły,drewno, ajjjjj gapy.
Nie wiem jak edytować tytuł więc dopisałam pod. Tak było na początku.
Eugen dzięki za sugestie, ale chyba zostanie jak jest i mam nadzieje, że już wiesz o czym to :)
Pani Stanisławo również ufam, że już jasne "co autor.." :)
Macieju dziekuje za miłe słówka.
Pozdrawiam

Opublikowano

Jaro Sław- dzięki :)
...już się obawiałam, że tylko mnie wydaje się to prostym zapisem pewnego obrazu. No , ale jak przejść obojętnie kiedy nad zakładem wisi baner "zakład rzewny" ? :)

Opublikowano

hm aj mam własne zdanie,
ma pani talent nie przeczę,ale mnie to nie rzuca na kolana,
znacznie lepsze niz to drugie co czytałem,ale mnie jakoś nie porusza bardzo,
jednak przyznaje że umie pani pisać,tylko ja gust mam inny.
pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...