Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

rzeki wpływają do źródeł
zwijają fale w embriony
roślinność wrasta korzeniem
w dłoń jedynego stwórcy
rozmyte w pył gwiezdny promienie
wracają do czarnej dziury
gdy wsteczne działanie prawa
pozbawia ludzi wolności

on i ona pod drzewem
poznania dobra i zła
zamknięci w miąższu owocu
bez grzechu pierworodnego
i wąż
którego czaszka
bieleje w piaskach klepsydry
rozbitej na atomy
wielki wybuch udaremniony

nic się nie zdarzyło

Opublikowano

Dopowiadające rozwidlenia wywodu dość skutecznie tłumią efekt jego mechaniczności. Dwuwers o "wstecznym działaniu prawa" upłynniłbym jakoś w wyrazie. Ale ogólnie ów splot geo-fizyko-biblijny udał się. Po raz enty czytając puentę chciałoby się może zajrzeć i pod tę podszewkę - wykrzesać efektowny absurd - ale i tak jest dobrze, ta niezmącona powierzchnia do pewnego stopnia rodem z zen. Pozdrawiam.

Opublikowano

dziękuję za komentarz. bardzo podoba mi sę określenie "splot geo-fizyko-biblijny' i pomyślę nad włażniem go w podtytuł (jęsli dokonasz cysji praw autorskich:))

pozdrawiam!

Opublikowano

dziękuję Ewo. Zachecona cieplymi komentarzami chyba zdecyduję się rzucić ten wierszyk na głebsze wody poza Warsztatem. niech tam przekłują balonik mego ego:))))

pozdrawiam cieplutko!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Myślę,ze musisz spróbować. Ja też tak zaczynałam - krytykowali to
w środku miałam za złe, ale słuchałam wskazówek bo były cenne i
tak obserwując innych starałam się znaleźć swój styl. Myślę skromnie,że
troszkę się udało, czego Tobie z całego serca życzę. :))) pozdrawiam EK

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...