polityka, polityka...
-
Ostatnio w Warsztacie
-
Strażnik latarni na wybrzeżu skalistym
nocami krył się za głazem — przy brzegu falistym.
One zaś, znudzone głębinami toni,
bawiły się w na powierzchni wśród skrzeków kakafonii.
Czasem błysnął tylko ich kieł lub oko,
budząc dreszcz, co biegł wysoko.
Czasem widać je było wyraźnie, w całości.
Zamarzał wtedy i czas, i zamarzały kości!…
A pewnej nocy, gdy atrament rozlał się na krańcu kraju,
latarnik bił się z myślami wszelkiego rodzaju.
Syreny — jakby ku pomocy —
odsłaniały, co tylko w ich mocy.
On jednak wpatrywał się w odległe morze.
Jak to: nie czekał na nie? Czekał na zorzę?
W westchnieniu z Ziemią i Niebem się pokłócił,
a nazajutrz za głaz — już nie wrócił.
Strażnik latarni na wybrzeżu skalistym
nocami krył się za głazem — przy brzegu falistym.
One zaś, znudzone głębinami toni,
bawiły się na powierzchni wśród skrzeków kakafonii.
A pewnej nocy, gdy statek rozbił się o skałę,
popłynęły dalej — zgubie niosąc chwałę.
Edytowane przez Lenore Grey poems (wyświetl historię edycji)0
-
-
Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach
-
- 59 odpowiedzi
- 926 wyświetleń
-
- 40 odpowiedzi
- 675 wyświetleń
-
- 32 odpowiedzi
- 590 wyświetleń
-
- 31 odpowiedzi
- 561 wyświetleń
-
- 27 odpowiedzi
- 548 wyświetleń
-
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się