Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nibypoco- celujesz w sytuacje
nibydlaczego- drążysz bruzdy w tożsamości
obarczasz -wcale nie naniby- zegarem

krzyżując wskazówki na przekór
pędzonej w tryby głupocie
nadrzędnych nibypotrzeb

wyczerpane zapasy anielskie
w oczach nibywidzących
zastygają zmianami nie w lepsze

wykruszę ci zęby
czasie

Opublikowano

No Stasiu napisałyśmy na ten sam temat. Czy coś w powietrzu ''wisi''?
Podoba mi się pomysł z zegarem i tak do siebie przypasowuje. Podoba się
i plus na jeszcze majowe ostatki. Pozdrawiamy też majowo :) :) HEK

Opublikowano

Stasiu - czas to temat jak rzeka, pytanie - on nas, czy my jego. Ale powoli, rozwikłamy zagedkę. Cel wyznacza jakiś kierunek, a ile doń iśc trzeba, przynajmniej z założenia wiemy. Ale to obarcza - czyli chodzi o cel, ktory przez brak tegoż nie zostanie zrealizowany. I tutaj jest to, co ja poniekąd podobnie reflektuje - ów nibypotrzeby (tak piszę jak w oryginale). I tutaj jest środek ciężkości, ponieważ dalej zanurzamy sie w pewną zagadkowośc, której tak nie bardzo łapie. Anielskie odsyła gdzies w rejony sacrum, i tutaj rozumiem te oczy niewidzących - ale zarazem jest to brak pewnej wiary w ludzi. Chociaż, zapewne uzasadnionej, bo też mam czasem wątpliwości co do stanu naszego gatunku...
Tak sobie trochę pogadałem, takie myśli się nasunęły, wiersz na tak, chociaż tutaj już trzeba argumentowac - problem czasu, problem np. świata jako mechanizmu, zegara właściwie - to szerokie.
Pozdrawiam.

Opublikowano

trafne spostrzeżenia

tylko fraza z czasem i zegarem jakaś taka mi się wydaję jakby napuchnięta, bo czas się kojarzy z zegarem i odwrotnie, choć wiem że taki był zamysł to coś mi jakoś to tak dziwnie wygląda

pozdrawiam

Opublikowano

Stasiu, przyjdzie czas i serca rozliczyć, póki co, żyjmy i nie pakujmy się głupotą w tryby, bo te kręcą się tylko w jedną stronę … a czasami przydałoby się inaczej.
Zostawiam ślad i znikam.
Pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

Stasiu, zobacz niosę dla Ciebie słoiczki sercowego karmelu i delikatny eliksir, by ugasić pragnienie - Twój wiersz zatrzymał moją chwilę, więc dziękuję .. i poruszył się na moment czas, a zegar.. i tak mało ma do gadania

pozdrawiam ciepło
Mag

Opublikowano

A ja jestem smutny, bo sie nie moge dołączyć zwykłego tonu pochwalnego....

pogubiłem się w tych pokrzyżowanych sensach i zmonotonniłem podobieństwem zasady budowania zdań.....

a tak czasem miło było poczytać.....

Czekam na następny....

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zamykali antykwariat, a ja -  widziałam jego śmierć. Opróżnione półki, jak bezzębne dzieci, pragnęły poczuć szorski papier.   Było słychać negocjacje, okładki drżały. Książki skazane lub niepewne przyszłości. I ta melodia końca istnienia, którą słyszą nieliczni, w rytmie żółtych kartek.  
    • Zimny jesienny wiatr, Szybując nieśpiesznie w przestworzach, Widząc może biało-czerwonych flag, W widoku tym się zakochał.   I pędząc tak pod niebem Warszawy, Zapragnął ku nim się zbliżyć, By widokiem tym się zachwycić, Tak bardzo nim zdumiony.   Nasz niegasnący patriotyzm, Tyloma emocjami okraszony, Najszczerszy jego wzbudził podziw, Zimnego wiatru gorący rozniecił zachwyt.   W łopoczące biało-czerwone flagi Zaplątały się jesiennego wiatru powiewy, Pięknu ich nie mogąc się nadziwić, Pięknem ich poruszone do głębi.   A wiatr między flagami wciąż tańcząc, Ciekawsko się rozglądając wokoło, Zachwycony nieskazitelną bielą i krwistą czerwienią, Uniósł się ku pobliskim dachom.   I muskając łagodnie stare kamienice, Gdzie historia w cegłach wciąż drzemie, Zapytał się ich półszeptem, O tak wspaniałego widoku przyczynę…   I opowiedziały mu kamienice stareńkie, Niezłomnego i dumnego Narodu historię, Jego bohaterskie, tragiczne dzieje, Naznaczone tak bardzo bólem i cierpieniem.   I zimny jesienny wiatr, W milczeniu się w nią wsłuchiwał, Jakby tego szczególnego dnia, W pamięci swej ulotnej chciał ją zachować.   I opowiedziały mu Ojców Niepodległości pomniki, O uciemiężonego Narodu niegasnącej woli, Mimo przeciwności losów wszelakich, Tlącej się w pokoleniach kolejnych…   A ciekawski choć ulotny wiatr, Mieszając się między wielki ten marsz, Do serc dumnych Polaków zajrzał, By odgadnąć drzemiące w nich marzenia.   Samemu będąc niewidzialnym, Na pograniczu światów materialnych i duchowych Dostrzegł niewidzialne te więzi, Łączące Naród tak dumny.   A pozostając wiernym przyrody siłom, Z praw natury się nie wyłamując, Zamierzył oddać uniżony swój hołd, Wspaniałym polskim patriotom.   I muskając łagodnie ziemię, Uniósł złote jesienne liście, Niczym niegdyś na polach bitew, Dumni żołnierze sztandary łopoczące.   I uniesione podmuchem gwałtownym, W poprzek placów i ulic szerokich, By w powietrzu zaraz zatańczyć, Jeden po drugim oderwały się od ziemi,   A ten wirujących złocistych liści taniec, Dla dumnych patriotów był hołdem, By zasłużoną oddać im cześć, Szczerym wiatru dla nich pokłonem…   I roześmiane twarze dziecięce, Operlił wnet jesiennym rumieńcem, By namalowane na nich pędzelkiem, Skrzyły się flagi biało-czerwone,   By choć na policzkach jedynie namalowane, Gdy w objęcia nocy odpłynie już dzień, Pamiętnych przeżyć rylcem W dziecięcych sercach pozostały wykute…   A wiatr... już nie zimny... Lecz nieznanym mu uczuciem rozpalony, Samemu zapałał tej jesieni, Miłością do barw tych szczególnych...   Nie mogąc osobiście uczestniczyć w wielkim Marszu Niepodległości w Warszawie, choć tym skromnym patriotycznym wierszem mojego autorstwa chciałbym połączyć się duchowo z wszystkimi jego Szanownymi uczestnikami...  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @violetta jęz. hiszpański jest niezwykle melodyjny i śpiewny...      
    • @Arsis masz ciekawe poczucie humoru:)  
    • Szukam sposobu, jak ci to przekazać, jak metafory wpleść w naszyjnik słów, kiedy nie mrugać, kiedy się ukłonić, historia, która jak twój głos toczy się — cicho, przez sen. Na końcu zdań — oddech, na końcu milczenia — dotyk, a między nami przestrzeń drży jak struna w dłoniach nocy. Bo każde słowo, gdy milknie, wciąż śpiewa o nas , tu — jak stary refren, co wraca w takt serca i dróg. Miłość to droga bez znaków, a ja wciąż nią idę do ciebie — z nadzieją, że znów usłyszę twój głos jak blues. Czasem mnie niesie wiatr wspomnienia, na pustych stacjach słyszę twój śmiech, na szybie nocy rysuję imię, którego już nie wymówi nikt. Może jutro znów się spotkamy, w którymś z wersów, w snach, wśród mgły — a jeśli nie — zostaw mi ciszę, tam też potrafię śnić. Bo każde słowo, gdy milknie, wciąż śpiewa o nas ,tu — jak stary refren, co wraca w takt serca i dróg. Miłość to droga bez znaków, a ja wciąż nią idę do ciebie — z nadzieją, że znów usłyszę twój głos jak blues.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...