Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pan X przybywa do miasta W w momencie dziejowej zawieruchy celem objęcia władzy. Bóg i historia są po jego stonie.

Pan X wiele wie o sposobach obejmowania władzy - czytał Marksa, Lenina, a nawet - gdy nikt nie widział - Hitlera. Na pamięć zna wszystkie wielkie przewroty i rewolucje. Świadom tego, że historia magistra vitae est, pan X chce zaczekać do thermidora lub brumaire'a, w ostateczności października, lutego lub maja. Kalendarz gregoriański jednak płata mu figla - jest grudzień. Zapamiętać - notuje w głowie pan X - po objęciu władzy przeprowadzić reformę kalendarza.

Pan X niepewnie stawia pierwsze kroki po ulicach pogrążonego w wojnie domowej miasta W. Wbrew dziejowemu przeznaczeniu władza nie pozwala się objąć. Ani metodą rosyjską - na niedźwiedzia, ani metodą francuską (pewnie dlatego, że miasto W nie jest warte mszy). Pan X zatem powoli układa sobie w głowie plan - widzi siebie jako władcę oświeconego, męża stanu, wielkiego reformatora. Na próżno jednak oczekuje, że miliony mieszkańców miasta W same padną mu do stóp.

Sytuacja w mieście W wymaga podjęcia natychmiastowych i zdecydowanych kroków. Pan X zatem natychmiastowym i zdecydowanym krokiem kieruje się na rynek miasta.

Nagle coś nieoczekiwanie strzela mu do głowy.

Pan X upada. Czerwony krawat ścieka na koszulę.

Opublikowano

oj Sceptic - czytałem to w warsztacie (ale prozy!!) i już nie wiem, o co chodzi - to w końcu - poezja czy proza?? Jeśli poezja, to ja się nie wypowiem, a o tym tekście jako krókim szorcie już się wypowiedziałem w warsztacie prozy. Zakończenie a la Jay Jay Kapuściński (lord Caputchisky) czyli hardkorr

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Bierz przykład z Malwiny - ona nie tylko zdawała na maturze historię i jest z niej b.dobra, ale posiada jeszcze jedną cnotę - skromność ;)

Co do utworu (trudno nazwać wierszem - co najwyżej prozą poetycką) - jak wyżej. Ma się wrażenie, jakbyś tylko szukał miejsca, gdzie można wepchnąć jakieś odwołanie historyczne (np. wymuszona parenteza z miastem niewartym mszy). Jedyne, co jest, jak dla mnie, do przyjęcia, to dwa ostatnie wersy.

Pzdr.
Opublikowano

Pisanie jest zawsze jedynie syntezą własnych doznań (konia z rzędem temu, kto potrafi syntetyzować doznania cudze). Jeśli od kilku ostatnich miesięcy przez większość czasu doswiadczałem historii, wszędzie doszukując się jakiś nawiązań (doszło do tego, że widząc na zegarze 16:48... :D), jeśli w nocy śnił mi się związek szmalkaldzki - nie widzę przyczyny, dla której miałbym nie napisać o tym utworu... Zwłaszcza, że to nie o miłości, a jak coś nie jest o miłości, to już połowa sukcesu :D

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



oto przejaw mądrości, która cnotą jest pierwszą, zawsze i wszędzie:D

swoją drogą temat jest więcej niż ciekawy i zachęcam do refleksji - jak pogodzić skromność z mądrością i sprawiedliwością?
Opublikowano

A ja przeczytałem całośc i tak - nie będe wnikał w treśc technicznie, ponieważ moja proze ostatnio okrzyknięto w prozie jako przeróbka wiersza, hehehehehe - ale ten tekst na poezje nie wygląda.
Za to treśc - smakowita i na tym wole się skupic...

P.S. - należy byc mądrym, sprawiedliwym i cnotliwym :)

Opublikowano

nie ukrywam ze śledzę uważnie przygody pana x i pamietam że już poprzednio pojawiały się głosy o przeniesieniu ich do prozy, tym razem zgodzę się że ze wszystkich ta historia jest najbardziej prozowata ( ale taka powinna być historia) panie sceptic szykuje nam pan jakąś rewolucję ?

Opublikowano

a mnie się podoba. jest baaaardzo prozowato - ale lubię tak. temat
objęty wyczerpująco, choć wydaje mi się, że to nie koniec
przygód Pana X, pewnie przeżyje :). Scepticowi wena towarzyszy :)

zdrówka i serdeczności Espena Sway :)

Opublikowano

też zdawałam historię i na nieszczęście jeszcze WOS. Mam nadzieję, że to nie tylko takie moje odchylenie po-maturalne, ale jak czytam o "czerwonym krawacie" to kojarzy mi się to z jednym z naszych pożalsięboże "ministrów". Bardzo podoba mi się taki pomysł "wierszo-prozy, czyli kto co woli". Świetnie się czyta:)
pozdrawiam

Opublikowano

szukalem poezji w tym dzialem
no i nie znalazlem
podobno wiersz (sadze tylko po towarzystwie innych)
i moze da sie z tego jeszcze wiersz zrobic bo takie zle nie jest
ale matura chyba za bardzo do glowy udezyla;]
ja na szczescie tak nie mam
fakt - historia dzieje sie na naszych oczach
ale za to miedzy ducham a materia posredniczy matematyka

moze zrobisz z tego wiersz
a propo prozy to na tak ale nie tu


pzdr.

Opublikowano

Gdyby jeszcze biało-czerwony krawat, to nazwałabym go Panem L ;)
A podoba mi się bardzo, chyba dlatego, że podzielam zainteresowanie historią i lubie takie tematy. Poza tym wymaga sporej wiedzy i erudycji od odbiorcy - za to też plus.
P.S. Ja też interpretuje "historycznie" godzinę na zegarku! (jak dobrze, że to nie tylko ja mam takie schizo :D) W tej chwili mam 13:26. Nic innego jak okrąła, setna rocznica sprowadzenia Krzyżaków do Polski mi się nie kojarzy ;)

pzdr.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława kurcze blade... @Gosława jakoś tak mi zaleciało Reymontowskimi Lipcami...  @Gosława "Biegniecie przed siebie, porwani nagłym, gorącym uniesieniem, czując błogość, szczęście, gwałtowny ścisk… ― Jaguś, ty moja… ― Jantoś, jedyny mój, jedyny… Cosik pulsuje we wnętrzu. Dzieją się tam jakieś dziwne rzeczy. Biegniecie przed siebie. Śnieg skrzypi pod stopami. Sine, ciężkie obłoki zawadzają o rozkołysane gałęzie pojedynczych drzew, o bezlistne, rozczapierzone palce… Wiatr pogwizduje, hula, kręci.. Przypływa, odpływa… - cichnie. Mróz czerwieni nosy. Błyszczą zeszklone oczy, nabrzmiałe usta... Chcecie zgnieść rozgorzałe serca pożądliwie, drapieżnie, dziko! (nikt was teraz nie zdoła rozewrzeć!) Upadacie ze śmiechem. I choć ćma coraz większa, coraz większy gęstnieje mrok, chociaż zabrnęliście niebacznie w bez-świat nieznany… Choć już bura noc, oraz mgły przechodzą skrajem lasu, chociaż zostawiliście daleko wszelki gwar wiejskiego życia, wciąż buzujecie namiętną krwią… ― Zniewoliłeś me. Cużem ja teraz poredze? ― Cichoj, Jaguś, cichoj. ― Bojam się, Jantoś. A jak nas obaczą? ― Ciii… Łapiecie oddech, niczym pływak zaczerpujący powietrza. Jednakże, mimo ryzyka śmierci ― schodzicie znowu… ― głęboko, najgłębiej… Oddychacie sobą, będąc już tylko sobą. Nierozerwalni, spleceni… ― przygnieceni nieskończonym niebem"   ("Heksaptyk chłopski". iFragment. Na motywach powieści pt. „Chłopi”, Władysława St. Reymonta) - Włodzimierz Zastawniak, grudzień 2018)
    • tam gdzie kraniec wsi pod starą bieloną jabłonką co ją przed koziołkiem ojciec wapnem wysmarował porodziłam cię córko z boleści ty przyszłaś i znoju na nieszczęście w rodzinne strony mory i wiepierze przywołując mówili z czepka wyjęta Przeklęta drżąca jak wątłe źdźbło na wietrze w podkurczonej piąstce dzierżąca życiodajną pępowinę na cóż ci było świata ogladać po trochu ścierałam wnętrznicę wkładając do mleka proch cichoj no cichoj dziecino sześć sióstr sześć świec makiem obsypana sukienka
    • @Wędrowiec.1984 bardzo dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Waldemar_Talar_Talar to miłe pozdrawiam @Natuskaa pozdrawiam serdecznie Natuska
    • Nie odgaduję, kim jest peelka. Ona - kobieta. Przy stole sami możni. Nie jest zainteresowana?      
    • Na skrzydłach pieśni bez kresu, Najdroższa, zaniosę cię tam, Gdzie nad wodami Gangesu,  Przepiękne miejsce znam.   Księżyca blaski rozświetlają Ogród, co czerwienią rozkwita; Kwiaty lotosu czekają, By miłą swą siostrę powitać.   Fiołki chichocząc i pieszcząc,  W gwiazdy ku górze spoglądają; Róże do ucha szeleszcząc Wonne baśnie powiadają.   Przyskakują i słuchają Gazele, mądre i łagodne; A w oddali przepływają Świętej rzeki fale chłodne.   Właśnie tam chcemy się skryć Zatonąć w palmy cień, I miłość i spokój pić, I śnić rozkoszny sen.   I Heinrich: Auf Flügeln des Gesanges, Herzliebchen, trag' ich dich fort, Fort nach den Fluren des Ganges, Dort weiß ich den schönsten Ort.   Dort liegt ein rotblühender Garten Im stillen Mondenschein; Die Lotosblumen erwarten Ihr trautes Schwesterlein.   Die Veilchen kichern und kosen, Und schaun nach den Sternen empor; Heimlich erzählen die Rosen Sich duftende Märchen ins Ohr.   Es hüpfen herbei und lauschen Die frommen, klugen Gazell'n; Und in der Ferne rauschen Des heiligen Stromes Well'n.   Dort wollen wir niedersinken Unter dem Palmenbaum, Und Liebe und Ruhe trinken, Und träumen seligen Traum.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...