Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jakże się jedno przed drugim
strojnością chwali z przekąsem,
że się nasłuchać oczami,
nasycić nie wynadążę.

jak się przecudnie błękicą
nieba przy białych chorałach,
aż mi się moja znikomość
w śpiewną zachwytność zebrała.

siostrzyczki słońca pogubił
dywanem, złocieniec jaskrawiec
ech, by stopami scałować
zieloność soczystą wytrawnie.

takoż mi dusza przesiąkła
urodą tego obrazka
słów nie znajduję nijakich
co by je piórem wyklaskać.



15.05.2006.

Opublikowano

A moje słowa Alu będą nijakie, co by oddać zachwyt Twoim obrazkiem. Klaskam łapkami.
Pięknie to zabrzmiało, a muszę przyznać, że cudny jest nasz polski maj. Wczoraj zaliczyłam wycieczkę rowerową po okolicznych wsiach podgórskich i oczu nacieszyć nie mogłam kwitnącymi sadami, bzami w ogrodach, kaczeńcami w rowach i na łąkach. Kwitnące rzepaki wzdłuż asfaltowych szos, jak słońca cieszyły duszę. O zapachach już nie wspomnę. Poprostu raj.
cieszę się, że znowu mogę czytać coś Twojego
bardzo serdecznie pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie przenoś Alu. To jest dobre miejsce dla tego wiersza, a kto zechce znajdzie Cię tutaj na pewno. Też kiedyś pomyliłam działy i siedziałam tu nie z taką perłą jak Twoja. Tym wierszem podniesiesz poziom działu Z.
Opublikowano

Dziękuję Beenie M, masz dobre serduszko, że darowałaś mi winę :)
Masz rację, nasz maj jest taki uroczysty, drzewa idą idą do ślubu zielonym dywanem.
Jadę do pracy pół godziny pociągiem i nie wiem czy patrzeć czy pisać? Pozdrawiam biało :)

Opublikowano

Alu nareszcie, choć jak mówisz przypadkiem, jesteś ze swoimi cudownymi neologizmami we własciwym miejscu i niech tak już zostanie. Jeśli spróbujesz wrócić do P, to złożymy petycję aby Ci tego zakazać. Buźka śliczny wiersz. :)

Opublikowano

Wyklaskać obrazek piórem
To trzeba czynić bez przerwy.
Nie. Ty założyłaś z góry
Obrazek trzeba wyrzeźbić.

Słów kawał płaski znalazłaś
I mówiąc tak między nami,
Świetnie się tutaj zabawiasz
Dłucąc neologizmami.

Fantazji trochę włożyłaś
Uczucia, piękna i werwy
Powiem Ci: Jesteś miła,
- zazdroszczę tej płaskorzeźby
:)

Opublikowano

Dziękuję Messalinie. Już chyba kiedyś Ci mówiłam, że chciałbym za Tobą choć pióro nosić, odkłaniam się równie uprzejmie :)

Jacku, ja się bardzo cieszę z każdego Twojego wiersza, a podwójnie jeśli jest pod moim.
Pozdrawiam serdecznie :)

Opublikowano

No to jeszcze skromnie - takie majstersztyki to ja od razu do pamięci wrzucam, coby nie umknęły... " Bo oto wiersz :) " i " ma w sobie to, co lubię ". Tyloma słowami wyklaskałaś, że ... ech...
A resztę Jacek poetycko dopisał...
Pozdrawiam miło bardzo Piast

  • 2 lata później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ,,Ja Jestem Drogą,  Prawdą I Życiem,, J 14,6    gdziekolwiek idziemy  wybieramy drogę    GPS pomaga   nie zgubimy się w zdrowiu i szybko  dotrzemy do celu  potrafi jednak i ... wywieźć w pole  trzeba ufać z rozwagą    słowo Boże  nie wyprowadzi na manowce  możemy ufać bez granic    z Nim wstaje dla nas słońce    8.2025 andrew  Niedziela, dzień Pański    Pielgrzymka Myśliborska  Ok.200 osób. Najwięcej młodzieży,  potem starszych. Średnie pokolenie mało, pilnują chleba powszedniego . Ktoś musi. Chyba takie proporcje były zawsze.  
    • @Leszczym refren chyba najlepszy z tych dotychczasowych 
    • Czy będziesz jeszcze kiedyś wspominać o naszej wspólnej zabawie w podchody — które odnajdzie większą odwagę, które podejdzie do drugiej osoby?   Tak bardzo grzeczni, tak bardzo młodzi, tak nieśmiali, jak słońce za chmurką, z nadzieją ciągłą, że wyjdzie ponownie, i znowu oślepi, i znów oczy mrugną.   Czasami niebo chmurzyło się wieczność, a gwiazda, co świecić mi miała za oknem, zamiast znów wyjrzeć, zmierzała w ciemność, oślepiać innych swym blaskiem przelotnym.   Lecz jak daleko by nie uciekła, dnia kolejnego znów mnie witała, a będąc w jej blasku, czułem z nią jedność — była czymś więcej niż wodór i skała.
    • Wszystko jebło. Nie runęło – roztrzaskało się na milion kawałków, a ja zostałam w epicentrum chaosu, zalana ogniem własnej pustki, lodem, który wbija się w kości.   Cisza krzyczy. Każdy oddech wbija się w płuca jak tysiące ostrzy. Każda myśl, każde wspomnienie, każdy cień – rozrywa serce na kawałki, które nie chcą się już złożyć.   To była miłość. Cała, prawdziwa, dzika i pełna nadziei. Oddałam wszystko, co miałam, serce, które biło dla Ciebie, każdą cząstkę siebie, każdy uśmiech, każdą noc, każdy dzień.   A Ty odszedłeś. Nie było ostrzeżenia, nie było słowa. Tylko pustka, która zalała wszystko, co kiedyś miało sens. Świat stracił kolory, dotyk, smak – została tylko dziura, w której kiedyś mieszkała miłość.   Moje oczy patrzą w nicość, szukają ciebie w odbiciach, w cieniu, w każdej drobnej rzeczy. Dusza pali się od środka, rozrywa mnie chaos uczuć, które nie mają gdzie uciec.   Każdy ruch, każdy oddech, każdy dźwięk jest ciężarem, który miażdży ciało i serce. Wszystko, co kochałam, co dawało poczucie bezpieczeństwa, rozprysło się nagle, zostawiając tylko ból i tęsknotę.   Próbuję oddychać, próbuję iść dalej, ale pustka jest oceanem, który wlewa się do płuc, zalewa serce, kruszy każdy krok, ciągle przypomina, że to, co kochałam całym sercem, już nie wróci.   Wspomnienia wracają i szarpią mnie wciąż. Nie mogę ich odrzucić, nie mogę ich wymazać. Każdy uśmiech, każdy dotyk, każdy wspólny moment – wszystko wbija się we mnie i pali od środka.   Już wiem, że nic nie będzie takie samo. Nic nie wypełni pustki, która została po miłości, która była całym moim światem, która dawała sens i nadzieję, a teraz pozostaje tylko echo w sercu.   Ból we mnie nie jest cichy. Nie jest mały. Jest jak tsunami ognia i lodu, zalewające wszystko, co kochałam, co dawało choć cień poczucia bezpieczeństwa.   To nie mija. Jest we mnie w każdej komórce, w każdym oddechu, ciągle szarpie, pali, wypełnia chaos, ciągle przypomina, że wszystko, co kochałam całym sercem, roztrzaskało się w proch i pył.   I mimo że nic nie mogę zmienić, ciągle próbuję istnieć wśród ruin, ciągle próbuję znaleźć choćby ścieżkę, która pozwoli przetrwać kolejny oddech, bo nawet w tej pustce, ta miłość, choć utracona, wciąż mnie definiuje, wciąż mnie kształtuje, wciąż mnie boli.
    • tylko walizka terkocze mi znajomo w tym obcym mieście szczerbatymi frontami kpią nawet kamienice
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...