Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Gabusi

jest pewna ławka w pewnym miejscu
na niej długie wieczory o historii
i zamiłowaniu do drukowanych opowieści

pamiętasz Neferti moją piaskownicę
i bezmyślnie porozrzucane zabawki
tak bardzo nie lubiłaś
gdy do niej wchodziłem
budowałem odpowiedzialność z piasku
dziś dla Ciebie kuję ją ze skały

wyrzuciłem co mogłem z kieszeni
teraz usiądzmy i porozmawiajmy
znów o literaturze

jest pewna ławka w pewnym miejscu

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


he he siedzieć z dziewczyną na ławce i rozmawiać o historii - dziwne masz upodobania
nie podoba mi się niestety nic a nic... przykro
pozdrawiam serdecznie

nic nie szkodzi :) ale dzięki za wgląd

pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Olesia..PEEL ma:)Ty to byś od razu chciała się p...no:P

wiersze dedykowane pisze się z taką tendencją..Nie mogę skrytykować bo moje są podobne:)))podoba mi się,serio,jest kilka niedociągnięć,ale to da się naprawić,jeśli się komuś oczywiście chce,zwłaszcza Smokowi

wyrzuciłem co mogłem z kieszeni
teraz usiądzmy i porozmawiajmy
znów o literaturze

jest pewna ławka w pewnym miejscu

dla mnie ten fragment najlepszy
pozdrawiam/m.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Olesia..PEEL ma:)Ty to byś od razu chciała się p...no:P

wiersze dedykowane pisze się z taką tendencją..Nie mogę skrytykować bo moje są podobne:)))podoba mi się,serio,jest kilka niedociągnięć,ale to da się naprawić,jeśli się komuś oczywiście chce,zwłaszcza Smokowi

wyrzuciłem co mogłem z kieszeni
teraz usiądzmy i porozmawiajmy
znów o literaturze

jest pewna ławka w pewnym miejscu

dla mnie ten fragment najlepszy
pozdrawiam/m.
o Martynko, nie przesadzaj...
ja też zawsze najpierw rozmawiam:)

w sumie może wiersz faktycznie nie jest taki zły, tylko ja w tym momencie mam niezbyt uprzejmy stosunek (w sensie kontaktów interpersonalnych na gruncie słownym) do płci przeciwnej
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Olesia..PEEL ma:)Ty to byś od razu chciała się p...no:P

wiersze dedykowane pisze się z taką tendencją..Nie mogę skrytykować bo moje są podobne:)))podoba mi się,serio,jest kilka niedociągnięć,ale to da się naprawić,jeśli się komuś oczywiście chce,zwłaszcza Smokowi

wyrzuciłem co mogłem z kieszeni
teraz usiądzmy i porozmawiajmy
znów o literaturze

jest pewna ławka w pewnym miejscu

dla mnie ten fragment najlepszy
pozdrawiam/m.
o Martynko, nie przesadzaj...
ja też zawsze najpierw rozmawiam:)

w sumie może wiersz faktycznie nie jest taki zły, tylko ja w tym momencie mam niezbyt uprzejmy stosunek (w sensie kontaktów interpersonalnych na gruncie słownym) do płci przeciwnej

bo Ci się leniu po lody nie chciało iść!nieładnie się tak wyżywać na innych:P
Opublikowano

"usiądzmy" - literówka jak mniemam
"tak bardzo nie lubiłaś gdy do niej wchodziłem" - połączyłbym w jeden wers
o tej kieszeni nie bardzo rozumiem
nie wiem czemu "znów" trochę mi nie pasuje, ale nie mam pomysłu co z tym zrobić

ale i tak mi się podoba w takiej wersji jak powyżej, nie wiem czy jest to górnolotna poezja- pomimo to trafiłeś w mój klimat (a szczególnie dziś), bardzo chętnie zmieniłbym dedykacje i dał go komuś, ale ona i tak nie czyta poezji...
pozdrawiam:-)

Opublikowano

jest pewna ławka w pewnym miejscu -> za dużo 'pewności' ;-) ja bym jedną 'pewność' zamienił na coś innego (możę jest taka ławka, albo jest siakaś [jak ja lubię to słówko] ławka ;-);-)) do reszty nie mam zastrzeżeń. pozdrawiam :D

Opublikowano

Ja również na tak; jest w nim jakaś taka pewność siebie,
niewymuszona swoboda zaczynania od nowa, że tak się wyrażę:)
Nie-merytorycznie: "Gabusi" mnie urzekło:)
Merytorycznie: w Egipcie żyła Nefertiti, ew. od biedy - Nefretete.
Jednak rozumiem, że nie jest to najważniejsze w tym wierszu;)
Pzdr!

Opublikowano

pamiętasz Neferti moją piaskownicę
i bezmyślnie porozrzucane zabawki
tak bardzo nie lubiłaś
gdy do niej wchodziłem
budowałem odpowiedzialność z piasku
dziś dla Ciebie kuję ją ze skały

już miałam kiedyś napisać, że się spodobał. ten frg szczególnie, z odpowiedzialnościa piaskową.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...