Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

bo poeta to nie komediant
pogodny melancholik przemierzający
ulice z raptularzem w ręku
i małym stępionym ołóweczkiem

chociaż może być śmieszny
zaklinając słowami Niewypowiedziane
rzucając się gołymi dłońmi
na kapryśne wiatraki

sam dobrze wie co znaczy
cierpieć pod naporem pęcherza
i nie być godnym rozpięcia rozporka

Opublikowano

Mam w domu tylko taki mały słownik: co to znaczy "pudor"?:)

Zatem w oderwaniu od tytułu ocenię wiersz.
Wg mnie ma klimat groteski, może - sorki za wyrażenie -
tragifarsy. Ale to tylko jeden z odcieni (wiem,
że lubisz analogie z malarstwem:) Co za tym idzie,
jest też nieco z przymróżeniem oka i przewrotką.

Czytałem go mając jeszcze w pamięci "Miejsce po mnie"
(w tym dziale, kilka wierszy wcześniej) i w tym kontekście
wypada wprost łobuzersko;)

Za wszystko plusy:)
Pozdrawiam ciepło!

Opublikowano

Jak ja lubię Twoje komentarze, Bartoszu... :)
A więc już staram się cos dopowiedzieć, tudzież zaprosić do polemiki...
Pudor oznacza wstyd i istnieje taki motyw w poezji (no, niestety nie jest to mój orginalny wymysł łaciński). utwór miał stanowić głos w dyskusji nad koncepcja poety i poezji. Oczywiste jest nawiązanie do Bursy (Poeta)w ostatniej strofie, jednak raczej przeczy ona takiej totalnej infantylizacji i demityzacji poezji. Osobiście, dla mnie najtrafniejszy pogląd prezentuje Miłosz w Ars poetica?:

Bo wiersze wolno pisać rzadko i niechętnie,
pod nieznośnym przymusem i tylko z nadzieją,
że dobre, nie złe duchy, mają w nas instrument.

ten nieznośny przymus to u mnie pęcherz :) natomiast ostatni wers to już pudor poeticus w czystej formie. Początkowo nazwałam wiersz Poeta (cóż za orginalność!), ale w warsztacie spostrzegłam, że nie jest do końca jasny mój zamysł w puencie, dlatego podpowiadam tytułem.

No i naturalnie polemika z naszą narodową sakralizującą romantyczną koncepcja poezji i poety jako wieszcza narodów, sternika duchami napełnionej łodzi, Mesjasza o nr buta 44!

pzdr. serdecznie! ;)

Opublikowano

Wiersz taki sobie. Dużo ciekawsze komentarze.
Polemizował jednak nie będę bo jak widzę szans nie mam (poprostu niedouczony jestem... i słownika nie mam).
Mogę jednak zaprosić do lektury mojego "Poety", który jeszcze się gdzieś tu szwenda po forum.

Nisko się Kłaniam
Pozdrwiam Serdecznie

Opublikowano

Ano, przeczytałam pana Poetę. Nawet ciekawie, kolejny głos w dyskusji ;)
Jest to wersja bardzo harmonijna, wręcz ewangeliczna. Ale skąd w takim razie poezja zbuntowana, modernistyczna itd.? Dla mnie dwie ostatnie strofy wierszyka to kwintesencja mojego własnego spojrzenia na poezję, i chociaż pod względem atystycznym nie śmiem twierdzić, że jest dobry, to merytorycznie mogę się bronić :)
A forma tez szcególnie jest prosta, bez zbędnych metafor i raczej ascetycznie (może to też oddziaływanie Miłosza).

dziękuję za komentarz, pzdr.

Opublikowano

Ano właśnie, tym bardziej polemizował nie będę.
... a skąd zbuntowana? poeci - ludzie wsłuchują się w podszepty różnych demonów. My wybieramy którego głosu chcemy słuchać (ad. mojego wiersza - coś takiego napisałem tam w komentarzach).

Pozdrawiam

Opublikowano

bo poeta to nie komediant
pogodny melancholik przemierzający
ulice z raptularzem w ręku
i małym stępionym ołóweczkiem

a kto tak twierdzi?;)

chociaż może być śmieszny
zaklinając słowami Niewypowiedziane
rzucając się gołymi dłońmi
na kapryśne wiatraki

chyba zależy, co pisze. Różewicza nie nazwałabym śmiesznym,
więc już o jednego poetę mniej
;)

sam dobrze wie co znaczy
cierpieć pod naporem pęcherza
i nie być godnym rozpięcia rozporka

odwołanie jak czytalam w W...;)
z przymrużeniem oka. ujdzie. pozdr.

Opublikowano

Oczywiście nie można generalizowac wszystkiego, ale są pewne stereotypy i własnie do jednego z nich sie odnosiłam.
Z pewnością istnieje dość spora grupa ludzi, którzy uważają, że poeta to taki bujacz w obłokach, wielki romantyk, oderwany od rzeczywistości, który wszędzie szuka natchnienia i ble ble... No a oskarżenie o śmieszność chyba też nie jest rzadkie (to oczywiste, że ani Rózewicza, ani wielu innych nie nazwałoby sie śmiesznymi).
A jednak coś absurdalnego chyba w tym jest, bo jak można opisac słowami coś, co wymyka sie definicjom i jednoznacznym określeniom. Tworzywo poety jest bardzo ulotne, a sztuka zaklinania w słowa jest wielkim wyzwaniem, które często prowadzi do groteski i absurdu - jak walka Jakuba z aniołem...
próbowałam obalić pewien mit o lekkości pióra, czy bezrosce poety, a chyba wielu w niego wierzy.
Hmmm weźmy np. takie ytarte wyobrażenie: idzie sobie poeta z notesem i ołówkiem na łąkę, podziwia słoneczko i pełen wzniosłego uniesienia kreśli sobie jakiś poemacik o życziu, czy miłości, ble ble... chyba przyznacie, że to nie całkiem właściwy pogląd? ;>

pzdr.

Opublikowano

Chyba nic w tym dziwnego, że ilu poetów, tyle i spojrzeń na osobę poety i poezję
w ogóle. Nie dziwi mnie również, gdy w repertuarze jednego autora znajduję
kilka wierszy o poetach i poezji, lecz za każdym razem ujmujących temat z zupełnie innej
perspektywy. Tak samo i tutaj - podoba mi się wiersz pani Ani (głównie dlatego,
że widzę w nim coś dla mnie nowego), lecz nie mniej podoba mi się wiersz pana Leszka
(również za zawartą tam refleksję, która mi b. przypadła do gustu).
Ot i wsio, życie toczy się dalej. Kibicuję wszystkim, którzy potrafią powiedzieć
coś nowego o poetach:)

Opublikowano

spokojnie;) ja tak sobie podywagowalam kursywą.
(mnie nic nowego o poecie nie wnioslo)
z przymrużeniem oka prawego lub lewego- do wyboru;) pozdr.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena muszę oczyścić myśl z grzechu, co mi się nasunęło, czytając prolog przestałem się uśmiechać, to co było zabawne, w nim utonęło, sugestia bo nie wiem czy to tylko moje odczucie o skrócenie, po poprawce ewentualne , powiem co jeszcze jeśli będzie takie życzenie :))) Pozdrawiam :)
    • @sam_i_swoi Proszę bardzo :) Każdy komentarz jest cenny. Najwyżej podyskutujemy :)
    • @violetta ... cudownie wyglądała   Merlin Monroe z nieba  z zazdrością spoglądała  ... Pozdrawiam serdecznie  Miłego dnia 
    • @Migrena nie wiem czy autor sobie życzy? tym podchwytliwym pytaniem o słów kilka, wyjaśniam że doceniam myśl i zaangażowanie, lecz ocena może pomniejszyć ten wkład, prawem wyboru "życzę sobie to i tamto" byłoby Ok. dla wszystkich?  
    • Polityk wdziera się do przychodni NFZ jak tornado w złotej marynarce, jak kapsułka witamin z huraganem w środku. Drzwi skrzypią jak stare respiratory na kredycie. Kolejka pacjentów cofa się w popłochu – czują, że zaraz zniknie im nie tylko limit refundacji, ale i resztki nadziei. Rejestracja mdleje, bo wszystkie miejsca są już „tylko prywatnie”. Krzesła jęczą i próbują schować się pod podłogą. Termometr robi fikołek i udaje martwego. Plakaty o zdrowiu rwą się same – wiedzą, że zdrowie to luksus. Lewatywa rzuca się pod nogi pielęgniarki, błagając o ratunek przed uzyciem politycznym. Polityk siada. Fotel pęka jak budżet po wyborach, jak złamana obietnicą wyborcza. Kroplówki skaczą jak kibice na stadionie – każda kropla to podatek, każdy worek – dotacja dla kolegi z partii. Pacjenci   chowają się pod stołami. Stoliki robią salta. Gabinet drży jak cały system ochrony zdrowia. Lekarz blady jak recepta bez refundacji. Stetoskop na jego szyi dygocze jak bankomat przy pensji minimalnej. Biurko ginie pod brzuchem polityka – Zeppelin absurdu unoszony na naszych składkach. Oczy – dwa rentgeny pychy. Oddech – inhalator z piekła, co dmucha na półki z lekami. Syropy bulgoczą jak marszałek sejmu w amoku. – Co panu dolega? – pyta lekarz drżącym głosem. Polityk śmieje się jak rezonans magnetyczny na dopalaczach, śmiech rozdziera gabinet na części pierwsze. – Wszystko mnie boli, doktorze! Plecy od noszenia władzy, ręce od brania kopert, żołądek od darmowych bankietów, nogi od omijania kolejek do specjalistów… A sumienie? – tu wybucha rechotem – Nie pamiętam, gdzie je zgubiłem! Lekarz nie cofał się, nie drżał. Patrzył na polityka w absolutnej, nienaturalnej ciszy. Na jego policzku, tuż pod okiem, pojawiła się linia – pojedyncza, lśniąca kropla, która sunęła wolno w dół. Nie była słona. Była lepka jak zaschnięty tusz, gorzka jak brak refundacji. Ciśnieniomierz na biurku zaczął dziwnie syczeć, jakby łapał ostatni oddech tuż przed krzykiem. Wtedy eksplodował. Skala kończyła się na słowie „EGO”. Rentgen pokazuje wnętrze: katastrofalnie rozdęte ego za publiczne miliardy. Widać przerzuty władzy na wszystkie organy, metastazy stanowisk w każdej tkance, a w sercu – pustą salę sejmową. W środku wakacje na Krecie, darmowe kotlety, kilometrówki, premie, premie, premie. Dookoła – zadłużone szpitale, pacjenci czekający latami na operacje. Długopis lekarza wybucha w dłoni. Tusz wsiąka w sufit i układa napis: „Naród zapłaci”. Szafka na leki płonie ze wstydu. Pielęgniarka mdleje, rejestratorka śpiewa hymn w omdleniu. Kroplówki robią falę. Pacjenci salutują jak w Sejmie. Polityk wspina się na wagę i czyni z niej tron. Ze stetoskopu – berło. Z kart pacjenta – nową ewangelię o sobie. Każdy kilogram jego ciała to nasze podatki. Każdy oddech – kredyt wzięty w naszym imieniu. Każde mrugnięcie – nowa ustawa na jego korzyść. Wstaje i woła: – Tu nie ma przychodni! To moje żarowisko! A wy wszyscy jesteście moimi sponsorami! Pacjenci uciekają przez okna. Stoliki robią fikołki. Strzykawki latają jak ptaki apokalipsy. Lekarz chowa się w szafce, która rozpada się z hańby. Na podłodze rozsypane tabletki i recepty układają się w napis: „Tu był Polityk. I już nikt… nigdy nie wyzdrowieje.” Ostatnia tabletka toczy się po podłodze, zatrzymuje w kałuży krwi i wykwita na niej napis: „REFUNDACJA = 0 zł”.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...