Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Błędne ogniki na torowisku wspomnień,
smutkiem przykute do pełnych łez pożegnań.
Masywne wagony w obie strony,
mijają obojętnie życiowe wybory.
Siną linią , magiczne znaki kreślę,
W nadziei na jutro.
Ruszyła nocna zmiana w drukarni
Na czwartej stronie, przedruk życia;
„ Na torach zginęła kobieta
Opóźnienie pociągów sięgnęło 2 godzin”

Opublikowano

qrcze, nasty wiersz ale słabiutki.

Błędne ogniki na torowisku wspomnień,
smutkiem przykute do pełnych łez pożegnań. ---te dwa pierwsze zdania są beznadziene, pełne oklepanych zwrotów, najlepiej je wywal albo zmień
Masywne wagony w obie strony,
mijają obojętnie życiowe wybory. ---te dwie są ciut lepsze, choć się rymują
Siną linią , magiczne znaki kreślę,
W nadziei na jutro. ---to nawet ujdzie
Ruszyła nocna zmiana w drukarni
Na czwartej stronie, przedruk życia;
„Pod kołami pociągu zginęła kobieta
Opóźnienie pociągów sięgnęło 2 godzin ostatnie cztery wersy najlepsze z całości, ja bym w oparciu o nie napisała nowy wiersz

zdrówka i serdeczności Espena Sway :)

Opublikowano

dziękuję wszystkim za odwiedziny i komenet
pani Espeno oklepane zwroty zostały użyte celowo dla kontrastu z końcówką, przyznam ze spodziewałam się za to niezłej bury, więc nie protestuję - oklepane jest w słusznej jak myślę sprawie
p. Bartku pociągi poprawiam
pozdrawiam

Opublikowano

gdzies już cośpodobnego czytałem (za leniwy jestem żeby sprawdzić, był ten wiersz w warsztacie czy po prostu ktoś napisał swój na podobny temat) i tamten mająć teraz w głowie powiem, żę nie wiem. kilka rzeczy mi tu nie pasuje (może te powtórzenia, i wersy 3 i 4 siakieś kiepskawe). początek mnie dobił ;-) ale całoś nawet nawet. pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To przepiękna zwrotka warta najlepszych poetów ! I ostatnia też złota warta. Gdyby udało się dotrzymać kroku pozostałym ... 
    • @Poezja to życie Dobrze prawisz i rym jest...  
    • @Jacek_Suchowicz Piękny wiersz o zbliżającej się jesieni. Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • W koszulce pirackiej i mycce z czaszką, Pochylony nad balią z praniem, Pianę wzbijałem ku niebu – chlup, chlup, Wiosłem szarpałem ocean zbyt spokojny.   Wichry w koszulę łapałem na kiju, Kurs obierałem – ahojj! – wołałem. Ster trzymał mój język, nie ręce, Żagiel inspiracją: tam, gdzie wiatr dmie!   Świat zmierzyłem bez lunety i bez map, Z oceanem biłem się z tupotem i krzykiem. Gwiazdom nie wierzyłem, bo mrugają okiem. Ja wam dam, wy żartownisie, dranie!   Na Nilu mętnym, wezbranym i groźnym, Szczerzyłem kły z krokodylem rozeźlonym. Ocean zamarł, gdy dryfem szedłem – skarpetki prałem, Rekin ludojad nad tonie morskie skoczył i zbladł.   Na prerii mustang czarny jak moje pięty, Ogonem zamiótł mi pod nosem – szast! Wierzgnął, kopytem zabębnił, z nozdrzy prychnął, Oko puścił i w cwał – patataj, patataj!   Na safari gołymi przebierałem piętami – plac, plac! Słoń zatrąbił, nie uciekłem, w miejscu trwałem. W ucho dostał, ot tak – i odstąpił: papam, papam. Został po nim tylko w piasku ślad i swąd.   Lew zaryczał – też nie pękłem, no nie ja! W pierś bębniłem – bim, bam, bom – uciekł w dal. Ciekawskiej żyrafie, mej postury chwata, W oczy zaglądałem – z dumy aż pękałem.   A na kontynencie płaskim i gołym, Jak cerata w domu na stole świątecznym, I strusia na setkę przegoniłem – he, he! Bo o medal z kartofla to był bieg.   Aż tu nagle: buch, trach, jęk – strachem zapachniało! Coś zatrzęsło, coś tu pękło – to nie guma w gaciach... Łup! okrętem zakręciło, bryzg mi wodą w oko, Flagę z masztu zwiało i na tyłku cumowałem.   Po tsunami pranie w błocie legło, Znikły skarby i trofea farbą plakatową malowane, Z lampy Aladyna duch też nawiał – łotr i tchórz, Kieł mamuta poszedł w proch, złoto Inków trafił szlag.   Matka w krzyk „Ola Boga!” – ścierą w plecy chlast! Portki rózgą przetrzepała jak to dywan. Aj, aj, aj, aj! chlip, chlip! to nie jaaaa... Smark, smark, łeee – nawyki to z przedszkola.   Z domku, skrytym w kniejach dębu, ot kontrola lotów. Słyszę łańcuch jak klekoce, rama trzeszczy. Dzwonek – dzyń! błotnik – dryń! szprychy aż pękają. Kłęby kurzu w dali widzę – nie, to nie Indianie.   To nie szeryf z gwiazdą pędzi na rumaku, To nie szalik śwista (z klamrą...? e tam) Ojciec w drodze z wywiadówki – coś mu śpieszno. Aż mnie ucho swędzi, no to klapa, koniec pieśni...  
    • 1) - Łaskawy, zasłużony, zasłużony… dobry, dobry, dobry… - bry, bry… ( Zasypia znużony)                          2) Łaskawy, szczery, szczodry… i niedobry. Frajer ! Święty – przez lucyfera zaklęty. Taki diabli bajer…          
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...