Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ja już-już prawie się pomyliłem odnośnie tego, czy ciężarówki są zbanowane w public holiday w wielkiej brytanii, bo dwukrotnie mi się film urwał w tym miejscu (mam zawiechy, naprawdę nie pamiętałem, co ten lektor tam powiedział). Ale drogą dedukcji pod samo koniec egzaminu wybrałem poprawną odpowiedź :D

na kałbojach dałem się bardzo nieładnie złapać na czasowniki rise/arise, a drugi na stirring up (z frazalnych to ja znam tylko get up :D). Na kocurze nie wpadłem na słowo withdraw oraz przez głupią nieuwagę napisałem protection zamiast protective. Reszta jest ok.

Najfajniej było na rozprawce - wybrałem sobie temat, piszę piszę sobie w brudnopisie...
Napisałem. Ładnie, zadowolony. Zaczynam przepisywać. Zerknąłem na temat. I uzmysłowiłem sobie, że ja napisalem rozprawkę na temat "dlaczego ludzie decydują się późno na małżeństwo" zamiast "jakie są plusy i minusy tej sprawy". Trochę sobie pokurwiłem pod nosem, ale napisałem nową rozprawkę, juz w czystopisie, na dobry temat ;)

Opublikowano

z tym outlookiem popełniłam dokładnie ten sam błąd! a całą resztę w Indiańcach, która była trudniejsza, napisałam dobrze... dla mnie appereance Indian to nie jest żaden entertainment ;/ zobaczymy... przede mna jeszcze niemiecki, ale on zawsze jest duzo prostszy, nie wiem z czego to wynika...

pzdr.

Opublikowano

ciekawa jestem, jakie będą progi punktowe na neofilologiach... chociaz po moim rozszerzonym, to juz raczej anglistyka przeminęła z wiatrem, ale zastanawiałam się jeszcze nad etnolingwistyką w Poznaniu... a Ty, Kasiu, gdzie się wybierasz?
pzdr.

Opublikowano

ja liczę na 100 z podstawowego 90-96 z rozszerzonego. I mam pełną świadomość tego, że nie mam szans się dostać na dobrą filologię angielską. I mam również pełną świadmość tego, ze to chore.

Opublikowano

w ogóle to i tak się nie wybieram na filologię, tylko na filozofię lub MiSH. Na filozofię z kolei liczy się polski (stanowiący 3/4 całej punktacji) i angielski (1/4), co jest paranoją chyba jeszcze większą. Rekrutacja na MiSH to już kompletna bzdura - już miałem właściwie przygotowany temat i literaturę do rozmowy kwalifikacyjnej, a tu dupsko. Źle się dzieje w szkolnictwie, źle się dzieje.

Opublikowano

Najfajniej było na rozprawce - wybrałem sobie temat, piszę piszę sobie w brudnopisie...
Napisałem. Ładnie, zadowolony. Zaczynam przepisywać. Zerknąłem na temat. I uzmysłowiłem sobie, że ja napisalem rozprawkę na temat "dlaczego ludzie decydują się późno na małżeństwo" zamiast "jakie są plusy i minusy tej sprawy". Trochę sobie pokurwiłem pod nosem, ale napisałem nową rozprawkę, juz w czystopisie, na dobry temat ;)

hehe... dobre ;P

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




to nie zle hehe dobre ;P widze ze masz problem ;P
Opublikowano

Ja też myślałam o MISH-u i bardzo zdziwiła mnie rezygnacja z rozmów kwalifikacyjnych, szkoda. Bo u mnie we Wrocławiu trzeba zdawać: historię, WOS, historię sztuki. Ja nie zdaję HS (niestety!), a zamiast WOS-u policzyliby mi drugi język (zdaję ang. i niem.), ale wciąż jestem do tyłu, a wcześniej rekrutacja byla nieco inna, no i ratowała mnie rozmowa :|
Slyszałam, że w tym roku w Warszawie zwiększyli liczbę miejsc na MISH-u. Orientujesz się może, jakie jest zainteresowanie i mniej więcej poziom? Przeliczają tylko dwa przedmioty (a we Wrocku aż pięć!), w moim przypadku zapewne polski i historia, ciekawa jestem, jak musiałabym się wykazać...

Zdaję jeszcze historię i matmę (chociaż to drugie, to chyba dla ozdoby :P) A wszystko stąd, że w drugiej klasie wybierałam się na zarządzanie w turystyce na UJ i dość rzetelnie uczyłam się matmy, a w III kl. zrezygnowałam i poświęciłam się historii i myśli o studiach stricte humanistycznych, ewentualnie językowych (marzenie: tłumaczenie literatury i poezji angielskojezycznej :D)... MISH to jednak zdaje się marzenie :|

pzdr.

Opublikowano

Jestem zorientowany w MISHu w warszawie. Tam liczą polski (podstawowy i rozszerzony) oraz jeden z puli przedmiotów (wszystkie humanistyczne + geografia i matematyka), również na dwóch poziomach.
Wejscie bez egzaminu mają laureaci miejsc 1-6 w olimpiadach przedmiotowych. Instytut zobowiazuje się do przyjęcia co najmniej - tak mi się wydaje, ale mogę się mylić - 100 osób. Chociaż - i to ciekawa klauzula - liczba kandydatów przyjętych w trybie "ordynaryjnym" (z konkursu świadectw) musi być równa liczbie kandydatów z trybu "ekstraordynaryjnego" (laureaci olimpiad).
Dla mnie jest to oburzające o tyle, że olimpiady humanistyczne - poza kilkoma topowymi (polski, geografia, historia) - to bujda na resorach. Na drugim etapie olimpiady filozoficznej przyznano mi 2 punkty na 60 z testu i pracy oraz odmówiono prawa wglądu w sprawdzoną pracę! Pomijam tutaj moje - jakby nie patrzeć - obiektywne odczucia, że powinienem zdobyć z samego testu co najmniej 3/4 punktów... 2 punkty na 60 to zdobyłby chyba człowiek niepiśmienny, zaznaczając odpowiedzi na ślepo!
Podobna sytuacja spotkała mojego kolegę na olimpiadzie wiedzy o prawach człowieka (zdobył bodaj trzy punkty na 60). Ja rozumiem, że olimpiada jest selektywna i w ogóle, ale zdobycie 3% punktów na jakimkolwiek teście jest chyba niemożliwe!

Opublikowano

olimpiada wiedzy o unii europejskiej albo wiedzy o regionie i przedsiębiorczości to są niezłe lole :D

Z olimpiadami wiąże się w ogóle największy bodaj błąd w moim życiu. W zeszłym roku (w drugiej klasie) odpadłem na ustnym w drugim etapie (a więc o krok :/). Wkurwiło mnie to do tego stopnia, że zamiast się wziąć do pracy, obraziłem się na polski i postawiłem na filozofię. Wydawało mi się, że konkurencja dużo mniejsza niż w polskim i powinienem dać radę. W pierwszym etapie miałem komplet punktów. W drugim - 2/60. Zostałem - niestety - utrącony :( Mniejsza już o "co by było, gdyby" - nie mogę sobie darować takiego szczeniackiego poddania się :/

Opublikowano

Wiesz, to zarządzanie w turystyce to nie jest taki calkiem szmelc, bo to jedyny chyba tego typu kierunek na uniwersytecie państwowym w Polsce, dlatego bodajże dwa lata temu pobili tam rekord psychologii (ok. 35 os/miejsce) :P Gebralnie oblegany.

A mojej pracy nie zakwalifikowali na Olimpiadę z polskiego, choć poswięciłam na to od cholery czasu olewając przy tym historię, a najgorsze, że pozostaję w blogiej nieświadomości kryteriów oceny, bo wiem, że moja polonistka ceniła ją wysoko. Liryka lat ostatnich u Mickiewicza i Słowackiego. Trochę mnie to podłamało, ale mam nadzieję, że rzeczywiście inne prace były lepsze ;/

pzdr.

Opublikowano

hehe, ja też miałem pisać ten temat (chyba tylko on się nadawał, z tego co pamiętam), ale olałem. Na samą myśl o romantyzmie robi mi się niedobrze :D
W drugiej klasie pisałem komizm w literaturze staropolskiej i była to jedna z lepszych prac, jakie w życiu napisałem :) Zresztą została doceniona - brakło jej chyba punkciku czy dwóch do kompletu. Na olimpiadzie filozoficznej z kolei pisalem o wpływie literatury utopijnej na kształt współczesnego świata - kapitalny temat! Było bez limitu, napisałem prawie 100 stron. W ogóle większą część posiadanej wiedzy zdobylem pisząc prace - wręcz to uwielbiam, jak mi temat podejdzie!

Opublikowano

Ja też podobnie uwielbiam polski romantyzm, ale moje byłe (hehe!) liceum nosi imię Słowackiego, który 'wielkim poetą był', no i jakoś zdecydowałam sie na ten temat. A podobnie jak Scepticuwielbiam pisać tego typu prace i rzeczywiście dużo się przy tym uczę, tyle że często za bardzo daję się ponieść przy pisaniu, szczegolnie keidy temat jest powiązany z historią, dlatego obawiam się też, czy nie przesadziłam przy tym powstaniu warszawskim na rozszerzonej :P I nie zdoszę limitu w każdej formie (na językach te 250 słów to parodia), na polskim za mało miejsca w czystopisie, a na olimpiadzie 20 stron, to tez było stanowczo za mało ;/

Pzdr :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...