Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

coś:)))


przepraszam, ale mam galopującą głupawkę z powodu opicia się kawą;)

mi jak zwykla nie podoba się interpunkcja, bo jest a jakoby jej nie było;) czy jakoś tak;)

no i bardziej podobała mi się wersja pierwotna zakończenia (no i tam podwujna spacja między show i goes - jakoś mnie rozprasza:D)

"Show goes on"

Pozatym powtórzę to, co napisałam na początku - dla mnie świetne:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No cóż, prawda jest taka, że co bezecna wersja, to bezecna, ale jeśli chodzi o trzeci wers - istnieje tak ścisły związek między pragnieniami i podażą, że usunięcie jednego z tych elementów zamazuje treść wiersza, pokazuje tylko jeden z dwóch punktów w układzie zależności. Już chętniej bym wywaliła marzenia z mszy w drugiej strofie.
Opublikowano

Dla mnie trochę za bardzo efekciarski, ale od razu przyznaję, że jestem przeczulona na "używanie" religijnych emblematów. Myślę, że ludzie je za często wykorzystują do łatwego zwielokrotnienia wymowności tekstów. Może zbyt wiele ich na raz... Ale rozumiem, że taki był zamiar i pewnie tego nie zmienisz.
Tytuł przywołuje na myśl raczej wiejską imprezkę w remizie, albo disco polo... Nie podoba mi się.
Post może wydać się negatywny, ale mimo wszystko nie wuważm by wiersz był zły. Obiektywnie rzecz ujmując (jeśli jestem w stanie to zrobić) jest w nim pewna łatwa do odczytania mądrość i smutna prawda.

Panie Krzywak! Ew Judasza jest apkryfem, bo apokryf to tekst nie wcielony do kanonu biblijnego, opowiadający o życiu Jezusa i Jego Matki ( w NT). Polecam choćby i ich opracowania. Są ciekawe z punktu widzenia nawet nie tyle religijnego co naukowego.
O ile jestem w stanie uwierzyć w prawdziwość tego tekstu (ponoć rzezczywiście pochodzi w 1-2 w.n.e.) o tyle nie sądzę by był "prawdomówny" i by dokonał rewolucję w Chrześcijaństwie. Judasz nie może liczyć na rehabilitację bo - co zakłada Stary Testament - człowiek ma wolną wolę i sam poedjmuje decyzje. I nie ma mowy w Katolicyźmie o predystynacji.

pozdr serdecznie
Weronika

Opublikowano

"Panie Krzywak! Ew Judasza jest apkryfem, bo apokryf to tekst nie wcielony do kanonu biblijnego, opowiadający o życiu Jezusa i Jego Matki ( w NT). Polecam choćby i ich opracowania. Są ciekawe z punktu widzenia nawet nie tyle religijnego co naukowego.
O ile jestem w stanie uwierzyć w prawdziwość tego tekstu (ponoć rzezczywiście pochodzi w 1-2 w.n.e.) o tyle nie sądzę by był "prawdomówny" i by dokonał rewolucję w Chrześcijaństwie. Judasz nie może liczyć na rehabilitację bo - co zakłada Stary Testament - człowiek ma wolną wolę i sam poedjmuje decyzje. I nie ma mowy w Katolicyźmie o predystynacji."



Ano właśnie ! A bez Judasza nie byłoby ofiary, a bez ofiary nie byłoby ukrzyżowania, a co za tym idzie - chrześcijaństwa takiego, jakie mamy dzisiaj. Ale tez uważam, że szafowanie symbolami jest troche nie na miejscu, bo jest po prostu głupie, ale na szczęście Steafan nie szasta tym na lewo i prawo. I to jest poczciwe.

(a jak srebrniki drgają w ekstazie ??? Mają, za przeproszeniem - orgazm ??? Hehehehehehehheheeheheh)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wyrzucił orła. Wyrzucił reszkę. Zdarzenia są sprzężone?  
    • @MIROSŁAW C. tak, spinają @Robert Witold Gorzkowski  Dziękuję. Robert bardzo mi miło, nie wiem czy zasługuję. Ale jeśli- to zaszczyt dla mnie
    • @Annna2 jesteś tą poetką na portalu, która każdym utworem mnie zachwyca i sprawia błogi uśmiech na mojej twarzy. Przy twoich tekstach odpoczywam i wprowadzają mnie pozytywnie w nowy dzień. 
    • @Gosława Gosławo. Tym wierszem Jakbyś otworzyła drzwi w ścianie pamięci -- tam, gdzie żywica pachnie stratą, a cień ma ludzkie imię. Wiersz czuły jak palce po brodzie, a jednak ostry jak jeżynowy cień. Porusza – bo boli miękko.
    • Dla Krzysia -- przyjaciela, brata krwi. Szliśmy razem przez łąki, bieszczadzkich pustkowi, przez trawy do pasa. Sierpniowe słońce paliło nam karki, a my śmialiśmy się jak dzieci, które zapomniały, co to czas. Krzysztof zerwał dmuchawca. Zdmuchnął go jednym tchem. -- To moje myśli. Teraz latają. Był filozofem. Skończył Uniwersytet Jagielloński z nagrodami.. Czytał Hegla i Nietzschego jak inni czytają poranną gazetę. Myślenie miał w oczach. Szukał sensu wszędzie. Świat czytał jak książkę -- bez tłumaca, bez przypisów. Był moim bratem krwi. Kochaliśmy się jak bracia -- jeden dla drugiego zrobiłby wszystko. A potem przyszło to, co przyszło. Szpital psychiatryczny. Białe ściany, białe piguły, biali ludzie bez twarzy. Dom bez klamek. Korytarze długie jak modlitwy bez odpowiedzi. -- Bóg to schizofrenik z demencją, a rzeczywistość to Jego wyobraźnia -- powiedział Krzysztof. Już wtedy wiedziałem, że w tym zdaniu jest więcej prawdy niż w całym psychiatryku. Spał w świetle jarzeniówek, w oddechu innych -- ciężkim jak metal. Zajmowali się nim ludzie, którym przepisy zastąpiły serce. Bez oczu. Bez imion. Cierpiał nie jak chory, ale jak więzień idei. Jak żywy wyrzut sumienia. Widzieliśmy się coraz rzadziej. Odwiedzałem go. Witał mnie radością w oczach. A ja, wychodząc, płakałem jak dziecko. Raz przyszedł nago na moje osiedle. Do mojego domu. Późną  śnieżną jesienią.  Na boso. -- Nie jestem chory. Ja jestem wolny. Potem znów zniknął. Gdy go znaleźli, leżał w altance jak pies, który zdechł przy drodze. Zwinęli go jak brudny dywan. Widzieliśmy się ostatni raz w prosektorium. Wsunęli mu kartkę na sznurku  do ręki: „Zgon naturalny.” Cokolwiek to znaczy. Nic nie jest naturalne w umieraniu z mózgiem przeżartym chemikaliami i duszą, która biegła do mnie nago po zaśnieżonym osiedlu. Wyszeptał wtedy martwymi oczami: -- Wiesz… te myśli w dmuchawcu?  One wróciły. -- Ale nie moje. A ja, wychodząc, nie mogłem powstrzymać łez. Bo widziałem go, ale nie mogłem odzyskać tego, co w nim kochałem -- błysku w oku, ostrości i przenikliwości umysłu. Zostawiałem tam resztki mojego przyjaciela. Brata krwi.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...