Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Świt był koci-
- jak zwykle po wizycie anioła

Mruk siedział smutny
oblizywał sierść z burych prążków
i łapą białomyszkował po nowych wąsach

Miauczał cicho pod nosem z wyrzutem
zostało tylko osiem
a ja wciąż niezbawiony


Anioł odleciał rutynowo
zostawiając po sobie trochę piór
i skrawek nieba
między dwoma kominami

Zmarnował szansę
w końcu
koty szczytują tylko na dachach

Opublikowano

bardzo dobra forma, takie krótkie cięcia - błyski obrazów i dynamika.
ten fragment trochę mnie "cofnął" w sympatii do wiersza:
Anioł odleciał rutynowo
zostawiając po sobie trochę piór
i skrawek nieba
między dwoma kominami

jakos niewiele z niego wynika, nie zaskakuje tak jak inne (a było nie przyzwyczajać! ;)
a treść mi bardzo, widzę w niej podspodem różne skrywane tęsknoty, zamyślenie, symbole, kocie klimaty - to lubię. moje wyrazy uznania i zamiatam kapeluszem po ziemi :)

Opublikowano

się spisałeś na medal [to rolą wstępu]
a teraz to, co mi się nie podoba:
-wielkie litery zaczynające wersy [czy masz na to logiczne wytłumaczenie? :>]
-podwójny myślnik w pierwszej strofie [ja zostałabym przy tym na początku wersu]
-proponuję myślnik wcisnąć również w ostatnią strofę i stworzyć coś w rodzaju

Zmarnował szansę - w końcu
koty szczytują tylko na dachach

no. więc - jak wspominałam : kupuję to ;)

pozdrawiam
kal.

Opublikowano

a ja obronię ten nudny środek; koty, kotki, kocury - leniwe, mruczace myślenie - ich nieprzyzwoity pozorny spokój -razi, ale odzwierciedlenie czuję;)
puenta-debeściarska;
zapis trochę drażni-fakt, te wielkie litery też bym wywaliła
ale ogólnie - przyjemnie, więc +
pozdrawiam/V.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



witam.
proszę nie słuchać Kobiet, pewnie się nie wyspały;
dlaczego wywalić wielkie litery, hm?.
niech sobie bedą skoro im dobrze.
środek mógłby być któtszy o kilka słów, ale po co?
znudziły kogoś obrazki? mnie nie - sympatyczne są.
puenta faktycznie dobra, cały wierszyk, jak stwierdziła M.M, przyjemny.

pozdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



no przecież ja bronię tego sirotka!! Mnie się bardzo te nudy podobają - takie koooocieee :)

'proszę nie słuchać Kobiet, pewnie się nie wyspały;
dlaczego wywalić wielkie litery, hm?. '
Najdroższa Pani Miłko- średnik był!
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


bo stawiają 'na baczność' a ma być leniwie, to nie wojsko:)

popieram miłkę ze wszystkich sił. wielkie litery bez uzasadnienia - out ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN   FaLcorN …:) wiem, wiem;) mam taki wrodzony …talent ;)    lubię Ciebie:) !!!       
    • @KOBIETA Na Wenus? To nawet lepiej. Większa odległość to mniejsza pokusa, którą roztaczasz.
    • Pozostawiłam na chwilę własne myśli, stawiając przy taksówce od strony bagażnika walizki i informując chowającego je kierowcę, na którą ulicę zamiawiam kurs. Gdy wsiadłam i zamknęłam za sobą drzwi, zdecydowałam się do nich wrócić. A tym samym do naszej rozmowy.     - Jak to, co masz ze mną zrobić? - popatrzyłam na niego zaniepokojona. Do treści pytania, będącego w oczywisty sposób uzewnętrznieniem wątpliwości, doszedł jeszcze podkreślający je ton. Pierwsze pytanie wypowiedziałam zwykłym tempem. Drugie już znacznie szybciej - jak zwykle wtedy, kiedy coś mnie rozemocjonowało. - Chyba nie rozważasz odejścia ode mnie? Nie! No coś ty! Powiedz, że nie! - moje spojrzenie stało się o wiele bardziej niespokojne, podążając za zawartą w wypowiadanych słowach emocją.     - Nie! - powtórzyłam, ściskając mu dłonie. - Ty nie mógłbyś, prawda?! Nie po tych wszystkich twoich deklaracjach i zapewnieniach! Powiedz, że... - zgubiłam się na chwilę wśród swoich myśloemocji, przestając nadążać za słowami - że nie powiedziałeś tego i że ja tego nie usłyszałam - pokonałam na moment swoje zdenerwowanie.     - Prawda jest taka, że rozważyłem - odpowiedział wolno na moje pytanie. - Rozważyłem, ponieważ twoje postępowanie pokazuje, że nie jesteś gotowa na ten związek. Unikasz rozmów o istotnych kwestiach, zapowiadając "pogadamy", ale nie wracasz do nich. Ta sytuacja z koleżanką - wiesz, o której mówię. Test, co zdecyduję i jak się zachowam, dobitnie wskazał na twój brak zaufania pomimo, że o nim zapewniasz. Wreszcie ten wyjazd. Wiesz, że jego uzasadnienie stanowi sprzeczność z twoją obietnicą, że nie planujesz zniknąć? Robisz dokładnie to: zaplanowałaś zniknąć na półtora tygodnia. Skoro tak szanujesz swoje słowa, jak mam być pewien, że za jakiś czas nie znikniesz na miesiąc uzasadniając to potrzebą wakacyjnego wyjazdu?     Nie wiedziałam, co mu wtedy odpowiedzieć. Zrobiło mi głupio przed nim i przed sobą do tego stopnia, że mojemu umysłowi zabrakło słów.     - Słuchaj... muszę iść... - tylko tyle zdołałam wykrztusić.     Tak samo jak w tamtej chwili, poczułam spływające po twarzy łzy. Na szczęście wewnątrz taksówki było ciemno. Kierowca zwolnił, skręciwszy z głównej ulicy i wjeżdżając osiedlową drogą pomiędzy budynki, wreszcie zatrzymując samochód pod znajomo wyglądającym domem. Na szczęście dla siebie zdążyłam szybko otrzeć policzki.    - Jesteśmy na miejscu, proszę pani - oznajmił. - Pięćdziesiąt dwa złote. Będzie gotówką czy kartą?    - Gotówką - odparłam szybko, zaklinając go myślami, aby nie zapalał światła.                     *     *     *      Wszedłszy do domu i zmusiwszy się do jak najbardziej uczciwie i szczerze wyglądającego przywitania z mamą, posiedziałam z nią około godziny. Po czym oznajmiłam, że pójdę już się położyć.    - Tak szybko? Ledwie przyjechałaś... - mama była naprawdę zawiedziona.    - Muszę, mamo. Ja... Przepraszam - objęłam ją i przytuliłam. - Dobranoc.    Idąc po schodach, prowadzących na piętro i zaraz potem do swojej sypialni, wróciłam myślami do niego. Do nas i naszej skomplikowanej sytuacji.    - Czemu znowu to ja wszystko psuję?! - zezłościłam się na siebie. - I czemu on jest uczciwy, solidny i przejrzysty?! Musi taki być? I tak się starać, do cholery?! - zaklęłam. - Gdyby chociaż raz mnie okłamał albo zrobił coś nie fair, byłoby mi łatwiej go zostawić! Uznać, że nie jest dla mnie dość dobry! A tak tylko szarpię się pomiędzy miłością doń a obawami przede wspólną przyszłością! Pomiędzy tym, co czuję a tym, czego chcę!     Rozpłakałam się ze złości na siebie, na niego, na swoje uczucia i na swoje lęki.     - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały...       Rzeszów, 27. Grudnia 2025 
    • @Leszczym ostatnio słyszałem tezę że ciężko jest być facetem i nie nosić masek co zdaje się potwierdzać Twój wiersz. Ja robiłem to zawsze instynktownie(co nie zawsze było słuszne) jak w jednym z pierwszych moich tekstów    
    • @Krzysic4 czarno bialym fajne:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...