Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kiedy facet z dwoma zębami na krzyż spotka kobietę po trwałej ondulacji to musi być miłość. Taka pognieciona i nikomu niepotrzebna. Śmieciowata miłość, która wylewa się z każdej szpary między zębami, każdego nędznego loka. Miłość, na którą wszyscy patrzą z politowaniem i chichoczą po kątach.
I wszystko w niej jest tak beznadziejnie konkretne, że nie chce się nawet wymyślać przypadkowych spotkań i spacerów. Ta miłość nabija ćwieka wszystkim romantykom.
Pani kocha pana, pan kocha panią, bo wiedzą, że jak nie teraz to kiedy, że potem będzie za późno. Nie chce im się udawać jakiś gołąbków, nastolatków. Nienawidzą zachodu słońca. Oczko w rajstopach i pognieciona koszula.
I to jest właśnie miłość. Żadne badziewie ze szczęśliwym zakończeniem. To jest miłość, której nikt nie nazwałby miłością. Nie ma w niej wzlotów i upadków. Ona jest cały czas taka sama, systematyczna, constans. Kto by się chciał bawić w taką miłość, skoro wszystkie zasady są naruszone? Gdzie te emocje, podnieta, cisza, burza, grzmoty, lęki, fatamorgana?!
Ta miłość jest najlepsza na świecie. Właśnie ona jest prawdziwa, a nie różowe banialuki i kwiatki – sratki. Oni kochają, bo wiedzą jaka jest miłość. Czarno – biała.



___________________________
dedykacja: Babci E. i Dziadkowi Z.

Opublikowano

Miałem zjechać za sam tytuł, ale jest - kapitalnie. Może trochę za słodko, ale tylko trochę... Widzę duży talent - wymagający szlifowania, ale wskazujący już pokrętne metody poetyckiego myślenia. Jestem pełen uznania.

Opublikowano

Kiedy facet z dwoma zębami na krzyż spotka kobietę po trwałej ondulacji to musi być miłość. - zdanie bez sensu, wcale nie musi...

Taka pognieciona i nikomu niepotrzebna - pognieciona miłość? nie rozumiem

Śmieciowata - nie ma takiego przymiotnika

Miłość, na którą wszyscy patrzą z politowaniem i chichoczą po kątach. - znów bezsens, to w końcu drwią czy litują się nad nimi? a może zły spójnik?

Ta miłość nabija ćwieka wszystkim romantykom. - ?????????

Pani kocha pana, pan kocha panią,(w tym miejscu dał bym kropkę i zaczął następne zdanie bez bo)bo wiedzą, że jak nie teraz to kiedy(?) , (że) potem będzie za późno.

Nie chce im się udawać jakiś gołąbków - ????

Żadne badziewie ze szczęśliwym zakończeniem. -styl

Kto by się chciał bawić w taką miłość, skoro wszystkie zasady są naruszone? - jakie zasady? o czym ty piszesz???
Gdzie te emocje, podnieta, cisza, burza, grzmoty, lęki, fatamorgana?! - no właśnie???gdzie?
Ta miłość jest najlepsza na świecie. - pewnie
Właśnie ona jest prawdziwa, a nie różowe banialuki i kwiatki – sratki. ????styl

Oni kochają, bo wiedzą jaka jest miłość. Czarno – biała. - ????????????

Słabizna, żeby nie powiedzieć zbyt wiele...ciekawa myśl aleskopana niemiłośiernie

Opublikowano

Dzięki za komenty, wszystkie. Wiadomo, to forum nie jest po to, żeby sobie slodzic tylko.
Z tym tekstem to jest eksperyment. Najpierw powstał obrazek, o ten:[url]http://images1.fotosik.pl/46/fyiee7upg023lpyc.jpg[/url] potem treśc do niego. Nie wiem czy jest syfna, bo na razie ciężko mi się ocenia, nie jestem jeszcze na takim stopniu "wtajemniczenia", czy coś.
Tekst zostawiam i już:)
Pewnie się pogrążyłam...

Opublikowano

No nie, ja się podpiszę pod komentarzem Piotra. Tekst jest mocno szkolny, mocno przesadzony, nastawiony na styl zbyt luźny, nienaturalny. Kwiatki-sratki mnie dobiły, pomijając "badziewie". Na marginesie systematyczna to nie to samo co stała.
Pozdrawiam :)

Opublikowano

Tytuł trochę mnie odstraszył, ale widocznie coś w nim jest skoro zmusił mnie do przeczytania tego tekstu. Coś - zwykłość. Dobrze pasuje do treści tej miniatury. Sam tekst napisany sprawnie i bez większych błędów. Momentami trąca gadulstwem (powtarzaniem epitetów tam, gdzie wystarczyłby jeden) co w tak krótkim tekście jest, chyba sama przyznasz, szczególnie uciążliwe.
Co do zakończenia, wydaje mi się nietrafne. Chodzi o wybór kolorów. Miłość, którą opisałaś, nie jest czarno-biała - ona jest szara.
Obrazek fajny.

Opublikowano

Co to znaczy że miłość jest "czarno-biała"??
Czarno-biały jest świat przedstawiony w tej historyjce (jak dla mnie), dlatego kompletnie do mnie przemawia (trafiłby do mnie ładnych parę lat temu, gdy miałam 18 lat:) teraz pudło)

Opublikowano

a bo mi się wydaje czarno-biała. i dzięki temu najpiękniejsza na świecie.
młoda jestem, bardzo nawet, i lubię skrajności. nad piórem pracuję, staram się nie zostać grafomanką;)

senkju za komentarze,
ciepło pozdrawiam z mojego zimnego miasta.

KO

Opublikowano

O, Piotrowi nie podeszło i od razu awantura. A dla mnie tekst jest mocny, równy i wprawny. Narrator nie pierd..., że życie jest smętne, nie dzieli się marudnymi myślami, tylko pokazuje obrazy. I ja to kupuję, chociaż mocno za krótkie. I bez interpunkcji.

  • 4 tygodnie później...
Opublikowano

O Kasiu!!! Znowu mnie zadziwiłas !!! Widać ,że z "pączkującego winniczka" wykluła sie niezła poczwarka.Doroślejesz ?! Czyżbyś skończyła 16 lat? Zaczynasz dostrzegać inne aspekty życia,niż tylko lukier.Zdecydowanie na tak. Pan od polskiego. heh!he!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tylko jedno ukłucie. Nie bój się jakoś do nas wrócisz. Kiedy już znudzi Ci się sen. Marzenia dziecięcych dni. Szybują nad ziemią. Zatopioną we krwi i ciągłej przemocy. Rasy panów muszą zabijać by przeżyć. Śpij. I wejdź przez bramę w tęczowe korytarze. Obrazy z ich ścian przedstawiają, pielgrzymkę do spokojnego ustronia, gdzie wśród fontann z marmuru, w których kąpią się małe amorki, możesz spotkać tych co żyją tu wiecznie, zatopieni w melodii pokoju i miłości.   Weź głębszy wdech. Jesteś zimnym, starym wężem. Wijesz się niczym bezkresna, górska droga. Opadasz i wspinasz się. Piekło zostawiasz za sobą. Niebo jest w Tobie. Suń swe ciało do świątyni miłości. Jesteś potulnym zwierzątkiem swojej ukochanej bogini. Widzisz ją w całej najpiękniejszej krasie. Tańczą w krąg nimfy. Roześmiane i zarumienione. Gorące i nagie. Taka jest i ona. Jest owocem poznania dobra i zła, który skusił węża. Jej łono jest celem spełnienia.   Kolejny wdech i większą porcja utlenia się we krwi. Nie możesz ich spłoszyć. Wychodzisz z krzaków jako półbóg. Heros, który zrodził pieśń. Mit, który trwa zakodowany w przestrzeni myśli. Tysiąc dni i jedną noc. A może tysiąc nocy. W jej ramionach. Uzależnienia od piękna. Ciesz się chwilą. Kiedyś wrócisz do nas. Ale nie będziesz mógł już tutaj żyć. Bez kolorów i tęczy.   Nie chcę myśleć o tym dziś. Może jutro. Spotkam znów dzieci z kwiatami we włosach. Będziemy leżeć na trawie. Pośrodku niczego. Złączeni. Zjednoczeni. Trzymając się za ręce. W symbolu słońca. Z jego tarczy wychynął, niebieski autobus bez kierowcy. Wsiedliśmy. By zabrał nas stąd gdzie nie chcemy być. Do krainy halucynogennych snów.   Wiersz „LSD” jest poetyckim hołdem dla epoki psychodelii dla muzyki, która otwierała bramy świadomości i dla Grace Slick, głosu kobiecego objawienia tamtych lat.   30 października wokalistka Jefferson Airplane skończyła 86 lat
    • @Kwiatuszek chyba mleko trzeba podać:)
    • @Nata_Kruk wiem ;), poważnie to takie moje przygotowanie się na... , i nie wiem czy jak Kochanowski po córeczce... ,  Staram się ją sprowokować by odeszła na jakiś czas od niej, jeszcze nie teraz, jeszcze nie czas mamo.
    • @Simon Tracy... tytuł zachęcił. Strasznie dluuugie są Twoje wiersze i dlatego "uciekam" od nich, poważnie piszę. Skłamałabym, że pomimo mrocznych treści, tak prowadzisz 'pióro', że człek wchłania całość na kilka wdechów, bo na jednym się nie da- za dłuuuugie... :) Zostawiłam plus, ponieważ sprawnie piszesz swoje historie.    
    • Doskoczyłem do nich prędko a raczej na tyle rychło ile pozwalały mi skute w kostkach stopy. Tibelle przepchnęła się ku mnie jako pierwsza po drodze bez pardonu kopiąc, klnąc jak szewc i rozdając kuksańce i razy, kościstym łokciem. Gdy jakiś ponury drap, postury słusznego niedźwiedzia ale niestety dla niego gołębiego rozumu, zastąpił jej drogę i starał się schwycić ją w pasie, Czarnulka po prostu rozbroiła jego dotąd niezachwianą potęgę męskości, solidnym i nad wyraz celnym kopnięciem w krocze. Padł przed nią na kolana jak przed obliczem najświętszej Marii Panny i zzieleniałym, spoconym licem zwrócił swe daremne żale ku niebu. Tibelle obrzuciła go jeszcze na odchodne, godnym politowania wzrokiem, dzieliły nas ledwie dwa kroki i już była w moich ramionach. Ucałowałem jej usta, które ochoczo mi podała. Za nią jak cienie przybyły Alipsa i Pluie. Wszystkie były zasapane, spocone i rozgorączkowane. Dodatkowo Tibelle miała włosy i makijaż w totalnej rozsypce. Uścisnąłem serdecznie pozostałe młódki i z żalem spojrzałem na zapłakane twarze Strażnicy już zdążyli obezwładnić jakiś starych, podagrycznych, bezdomnych nędzarzy i zbliżali się na powrót do mnie nadal dzierżąc nadziaki w dłoniach.   - Nie mam dla Was zbyt wiele czasu dziewczęta. Bom strasznie jak widać zajęty, walką o godne odejście z tego padołu łez, pełnego zawistnych, ciemnych i rozsierdzonych jegomościów i niewiast, których to nasi drodzy włodarze sprosili by mnie zachęcali do żywszego marszu ku naszej drogiej cioteczce Agnes, która szczerzy się do mnie ze szczytu szafotu, pełnym satysfakcji i drzazg uśmiechem   Wszystkie trzy wybuchły śmiechem a Pluie rzuciła nawet w duchu sarkazmu szelmowskiego rynsztoka.   - Zaiste monsieur Orlon - jej dziewczęce rysy drgnęły ironicznym uśmieszkiem, małej diablicy - Cóż za dostojna procesja. Królów spod herbu marchwii i brukwii, książąt szlachetnie zbrukanych gównem i pomyjami no i dam dworu co mogą swymi mordami szpetnymi straszyć psy i koty po zaszczanych zaułkach Gayet. Doborową kompanię sobie dobraliście nie ma co a Wy w niej jak ten klejnot cesarski bez skazy acz z gołą, obitą rzycią i niedługo karkiem skręconym pętlą wisielczą.   Z pełnym podziwem, przyjąłem jej słowa. Bo przecież nikt inny jak ja sam uczyłem te słodkie, kuszące wargi, wymawiać tak dalece wulgarne słowa.   - Ach moje słodkie acz zbrukane grzechem cudzołóstwa ptaszyny. - Na swój sposób każdą z nich kochałem a Tibelle nawet tak jak powinno się kochać swą połowicę. - Jakże cudna byłaby śmierć gdyby te drewniane, zimne i twarde ramiona Agnes zamienić na Wasze pulchne, krągłe i soczyste usta, piersi, biodra i łona. Napisać, będąc w potrzasku gorących i chętnych ciał, ostatnią balladę o słodkich nektarach waszych źródeł miłości. Błądzić palcami po fałdkach młodzieńczej skóry i słuchać westchnień romantycznych uniesień wieńczących nocne, łóżkowe harce. Dziewczęta. Gdyby nie los mój franta i szelmy, to zamiast na szubienicę, zmierzałbym teraz z Wami do naszego upadłego od grzechu, kamienicznego ustronia. Dalibóg, wziąłbym każdą, radośnie na ręce. Lecz jak widać dziś ręce oddałem kajdanom sprawiedliwości, ślepej Temidy a szyję i żywot oddam katowi i grupce gawronów co już czują na językach smak mego truchła.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...