Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

M jak Mason (akt I scena I)


Rekomendowane odpowiedzi

Na wstępie pragnąłbym zaznaczyć, że wiem, że to jest dramat. I zdaje sobie sprawę, że wklejanie go tutaj jest z mojej strony być może pewnym nadużyciem. Gdyby ktos się poczuł urażony - proszę zakomunikować, usunę temat niezwłocznie.
PS: Proszę się zbytnio nie zniechęcać brakiem akcji; całość jest rozplanowana na trzy-cztery akty.

M jak Mason

Akt I
scena I

Wieś popegeerowska. Upał. Chłoporobotnicy: Czesiek, Mietek i Tadek siedzą półnadzy na ławce przy asfaltowej drodze.

CZESIEK
Ciepło dzisiaj.

MIETEK
Ciepło.

TADEK
Ta. No.

MIETEK
Poschnie.

CZESIEK
Co poschnie?

MIETEK
Wszystko poschnie. Wszystko, cośmy posiali.

TADEK
Ta. No.

CZESIEK
Ale jakby padało, toby wszystko się pokładło. Albo pogniło.

MIETEK
A jakby było trochę tak, trochę tak, to by przyszedł, panie, robak i wszystko zeżarł. Wszystko, cośmy posiali.

CZESIEK
(wzdycha głęboko)
Nie ma pogody. (pauza) Nie ma pogody, ale to dobrze. Ja tam nie lubię pogody.

MIETEK
Ja też nie. Pogoda to jest zawsze przeciwko człowiekowi.

TADEK
Ta. No.

CZESIEK
Zależy, jakiemu człowiekowi. Jak kto jest bogaty, to ma zawsze dobrą pogodę. Nie musi się martwić, że mu poschnie. A jak u niego w mieście mu pogoda nie pasuje, to jedzie sobie taki jeden z drugim do Acapulco.

MIETEK
Jakie tam jedzie, Czesiu, jakie jedzie. Bogaty to sobie leci. Samolotem. Jak bocian do ciepłych krajów.

CZESIEK
Też mi szpan. Ja też kiedyś samolotem leciałem.

MIETEK
Do Acapulco?

CZESIEK
Nie, do Petersburga. Za komuny. W ramach przyjaźni z ruskimi. Takeśmy się przyjaźnili w samolocie, że pilot nie mógł wylądować tylko kręcił wokół lotniska. Ty wiesz, Mieciu, jak w takim ruskim samolocie trzęsie?

MIETEK
Eeee, za komuny to się nie liczy.

CZESIEK
(wzdycha jeszcze głębiej)
Za komuny na pegieerze to zawsze była pogoda. Nie to, co teraz. Teraz nie ma pogody.

MIETEK
Ano, nie ma.

TADEK
(ożywiony)
Mnie to wygląda, koledzy, na ogólnoświatowy spisek pogodowy przeciwko klasie chłoporobotniczej.

MIETEK I CZESIEK
(jeden przez drugiego)
Jaki spisek? Czyj spisek?

TADEK
Masonów. Żydów. No i pedałów.

MIETEK
(spluwa z dezaprobatą)
Tfu!

(pauza)

CZESIEK (nieśmiało)
Tadziu, a kto to jest mason?

TADEK
Mason, panowie, jest to element społeczny zrzeszony w organizacji masońskiej. Organizacja taka posiada całkowitą władzę nad światem, którą zdobyła tajnymi masońskimi sposobami oraz żydowskimi pieniędzmi, zagrabionymi polskiemu chłopu. Celem takiej organizacji jest wyniszczenie polskiej klasy chłoporobotniczej. Nade wszystko zaś mason jest wrogiem religii katolickiej, która jest nieodłącznym elementem polskiej tradycji chłoporobotniczej.

CZESIEK
A.

(pauza. długa.)

MIETEK
Szkoda gadać. Lepiej napijmy się wódki.

CZESIEK
Napijmy się

TADEK
Ta. No.

(ulicą przejeżdża na rowerze Heniek)

HENIEK
(wesoło, pozdrawiając)
Czołem, panowie!

CZESIEK, MIETEK I TADEK
(pozdrawiają go gestem)

(Heniek oddala się. Pauza)

CZESIEK
Mieliśmy iść na wódkę.

TADEK
Ta. No.

MIETEK
Mieliśmy. Ale mnie ten Heniek zbił z pantałyku.

CZESIEK
Co ty, Heńka nie widziałeś? Czterdzieści lat we wsi mieszka. Od urodzenia.

MIETEK
No właśnie. Mieliśmy iść na wódkę. Ale czy ty zauważyłeś, Czesiu, że ten Heniek, to on jakiś dziwny?

CZESIEK
Tam zaraz dziwny. Rower nowy kupił na rynku, bo mu ciotka z Ameryki dolary przesłała, to i jeździ. Bym miał ciotkę w Ameryce, też bym jeździł.

MIETEK
Nie o to chodzi. Rower nowy niech sobie ma, i tak mu zaraz ukradną. Ale ten Heniek, to on (zniża głos) on wódki nie pije. Już nie mówię, żeby sklepowej - tej to nikt we wsi nie pije, ale naszej, wsiowej kolorowanej wódki od Staśka on nie pije.

TADEK
Ta. No.

CZESIEK
Ano nie pije. Ojciec jego za to pijał. Za dwóch. Dziesięć lat Heniek miał, jak mu ojciec po pijaku z traktora na pegieerze wypadł, tak jakoś niefortunnie, ze prosto pod koła. Jakby ci ojciec z przepicia pod traktor wleciał, też byś nie pił.

MIETEK
A mnie się widzi, że Heniek, to on... Tadziu (szturcha go) jak ty to powiedziałeś?

TADEK
(ożywiony)
Nastaje na polską tradycje chłoporobotniczą!

MIETEK
Tak jest. No bo picie wódki to jest taka jakby nasza tradycja. A on na nią nastaje.

TADEK
Co niechybnie wskazuje, że Heniek jest masonem.

CZESIEK
Mnie się to nie widzi. Sam powiedziałeś, Tadziu, że taki mason to wróg kościoła jest. A Heniek do kościoła chodzi, co niedziela.

MIETEK
Chodzi! Wszyscy chodzą! Ale zawsze pod chórem stoi!

CZESIEK
Ale na tacę zawsze rzuca. I to niemało wcale. I na kościół daje, jak dobrodziej po kolędzie chodzi.

MIETEK
Daje! Bo ma! A skąd ma? Tadziu, powiedz mu, skąd on ma!

TADEK
Są to żydowskie pieniądze zagrabione polskiemu chłopu!

MIETEK
Tak jest! I od ciotki z Ameryki!

TADEK
Amerykańska żydomasoneria przejęła władzę nad światem i finansuje niższe organizacje masońskie.

MIETEK
A jak on zawsze do nas mówi! „Czołem”! Nie żadne „cześć”, nie „dzień dobry”, już nie mówiąc o „niech będzie pochwalony” – tylko zawsze „czołem”!

TADEK
Jest to pewnikiem tajne pozdrowienie masońskie.

CZESIEK
(ze zgrozą)
No... czyli sprawa jasna. Nasz Heniek to mason!

TADEK I MIETEK
(spluwają, razem)
Tfu! Mason!

TADEK
I Żyd!

MIETEK I CZESIEK
(spluwają, razem)
Tfu! Żyd!

MIETEK
I pedał!

CZESIEK I TADEK
(spluwają, razem)
Tfu, pedał!

CZESIEK
Lepiej już chodźmy na tę wódkę!

(wychodzą)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj obrodziło latoś dramaturgami, obrodziło, Bardzo mi się widzi - sporo humoru (trochę jakby Mrożkowskiego, trochę przypomina tych trzech gości przed sklepem w nowym serialu TVP).
Rozbudowałbym nieco kwestie Tadka: Taa... Noo...
gdzieś tam postawiłes przecinek przed "i", ale sam go sobie poszukaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Domysły Monika  Mogą być oczęta szeroko rozwarte :)   @iwonaroma ...Coca-cola... nigdy w życiu - nie pasuje :)   @beta_b   Beatka poczuła się zniesmaczona, więc muszę coś tu wyjaśnić, otóż; w pierwszym odruchu po lekturze tego tekstu, takie można odnieść wrażenie (uprzedmiotowienie). Jednak szklanka jest tu tylko metaforą, którą Rilke często stosował. Jego poezja słynie z wrażliwości na miłość, samotność, piękno natury i w żadnym wypadku nie można uznać tej szklanki jako poniżenia kobiety. W wierszu "Los kobiety" Rilke ubolewa, że kobieta jest traktowana jak szklanka. W moim wierszu tylko wykorzystuję szklankę (w części zacytowanej Rilkego), by przejść do sedna – wody ożywczej, której nie ma, a która jest do życia niezbędna. Na samym początku napisałem – Los kobiety inny niż u Rilkego – u Rilkego szklanka, u mnie woda życiodajna, dobroczynna.   Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.  
    • @Wędrowiec.1984 Dokładnie  takie samo jest i moje zdanie. Najbardziej  irytuje mnie jednak rewolucja seksualna, prawie na wzór Francuskiej. Tam poleciały głowy a naszym dzieciom funduje się pranie mózgu, co będzie skutkowało utratą ludzi dla normalnego życia, zatem prawie to samo. Dziękuje Wędrowcze za komentarz. Miłego wieczoru  :)   Waldemar_Talar_Talar Dziękuję :)  
    • Z biologicznego punktu widzenia nic nie widać Wielcy filozofowie rozmyślając o długości dnia nie wzięli pod uwagę wieczności W której dystans jest nieznany a punkt odniesienia leży martwy w wyobraźni dumnych uczonych jak zwłoki przy terminus z wyjścia Rzymu ku wolności umysłu Nie ma wstydu, by stwierdzić, że nic nie wiemy ale już wstyd żyć z tym, jak z kamieniem uwiązanym u nogi, będąc rzuconym w wody tego świata Świata, w którym to, co fizyczne wydaje się być bluźnierstwem, a to, co psychiczne zawsze jest ułomne, chore i bezdomne, nagie i brudne. Metafory wybrzmiewają niczym niezrozumiałe przeniesienie rzeczy z jednej sfery do drugiej. Kłócić się można, która to wyprodukowała.   I tu stajemy na rozdrożu.   Przypadkiem spłodzony, w wyniku fizycznych sił ukształtowany, czy nauczyłem się modlić, gdy neurony cisną impulsami złamanej ręki, która zaraz ma być złożona?   Czy odwrotnie - znając najwyższego - śmieję się z kolei losu, który dobrze znam Wędrując ciałem pomiędzy przyjemnością, rozkoszą a nadludzkim wysiłkiem?   Logika wesołe płata figle, lecz czy widziałeś węża chodzącego na nogach? Wyobraź sobie stonogę na 5m długą, grubą niczym metalowy filar trzymający konstrukcję hali produkcyjnej ludzkich bzdur, po co jej nogi?   Czy ktoś nas uprzedził, że niektórzy będą myśleć wspak mijając się z faktami, już na samym początku?   Tak więc, śmiejemy się z was tu, naukofcy, z logiką się mijający swoim "chyba". Chyba chybiliście.   Śmiejemy się i świętujemy - my święci - waszą porażkę wasz upadek w czeluść obłędu i obsesji na punkcie swoich hipotez.   Pięcioramienne gwiazdy to wasze drugie imię bez dwóch ramion żyjecie, bzdurami kupując pospólstwo bez nóg spędzacie dni, produkując tej ziemi ciężar zeżartej energii elektrycznej na wasze bujdy i bez kończyn, niczym węże tarzacie się wśród trawy, która przechyla się jak jej zawieje by kąsać powietrze pustych idei, swoim - litości - jadem przyjaciele związani cienką nitką kilku słów   Pięć ramion jednak należy się nam pięć ramion to my my, żyjący w waszym cieniu oświetlamy sobie drogę wzajemnie służąc niczym członki ludzkiego ciała nasza jaźń wykracza poza to, co widziały oczy poza to, co można dotknąć, poczuć, powąchać a jednak nasza jaźń widziała wszystko to, czego oczy nie chciały widzieć ciało nie chciało poczuć, nos nie chciał poczuć na mileniach kłamstw, oszustw, oszczerstw, niegodziwości, nikczemności, kradzieży, rozbojów, gwałtów, morderstw i zniszczenia ale to już ostatnie.   Na tym zbudowaliśmy naszą przyjaźń.   Vir est pius et femina servat semper.  
    • @egzegeta Kobiety, która gasiła pragnienie wodą życia nie się zastąpić byle coca-colą...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...