Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jak sznurowadło struna u gitary
supli wędrowcom zdartych butów parę,
tak chciało by się iść, gdy skrzy w oddali
rzecz o źródełku z Krzynowłogi Małej,
co niegdyś tonem napinało ziemię
a dziś, zerwane, gdzieś pod grudą drzemie,

ni wiatr czy chmury, ani wzrok sokoli
nie dojdzie linii czy miejsca skąd biło,
wędrowcom jeno sznurowadłem rolić
zarosłe pudło zda się ziemską bryłą,
pod którą dziura, w dziurze zaś toń tonem
wycisza wszelkie „wędrownie” skończone

i nijak odejść czy ukłonem w skrzynię,
naciągać nowych harmonii by czasem
zapomnieć szpatem skulałą kończynę,
na której cudem włóczykijem ma się
za pudło wiatrem nasączone, oby
nie posłużyło jak szkło do ozdoby,

bo oczkiem w głowie czy dobyciem mary
było włóczędze pragnienie ugasić,
gdy sznurowadło struną u gitary
niegdyś tu pękło i je wiatr gdzieś zaszył
w gęstwinie, tudzież patrz na butów parę,
gdy się pojawisz w Krzynowłodze Małej.

----------------------------------------------------
od autora:
Krzynowłoga Mała - wieś z siedzibą urzędu gminy (pow. przasnyski), na skrzyżowaniu szos Przasnysz - Janowo i Ciechanów - Chorzele. Nazwa pochodzi od "krzynicy" - obudowy źródła.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Gdzie włóczykij i wędrowiec, tam i gitara. Malownicze. Pzdr. Stefan.


Ja bym tenże aspekt sprawy w totem kierunku raczej rozważył, iżby szyćko wyjaśnić należycie.
Otóż mie się widzi, iż zapalony obieżyświat, coby ku źródełku dotrzeć a żywo, gitarę mieć musi. Bo gdyby on tej gitary nie miał, a miał jakowąś fujarkę, czy dumlę jakąś inszą do dmuchania weń, dla wydobycia melodii, to by mu nic z tego nie przyszło. On musi mieć gitarę...
Weżmy na ten przykład, że on ma fujarkę... Idzie on sobie - ten wędrowiec strudzony przez pola i knieje w poszukiwaniu źródełka, a ono niechybnie gdziesić to w głębi nieprzebranej skryte, może spode skały jakowejś wypływa, albo w czarnym boru spośród korzeni dębu, czy innego tajemnego miejsca swój początek bierze, no i idzie on sobie, aż tu naraz czuje, iż mu się but jeden na nodze kolebie. Siada więc na pniaczku zwalonym, myśląc sobie: " A oddechu łyknę ździebko i sznurówkę zwiążę, bo urwana pewnikiem jest ".
No i tu go niespodzianka niemiła spotyka...
Otóż, jak on se już te nogę podciagnął na kolano drugiej kończyny dolnej, coby bliżej szkodę zobaczyć, dojrzał ze zgrozą, co się od razu w oczach pojawiła i grymasem na strudzonej gębie pokazała, że sznurówka owa, to ona już tak wielokroć wiązana była, iz tym razem ani związać nie sposób. Ale tu myśl nagła, jak światła promień dopada: Gitara!!!
Jakby on fujarkę miał, to skąd by on strunę wywlekł, coby w kapcia zużytego nawlec i dalej podązyć do początku, znaczy do żródła, którego z zapałem takim dojść chce...? No... skąd by wywlekł strunę? A tak to on wywleka jedną, np. G, bo chyba najlepsza i grubością, i miętkością, i w dotyku akuratna. A jako włóczykij i bard, to na strunach pozostałych kłopot żaden zagrać, coby czas wędrówki umilić snadnie...

Myśle, Messalinie, że Stasi, Stefanowi, także Kasi i innym podobnym objaśniłem rzecz dogłębnie...
Jakby co jeszcze chwycić nie mogli, niech gadają bystro, to nie omieszkam...

Pozdrawiam miło Piast
Opublikowano

Aby dojść do onej Krzynowłogi
musisz przywdziać na zdrożone nogi
but szyty struną.
W mig przeszkody runą
i w Małej poprowadzą cię progi.

reszta jest tylko milczeniem :)

Opublikowano

Klasyk, jak zawsze reprezentujesz to co najlepsze, ale jedno mi się dziwnie czytało, a mianowicie:

za pudło wiatrem nasączone, oby
nie posłużyło jak szkło do ozdoby,

Nie wiem może to tak miało być a raczej napewno, ale wiesz o gustach się podobno nie mówi... tzn Jak kto woli, ale wolałbym żebyś napisał że to jakoś inaczej miało być. Tak czy inaczej Pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Gdzie włóczykij i wędrowiec, tam i gitara. Malownicze. Pzdr. Stefan.


Ja bym tenże aspekt sprawy w totem kierunku raczej rozważył, iżby szyćko wyjaśnić należycie.
Otóż mie się widzi, iż zapalony obieżyświat, coby ku źródełku dotrzeć a żywo, gitarę mieć musi. Bo gdyby on tej gitary nie miał, a miał jakowąś fujarkę, czy dumlę jakąś inszą do dmuchania weń, dla wydobycia melodii, to by mu nic z tego nie przyszło. On musi mieć gitarę...
Weżmy na ten przykład, że on ma fujarkę... Idzie on sobie - ten wędrowiec strudzony przez pola i knieje w poszukiwaniu źródełka, a ono niechybnie gdziesić to w głębi nieprzebranej skryte, może spode skały jakowejś wypływa, albo w czarnym boru spośród korzeni dębu, czy innego tajemnego miejsca swój początek bierze, no i idzie on sobie, aż tu naraz czuje, iż mu się but jeden na nodze kolebie. Siada więc na pniaczku zwalonym, myśląc sobie: " A oddechu łyknę ździebko i sznurówkę zwiążę, bo urwana pewnikiem jest ".
No i tu go niespodzianka niemiła spotyka...
Otóż, jak on se już te nogę podciagnął na kolano drugiej kończyny dolnej, coby bliżej szkodę zobaczyć, dojrzał ze zgrozą, co się od razu w oczach pojawiła i grymasem na strudzonej gębie pokazała, że sznurówka owa, to ona już tak wielokroć wiązana była, iz tym razem ani związać nie sposób. Ale tu myśl nagła, jak światła promień dopada: Gitara!!!
Jakby on fujarkę miał, to skąd by on strunę wywlekł, coby w kapcia zużytego nawlec i dalej podązyć do początku, znaczy do żródła, którego z zapałem takim dojść chce...? No... skąd by wywlekł strunę? A tak to on wywleka jedną, np. G, bo chyba najlepsza i grubością, i miętkością, i w dotyku akuratna. A jako włóczykij i bard, to na strunach pozostałych kłopot żaden zagrać, coby czas wędrówki umilić snadnie...

Myśle, Messalinie, że Stasi, Stefanowi, także Kasi i innym podobnym objaśniłem rzecz dogłębnie...
Jakby co jeszcze chwycić nie mogli, niech gadają bystro, to nie omieszkam...

Pozdrawiam miło Piast

wielkie ukłoniki i podziękowania Piaście, no nie mam mozliwości dopowiedzenia tak dogłębnie i tak niesamowicie, bardzo dziękuję
MN
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Kalino - każdy ma jakieś oczko w głowie, albo pod okularami, albo przestrzeń zwaną oczkiem - widokiem - a tu zachęcam, do podróży, by kolejne oczko poznać, choćby i w KM
z ukłonikiem i pozdrówką MN

ja tylko chciałam zwrócić uwagę na błąd ort. : "chciałoby się" - łącznie, nie oddzielnie - ale to chyba nie jest moje oczko i może się mylę
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Kalino - każdy ma jakieś oczko w głowie, albo pod okularami, albo przestrzeń zwaną oczkiem - widokiem - a tu zachęcam, do podróży, by kolejne oczko poznać, choćby i w KM
z ukłonikiem i pozdrówką MN

ja tylko chciałam zwrócić uwagę na błąd ort. : "chciałoby się" - łącznie, nie oddzielnie - ale to chyba nie jest moje oczko i może się mylę

ajć, ale ze mnie myślący ślimak, hihi, sorka, juz poprawiam
z ukłonikiem i pozdrówką MN

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...