Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wtedy umieram,
w skrzydłach trzepoce muzyka.

Wtedy tonę,
wzbieram w sobie,
biciem serca zawiniętym w koc.

Wtedy śnię,
oddalam się od cykad elektryczności
na bezpieczny brzeg ciszy,
czekaniem napełniam myśli.

Wtedy nie mam
Nic
gamy, akordy, symfonie
czarne kropki
czas
biała tafla
bez pięciolinii.

Opublikowano

Wtedy umieram,
w skrzydłach trzepoce muzyka.

Wtedy tonę,
wzbieram w sobie,
biciem serca zawiniętym ----- w Twoją dłoń ---- ?

Wtedy śnię,
oddalam się od cykad elektryczności
na bezpieczny brzeg ciszy,---------przekombinowane (wolałabym zostawić, to taki akcent jakbym odpływała w siebie - bo tylko w sobie jestem bezpieczna - paradoks w miłości)
czekaniem napełniam myśli.

Wtedy nie mam
Nic
gamy, akordy, symfonie
czarne kropki
czas
biała tafla
bez pięciolinii


(dziękuję)

Opublikowano

Wtedy umieram, w skrzydłach trzepocze ------ kiedy umieram? czytelnik nie wie? gdy...?
muzyka. Wtedy tonę, wzbieram w sobie,
biciem serca zawiniętym w koc.

Wtedy śnię, oddalam się od cykad
elektryczności na bezpieczny brzeg ciszy,
czekaniem napełniam myśli.------- zgrzyt fleksyjny, co czekaniem..? oddalam się?

Wtedy nie mam nic - gamy, akordy, symfonie,
czarne kropki, czas, biała tafla bez pięciolinii.

Opublikowano

Od tytułu wręcz niezauważalnego po - rzekłbym - niezłą graficzną (choć słownie) analizę prze-twórczą tematu. Natomiast między tymi biegunami różnie ("czekaniem napełniam myśli" naciągnięte - więcej powietrza). Pozdrawiam.

Opublikowano

no i bardzo dobrze ze ktoś poprawia, jak widze nie raz jak ktoś napisze pod nowym wierszem "zero" , "gniot" czy jeszcze gorzej, a sam nie lepsze na początku pisał to mi się odechciewa normalnie, każdy kiedyś był debiutantem. jak ktoś wstawia piędzcięsiąty wiersz za koleją z takimi samymi błędami to ok, można napisać gniot, a nie raz takie głupie posty są pod wierszami nowych kolegów czy koleżanek. ot tak sobie powiedziałem.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Sorry, ale zębami tego nie robię! Nietrafna diagnoza!

Nietrafna diagnoza!
Eugenie, moje hehehe nie było szydercze, tylko dobrotliwie akceptujące twoją pracę ku naprawie zamieszczanych utworów, jeśli cię to cieszy i pasjonuje, to proszę bardzo... Jednak, takie jest moje zdanie, w wielu przypadkach zmienianie np. wersyfikacji wychodzi na gorzej. Szczególnie jestem przeciw takiemu budowaniu wersów, które rozdzielają słowa powiązane ściśle ze sobą, np:
trzepoce / muzyka
cykad / elektryczności

w skrzydłach trzepoce muzyka. - To jest do przeczytania jednym tchem!
oddalam się od cykad elektryczności - To także!

Wers z reguły zawiera jakąś myś i po co utrudniać czytanie? Nabierasz powietrza przed... czytasz... robisz pauzę - masz czas na myśli, czy oddech... i czytasz dalej następny wers... itd.

A poza tym, w jakim celu stawiać koniecznie kropki w środku wersu? Niektórzy siląc się na nowoczesność po kropce piszą małą literą, jak też nazwy własne... I po co to???

>>
Myślę, że wtedy, gdy kocham, co mówi tytuł - ech... a może się mylę???

LUNA MI - Nikt dotąd nie zauważył - dodaj przecinki w ostatniej swojej zwrotce, w/g sugestii Eugena( tylko on to ujął w swojej wersji) i jest dobrze.

Pozdro serdecznie Piast

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wieczór. Jezioro zapina horyzont ostatnim promieniem światła. Słońce – spóźniony kochanek – tonie w jedwabnej, szepczącej trzcinie. Cisza. Nie pusta. To język pragnienia natury. W niej każde ich tchnienie. Woda milczy Ale to milczenie drży – jak skóra świata przed pieszczotą dłoni. Oni. Bez imion. Miłość nie potrzebuje dźwięku. Spleceni, jakby czas tkany był z ich oddechów, jakby każdy gest, każda ścieżka - prowadziła do tej chwili, czekał zapisany w niebie. A jednak – w ich spojrzeniach cień. Dotyk losu. Świat szepcze kruchą pieśń przemijania. Ich pocałunki – ciepło ciał i drżenie warg, symfonia żywiołów: ogień i wilgoć, wieczny alfabet istnienia. Nie całują się. Oni się stwarzają. Jezioro patrzy: nieme. Wierne. Rozświetlone – bez końca Brzeg milczy, lecz to milczenie kłania się Przedwieczności – ciszą bezmierną.    
    • @Berenika97 dziękuję, to dla mnie ważne, że tak uważasz :) piękne masz imię - już od jakiegoś czasu chciałam to napisać,.ale mi wypadało z głowy :) @Robert Witold Gorzkowski zrobiłeś mi dzień tym komentarzem, dziękuję :) muszę iść dzisiaj na spacer, może jaki wpatrzony w obłoki się potknie i wpadnie wprost w moje ramiona. To brzmi jak dobry patent na podryw :) @Łukasz Jasiński oj Łukaszu, zawsze się trochę boję tego Twojego "oj" :) @Gosława oj ja też - albo wulgarna, albo za smutna, albo nie taka. Posłuchać możemy i tyle, a potem pójść po swoje, bo nam się należy :) Dziękuję Ci bardzo za komentarz (to, że je lubię i, że są dla mnie ważne, to wiesz) i życzę dobrego czasu :)
    • @Gosława ładnie, wzruszająco. Twoje puenty jednak nie raz osłabiają tekst, tutaj tak dla mnie jest, pozdr.
    • @Jacek_Suchowicz Czy zamruczy?   Zamiast gapić się w czerń kliszy, spójrz jak lubisz w piwne oczy. By zabrakło sił wśród nocy, gdy obejmie i zamroczy.
    • Bajka się rodzi, A baśnie wyśnione? Jak dobrze. Bo bajki Dobrze zakończone.   Pzdr ,

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...