Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pod skrzydłem samolotu nieznany kontynent;
arktyczny horyzont przykrył Europę.
Maj, co się rozognił w Zurichu magnolią
wydał się abstrakcją, widzianą w galerii
napotkanej przypadkiem w nieznanym zaułku.
Zerkałem na chmury, jak je promień pisze
wszystkich słońc. Z tej strony był to język martwych
- polarne roztocze powietrznej podróży
i słona wiedza w ustach, że jest maj - gdzieś - niżej.

Ale nie przypadkiem rozmawiałem z księdzem
o Mozarcie. Obcy szwajcarskiej ulicy
spotkałem znajomych: Bacha, Telemanna
i Mozarta nazwiska na jednym plakacie.
Wśród tłumów, co do domu wróciły z historii,
Polaka z połowy dwudziestego wieku
tych trzech do rodzinnej wiodło Europy.
Prawda, mówiliśmy jeszcze o Miłoszu.
I faktem jest, że Miłosz wciąż pisze o Litwie.

Pomiędzy pragnieniami wędrówek - powrotów
jakiś cień rosnący, im bliżej do celu. Wszędzie
tacy sami, tu - na wysokości, nad Morzem
Czerwonym, w Londynie, w Paryżu. Niespokojne
pytania: co jest i co będzie. Przyznaję,
w Lugano rzucające cień palmy na błękitną
wodę, pomiędzy ruchomymi graniami na fali
jeziora, które stołem jest Czterech Kantonów,
pojawiały się twarze nie w porę, wbrew chęci...

Ale Mozart - powrócę do tematu primo,
ten miał twarz Francuza, Polaka i Niemca.
I te góry, podobne do piersi kobiety
wyniosłej, bogatej i nieosiągalnej - ksiądz
wybaczy, ja tylko mam na myśli Alpy;
ten kamień nieprzekupny w czepku zakonnicy,
czy ma na zawsze zostać dla nas ścianą płaczu?
Magnolie spod Zurichu rozjaśniają pamięć.
Lądujemy. Słychać chopinowski pacierz.

Opublikowano

podziwiam potrafiących pisać wiersze narracyjne
ten czyta się bardzo płynnie, jakby wciąż czekając na wynik tej rozmowy, jakąś konkluzję, której w zasadzie nie ma, bo jak chyba każda rozmowa i ta musi być niedokończona.
Ładnie zapisane wspomnienie przemyśleń, widoków, osób w tamtej sytuacji,
tylko coś niejasnego jest w drugiej zwrotce:
Ale nie przypadkiem rozmawiałem z księdzem
o Mozarcie. --------------------- czy po tym zaczyna się treść rozmowy, czy też inne wspomnienia?
Obcy szwajcarskiej ulicy
spotkałem znajomych: Bacha, Telemanna
i Mozarta nazwisko na jednym plakacie. --- czyje nazwisko? a może jednak nazwiska?
Wśród tłumów, co wróciły z historii do domów,
Polaka z połowy dwudziestego wieku
tych troje przywróciło rodzinnej Europie. ---- których? gdzie jest mowa o jakiejś kobiecie lub o dzieciach, co sugerowałaby forma 'troje'? i co przywróciło Europie?

to tyle
patrz zdanie pierwsze :)

pozdrawiam

Opublikowano

Pod skrzydłem samolotu nieznany kontynent;
arktyczny horyzont przykrył Europę.
Maj, co się rozognił w Zurichu magnolią
wydał się abstrakcją, widzianą w galerii
napotkanej przypadkiem w nieznanym zaułku.
Tak ujrzałem chmury, jak je promień pisze------czy potrzebne "tak"?
wszystkich słońc. Z tej strony był to język martwych
- polarne roztocze powietrznej podróży
i słona wiedza w ustach, że jest maj - gdzieś - niżej.

Ale nie przypadkiem rozmawiałem z księdzem
o Mozarcie. Obcy szwajcarskiej ulicy
spotkałem znajomych: Bacha, Telemanna
i Mozarta nazwisko na jednym plakacie.
Wśród tłumów, co wróciły z historii do domów,
Polaka z połowy dwudziestego wieku
tych troje przywróciło rodzinnej Europie.---jeśli odniesienie do Bacha, Telemana i Mozarta - to tych trzech
Prawda, mówiliśmy jeszcze o Miłoszu.---------prawda
I prawdą jest, że Miłosz wciąż pisze o Litwie.----- i prawdą

Pomiędzy pragnieniami wędrówek - powrotów
jakiś cień rosnący, im bliżej do celu. Wszędzie
tacy sami, tu - na wysokości, nad Morzem
Czerwonym, w Londynie, w Paryżu. Niespokojne
pytania: co jest i co będzie. Przyznaję,
w Lugano rzucającym cień palmy na błękitną----tym palmom, tym cieniom pojawiały się twarze???? coś...?
wodę, pomiędzy ruchomymi graniami na fali
jeziora, które stołem jest Czterech Kantonów,
pojawiały się twarze nie w porę, wbrew chęci...

Ale Mozart - powrócę do tematu primo,
ten miał twarz Francuza, Polaka i Niemca.
I te góry, podobne do piersi kobiety
wyniosłej, bogatej i nieosiągalnej - ksiądz
wybaczy, ja tylko mam na myśli Alpy;
ten kamień nieprzekupny w czepku zakonnicy,
czy ma na zawsze już zostać dla nas ścianą płaczu?----gubi się rytm! czy "już" potrzebne?
Magnolie spod Zurichu rozjaśniają pamięć.
Lądujemy. Warszawa. Słychać mozartowski pacierz.

Pozdrawiam Panie JAcku! Trudno było przebić się przez te Alpy.

Opublikowano

kalina kowalska.; gramatyczne racje są bezdyskusyjne, na swoje usprawiedliwienie mam
czas wklejenia tego tekstu po "imprezowej" nocy /czwarta rano!/, samokontrola
miała swoje ograniczenia;
a co do wątku "mozartowskiego" - to on jest jakby /domyślnie/ kontynuacją
prowadzonej w samolocie rozmowy, stąd wrażenie wtrącenia, przeskoku narra-
cyjnego;
podziwiam jasność umysłu przy tak sążnistej lekturze, wielkie dzięki za uwagi,
a blask Twojej przychylności dla tego utworu ozłocił mi trudy jego rodzenia się;
:) J.S.

Opublikowano

Eugen De.; wielka Miotła w waści garści wymiotła stąd grzechy autora, a Grzebień utrefił co było
jeszcze zapoznane; jaka z panem wygoda!
wielkie dzięki za poprawki, bo wszystkie bez wyjątku były słuszne! zamiatam przed
Korektorem czapką /zimową jeszcze!/; :) J.S.

Opublikowano

Stefan Rewiński.; toś mi przyjacielu spadł z nieba! posłuchałem się Ciebie, i skłoniłem ku Twej
sugestii - oczywiście - że szopenowski! i jak mi to rozszerzyło kontekst Europy!
dzięki! dzięki! masz u mnie Burgunda jak kukniesz pod Wawel! J.S.

Opublikowano

Witam Pana Sojana. Czy zmieniło by to coś w Pana zamiarze, gdyby słówko "ujrzałem" zniknęło z pierwszej zwrotki? Czy się zamierzenie ona puszy, tak jak stychy naszego drogiego narodnego Mickie`go? Ogólnie się bardzo. "Wśród tłumów, co do domu wróciły z historii"- przepraszam, że narzucam, ale inwersja zaserwowała niepotrzebnie rym wewnętrzny. Proponuje złagodzić niedokładnym, będzie mniej widoczne. Ale to tylko takie czepianie się.

Opublikowano

o tak, to jest to. Zbyt często na tym forum widzę ubóstwo leksykalne albo odwrotnie - przekombinowanie słów. Tu, pomimo sporej objętości, poszczególne słowa, wersy, układają się w całość, która działa na percepcję.
To niby-drobiazgi świadczą o dobrej jakości w tym przypadku (vide maj rozogniony magnolią, pierś kobiety, ruchome granie na fali jeziora). Dobrze się czyta i pozostaje uczucie pewengo zadowolenia.
Pozdrawiam
MZ

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zawsze razem, a nie "razem", Jak nie "razem" to nie zdrada, Każdym razem pod ołtarzem, Razem z tobą grzech się skrada.   Tym razem jestem okrutny, Wczoraj byłem ideałem, Pytasz mnie czy jestem smutny, Razem z innym cię widziałem.   Nigdy "razem", a jednak "ex", Zawsze blisko, oddalasz się. Zaliczasz mnie do marnych beks, Sama nade mną mażąc się.   Tak wiele widzimy znaczeń, Choć dalej jesteśmy sobą, Dążymy spełnienia marzeń, Nie zawsze z dobrą osobą.
    • Płyną sny i marzenia  (Panta rhei)   A słowa i czyny  Są tylko zabawką   W rękach gorszego Boga     
    • @Naram-sin   Twoja wizja poezji przypomina kartografa, który upiera się, że zna każdy zakamarek oceanu, bo studiował mapy  i z góry zakłada, ze ci, którzy mówią o falach, wietrze i zapachu soli, są naiwnymi turystami. Tyle że poezja, w przeciwieństwie do mapy, nie istnieje bez doświadczenia drogi. Skupienie się wyłącznie na „procesie” łatwo zmienia się w zamknięty układ autokomunikatów, które może i imponują konstrukcją, ale nigdy nie dotkną niczyjego życia poza gabinetem czytelnika-analityka.   Co do walenia po drzewach ? Jeżdżę i nie wale.   Że się nie dogadamy - żałuje ! To co mówimy do siebie jest już zbliżeniem. Nigdy nie powiedziałem, że nie masz racji. Ale obaj mamy okulary przez które każdy z nas widzi coś innego.   Ty jesteś fachowcem. Przyznaję to. Ja jestem amatorem. Ale przeczytałem tysiące wierszy i nad każdym myślałem. Nawet wtedy gdy byłem dzieckiem. Dla mnie poezja to magia. Ma smak i zapach. Dlatego kazdy z nas widzi w poezji coś innego.   Dziękuję za rozmowę. Zawsze to coś pouczającego.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Nie daje tym, którzy nie umieją jej znaleźć, albo jej nie szukają.     Gdyby nawalił, przyjemność z jazdy najbardziej wypasionym porschakiem skończyłaby się na pierwszym przydrożnym drzewie.   Dla Ciebie kluczem do oceny tekstu poetyckiego jest zachwyt czytelnika i wiersz ma być już gotowym opakowanym produktem konsumpcyjnym, którego celem jest ten zachwyt wywołać. Ja patrzę na proces powstawania/tworzenia (ukryty w strukturze tekstu), bo daje mi to możliwość zrozumienia, co autor chce mi powiedzieć o świecie innego niż to, o czym 'wszyscy wiedzą'. Tę inność (re)konstruuje się używając języka - a ściślej - odwołując się do jego funkcji poetyckiej. Za tymi granicami otwierają się - opiszę używając trochę górnolotnej retoryki - niesamowite światy, które nie potrzebują żadnych duchów, aby zostać odkryte.   Bardzo możliwe, że się nie dogadamy, ale to nic nie szkodzi.     
    • Ja dziś miałam szczęście  Kilka chwil wcześniej przed nami kobieta nagle zjechała na drugi pas ruchu i spowodowała wypadek  Widziałam jak była reanimowana  Odmówiłam wieczny odpoczynek bo czułam że odchodzi  Popatrzyłam na córki i mówię  Tak bardzo Was kocham jeszcze nie otwierajcie oczu proszę  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...