Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wśród poduch miękkich,jasnych pościeli,
słysząc ledwo ciszę i widząc ciemność,
zamknąwszy oczy i zgubiwszy przyziemnosć,
wędrowałem po krainie sennej bieli.

świat zamknięty w głowie jak w celi,
inny niż szaro-bura codziennosć.
kolory jaskrawe,skąd ta odmiennosć?
wyście go Boże za oczyma zamknęli?

rozszalał się sen i zabrał wysoko,
wiruje, wybucha kolorem i zabawą,
roztacza równinę zieloną, szeroką,

i zalał się nagle cienistą obawą,
świt zagonił znów sen glęboko,
promyki słońca zesłał z odprawą.

Opublikowano

Pisanie sonetów - czy raczej próbowanie - to bardzo dobre ćwiczenie. Nie należy się nawet szczególnie zrażać efektami - grunt, żeby ćwiczyć.

Niestety, to ćwiczenie niezbyt udanie wykonane.
1. Warstwa brzmieniowa, najwazniejsza w kunsztownej formie sonetu, zupełnie chyba zignorowana. Różna ilość sylab w wersie, brak cezury, brak rytmu i zestrojów akcentowych...
2. Niepotrzebnie w pierwszej części narzuciłeś sobie rymy na -ność, gdyż implikują one same rzeczowniki, a niestety rymy gramatyczne w sonecie to raczej kiepski pomysł (nie żeby nie wolno było, ale sam przyznasz, że to wyjście bodaj najgorsze z możliwych).
3. wielkie litery - powinny być na początku każdego wersu - ale w sumie to pikuś.

W treści natomiast wybrnąłeś całkiem ładnie, nie mniej jednak w sonecie najważniejsza jest forma - a tej nie sprostałeś.

Opublikowano

Wśród miękkości poduch i jasnej pościeli,----12
Ledwo słyszę tę ciszę, bo widząc ciemność,----12
Zamkam oczy i tracę swą przyziemność,-----12
W wędrowaniiu po krainie sennej bieli.-----12

Też się zabawiłem..... Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Jeśli wiersz ma ludzi przekonać do jakichś poglądów czy otworzyć im oczy na coś nowego, a zaczyna od ich obrażania (stado baranów), to na pewno nie spełni swojego zadania. 
    • @Jacek_SuchowiczNajwiększą cnotą krytyka jest świadomość, że może nie mieć racji. Dzięki za wpis. Pozdrawiam. @Roma, @andreas graty za przeczytanie i serducho.
    • śmierć złapała mnie za dłoń poczułem się nieswojo chciałem ją pogonić ale cholera się uśmiechnęła   więc udałem że jest mi miło mimo że zimno jak cholera poczułem aż szkoda gadać   po chwili powiedziała że na tę chwilę czekała że miała mnie na oku cierpliwa mocno była   myślałem ze szlak mnie  trafi że chyba zejdę na zawał lecz się wycofałem myśląc nie teraz   zacząłem palić głupa  gęgając że jest mi miło bo mnie właśnie z  wielu wybrała   lecz zaraza mnie wyczuła   powiedziała spadaj nie lubię jak ktoś udaje że mnie lubi   mnie to bardzo ucieszyło więc szybciutko jak to było możliwe się obudziłem
    • W strasznych mieszkaniach mieszczanie żyją, Jadu kieliszki – co tydzień piją I przegryzają – kęsem zazdrości Lub czarną kromką dojrzałej złości   Splątane nici intryg i plotek Wieści wątpliwych od starych ciotek Od lat trzydziestu snują gorliwie Raz obmawiają martwych – raz żywych   Raz recenzują życie Haliny Raz – losy dziwne pewnej Grażyny Czego nie widzą lub nie usłyszą Wnet dośpiewają albo dopiszą   Na sensacyjne wieści są łasi Niczym kot gruby – na łut kiełbasy Słuchają starsi, słuchają młodzi Kto się dziś żeni – a kto rozwodzi   Pod ciastek talerz – plotkować lubią Lecz własną cnotą wielce się chlubią Choć whisky piją spore ilości Urządzą jutro – piknik trzeźwości   Cenią niezwykle życie poczęte (Wszak są to sprawy ważne i święte) A niezamężną Zosię wysoką Z dzieckiem nazywać lubią – wywłoką   Lecz kiedy dziecko już się urodzi To klaps ojcowski – mu nie zaszkodzi Tak zdaniem Zenka oraz Janusza Ociosać można – rogatą duszę   Kłócić się lubią po wina  szklance (O sprzed dziesięciu sezonów tańce) Po słowach słodkich – przychodzą gorzkie Razem z zazdrości – kłującym proszkiem   A następnego dnia o poranku Uśmiechów znowu mają dwie szklanki Garnek powitań pełen słodyczy I tylko na dnie – jad jest goryczy   Gdy się pokłócą, potem pogodzą Wspólnie Innemu chętnie zaszkodzą I tak od wieków działa ojczyzna Jej drugie imię znane – dulszczyzna…
    • @honeybeeYT17   Kierowca    Mój tata był dobrym kierowcą autobusu, prowadził węgierskie złomy - ikarusy, inni się bali, wyrzucał pijaków, mocno dawał w mordę awanturnikom, palił   mocne, smrodził, cierpliwie czekał na babcie, wysiadał, pomagał, gardził automatem, kochał biegowe, pamiętam: na miejskim zadupiu, blisko pętli - dał   gazu, zepsuty zegarek wskazywał na sto, nie, na dwieście, nie odpoczywał, ciągle naprawiał swoją zabawkę, raz otrzymał mandat od kolegi milicjanta - wyrzucił   do kosza, za karę prowadził czerwonaki nocne, pijany ubek przystawił do skroni spluwę, przeładował, chciał naprawdę zabić, poranne szmatławce wrzeszczały:   miasto to nie dziki zachód, solidarność przyszła, strajkował, skurwysyńskie pały w czarnych okularach na haczykowatym nosie szantażowali, nie podpisał - pokazał   im takiego wała, wyrzucili biednego bobasa w ostrogach na bruk, strasznie długo pił i był prozatorem romantycznej odysei - mój tata teraz naprawia bruk.   Łukasz Jasiński (styczeń 2010)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...