Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

antidotum na życie


Rekomendowane odpowiedzi

-Słucham? – aptekarka uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie.
-Potrzebuję lekarstwa – rozejrzałam się wokół.
-Źle się pani czuje?
-Bardzo.
-Głowa, mięśnie, stawy, okres?
-Nie, na apetyt – ściszyłam głos, obserwując kątem oka staruszka, który udawał, że ogląda ulotki, a tak naprawdę nastawiał uszu, by nie uronić ni słowa.
-Rozumiem – aptekarka konspiracyjnie mrugnęła okiem – chce pani schudnąć?
-Nie do końca. Chcę zacząć jeść. – staruszek przybliżył się nieznacznie, wlepiając wzrok w ulotkę, którą trzymał do góry nogami.
-A co, nie je pani?
-Nie.
-Proszę zrobić sobie coś dobrego, przyrządzić potrawę, którą pani lubi, to przejdzie – aptekarka nie przestawała się uśmiechać. Nawet przez chwilę zastanawiałam się, czy ona potrafi się nie uśmiechać, bo wyglądała, jakby niewidzialne haczyki rozsuwały jej wargi na boki.
-Próbowałam – szepnęłam. – Dzisiaj nawet zrobiłam sobie jajecznicę na szyneczce. Tak bardzo chciałam ją zjeść, ale kiedy już leżała na talerzu, zrobiło mi się niedobrze i spuściłam ją w toalecie.
-To może niech pani je lekarstwa?
-Właśnie po to przyszłam.
-Proponuję te wspaniałe pigułki odchudzające – aptekarka wskazała na wielkie pudełko z napisem „Chudziex”. - Można ich jeść dużo, więc się pani naje.
-Super. – od razu poczułam się lepiej. – Ale mam jeszcze jeden problem.
-Mianowicie? – uśmiech aptekarki powoli zaczynał mnie drażnić.
-Sen. – Staruszek już prawie na mnie właził, zainteresowany rozmową.
-Nie śpi pani?
-To taka strata czasu – westchnęłam. – Po co go marnować.
-Ależ oczywiście. Znajdziemy zaraz coś odpowiedniego. – Aptekarka przebiegła dwa razy wzdłuż półek, zatrzymując się co chwila, aż w końcu krzyknęła – Mam! – Podetknęła mi pod nos flakonik z napisem „kofeina”. – Kofeina w kropelkach – wyjaśniła.
-Wezmę.
-Czy coś jeszcze?
-Jeszcze jedno. – spojrzałam dyskretnie na staruszka, który już bez zażenowania przysłuchiwał się rozmowie. – Czasem doskwierają mi…
-Stawy? – zaszczebiotała aptekarka.
-Komórki.
-Rakowe? – nawet zdziwienie nie sprawiło, że przestała się uśmiechać.
-W mózgu. Szaleją, jak nie patrzę.
-A często pani patrzy?
-W ogóle.
-Rozumiem – aptekarka znowu gdzieś pobiegła i wróciła z wielkim workiem małych, czerwonych pigułek – na wagę. Ile sobie pani życzy?
-A na raz ile można wziąć?
-Zależy, jak szalone są te komórki.
-Bardzo.
-To nawet dziesięć deko dziennie.
-Poproszę pięć kilko.
Aptekarka z radością przystąpiła do ważenia pigułek.
-Ale wie pani co? – zagadnęłam. – Nie do twarzy mi w czerwonym.
-Są jeszcze niebieskie.
-To ja poproszę.
-Ale te niebieskie są mocniejsze.
-To dziesięć kilo.
Wracałam do domu z wielkim workiem na plecach.
-Esencja istnienia, Mikołaju – zaśmiałam się do starszego pana, który nie odstępował mnie na krok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chudziex? o zgrozo, chyba bardziej tandetnej nazwy już nie ma.

podejrzewam, że miał wyjść jakiś żart, ale niestety nie udało się. nic mnie tu nie zatrzymało, Rumianku, czytało się lepsze Twoje teksty, mam nadzieję, że to jedynie takie jednorazowe nieporozumienie. pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Do autora:

Wiesz...nie wiem co napisać...po pierwsze ciekawi mnie na forum takie zjawisko...jakiś facet , który próbuje pisać coś zabawnego ale mu kompletnie nie wychodzi ( chodż ludzie klaszczą i biją brawa, grafomańska apokalipsa do kwadratu) komentuje kawałek niezłego "życiowego" humoru i pisze: nic mnie nie rozbawiło. Nie udało się. A właśnie gówno prawda. UDAŁO CI SIĘ. Ciekawy gag, przy bardzo delikatnej przeróbce spokojnie mógłby funkcjonować na kabaretowej scenie...bo jako literackie opowiadanie nie.

Napisałaś gagową scenkę komediową w Aptece, bardzo śmieszną i bardzo zabawną.

Kofeina na sen? Myślałem, że po tymsie nie śpi.

Bardzo dobry tekst.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"pan" wyżej chyba ma jakąś obsesję na punkcie moich komentarzy - naprawdę; jeżeli jemu coś się podoba, to wszyscy mają mieć identyczne zdanie, bo inaczej sypią się chamskie docinki. Od kilku miesięcy dostrzegam ewidentne ataki na moją osobę; rozumiem - moje teksty nie muszą się podobać wszystkim, a nawet nie powinny, ale czepianie się nicka, czy sugerowanie pod tekstami innych tak ohydnych rzeczy (zazdrość, złośliwość), które są mi całkowicie obce, to po prostu żenada. Tkwij dalej w swojej nienawiści Piotrze R., współczuję.
Aha - i na pewno nie sprowokujesz mnie, bym zniżył się do twojego poziomu. Tyle na ten temat.

co do tekstu - zdanie podtrzymuję,
bo nie musi mi się podobać!

pozdrawiam Autorkę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...