Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Narew


Dorma

Rekomendowane odpowiedzi



Narew...............30.11.2003





Dziś dzień imienin Twoich - Wujku

Spotkajmy się jak za dawnych lat

Usiądźmy - jak zawsze - na naszym pagórku

Z cieniem starej lipy za pan brat



Narysuj królewnę z bąblem w nosie

Lub z jednym ząbkiem kawalera

Po czym zapłaczmy przy papierosie

Że tylko nad Narwią warto jest umierać








Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dormo dziekuje za Narew!! Wiersz jest dobry sam sobie, ale ja nie o tym chcialam tu napisac. Czuje sie tak jakbym to ja go napisala; temat Dormo dotyka czula strune... pozegnalam w tym roku mojego wujka Andrzeja i to byly pierwsze imieniny... bez niego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dormo, powiem tylko, że bardzo mi się podoba. Zwięzła forma, całkiem niezłe rymy (a jak wiesz, pod tym względem jestem baaardzo wymagająca ;)) I ładna myśl. Dobrze zarysowana sytuacja liryczna. Małe załamanie rytmu w 4 wersie (napisałabym może coś w stylu: z cieniem naszej starej lipy za pan brat). Ale to drobiazg.
Pozdrawiam, j.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę nie skomentować.

Kojarzy mi się z
"Dzień zwycięstwa, maj zielony, białe pachną bzy.
Usiadł dziadek zamyślony, wspomniał wojny dni.
Jak z radziecką armią sławną w bój na wroga szedł,
działo się to tak niedawno, a zda się, że wiek..."

Poza rymami nic w tym wierszu nie ma, dziwię się jedynie powszechnemu zachwytowi...bo i te rymy...

Nie, długo nie zasnę...

mega-szok,
Catalina

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje wszystkim starym i nowym czytelnikom z poezji org. za mile i niemile komentarze po pewnym czasie.Milo jest wiedziec ze moje wiersze nadal wywoluja wrazenie.. nawet jesli jest ono niepozytywne..

Nie wiem jednak dlaczego ten wiersz niektorym kojarzy sie z piosenkami patriotycznymi..Inspiracja do napisania go byly tylko i wylacznie wspomnienia z corocznych wakacji u rodziny..
Nadal we mnie siedza..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kiedyś oglądałem film (tytułu nie pamiętam) o posuniętym w wieki autorze, z którym młoda dziewczyna przeprowadzała wywiad w czasie gdy on pisał książkę o starzejącem się autorze, z którym młoda dziennikarka przeprowadza wywiad. Narracja filmu poprowadzona była w taki sposób, że widz nie miał pewności, którą część opowieści ogląda. Fikcja zupełnie mieszała się ze światem realnym, co w końcu prowadziło do zupełnej konsternacji, gdy okazało się, że staruszek chce zabić zafascynowaną nim dziewczynę i w końcu swój plan uskutecznia. Niedawno oglądałem też nieco podobną produkcję o pisarzu przeżywającym rwórczy kryzys (znów tytułu nie pamiętam :)), ale tutaj akcja tworzonej przez niego powieści rozgrywała się przed jego biurkiem.  :)   Pozdrawiam     P.S.:  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Skomla czy skomle?
    • Ludzi nie ma Są jak widmo  Iluzja otoczenia    Zlepek pustej idei i pragnienia  Eksponują pożądają łakną Lecz odpowiedź jest im obca   Wszyscy zmierzają do jednego kopca Gubią się w krokach tańcu pożogi Nikt nie dzieli na czworo przestrogi   Jak pies posłuszny  Każdy do jednej nogi Wszyscy kroczymy do naszych mogił
    • wielkie poruszenie cyrk dzisiaj przyjeżdża wszyscy się szykują bo będzie iluzjonista on z natury smutny i nie wierzy w cuda ani w moc iluzji ma już dość wszystkiego dobrze wie że fikcja bilety wyprzedane widowiska nie ma teraz się zastanawia czym publiczność zajmie nikt by nie uwierzył widząc go jak myśli że każdy artysta
    • @Dared Racja !! 
    • Patrząc przez okno, tym patrzeniem raczej smutnym. Sponad parapetu w typie lastriko, w którym wyłupało się kilka drobnych kawałków w czasach mojego dzieciństwa. Podczas zabaw z młotkiem i śrubokrętem. W wojnę…   Testowane były wybuchy jądrowe na pacyficznych atolach czy na płaskich terenach Kazachstanu… Jeden z okruszków trafił mnie wtedy w oko. Łzawiłem.   Ojciec zezował na mnie gniewnym wzrokiem jak na przegraną walkę Goliata na polu bitwy. Nie było łatwo w czasie próby odzyskania prestiżu.   Ale szedłem w górę z mozołem.   Wspinałem się po obsypujących kamieniach.   Kilka razy obsunąłem się na stoku. Skrwawiłem sobie boleśnie kolano.   Pies wesoło szczekał, merdał ogonem. Ojciec kazał wyjść z nim na spacer.   I szedłem wtedy. I idę nadal w te czasy napełnione szczenięcym śmiechem.   Uciekałem od siebie.   Uciekając w świat pustych otchłani, w których ciszą napełniał się każdy oddech.   I każde ciężkie westchnienie.   I wszystko oddychało w dalekich gongach stojącego zegara.   Kiedy pewnego razu, wyrwany ze snu wołałem, przestępując próg drugiego pokoju… — nikt nie odpowiedział.   Nie było nikogo.   Szukałem długo wśród mżących w powietrzu pikseli znajomej twarzy ojca albo matki…   Lecz tylko wgniecenia na fotelach świadczyły o ich niedawnej obecności.   Podchodziłem ostrożnie do drzwi, próbując się porozumieć ze skulanym za nimi głosem. Pełen nadziei…   Kiedy je otworzyłem, chłód owiał moje skronie tym chłodem idącym ze schodowej klatki, piwnicznej głębi.   Na drewnianej poręczy odłupana drzazga, promień zachodzącego słońca. Falujące na ścianach pajęczyny… W ogromnym przeciągu trzask zamykanych drzwi.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-05-06)    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...