Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Darek_Pawłowski

Użytkownicy
  • Postów

    29
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Darek_Pawłowski

  1. bezsenne noce spędzone z tępym wzrokiem tępo utkwionym w tępej książce czytam czerwone maki zakwitają tylko na grobach narkomanów fałsz czytam wiersze młodzieży to tylko szpanowanie słowem fałsz czytam ja umrę ty umrzesz wszyscy kiedyś umrzemy fałsz czytam czytam czytam fałsz fałsz fałsz czytam fałsze fałszem przesiąkam prawda jest we mnie ja jestem prawdą ostatnia ostoja bastion strażnica jak długo wytrzymam by się nie dać współczesnej kulturze piszę wiersze bez metafor próbuję pisać wiersze bez metafor czytam moje próby wierszy bez metafor nie da się pisać wierszy bez metafor prawda znów boli to też jest fałsz
  2. na srebrzystej pajęczynie nocy wisi strach księżyc chowa się przed nim za murem chmur strazników radości gwiazdy przyblakły z utęsknieniem wyczekują świtu czasami tylko bezmyślny smok z aniołem na plecach przeleci bezgłośnie po niebie jedyny odważny jedyny który otwarcie opowie żonie o nocnych wojażach o piwie liczonym w litrach o kobietach tęsknym wzrokiem śledzonych o kłamstwach nigdy nieopowiedzianych o myślach najskrytszych jedyny odważny bo wciąż ukochany
  3. w hula - hopie stoją przymuszeni połączeniem pięść w nos noga w kostkę żeby tylko trichę miejsca więcej czują na karkach oddechy siarką pachnące kropelkami śliny zaznaczane wzrok wbijaja w ziemię patrzą na kamienie z oczu spadające dziecku zduszonemu małe słabe szczury gryzą grube mury gryza bruk liżą stopy dużym wokół donośne chichoty
  4. gdzieś stąd daleko jest północ indziej gdzie południe a tamże pięć po trzeciej i płynie pędzi co chwilę jest następna sekunda inna tylko tu czas stoi w miejscu nieruchomy nie drgnie nawet mimo próśb usilnych dżwięki tamgdzieś świdrują przez uszy płacze śmiechy wołania normalne odgłosy życia po życia tylko tu bezgłos nieśmiertelny tak ślepo tak głucho że nie do usiedzenia pies nie zaszczeka mucha nie przeleci nawet dzieci stoja ciche nieruchome - - - Ech, życie życie...
  5. Hmm... Irytuje. To fakt. Ale nie tylko...;) pozdrawiam D.P.
  6. * * * lecę do raju takiego mojego małego prywatnego lecę cały zamykam się w tym lataniu macham nogami głowa do góry ręce przed siebie lecę nie wiem dokładnie gdzie jest tego mojego małego prywatnego latania kres składam ręce do modlitwy nie wysłucha jej już nikt błagalna postawa już mi nie pomoże znajomości zresztą też nikt nie wskaże mi kierunku ugięte plecy i codzienne upokorzenia tylko śmieszą nie ma nikogo w samotności lecę nie spieszy mi się i tak wszystkie pióra powypadały ze skrzydeł i tak wiem że to moje latanie niestety tylko sen
  7. to bardziej ja niż..pan..?:) Ekhm... Aż taki stary, żeby per pan do mnie to nie jestem...:) Pozdrawiam D.P.
  8. No cóż... Dziękuję za komentarz. Takie tylko małe sprostowanie: nie jestem (już) licealistą i nie jestem (już) metalowcem;) A wiersz... Chciałem w nim coś przekazać, ale dzisiaj po kolejnym przeczytaniu dochodzę do wniosku, ze mi się chyba nie udało... Może następnym razem... Poza tym, to jest utwór do konkretnej osoby, która nota bene jest zarówno licealistą i "metalowcem" i ma na niektóre sprawy trochę "dziwne" poglądy...:) pozdrawiam D.P.
  9. tworzysz w myślach obraz Boga na schemacie z odbicia w lustrze w krzywym zwierciadle jeśli będzie podobny do ciebie moze zabierze cię do raju tu może być twój Eden między drzewami i łąkami kwiatów Bogiem będziesz sobie innym Panem niczym więcej tylko spacerującym staruszkiem z duchem młodzieńczo szlejącym w piersiach stworzysz niebo ziemię wodę i powietrze a w nich wszystko co żyje będzie ci wierne powstanie mężczyzna który nazywa powstanie kobieta którą on pokocha będzie pracował w pocie i pyle a ona rodziła w bólu i cierpieniu rozrosną się rozejdą po całej ziemi i będą szczęśliwi ale ty w swojej przewrotności i okrutnej zazdrości zniszczysz to wszystko zostanie tylko Szeol Szeol Szeol i ty
  10. No po prostu świetnie. Lekko, miło i przyjemnie. I jaki życiowy morał. Pozdrawiam. D.P.
  11. O częstochowskich rymów potęgo... No cóż wiersz może i dobry, ale te rymy to chyba nie na miejscu. Utwór mówiąc szczerze dużo stracił a mógłby, jak na mój gust, być niezły. Tylko te rymy... Ale ogólnie na + Pozdrawiam D. P.
  12. stoi na rozdrożu moja matka cierpiąca szuka niewidzącymi oczami chwil które nam kiedyś uciekły pomiędzy palcami modli się do swojego Boga niemymi ustami prosi błaga poniża się tylko po to aby mnie choć przez chwilę zobaczyć choć jeszcze raz usłyszeć mój sprawiajacy często ból głos chociażby poczuć muśnięcie mojej brudnej skalanej niejednym grzechem i nieprawością ręki stoi zakurzonymi stopami przebiera w miejscu i czeka na spełnienie próśb wiatr rozwiewa jej włosy sukienkę szytą od lat i jeszcze nie dokończoną słońce spala twarz wystawianą na biczowanie słowami wypowiadanymi w gniewie modli się modli się modli się i wie że jej modły na nic się zdadzą w kącikach oczu zaszkliły cicho łzy
  13. No tak... Ja także myślę, że przydałby się jakiś podział na zwrotki. Źle się go czyta. To fakt. Chociaż... Pozdrawiam D.P.
  14. No tak... Po dosć długiej absencji mej spowodowanej niebytnością mojego modemiku wracam. Co prawda niczym powalającym na kolana, ale zawsze osobistym. Pozdrawiam czytajacych D.P.
  15. nie wiem kiedy znów Cię zobaczę czy w ogóle dalej żyję nadzieją że kiedyś mnie spotkasz z widzenia poznasz zapłaczesz przez łzy szybki niezauważony nawet przez Boga uśmiech przebiegnie jak cienia tchnienie złapię go palcami nóg przycisnę do siebie i takze zapłaczę nad Twoim istnieniem moim naszym zawiedzeniem nocnym powolnym umieraniem w ramionach kochanków cudzołożnic także nad nami płaczących
  16. ho ho ho! Co jak co ale takie epatujące optymizmem wiersze to prawdziwe rarytasy. Pozdrawiam!
  17. Zdecydowanie mi się ten wiersz nie podoba. Wydaje mi się że czytelnik bardziej skupaia sie na tych powtórzeniach niż na zasadniczej treści wiersza. Ale to wcale nie oznacza że uważm iż takie powtórzenia sa złe. Czeasami nawet są bardzo rfne, ale tylko w umiarkowanej ilości. Pozdrawiam!
  18. będę poetą Mamo swój płacz dziecinny złożę na kartkach w wiersze nie o kobietach wierze doczesnym tylko o Tobie byłem poetą Mamo nie znałem Cię wtedy (ktoś Ty, o Piękna...?) duszę dawałem nieznanym po kilku latach nie mam już duszy to tylko obłoczek pary z czajnika (zrób mi Mamo herbaty) jestem poetą? Mamo dwa wiersze dla Ciebie to nie poezja
  19. wchodzę w poezję beznogi bezręki czołgam i pełznę tam gdzie najlepsze (a co jest dobre co złe co jeszcze) gdzie flaszka pęka gdzie tu i tam gdzie Bóg zapomniał że istnieję gdzie w mordę dostać za cichy chód po ulicach-- ...poezji... a gdy już dotrę posiniaczony o czym tam pisać tam słońca nie ma radości drzew brudnym cieniem zaległy niebiosa gdzież są te gwiazdy błyszczące co wieczór gdzież księżyc się schował - - - o czym tam pisać by znów nie dostać gdy będę wracał z głową zwieszoną na piersi
  20. To nie miał być erotyk, ani nie miał na celu gorszenia. Tu chodzi zdecydowanie o coś innego. Inne spojrzenie na osobę Józefa, który bądź co bądź był mężczyzną. Na jego A jeżeli słowa których użyłem są gorszace to proszę posłuchać dzisiejszych 14-15 latków. To jest dopiero gorszące...
  21. wieczny prawiczek niepotrafiący zdradzić żony Bogu przeznaczonej zazdroszczący mu w pamięci pozostały młodzieńcze lata i perełka spermy powoli tężejąca na dłoni [sub]Tekst był edytowany przez Darek_Pawłowski dnia 09-12-2003 12:45.[/sub]
  22. a noc nas oczekuje zapala gwiazd latarnie obłoki topi w mroku księżycem się uśmiecha a my po morzu cienia płyniemy ręka w rękę tam gdzie nasz dom trwa w ciszy gdzie łoze na nas czeka a kiedy już dotrzemy do cudnej tej przystani padniemy na kolana w swych ciałach zakochani [sub]Tekst był edytowany przez Darek_Pawłowski dnia 02-12-2003 13:42.[/sub]
  23. Darek_Pawłowski

    Narew

    Piękne... Ostatnie dwa wersy mnie rozbroiły...Braaaaaawo!!!! Pozdrawiam :) Darek P.
  24. święty osamotniony stół ofiarny cierpiący na brak dotyku ciała jedynego żywego Boga konającego gdyby wiedział to co my... że Jego już nie ma to były mżonki i sny a krople krwi wsiąkły w piach kobiety dzieci ludzie my stworzeni z szablonów wycięci z niebiańskich pism kolorowych papierowych czekamy cierpliwie na ogień cóż z tego że z papieru powstalismy jak i tak w popiół się obrócimy
×
×
  • Dodaj nową pozycję...