Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zapytaj mnie proszę...cz.VIII


Rekomendowane odpowiedzi

Do dziś nie potrafię ustalić, jak długo tkwiłam na podłodze. Gdy się ocknęłam – moje ciało było mocno wyziębione. Leżałam pośrodku wejścia z głową i ramionami wysuniętymi na zewnątrz, gdzieś na wysokości kości ogonowej czułam dotkliwy ból, spowodowany wrzynającą się we mnie ostrą krawędzią progu. Reszta ciała rezydowała po drugiej stronie. Podniosłam nieznacznie głowę i wytężając wzrok usiłowałam dojrzeć jakieś kontury postaci czy czegokolwiek, co przypomniałoby mi o zaistniałej sytuacji. Na próżno. W pobliżu nikogo nie było. Krople lodowatego potu spływały cienką strużką z czoła, kilka z nich, znajdujących się pomiędzy brwiami runęły prosto na powieki i zahaczając o rzęsy, wsączały się powoli w głąb oczodołów. Wstrząsnął mną spazmatyczny dreszcz. Doznania kinestetyczne stawały się intensywniejsze. Młot pneumatyczny bezlitośnie wyrąbywał w mojej czaszce morderczą pieśń. Otwarłam usta, licząc zapewne, że tą drogą wyzionę część przepełniającego cierpienia na zewnątrz.
Stopniowo zaczęło do mnie docierać, że znajduję się w innym, nieznanym miejscu: jakieś brzydkie, odrapane ściany, porozrywane firany, zamiast terakoty, czy chociaż jakiegoś dywanu – zwykły, zimny, odpychający beton. Wszechobecna pustka i całkowita głusza. I ten ból, przeszywający i pozbawiający nadziei na przyszłość. Powoli zaczęłam wstawać, najpierw na kolana, a potem przytrzymując się ścian ustawiłam ciało w pionie. Ból głowy jakby złagodniał, podeszłam do okna, zabitego w połowie mnóstwem zardzewiałych gwoździ. Na szczęście druga część była na tyle sprawna, że mogłam bez obaw wpuścić trochę świeżego powietrza. Obrzydliwy, kwaśny odór wydobywał się ze wszystkich szczelin. Stanęłam w otwartym oknie. Co za ulga.
Fizyczne cierpienie ustąpiło ogólnej apatii i poczuciu bezcelowości. A co najważniejsze – uświadomiłam sobie przyczynę owego stanu. „Nigdy więcej” – zawzięcie przekonywałam samą siebie – „Trzeba przerwać to błędne koło”. Dojrzałam, a powzięta decyzja zagnieżdżona bardzo głęboko mojego jestestwa domagała się natychmiastowej realizacji. Oglądałam sceny filmu, toczącego się w rozgorączkowanej wyobraźni. Stałam z boku i obserwowałam kolejne kadry. Widziałam postaci, przemieszczające się w zawrotnym tempie. Nie posuwały się one do przodu lecz wstecz. Rzecz przedstawiała się mniej więcej tak, jakby ktoś cofał video film.
Zamknęłam okno i wyszłam z budynku. Rozejrzałam się uważnie nie dostrzegając jednak żadnych znajomych elementów krajobrazu. Zignorowałam ten fakt, ponieważ miałam wewnętrzne przekonanie, a nawet przeświadczenie o celowości tego zjawiska. Emocje ewoluowały, przekształcając się, zmieniały natężenie a ja poddawałam im się, nie czując żadnej presji. Wciągnęłam łapczywie spory haust orzeźwiającego powietrza i pomaszerowałam w wiadomym kierunku.


*

- Chcę poddać się operacji mózgu – oznajmiłam stanowczo po wejściu do gabinetu, nie czekając nawet, aż lekarz poprosi mnie bym usiadła – wiem, że jest to możliwe – dodałam widząc, jak powoli otwierał usta ze zdziwienia.
- Skąd taka decyzja? – zapytał, wpatrując się we mnie zbyt intensywnie. Wyjaśniłam pokrótce, o co chodzi. Odwrócił się w stronę komputera i wyłączył monitor – nie mam żadnych pani danych. Nawet nie znam nazwiska, a pani nie jest w stanie sobie nic przypomnieć.
- Nie szkodzi – odparłam sucho – mojemu mózgowi to nie przeszkadza – zamilkłam na chwilę, aby zebrać myśli – po prostu chcę przestać czuć – zakomunikowałam zdecydowanym tonem. Uniosłam głowę i starając się wytrzymać świdrujące spojrzenie neurologa powtórzyłam głośno – ja muszę przestać czuć.
- No tak.... ale w ogóle, czy ... tak wybiórczo? – doktor cedził powoli słowa, splatając i rozplatając wypielęgnowane dłonie nad blatem eleganckiego biurka.
- ??
- Wie pani, na przykład ktoś chce się pozbyć bardzo uciążliwych uczuć, emocji, które rujnują mu życie, rozumiemy się? – spojrzał wyczekująco.
- Tak proszę pana, pozbyć się rujnujących emocji – pokiwałam głową na znak aprobaty – dokładnie to miałam na myśli.
- Dobrze – lekarz westchnął przeciągle – a nie myślała pani o psychoterapii, czy pójściu do psychiatry? – zawiesił głos – współczesna psychologia może poszczycić się doprawdy sporymi osiągnięciami w tej dziedzinie. Na przykład NLP, czyli neurolingwistyczne programowanie. To jedna z najnowoczesniejszych metod psychologicznych, a co najważniejsze bardzo skutecznych. Jest wielu wysokiej klasy fachowców specjalizujących się w tej dziedzinie.
- Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że korzystałam już ze wszystkich możliwych metod i technik. W przeciwnym wypadku z pewnością nie przyszłabym do pana, panie doktorze.
- Rozumiem, że jest pani bardzo zdeterminowana. Jednak w obecnej chwili skierowanie pani na taką operację, ba nawet wykonanie odpowiednich badań jest najprościej mówiąc niemożliwe. Przykro mi. W tej chwili kwalifikuje się pani tak czy inaczej do leczenia psychiatrycznego, przynajmniej do czasu odzyskania pamięci i ogólnej orientacji. Wie pani na przykład, czy ma rodzinę?
- Jestem pewna, że tak. Nie znam adresu, ale wiem, że tam trafię. Najpierw chciałam się spotkać z panem
- Pani... – rozłożył bezradnie ramiona – nawet nie wiem, jak się do pani zwracać. Proponuję zastępcze imię, powiedzmy Natalia. Co pani na to?
- Owszem, całkiem miłe – skinęłam na znak aprobaty – ale niebawem poznam swoje prawdziwe imię, jak tylko spotkam się z rodziną – odparłam z uśmiechem.
- Naturalnie – energicznie przytaknął - ...zdaje pani sobie sprawę, że nie powinienem jej stąd wypuścić samej?
- Ależ panie doktorze – obruszyłam się – ja tu wrócę, obiecuję – zapewniłam go żarliwie – zresztą ... może pan jechać ze mną, albo kogoś przydzielić. To nie potrwa długo. Wrócę tu i omówimy mój przypadek.
- Przekonała mnie pani, zawołam pielęgniarkę. To zaufana osoba, proszę się nie obawiać.
Lekarz zniknął za drzwiami i pojawił się po chwili w towarzystwie dziewczyny. Miała ciemne, krótkie włosy i nierówno przystrzyżoną grzywkę. Okulary w cienkich oprawkach wyostrzały rysy twarzy. Uśmiechała się, ale jej oczy były bez wyrazu. Oblepił mnie paraliżujący lęk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyznaje się, że nie czytałem wszystkich części. Odnosząc się do słów poprzedniczki, broń cię panie Boże zebyś coś rozwiązywała. Lepiej przecież, brzdęczek w nos czytelnikowy, że niby taki madry i że wszystko wie a tu niespodzianka:P . A co do motywu zaniku pamięci, jej braku, to niezrozumiałe wydaja mi sie słowa :Nigdy więcej” – zawzięcie przekonywałam samą siebie – „Trzeba przerwać to błędne koło”. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Adamie. Jeśli chodzi o te niezrozumiałe dla Ciebie słowa w kontekście zaniku pamięci to wygląda to mniej więcej tak:
bohaterka przeżywa potworne, rujnujące ją uczucia. Fakt, ma chwilowy, wybiórczy zanik pamięci, ale podświadomie wie, iż jest on spowodowany właśnie tymi destrukcyjnymi emocjami. Wie, że aby wrócić do stanu normalności musi poddać się owej operacji przerwania kilku połączeń w mózgu odpowiadających za przeżywanie niszczących uczuć. W przeciwnym wypadku pozostanie na zawsze wyalienowana. A więc rozpoczyna walkę o życie... dłużej już nie jest w stanie dźwigać tego ciężaru.
Dzięki za odwiedzinki i pozytywne słowa. Pozdrowionka/B.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hahaha...przychodiz baba do lekarza. Co pani dolega? Chcę przestać czuć... znam to już ale nie ważne. Nie jestem pewien, ale do psychiatry nie można chyba sobie pójść. Najpierw trzeba być wariatem, albo próbować chyba popełnić samobójstwo. Nie pamiętam poprzednich częśći, za pojedynczy odcinek plusik. Dobry start. Przeciętna osoba, utkwiona w bezsensownej sytuacji...dobre. Plusik ode mnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Piotrze za plusik. Dawno Cię u mnie nie bylo. Do psychiatry można sobie pójść, jak się ma ochotę, albo potrzebę. Ja nawet byłam kiedyś, prywatnie. Facet wypalił pół paczki papierosów i zasłonięty gęstą chmurą papierosowego dymu słuchał z wypiekami na twarzy moich opowiastek. Miał śmieszną minę i w ogóle śmiesznie wyglądał, co na niego spojrzałam to wybuchałam śmiechem. Ogólnie było przezabawnie. Po wyjściu z gabinetu zastanawiałam się nawet, czy nie ma on większych problemów niż ja. Pozdróweczka:-))).

P.S. Może napiszę kiedyś serię o samych psychiatrach ;-).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na początku rzuciło mi się w oczy powielone "leżałam" (1 i 3 zdanie),
za to reszta akapitu - sama słodycz; bardzo plastyczny opis.

dlaczego Ty zawsze kończysz w takim momencie? :] igrasz sobie z czytelnikiem, kiedy zaczyna robić się ciekawie ;] jak by nie było - kawałek niezłej prozy, ilość wątków, które wplatasz nadają tekstowi świeżości i powodują, że chce się do Ciebie zajrzeć następnym razem. Naprawdę ciekawi mnie jak to rozegrasz, tę sprawę z ojcem, śmierć detektywa, teraz szpital, no i jeszcze ten szczęsny/nieszczęsny Miś.

3maj się
p.s. aha, może hipnoza?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak długo tkwiłam na podłodze – tkwiłaś, czy leżałaś?
Gdy się ocknęłam – moje ciało było mocno wyziębione.- piszesz z dystansu, niby lekarz. Byłas wychłodzona, zimna...
Krople lodowatego potu spływały cienką strużką z czoła – albo spływały krople, albo cienka strużka.Tertium non datur.
wsączały się powoli w głąb oczodołów – czyli aż poza gałki oczne!?
Młot pneumatyczny bezlitośnie wyrąbywał w mojej czaszce morderczą pieśń. – może melodię?, lub mordercze staccato,, morderczefortissimo?
podeszłam do okna, zabitego w połowie mnóstwem zardzewiałych gwoździ – okno zabite gwoździami?- szok! –proponuję: którego jedna połowa przybita była do futryny przerdzewiałymi gwoździami.
i pomaszerowałam w wiadomym kierunku - WIADOMYM?
Nawet nie znam nazwiska, a pani nie jest w stanie sobie nic przypomnieć. – Skoro lekarz stwierdził, że twoja bohaterka nie jest w stanie nic sobie przypomnieć, to co mu w skrócie wyjaśniła? Cały ten akapit prosi się o interwencję.
Najnowoczesniejszych – ś
To chyba był "ten" dzień. :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...